sobota, 25 lutego 2017

39 - Policjantka

Asia powoli otworzyła oczy i z niezadowoleniem stwierdziła, że jest w szpitalu. To był jedyny aspekt pracy, którego nie lubiła. Samo bycie rannym nie było aż tak straszne, ale przebywanie pod kontrolą lekarza i późniejsze zwolnienie doprowadzało ją do szału. Niektórzy policjanci lubili zwolnienia lekarskie, bo był to dobry sposób na złapanie oddechu po trudnym śledztwie. Jednak tacy pracoholicy jak Asia już po jednym dniu wariowali i nie mogli znaleźć sobie miejsca. Jeśli ktoś jeszcze miał rodzinę albo chociaż psa, mógł sobie jakoś poradzić. Ale Asia, która właściwie poza pracą i trenowaniem nie robiła nic innego, była w rozpaczy za każdym razem, gdy dostawała zwolnienie.
Przypomniała sobie ostatnią akcję i strzykawkę, którą wbił jej Słowik w ramię. Odruchowo potarła je, a po chwili ujrzała obok siebie lekarza.
- Dzień dobry, pani Joanno. Wreszcie się pani obudziła.
- Wreszcie? - spytała podejrzliwie.- To ile ja tu tak leżałam?
- Cztery dni. Okazało się, że środek, który dostała pani dożylnie nie był taki niewinny jak się spodziewaliśmy. Oprócz normalnych objawów, takich jak osłabienie, gorączka, mdłości, wystąpiła u pani reakcja alergiczna. Dlatego trwało to dłużej niż u innych.
- A co z tą dziewczyną, Tamarą Gołębiewską?
- Została już wypisana do domu. Nie odniosła poważniejszych obrażeń.
- A kiedy ja będę mogła wyjść?
- Proponowałbym żeby została pani jeszcze kilka dni na obserwacji.
- Ale nie jest to konieczne?
- Trzy dni. Później może się pani wypisać.
Asia westchnęła z frustracją, ale zgodziła się. Po chwili wszedł do niej Tomek i opowiedział o dalszym przebiegu ich śledztwa. Słowik w końcu przyznał się do stawianych mu zarzutów, a w dodatku okazało się, że prowadził handel żywym towarem. Wszystko zostało mu udowodnione i niebawem stanie przed sądem. Tamara wróciła na studia i podjęła odpowiednie praktyki. Cała sprawa skończyła się dobrze.

Kilka dni później blondynka wróciła do pracy. Miała do nadrobienia górę raportów, a szef wcale nie spieszył się z wręczeniem jej nowej sprawy. Tomek wrócił do swojej pracy, ale Asia obiecała mu, że jak tylko coś dostanie to znowu zostaną partnerami. Ucieszył się, ale podchodził do tego z dystansem. W końcu nie jest komisarzem i szef pewnie znajdzie przyjaciółce nowego partnera. Zamierzał jednak w pełni wykorzystać czas, jaki mu został. Stworzył z Aśką zgrany duet i jeszcze bardziej się do siebie zbliżyli. Mężczyzna wraz z żoną już na początku postanowili, że Asia zostanie chrzestną ich dziecka. Chciała się wykręcić, ale oni twardo trzymali się swojej decyzji. Miała jeszcze kilka miesięcy żeby przywyknąć do tej roli.
Po pracy umówiła się z Dominikiem. Był ostatnio strasznie zabiegany i widywali się tylko na zajęciach jogi. Dzisiaj mieli wpaść do Tomka i Laury. Asia była pewna, że mężczyzna przyprowadzi swoją nową dziewczynę. Już nie mogła doczekać się min przyjaciół kiedy ją zobaczą! W końcu tak bardzo starali się żeby to ona zawróciła mu w głowie. Ona jednak zdecydowała, że nie chce się z nikim wiązać. Ma pracę, a Dominik i tak traktował ją tylko jako bliską przyjaciółkę. Cieszyła się, że teraz będzie szczęśliwy.
Dziewczyna miała na imię Gabrysia. Była wysoką, szczupłą brunetką o kręconych włosach. Była sekretarką szefa banku, a z zamiłowania trenowała biegi. To właśnie na spacerze poznała Asię i Dominika, a mężczyzna od razu stracił dla niej głowę. Dzięki pomocy blondynki zdobył numer dziewczyny i zaprosił ją na randkę. Regularnie spotykali się od tygodnia i widać było, że jest to związek z perspektywami na przyszłość.
Tak, jak się spodziewała: Laura była bardzo zaskoczona. Odciągnęła przyjaciółkę na bok i spytała, czy wiedziała o tym wszystkim. Asia uśmiechnęła się i odparła:
- Oczywiście. Sama pomogłam mu ją lepiej poznać.
Laura spojrzała na nią naganą.
- Co jest z tobą? Miałaś na wyciągnięcie ręki super faceta i tak po prostu go sobie odpuściłaś! Chcesz być sama do końca życia?!
- Ani ja, ani Dominik nic do siebie nie czuliśmy, więc nie zaczynaliśmy niepotrzebnego związku. Dobrze wiesz, że nie można zakochać się na zawołanie. Jestem policjantką. Mam ciężką, zobowiązującą pracę i nie chcę pakować się w żadne związki. Jest mi dobrze tak, jak jest. Skupiam się na tym, co wychodzi mi najlepiej, czyli na szukaniu przestępców. Wiem, że chcesz dla mnie dobrze, ale sama potrafię o siebie zadbać.
- Mam pewne wątpliwości - mruknęła Laura, kiedy Asia już się oddaliła. Westchnęła i uznała, że i tak nie ma szans przekonać przyjaciółki do zmiany zdania. Musi jej zaufać i dać więcej czasu. Może w końcu sama zrozumie, że praca to nie wszystko.

piątek, 17 lutego 2017

38 - Policjantka

Dotarła na miejsce i z zaskoczeniem stwierdziła, że jest tu również Tomek. Podeszła do niego i spytała, co tutaj robi.
- Jesteśmy partnerami, nie? Poza tym nie przegapiłbym pierwszej prawdziwej akcji!
Blondynka uśmiechnęła się lekko. Sama też była podekscytowana zbliżającym się zatrzymaniem więc nie dziwiła się Tomkowi, który nigdy nie miał okazji dokonywać zatrzymania.
- Kto w ogóle powiadomił cię o akcji?
- Ty powinnaś to zrobić. Ale rozumiem, co tobą kierowało więc ci wybaczam - uśmiechnął się szeroko.- Poprosiłem starego żeby bez względu na wszystko zadzwonił do mnie gdyby pojawiło się coś nowego. Nie tylko ty przewidziałaś taką możliwość.
- Ale przecież wczoraj wziąłeś ślub! Powinieneś być w domu z Laurą!
- Moja żona - zaczął z uśmiechem.- jest świadoma moich obowiązków. Kazała mi rozprawić się z tym facetem i jak najszybciej wracać. Mam nadzieję, że wszystko nam się uda, bo nie piłem alkoholu na własnym ślubie!
Asia roześmiała się i poklepała go po ramieniu.
- W takim razie wysłuchaj mojego planu.

Piętnaście minut później policjanci byli gotowi do działania. Asia w skupieniu obeszła budynek i nakazała kolegom zająć swoje pozycje. Była pewna, że mężczyzna znajduje się w budynku. Nie wiedziała tylko, ile jeszcze osób tam zastanie. Była niedziela więc część z pracowników miała wolne. Mimo wszystko mogło okazać się, że Słowik skorzysta z zamieszania wywołanego aresztowaniami współpracowników i ucieknie. Ona jednak nie zamierzała tak łatwo odpuszczać. Będzie śledziła każdy jego krok i nie pozwoli mu się wywinąć.
Weszli do budynku tylnym wejściem i od razu dostrzegli stanowiska pracy. Po pomieszczeniu kręciło się kilku młodych studentów, nigdzie jednak nie było widać Słowika. Asia gestem pokazała kolegom zamknięte drzwi. W lot pojęli, o co jej chodzi. Obezwładnili studentów, ale wywołali przy tym niewielkie zamieszanie. Blondynka doskoczyła do drzwi i zaraz poczuła silne uderzenie w szczękę. Stojący obok niej Kamil złapał ją, a w tym czasie Tomek przeskoczył przez okno za podejrzanym. Asia zaklęła cicho i pobiegła za nimi.
Tomek czuł adrenalinę krążącą w jego żyłach. Miał świadomość, że już za chwilę złapie człowieka podejrzewanego o nielegalne badania na człowieku. Nie dopuszczał myśli, że coś mogłoby pójść nie tak. I kiedy nagle mężczyzna wyciągnął broń, nie wiedział, co ma zrobić. Złapał głęboki oddech i kazał mu opuścić broń. On jednak nie zamierzał słuchać jego poleceń i wycelował broń w stronę policjanta.
- I co teraz? - zapytał.- Nadal jesteś taki przebiegły?
Mężczyźni bez ruchu mierzyli do sobie nawzajem. Sytuacja była napięta i bez wątpienia źle by się skończyła gdyby nie Asia, która podeszła chemika od tyłu. Wymierzyła mu solidnego kopniaka i wytrąciła mu broń z ręki. Był zaskoczony tylko przez chwilę, ale potem wyciągnął z kieszeni strzykawkę i wbił kobiecie w ramię. Tomek zakuł go w kajdanki i przerażony spojrzał na przyjaciółkę.
- Aśka, co jest? Coś ty jej podał, człowieku!
Słowik uśmiechnął się kpiąco, a policjantka zbladła i osunęła się na ziemię.
- Zadzwoń do Kamila i poproś żeby kogoś tu wysłał - powiedziała słabo.- I spytaj, czy znaleźli dziewczynę.
Tomek skinął głową i spełnił jej polecenie. Po chwili pojawili się mundurowi i zabrali Słowika ze sobą. Asia, wsparta na ramieniu Tomka, powoli wstała. Kręciło jej się w głowie i było jej niedobrze. Przyjaciel od razu zawiózł ją do szpitala i powiedział lekarzom, co się wydarzyło. Od razu zrobili jej badania krwi i przyjęli ją na oddział. Buczyński zadzwonił na komendę i spytał, czy chemik powiedział, co podał Asi oraz jaki jest stan porwanej dziewczyny. Okazało się, że przewieziono ją do tego samego szpitala i nie jest z nią tak bardzo źle. Słowik natomiast wciąż milczał, ale w jego laboratorium znaleziono więcej takich strzykawek. Zaraz ktoś powinien przywieźć je do analizy.
- Oby nie było za późno - mruknął Tomek i wybrał numer do żony. Powiadomił ją o tym, co się stało, a ona obiecała, że zaraz przyjedzie. Była wstrząśnięta i przestraszona. Chciała być obok przyjaciółki, kiedy ta odzyska przytomność.

sobota, 11 lutego 2017

37 - Policjantka

Nadszedł w końcu dzień ślubu Tomka i Laury. Na szczęście brunetka nie odczuwała żadnych dolegliwości ciążowych zbyt wyraźnie. Nie nękały ją mdłości, a brzuch nie był jeszcze widoczny, więc bez problemu zmieściła się w sukienkę.
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że to już dzisiaj! - mówiła podekscytowana, co wywołało uśmiech na twarzy Asi. - To wspaniałe uczucie wiedzieć, że za chwilę zostanie się żoną kogoś, kto jest dla ciebie całym światem!
Asia skinęła głową. To uczucie nie było jej obce. Niestety, u niej trwało zbyt krótko. Wiedziała jednak, że Tomek nie ucieknie tak, jak zrobił to Sebastian. Kochał Laurę i swoje nienarodzone dziecko, a poza tym pilnował go Rafał - tak na wszelki wypadek.
- Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie tak, jak zaplanowaliśmy - zmartwiła się kobieta.
- Na pewno - zapewniła ją Asia z uśmiechem. - To będzie najpiękniejszy ślub na świecie.
- Dzięki, Asia. Od samego początku nas wspierasz, choć pewnie jesteśmy strasznie uciążliwi.
- Czasami tak. Ale czego się nie robi dla przyjaciół - odparła ze śmiechem i przytuliła ją. - A teraz chodźmy. Chyba nie chcesz spóźnić się na własny ślub?

Nie lubiła być w centrum uwagi, a teraz wszystkie oczy skierowane były w jej kierunku. Co prawda, wszyscy wpatrywali się w pannę młodą, a nie w nią, ale i tak czuła się nieswojo. Dominik uśmiechał się szeroko z pierwszej ławki i puścił do niej oko. Również się uśmiechnęła i wyprostowała. Teraz jakoś łatwiej było jej iść.
Tomek stał wyprostowany ze spokojnym uśmiechem. Jego oczy skupione były na Laurze. Wyciągnął do niej rękę i już po chwili wszyscy zajęli swoje miejsca. Asia również to uczyniła i z utęsknieniem zaczęła odliczać czas do końca ceremonii. Kiedy w końcu nastąpił pierwsza złożyła gratulacje i odeszła na bok. Dominik zaraz stanął obok niej i się przywitał.
- Co masz taką minę?
- Nie lubię ślubów. Ani w ogóle żadnych zatłoczonych uroczystości. Gdybym się mogła jakoś wykręcić, to z chęcią bym to zrobiła.
- Przecież to ślub twoich bliskich przyjaciół! Poświęć się dla nich. Jesteś druhną, musisz im pomóc do samego końca.
- Och, mówiłam im, że się do tego nie nadaję! - jęknęła z rozpaczą. Chłopak odgarnął jej włosy z czoła.
- Nadajesz się. Wyglądasz pięknie i świetnie sobie radzisz. Zostanę z tobą do końca i jakoś to przetrwamy, okej?
- Okej.

Mimo wszystko cieszyła się widząc przyjaciół szczęśliwych. Po rozmowie z Dominikiem humor trochę się jej poprawił, a wesele było naprawdę wspaniałe. Wszyscy bardzo się ucieszyli na wieść o ciąży Laury. Szczególnie rodzice Tomka, którzy już od dawna pragnęli mieć wnuka.
Około drugiej w nocy wszyscy goście się rozeszli. Co było w pełni zrozumiałe, biorąc pod uwagę ciążę brunetki. Dominik pomógł im zebrać wszystkie rzeczy, a potem odwiózł Asię do domu. Życzył jej miłego odpoczynku i pojechał do siebie.
O ósmej rano obudził ją telefon. Zrezygnowana spojrzała na wyświetlacz i zaraz się wyprostowała. Dzwonił profesor Morawski.
- Tak? Dowiedział się pan czegoś?
- Owszem. Laboratorium Słowika znajduje się trzydzieści kilometrów za Krakowem. Gwiaździsta 17. Duży, ceglany dom. Miejsce pracy w przestronnej piwnicy.
- Czy to pewna informacja?
- Tak.
- Dziękuję. Zajmę się tym od razu.
- Proszę uważać. To bardzo niebezpieczny i przebiegły mężczyzna. Nie cofnie się przed niczym. Nawet przed zabójstwem policjanta.
- Proszę się nie martwić. Dam sobie radę. Jeszcze raz dziękuję.
Szybko ubrała się i gorączkowo zaczęła rozmyślać. Kto mógł jej pomóc? Większość osób była wstawiona po wczorajszej imprezie. O ile dobrze pamiętała, to Bartek i Kamil mieli dyżur na komendzie. To byli niezbyt niedoświadczeni policjanci, ale nie miała wyboru, musiała im zaufać. Prędko zadzwoniła na komendę i wyjaśniła całą sytuację szefowi. Kazał jej uważać i obiecał, że asystenci pojawią się na miejscu jak najszybciej, wraz z Atekami. Blondynka rozłączyła się i wsiadła do samochodu. Miała nadzieję, że uda jej się uratować dziewczynę. 

niedziela, 5 lutego 2017

36 - Policjantka

Zanim weszła do baru zorientowała się, że tak nie rozwiąże swoich problemów. Jedyne, co mogło jej teraz pomóc uspokoić nerwy to praca albo porządny trening. I kiedy już miała się odwrócić i odejść dostrzegła przy barze Dominika. Uśmiechnęła się i zdecydowała, że porozmawia z nim, chociaż przez chwilę. Przyjaciel potrafił ją uspokoić.
Przecisnęła się przez tłum ludzi i usiadła obok niego. Uśmiechnął się szeroko i pocałował ją w policzek. Potem spojrzał na nią groźnie i z udawaną naganą powiedział:
- Nie było cię na ostatnich zajęciach. Nie wiesz, że nieładnie jest tak uciekać?
- Wybacz, ale byłam bardzo zapracowana. Poza tym Laura miała przymiarkę sukni i potrzebowała mojej pomocy.
- Naprawdę? Nie wydajesz się odpowiednią osobą do tego typu rzeczy.
Skulił się kiedy Asia wbiła mu łokieć pod żebra. Rozmasował bolące miejsce i rzekł:
- Zdecydowanie nie jesteś delikatną kobietą.
Blondynka roześmiała się.
- A czy ja kiedykolwiek mówiłam, że jestem? Rety, od razu poprawił mi się humor!
- A był nie najlepszy?
- Owszem. Mam ciężką sprawę i ... w ogóle.
- Aha, w ogóle... - mężczyzna zastanowił się.- To może masz ochotę na spacer?
- Musiałby być bardzo krótki i najlepiej w kierunku komendy.
- W takim razie chodźmy!

Dwadzieścia minut później Asia ze skupieniem czytała raporty, ale uśmiech błąkał się po jej twarzy. Tomek z zadowoleniem stwierdził, że towarzystwo instruktora jogi wpływa na nią kojąco. Wziął od niej część raportów i wtedy odezwał się telefon policjantki. Zmarszczyła czoło i odebrała.
- Cichocka, słucham.
Z każdym słowem, które słyszała jej oczy błyszczały coraz bardziej, a uśmiech się poszerzał. Dała znak Tomkowi żeby się zbierał i szybko zakończyła rozmowę.
- Mamy profesora chemii, który chce z nami gadać. Podobno wie coś o nielegalnych badaniach an terenie Krakowa!
- Nie uważasz, że to może być pułapka?
- Nie sądzę. Ten profesor był kiedyś po "złej stronie mocy", ale już od lat zajmuje się legalnymi badaniami. Z resztą, ma siedemdziesiąt pięć lat. Chyba nie wierzysz w to, że mógłby nas przechytrzyć?
- No nie wiem. Nigdy nic nie wiadomo.
- Słuchaj, przy mnie nic ci nie grozi. Walka to moje drugie imię. A teraz pospiesz się w końcu!

Weszli do przestronnego holu i rozejrzeli się ukradkiem. Dom robił wrażenie. Pełen był drogocennych obrazów, a na suficie wisiał kryształowy żyrandol. Ponadto całe schody wyłożone były czerwonym, puchowym dywanem. Policjanci wymienili się znaczącymi spojrzeniami i usłyszeli głos gospodarza.
- Robi wrażenie, prawda? Pracowałem na to całe życie. Zapraszam do gabinetu, tam będzie nam najwygodniej. Napiją się państwo czegoś?
- Nie, dziękujemy - odparła Asia.- Bylibyśmy wdzięczni gdyby powiedział nam pan wszystko, co wie o badaniach.
- Prowadzi je człowiek, który zwie się profesorem, chociaż tak naprawdę nim nie jest. Nazywa się Słowik. Nie wiem, czy to jego prawdziwe nazwisko, czy tylko pseudonim. Mężczyzna ten znalazł kilkunastu młodych, ambitnych chemików, którzy nie boją się nielegalnej pracy.
- A nad czym oni właściwie pracują? - zapytał Tomek.
- Nad klonowaniem organizmów. Prawdopodobnie chcą sklonować człowieka.
- Ale to przecież.... - zawołał Tomek i zamilkł. Profesor spojrzał na niego uważnie.
- Zaginęła wam dziewczyna, prawda? Możliwe, że to właśnie ona miała stać się obiektem badań.
Asia wypuściła powietrze z płuc. To było bardzo prawdopodobne i równie niebezpieczne. Przecież jeśli coś poszłoby nie tak, dziewczyna mogłaby umrzeć.
- Czy wie pan, gdzie przeprowadzane są te badania? - zapytała.
- Jeszcze nie. Ale proszę się nie martwić, mam wielu przyjaciół, którzy dowiedzą się tego dla mnie.
- Oby nie było za późno...