niedziela, 18 lutego 2018

20 - Dla Ciebie wszystko

Nie można powiedzieć żeby Sebastian był zaniepokojony jadąc z szefem do swojego mieszkania. Wiedział, że jest niewinny i nie miał powodu, by się denerwować. Cały czas myślał o sprawie, którą prowadził wspólnie z Darkiem. Byli już blisko jej rozwiązania, a on nie mógł się na tym skupić. Napisał partnerowi esemesa, że niedługo wróci i poprosił go żeby sam pojechał do firmy wywożącej odpady chemiczne. Szatyn zamierzał szybko załatwić sprawę z bronią i dołączyć do kolegi.
Wpuścił szefa do swojego mieszkania i pokazał, gdzie trzyma broń. Mężczyzna sam chciał ją wyjąć, aby trzymać się procedur i jak najszybciej uwolnić swojego człowieka od podejrzeń. Broni jednak nie było.
- Szefie, to niemożliwe! - powiedział Sebastian, coraz bardziej zdenerwowany. - To musi być jakieś nieporozumienie.
- Mieszkasz sam, nie masz gosposi. Tylko ty masz klucze od mieszkania, prawda? Jak więc to wytłumaczysz?
- Aśka ma klucze - powiedział policjant odruchowo i spojrzał na przełożonego. - Nie wiem jak, ale ktoś musiał zabrać mi tę broń. Przecież nie zabiłem Gilewicza!
- Wierzę ci. Ale fakty są takie, że broni nie ma, a ty mogłeś chcieć się zemścić. Zadzwonię po techników, sprawdzą czy są jakieś ślady włamania.
Sebastian skinął głową i usiadł na kanapie. Dopiero teraz zaczęła do niego docierać powaga sytuacji. Za chwilę komendant poprosi go o broń i odznakę i odsunie go od śledztwa. Takie były procedury i mimo sympatii do niego, szef nie mógł postąpić inaczej.
- Właśnie otrzymałem wyniki analizy balistycznej. Gilewicz zginął z twojej broni. Przykro mi, ale muszę...
- Tak, wiem - przerwał mu komisarz i bez zastanowienia oddał wszystko, co wiązało się z jego zawodem. Nie wiedział, co ma teraz zrobić. Praca była dla niego wszystkim. Potrzebował jej, by normalnie funkcjonować.
- Pojedziesz teraz ze mną na komendę. Pobierzemy twoje odciski palców. Używałeś ostatnio broni?
- Pewnie. W końcu taką mam robotę.
- Czyli będziesz miał ślady prochu... Badania, które potwierdzą, że używałeś broni służbowej są drogie, ale stać nas na to. Zrobię wszystko żebyś nie został zatrzymany.
- Nie ma śladów włamania - powiedział technik, zbliżając się do nich.
- Jesteś pewny? - spytał komendant, a podwładny pokiwał głową. Sebastian przeczesał włosy palcami. Jego sytuacja była kiepska. Prawdopodobnie wewnętrzni każą go zatrzymać, a wtedy w ogóle nie będzie miał wpływu na śledztwo. Ze złością kopnął w stół, a przełożony położył mu dłoń na ramieniu.
- Chodźmy.

Szefowa pionu kryminalistyki pobrała od policjanta odciski palców i obiecała, że postarają się, by wyniki przyszły jak najszybciej. Wcale nie poprawiło mu to humoru, ale nie miał już na nic wpływu. Po chwili na komendzie pojawił się Darek i ze zdziwieniem zapytał, co tu się dzieje.
- To długa historia - powiedział Sebastian, nie chcąc włączać partnera w swoje sprawy. On jednak zażądał wyjaśnień i gdy usłyszał wszystkie szczegóły, zaproponował pomoc.
- To dobry pomysł - powiedział szef. - Wewnętrzni przeprowadzą własne śledztwo, ale my musimy mieć pewność, że będzie dobrze przeprowadzone. Darek, zajmiesz się tym razem ze mną, a ty - zwrócił się do Sebastiana. - wrócisz do domu i zaufasz nam.
- Do domu? Wewnętrzni już czekają żeby dobrać mi się do tyłka. Myślisz, że puszczą mnie wolno?
Rozgoryczenie biło od niego, ale nie zamierzał się hamować. Jego kariera i być może też życie, zależały od tego, jak potoczy się śledztwo. Na razie były same przesłanki działające na jego niekorzyść. Mógł mieć jedynie nadzieję, że wyląduje w areszcie, a wyniki badań przyjdą szybciej, niż decyzja sędziego i prokuratury.
- Zrobimy wszystko żeby cię z tego wyciągnąć, rozumiesz? - spytał Darek, kładąc mu dłoń na ramieniu. - Obiecuję.
Szatyn skinął głową i ruszył w stronę wyjścia z komendy. Miał kilka godzin, zanim przyjadą wewnętrzni i będą go przesłuchiwać. Zamierzał odwiedzić żonę Aleksa i pobawić się z Zosią. Potrzebował spokoju, a mała zawsze poprawiała mu humor.

Iza od razu zobaczyła, że jej przyjaciel jest roztrzęsiony, ale nie dała tego po sobie poznać. Zostawiła go z córką i dopiero gdy dziewczynka wyszła z domu, zapytała go o to, co się stało. Policjant powoli przedstawił jej sytuację, pamiętając że śmierć Gilewicza też dla niej jest czymś trudnym. Wspomnienie mordercy jej męża wywołało w niej jednak mniejsze emocje niż położenie jej przyjaciela.
- I co teraz z tobą będzie? Naprawdę myślisz, że cię aresztują?
- Mają takie prawo - odparł mężczyzna ze spokojem. Pogodził się z tym, co miało nastąpić. Miał jednak nadzieję, że szef i Darek szybko wyciągną go z tego bagna. Cieszył się, że jego partner tak się przejął i sam zaoferował pomoc. Nie zawsze układało im się dobrze, ale mimo wszystko byli partnerami i potrzebowali siebie nawzajem.
- Co masz zamiar zrobić?
- Ufam Darkowi i szefowi, ale mimo to mam zamiar działać na własną rękę. Nie wiem tylko, jak długo jeszcze będę wolny...
- Nie martw się. Na pewno wszystko się ułoży - kobieta uśmiechnęła się do niego krzepiąco. Chciał żeby było tak, jak mówiła. Ale miał bardzo złe przeczucia.

1 komentarz:

  1. Czyli sprawy się pokomplikowały... Jestem ciekaw jak potoczy się śledztwo.

    OdpowiedzUsuń