poniedziałek, 30 września 2013

48- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia z rana wszyscy wrócili do pracy niewyspani i z bolącymi głowami. Sebastian przysypiał na biurku, a Asia robiła raporty. Przed południem wpadli Ania i Rafał.
- Cześć! Przyszliśmy się pożegnać, bo dzisiaj wylatujemy do Szwajcarii!- powiedziała Ania przysiadając na biurku Aśki.
- Aha to powodzenia- mruknął Seba.
- Szczęścia. Tylko uważajcie na siebie i wróćcie- dodała Asia.
- A wy się nie zapracujcie!- dodali wesoło Ania i Rafał, po czym wyszli z biura.
Asia przyglądała się jak wsiadają do auta i odjeżdżają spod komendy. Sebastian wstał i objął ją w pasie.
- Co tak patrzysz?
- Zazdroszczę. Jadą i nie będą się niczym przejmować. A my będziemy zasuwać z raportami.
- Oj kiedyś i my wyjedziemy.
- A gdzie Anka i Maciek?
- Mają sprawę. Chyba ich nie doceniliśmy.
Aśka spojrzała na niego zdziwiona.
- Bo wiesz... My byliśmy wtedy zajęci twoim szukaniem i o nich zapomnieliśmy, a oni nam pomogli. Chyba wpasowali się w naszą ekipę.
- Tak. Jesteśmy dobrą ekipą. Mam nadzieję, że nasz skład się nie zmieni.
Dalej pracowali przy raportach, a potem dostali pracę w terenie. Mieli pomóc Ance i Maćkowi, a potem jeszcze popracować nad sprawą Anki i Rafała, w której pokazały się nowe ślady.
Kiedy wrócili do domu byli zmęczeni, ale zaraz rozruszali się na spacerze z psami. Kiedy wrócili Wiktoria już na nich czekała.
- Jest tu do was list. Przyszedł jak wyszliście.
- Do nas? I się dziwisz to nasz dom- roześmiał się Seba.
- Zobacz!- krzyknęła Aśka.- To list z sądu. Pozwolili nam zatrzymać Nera!
- Naprawdę?!
- Tak zobacz.
Sebastian przeleciał oczami tekst i uśmiechnął się.
- Ale co teraz? Przecież mamy już dwa psy.
- Będziemy mieć trzeciego- powiedziała Asia.
I tak się stało. Tydzień później w domu nie było już Wiktorii, która wróciła z chłopakiem do domu, ale były 3 psy. Wyjątkowo dobrze się ze sobą dogadywały i Sebastian przestał mieć wątpliwości, co do tego pomysłu. Stanowili teraz jedną rodzinę i bardzo się kochali...

Dzisiaj krócej, bo laptop się strasznie tnie i nie idzie nic napisać...

piątek, 27 września 2013

47- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

2 tygodnie później odbył się ślub Ani i Rafała. Asia z Sebastianem oraz dziewczyny pomagały Ance i Rafałowi jak mogli. Dziewczyny pomagały Ance się ubrać, uczesać i umalować, a Sebastian z Rafałem gadali sobie.
- Ale nie zapomniałeś o obrączkach?- spytał Seba.
- Mam je. Dam ci je przed ślubem. A teraz chodź wreszcie, bo musimy sprawdzić co u reszty.
Asystenci dekorowali salę weselną pod czujnym okiem Aśki.
- A ty nie u Anki?- spytał zdziwiony Rafał.
- Zostawiłam ją z dziewczynami. Poradzą sobie. Ktoś musi tu nadzorować.
- A ty zrobisz to najlepiej- rzekł Rafał.
- Może nie najlepiej, ale się postaram- odrzekła słodko Asia i poszła pomagać chłopakom.
- Chłopie. Jak przyjdzie ci się żenić z Aśką to uważaj na nią- powiedział Rafał, a Sebastian roześmiał się.

W końcu wszystko i wszyscy byli gotowi. Ceremonia ślubna wyszła wspaniale. Nikt nic nie zapomniał i nikomu nic się nie stało. Po ślubie wszyscy składali gratulacje młodej parze.
- Anka!- Asia przytuliła przyjaciółkę.
- Gdyby nie ty to bym chyba zemdlała z wrażenia.
- Będzie dobrze.
Aśka podeszła jeszcze do Rafała, a potem wszyscy pojechali do domku weselnego. Młoda para bawiła się świetnie, chociaż Ania ze względu na ciążę nie mogła się przemęczać. Sebastian również porwał Asię na parkiet. Tańczyli właśnie w swoich objęciach gdy Sebastian uklęknął przed Asią.
- Czy zostaniesz moją żoną?- spytał.
Asia zaniemówiła. Rafał, który o wszystkim wiedział uśmiechał się. W końcu Aśka rzuciła się Sebie na szyję.
- Tak! Tak! Zostanę twoją żoną.
Wówczas posypały się oklaski, a młodzi narzeczeni otrzymali gratulacje. W końcu Sebastian przytulił Asię i zatańczyli razem. Ania przyglądała im się z uśmiechem objęta przez Rafała. Zabawa trwała do rana, a gdy wszyscy już się rozeszli Sebastian wziął Asię za rękę i poszli w stronę domu.
- Jak myślisz co z Nerem?- spytała zaniepokojona Asia.
- Nie wiem, ale na pewno dobrze. Ten facet nie będzie już go bił. Zobaczysz, wszystko się jakoś ułoży- to powiedziawszy pocałował Asię.
- Wiem.
W ciszy wracali do swojego domu...

czwartek, 26 września 2013

46- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Parę dni później Asia wyciągnęła Sebę na spacer z Blakiem. Nie było jej winą, że zaczęło padać.
- Asia! Dlaczego zawsze wyciągasz mnie na spacer kiedy zaczyna lać?
- Nie wiem. To nie moja wina. Ale wiesz... Brakuje mi Nera.
- Wiem. Mi też, ale nie możemy na razie nic zrobić. Dobrze wiesz, że sąd musi zadecydować. A teraz chodźmy do domu.
Asia pokiwała głową i już się odwracała kiedy dostrzegła małego pieska przywiązanego do ławki. Pociągnęła Sebę w jego kierunku.
- Dopiero co straciliśmy jednego psa, a ty już o następnym- zaczął Seba.
- Jest zmarznięty i przemoczony.
- Chodźmy do weterynarza- westchnął Sebastian.
Odprowadzili jeszcze Blake'a do domu i pojechali do weterynarza. Z psem było w porządku oprócz tego, że miał skaleczona łapę i musiał być ogrzany. Otrzymał imię Libro. Był to mały seter irlandzki. Aśka uparła się, żeby został u nich i się wyleczył. Sebastian chcąc, nie chcąc musiał się zgodzić.

Tymczasem wielkimi krokami zbliżał się termin ślubu Ani i Rafała. Młoda para chciała pobrać się przed porodem. Świadkami mieli być Asia i Sebastian. Wszyscy tylko czekali na to wydarzenie. Również rozprawa w sprawie Nera się zbliżała. Dwa tygodnie od pojawienia się w domu Libro Asia z Sebastianem pojechali do sądu.
Oskarżony, pan Nera, zarzekał się, że krzywda psa nie była jego winą. Asia miała na ten temat trochę inne zdanie.
- Wysoki sądzie. Dokładnie widać, że ten facet nie zajmuje się psem i, że psu jest u niego źle. Mam zdjęcia od czasów kiedy pies był u nas, aż do oddania go do obecnego właściciela.
Asia pokazała zdjęcia Sędzi.
- Widać, że pies był nie tylko połamany po wypadku, ale też bity wcześniej.
Sebastian również wypowiedział swoje zdanie an ten temat, a gdy wyszli z sali objął Asię ramieniem.
- Nie przejmuj się. Na pewno nam się uda.
Wrócili więc do domu gdzie Wiktoria rozmawiała ze swoim chłopakiem, Kacprem.
- Cześć. To właśnie mój chłopak, Kacper. A to mój brat i jego dziewczyna.
Poznali się i zjedli wspólnie obiad. Sebastian bacznie obserwował gościa, ale musiał przyznać, że Kacper spodobał mu się. Był on dobrym facetem dla jego siostry...

środa, 25 września 2013

45- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia Asia wstała wcześnie i wyprowadziła psy na spacer. Kiedy wróciła Sebastian brał prysznic. Zrobiła śniadanie i zawołali Wiktorię.
- Już wyzdrowiał- Asia wskazała głową Nero.
- Tak. Całe szczęście.
Zjedli śniadanie i Wiktoria gdzieś wyszła.
- To mamy czas dla siebie- powiedział Sebastian.
- Aha. Zaraz idziemy do pracy. Trochę rzeczywistości, skarbie.
- Nie idziemy, bo załatwiłem nam wolne. Wiem, że Anka z Rafałem też mają.
- O to może się z nimi spotkamy- roześmiała się Asia.
- Ty mi to robisz specjalnie?
- Tak!
Asia się roześmiała i pocałowała Sebę. Tą miłą chwilę przerwał im dzwonek do drzwi. Asia poszła otworzyć. Za drzwiami stał facet ze smyczą w ręku.
- Dzień dobry- powiedział groźnie.- Ma pani mojego psa? Jestem jego właścicielem.
- Jakiego psa?- Aśka się zdziwiła i zdenerwowała.
- Taki mały bokser. Szukam go od dawna. O, to on!- pokazał na wybiegającego Nero.
Pies cofnął się na jego widok i wrócił do środka.
- To jest mój pies! Pan pozwolił wrzucić go pod samochód i umarłby gdyby nie ja!- Aśka się zdenerwowała.
Seba przyszedł kiedy usłyszał krzyki.
- Proszę! To jest dowód, na to że to mój pies!- triumfalnie pokazał im książeczkę psa.
Facet był pijany, ale Aśka doskonale wiedziała, że musi oddać mu psa. W końcu nie miała żadnego dowodu, że pies jest jej, albo że wypadek nie był przypadkiem.
- Co za człowiek! Jak tylko pies się wyleczył to jest jego, a jak leżał i nie mógł chodzić to był nasz!- fuknęła Aśka, a Sebastian ją przytulił. Jemu też to się nie podobało.

 Tymczasem Anka i Rafał nie mieli takich problemów. Siedzieli właśnie w gabinecie ginekologa i patrzyli na swoje dziecko. Anka była już w 3 miesiącu ciąży.
- Gratulacje! Dziecko jest zdrowe. Proszę na siebie uważać. Dam pani zwolnienie.
Rafał przytulił do siebie Anię. Uzgodnili, że Ania będzie pracować do 6 miesiąca, a potem idzie na urlop.
- Proszę- lekarz dał im zwolnienie i się pożegnali.
Ania z Rafałem wrócili do domu.

Sebastian z Asią siedzieli w ciszy gdy weszła wesoła Wiktoria. Zdjęła kurtkę i buty i usiadła obok komisarzy.
- A wy co tacy struci?
- Psa nam zabrali- burknęła Aśka, na co zdziwiła się siostra Seby.
- Zabrali? Ale jak?
Opowiedzieli więc całą historię Nera.
- A ty co taka wesoła?- spyta Seba.
Od razu się rozpromieniła.
- Nie mówiłam ci, ale poznałam chłopaka. Mieszka tu. To właśnie dla niego tu przyjechałam.
- Wiedziałem, że nie przyjechałaś tu do mnie!
- Gdzie się poznaliście?- spytała Asia.
- W naszym rodzinnym mieście, we Wrocławiu. Był na wystawie malarskiej swojego przyjaciela.
I zaczęli wysłuchiwać relacji z tego dnia...

poniedziałek, 23 września 2013

44- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Pytali informatorów na mieście, innych przestępców, przechodniów i nic. Nikt nic nie słyszał. Jedyną nadzieją była córka Janusza Chojnackiego. Zarzekała się, że nie utrzymuje z nim kontaktu, ale powiedziała, co wiedziała.
- Kiedy byłam mała zabierał mnie nad taką rzekę. Obok było miejsce gdzie można się było schować w razie potrzeby. Melina była opuszczona, ale nadawała się do życia.
- Była tam jakaś piwnica?- spytał Seba.
- Tak. Nawet dwie. I jeszcze strych. Dosyć duży.
- Gdzie to było?
Dziewczyna podała im adres i pojechali tam. Zgarnęli Tomka i Kasię. Zadzwonili po Ateków i czekali. Prędko ustalili plan działania i rozdzielili pozycję. Już mieli wchodzić kiedy zobaczyli jak podejrzany wychodzi. Sebastian dał znak Tomkowi, Rafałowi i Maćkowi, żeby weszli do środka. Weszło z nimi jeszcze kilka antyterrorystów. Sebastian, Kasia i Ania poszli za Chojnackim. Zapalił on tylko papierosa i rozglądał się dookoła.
Po cichu podeszli do niego i zgarnęli go. Mundurowi zabrali jego, a oni weszli do środka. Teren był duży, ale po kilkunastu minutach znaleźli strych i piwnicę. Jednak były ona puste.
- Jak ich nie będzie w drugiej piwnicy to chyba osobiście rozwalę łeb temu Chojnackiemu- powiedział Rafał, a Seba pokiwał głową.
Jednak dziewczyny były w drugiej piwnicy. Chłopacy je rozwiązali. Rafał przytulił do siebie Anię ze sto razy pytając czy nic jej nie jest. Anka kręciła głową i wtulała się w Rafała.
- Chyba dogadaliście się z Anką i Maćkiem?- spytała Asia wtulona w Sebę.
- Tak. Nawet dzięki nim was znaleźliśmy tak szybko- powiedział Seba.
- Szybko? No może i szybko, to zależy- roześmiali się.
Sebastian pocałował Asię. Wrócili wszyscy do reszty ekipy. Asia rozmawiała z Aniami. Przedstawiła je sobie i Maćkowi. Ania wróciła z Rafałem do domu. Wszyscy się rozeszli. Asia poszła z Sebastianem do auta.
- Ale nic nie jest psom?- spytała zaniepokojona.
- Nic im się nie stało- uspokoił ją Seba.
- To dobrze.
W domu czekała na nich Wiktoria. Ucieszyła się z powrotu Asi. Psy także były zadowolone. Asia poszła tylko wziąć prysznic i się przebrać, a potem wyciągnęła wszystkich na spacer. Wiktoria przyglądała się objętym Asi i Sebie i uśmiechała się pod nosem. Sebastian jeszcze nie wiedział po co ona tu przyjechała.

niedziela, 22 września 2013

43- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Sebastian wrócił do domu zmęczony. Czekała na niego zaniepokojona Wiktoria.
- I co?
- Nic nie wiadomo.
Przywitał się z psami i poszedł do kuchni. Siostra ruszyła za nim.
- Odgrzeję ci obiad.
- Nie jestem głodny.
- Nic nie jadłeś. Musisz mieć siłę.
Zjedli obiad w ciszy chociaż Wiktoria starała się rozweselić Sebę. Nie udało się. Sebastian wziął prysznic i położył się spać.
Następnego dnia przyszedł do pracy mało zmęczony i gotowy do dalszej pracy.
- Znalazłeś coś w tych aktach?- spytał Rafała.
- Ostatnia sprawa, którą prowadziły to Wrocław, ale no wiesz...
- Wiem, ale sprawdźmy to. Tomek!
Asystent pojawił się w biurze.
- Sprawdź czy Jacek i jego szef z Wrocławia siedzą.
- Jasne.
- Myślisz, że to coś da?- spytał Rafał Sebę.
- Nie wiem.
- Obydwoje siedzą.
- Ktoś ich odwiedzał?
- Nikt.
- Dzięki.
Szukali więc dalej. Sebastian poszedł zrobić kawę, a gdy wrócił Rafał coś miał dla niego.
- Sprawa Janusza Chojnackiego. Siedział za porwanie. Aśka z Anką prowadziły tą sprawę 2 miesiące temu. Facet się odgrażał i był agresywny.
- To wygląda, że coś mamy.
Komisarze pojechali do domu podejrzanego. Niestety, jak się spodziewali, nie zastali go w domu. Wrócili więc na komendę, a tam czekali już Maciek z Anką.
- Zgłosił się do nas świadek, który widział jak porywają Anię. Mówi, że mógłby go opisać- powiedziała Ania.
- Rysownik już jedzie- dodał Maciek.
Rafał z Sebastianem spojrzeli po sobie zdziwieni. Zupełnie zapomnieli, że nowi komisarze również chcą im pomóc.
- Dzięki- wymruczeli i się uśmiechnęli.
Kiedy mieli już gotowy portret okazało się, że jest to Janusz Chojnacki.
- Zarządzamy jego poszukiwania! Musimy znaleźć jakieś ślady. Anka, Maciek jedziecie z nami- powiedział Seba.

piątek, 20 września 2013

42- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Kiedy się obudziła poczuła silny ból z tyłu głowy. Dotknęła tył głowy i zobaczyła spływającą strużkę krwi. Chciała się podnieść i wtedy usłyszała szelest. Nieprzytomnie stanęła obok Ani.
- Aśka! Nic ci nie jest?
- Nie nic, a tobie?- wciąż pytała oszołomiona.
- Nic. Jak ty się tu znalazłaś.
- Długa historia.
- Mamy mnóstwo czasu.
Asia opowiedziała więc wszystko od początku.
- Mam tylko nadzieję, że psom nic nie jest. A tak w ogóle to kto nas tu gości, bo rozumiem, że nie Machowski?
Anka zaprzeczyła ruchem głowy i teraz to ona mówiła...

W tym samym czasie Sebastian chodził po biurze, a Rafał przyglądał mu się w ciszy. Już wiedzieli o porwaniu Aśki.
- To nie może być Machowski skoro porwał Aśkę. Nie pamiętasz żadnej sprawy, którą prowadziły dziewczyny razem?
- Nic nie kojarzę, ale mimo wszystko chciałbym wiedzieć gdzie jest Machowski- powiedział Rafał.
- Coś mi się wydaje, że zaraz się przekonamy- powiedział Sebastian patrząc na Tomka prowadzącego podejrzanego.
- Kacper Machowski. Znaleźliśmy go na Pruskiego. Stara melina.
- Dzięki Tomek.
- Ja nic nie zrobiłem. O co wam chodzi?!
- Skup się Machowski! Porwano dwie policjantki...- zaczął Rafał.
- I wy podejrzewacie, że to ja?!
- Nie przerywaj! Jak myślisz kto mógł się do tego posunąć? Garowałeś z kimś kto chciał się na nich zemścić?- podsunął mu zdjęcia pod nos.
- Nie, ale panią komisarz Palkę kojarzę. Jak przykro, że została porwana.
- Bardzo. Czyli nic nie słyszałeś? Nikt ci się nie chwalił?- spytał Seba.
- Nikt. Mogę już iść?
- Tak.
- Czyli wiemy tyle, co wiedzieliśmy- stwierdził Seba i poszedł po akta...

Jak tylko skończę to porwanie to obiecuje, że będą wątki prywatne...

czwartek, 19 września 2013

41- Od nieszczęścia po prawdziwa miłość

- Rafał gdzie ty chcesz iść? Wiesz co, ja z pojadę z tobą do jego mieszkania. Chodź weźmiemy Bartka- powiedział Sebastian.
- Cześć- zawołała za nimi Asia.- Tomek, sprawdź mi numer Machowskiego, jego bilingi, logowanie, wszystko co znajdziesz.
- Oczywiście.
Asia poszła zrobić sobie kawę. W kuchni zastała Anię.
- Cześć. Pomóc ci?- spytała koleżankę, która niosła dwie kawy naraz.
- Dzięki.
Asia wzięła od niej kawę i wyszły z kuchni.
- To jakaś ważniejsza sprawa? Chodzi mi o to porwanie waszej koleżanki.
- Zapomniałam, że wy nic nie wiecie- Aśka walnęła się ręką w czoło.- Ania jest narzeczoną Rafała i naszą przyjaciółką. W dodatku jest w ciąży i Rafał się martwi.
- Ty chyba też?
- Jasne. Ania jest moją przyjaciółką. Martwię się o nią tak samo jak reszta. Muszę już iść. Cześć - postawiła kawę Maćkowi na biurku i wróciła do biura.
Po raz kolejny przeglądała akta. Wtedy przyszedł Tomek.
- Masz tu bilingi i logowanie. Nic ciekawego tu nie ma, ale może mieć inny numer. A tak w ogóle to dzwoniła do biura jakaś Wiktoria i chciała coś od Seby.
- To czemu mu tego nie powiesz? Przecież już wrócił.
- Tak tylko mówię- powiedział i wyszedł.
Asia przeglądała bilingi i wrócili Rafał z Sebastianem.
- I co?
- Nie ma go w domu. Jak nic to on! Musimy go obserwować i dać mu ogon- powiedział Rafał.
- Seba. Wiktoria znowu do ciebie dzwoniła. Czemu z nią nie rozmawiałeś?
- Nie było kiedy. Dzisiaj i tak już nic nie zrobimy. Wracajmy do domów.
- Okej.
Asia z Sebastianem odwieźli Rafała do domu i pojechali do siebie. Pod drzwiami stała Wiktoria...
Weszli do środka i zrobili jej herbaty.
- Seba nic nie mówiłeś, że masz dziewczynę, dlaczego?
- Może mam ci jeszcze powiedzieć, że mam żonę i dziecko?- roześmiał się.
- Wcale bym się nie zdziwiła.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Asia wzięła psy na spacer pozwalając rodzeństwu porozmawiać. Wróciła i zjedli kolację. Pościelili łóżko Wiktorii i poszli spać.
Następny dzień nie przyniósł żadnych nowych informacji w sprawie. Komisarze bez szans szukali Machowskiego, ale zapadł się pod ziemię. Po południu Asia wyszła z pracy żeby wyprowadzić psy na spacer i sprawdzić co z Wiktorią.
Szła po parku kiedy poczuła silne uderzenie w głowę. Zemdlała i postać w kapturze zabrała ją. Chwilę potem przybiegły psy, ale facet odjechał już samochodem...

środa, 18 września 2013

40- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

- Wszedłem do domu, a jej nie było- tłumaczył Rafał.- Znalazłem tylko jej zdjęcie na podłodze,  a obok płytkę z nagraniem jak ją porywa.
- A wzięli jej broń- spytał Seba.
- Leży na stoliku. Mięli swoją.
- To oznacza, że jest ich przynajmniej dwóch. Jeden musiał to wszystko kamerować- powiedziała Aśka.
- Masz jakieś podejrzenia?
- Sebastian wiesz jak to jest w tej pracy! Skąd mam wiedzieć. Ostatnio chyba się nikomu nie naraziliśmy.
- Tomek! Przynieś nam akta spraw, które ostatnio prowadzili Rafał i Anka.
- Jasne.
- Aśka, ale wiesz ile tego jest- jęknął Rafał.
- A wiesz, że Anka jest w niebezpieczeństwie? Musimy to przejrzeć- powiedziała i zabrała pierwszą część akt przyniesionych przez Tomka.
Chłopacy bez protestów wzięli się do roboty. Akt było naprawdę dużo. Każda sprawa wydawała się komisarzom podejrzana i warta do sprawdzenia.
- A może ten?-powiedział Sebastian.- Michał Zarzycki lat 38. Wsadziliście go za napad. Odgrażał się.
- Coś ty. To zwykły tchórz. Nie zrobiłby czegoś takiego.
- Ale warto to sprawdzić. Pojedźcie tam. Może coś znajdziecie- powiedziała Aśka.
Sebastian z Rafałem opuścili biuro. Asia z powrotem usiadła do akt. Jednak ledwie usiadła, a zadzwonił telefon Sebastiana. Zaklęła pod nosem i spojrzała na wyświetlacz. Zobaczyła imię Wiki i odebrała.
- Cześć Sebuś!- usłyszała wesoły głos w słuchawce.
Pełna spokoju i cierpliwości powiedziała.
- Jestem Asia. Jestem partnerką Seby z pracy. Seba pojechał w teren. Coś mu przekazać?
- Cześć. Jestem Wiktoria, siostra Seby. Powiedz mu, że dzwoniłam okej?
- Jasne. Cześć.
Aśka pokręciła głową i z powrotem usiadła do akt. Niedługo później wrócili Rafał z Sebastianem.
- I co?
- To nie on. Ma mocne alibi. Mówiłem wam, że to bezsensu- westchnął Rafał.
- Seba dzwoniła do ciebie Wiktoria. Kazała ci przekazać.
- Wiktoria?- zdziwił się i powiedział.- To moja siostra.
Aśka pokiwała głową i zwróciła się do Rafała.
- A pamiętasz sprawę Machowskiego? Groził wam i mógł to zrobić. Co sądzisz?
- Machowski! Jak ja mogłem zapomnieć?! Tak to mógł być on. Chodźmy!

wtorek, 17 września 2013

39- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Od pamiętnego wyjazdu do Wrocławia minęło już trochę czasu. Od tego czasu Ania z Rafałem stali się szczęśliwymi narzeczonymi. Byli ze sobą bardzo szczęśliwi. Ich świadkami na ślubie mieli być Asia i Sebastian.
Pewnego dnia szef przyprowadził do pracy dwóch nowych pracowników.
- To pani Ania i pan Maciek. Proszę się nimi zająć.
- Ale szef mówił, że jak nie będziemy sobie radzić to kogoś pan zatrudni. Aż tak źle się spisujemy?- spytała Asia.
- Oczywiście, że nie. Ostatnio spisujecie się naprawdę świetnie, ale pomyślałem, że będziecie mieć państwo mniej pracy i więcej czasu dla siebie. Patrząc na was wydaje mi się, że wspólne spędzanie czasu wam nie zaszkodzi.
- Oczywiście szefie, dziękujemy- powiedział Seba i posłał Asi pytające spojrzenie.
Asia wzruszyła ramionami i podeszła do nowych.
- Jestem Aśka, a to Sebastian.
- Maciek i Anka.
- A propos Anki. To gdzie Rafał i Ania?- spytała Asia.
Wtedy do biura wpadł Rafał.
- Porwali Ankę!
- Co ty mówisz?!
- Mówię, że...
- Nie musisz powtarzać. Ale trochę kultury. To nasi nowi koledzy- Ania i Maciek. Weź się przywitaj, bo uznają nas za niewychowanych.
Aśka popchnęła Rafała w stronę nowych. Zapoznali się ze sobą i Aśka poszła ich oprowadzić po komendzie.
- Ale Aśka!- krzyknął za nią Rafał po czym zwrócił się do Seby.- Dziwna jest jakaś dzisiaj. W ogóle się nie przejęła.
- No co ty. Na pewno się przejęła, ale ktoś ich musi oprowadzić.
- A Tomek?
- Powiedz raczej co się stało.
Asia po chwili przysiadła się do nich i z uwagą słuchała opowieści kolegi.
- Ale wy nie wiecie jeszcze wszystkiego- koledzy spojrzeli na Rafała.- Anka jest w ciąży! Musimy ją znaleźć zanim coś się im stanie.
Sebastian poklepał kumpla po plecach.
- Nic mi się nie stanie. Ale musimy to wszystko przeanalizować...
 

poniedziałek, 16 września 2013

38- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

- Mógłbym go podpuścić. Albo lepiej- zaszantażować!- powiedział dumny Przemek.
- No nie wiem...
- Oj poradzę sobie. Ile ty dla mnie zrobiłaś? Dużo. Ja chcę ci pomóc. Jakby mi się coś stało to wiesz o jaką sprawę walczyłem. Zaszantażuję Jacka, bo z nim będzie o wiele łatwiej. Jak chcecie to się spotkamy. Dacie mi podsłuch, kamerkę, co chcecie. Będziesz mnie mieć na oku.
- Okej. Zrobisz jak zechcesz.
Asia wróciła do swoich przyjaciół. 
- I co wymyślił Przemek?- spytała Ania.
- Wymyślił szantaż. 
- Szantaż? To się może nawet udać- powiedział Rafał.
- W takim razie skoro go popieracie to jedźmy tam do niego.
- To trochę ryzykowne. Bo jak nas zauważy jego szef albo Jacek?- spytał Seba.
- Rzecz jasna nie do biura, ale do domu. Ja prowadzę- powiedziała Aśka i wszyscy wyszli.

Po 20 minutach podjechali pod dom Przemka i weszli do środka.
- Ładnie mieszkasz- pochwaliła Ania.
- Nic tu się nie zmieniło- powiedziała Asia.
- Bardzo się cieszę, że wam się podoba. A teraz chodźcie obgadamy sprawę.
Ustalili wszystkie szczegóły i wypili herbatę. Wszyscy byli zadowoleni oprócz Aśki. Przemek przysiadł się do niej i objął ramieniem.
- Oj przecież nic mi nie będzie.
- A skąd wiesz? Jacek nie jest głupi. Stary też nie.
- Ale ja też nie. A poza tym wy tam będziecie. Nic mi nie będzie.
Asia lekko się uspokoiła i dalej wesoło rozmawiali. Następnego dnia wszystko było gotowe. Przemek był spokojny i naturalny. Aśka z Anią wszystko mu przygotowały i objaśniły. Przemek był gotowy. Wszedł do biura Jacka, które o tej godzinie zajmował tylko Jacek.
- Cześć Przemek.
- Cześć Jacek. Słyszałeś już o naszej Asi i jej przyjaciołach?
Jacek podniósł głowę znad dokumentów i przyjrzał się Przemkowi.
- Tak słyszałem. Idealna okazja na odnowienie starych znajomości i kolejną próbę rokowania u naszej słodkiej koleżanki?- spytał złośliwie.
- Niestety ma faceta. Ale prowadzą ciekawą sprawę. Zabójstwo Kingi, którą znałeś. Nie masz czasem czegoś wspólnego z tym zabójstwem.
- Ty zwariowałeś! Chyba cię pogięło!
Przemek odchylił się do przodu.
- Wiem, że stary dawał ci kasę! Gadaj coście zrobili! Nie myślałeś chyba, że ujdzie ci to na sucho, co?
- Czego chcesz, kasy?
- Najpierw powiedz jak było.
- Jej koleżanka została zgwałcona. Przez naszego szefa. Ja się o tym dowiedziałem i kazałem dać mi kasę za milczenie. Jednak ta Kinga nie chciała odpuścić. Usłyszała jak rozmawiam ze starym i musieliśmy ją sprzątnąć. Znaczy się, to ja ją zabiłem na zlecenie starego. To ile chcesz tej kasy?
Jednak Przemek już nie odpowiedział, bo weszli policjanci i skuli go. Zabrali też starego. Sprawa zakończyła się.
- Brawo Przemek! Nie dalibyśmy sobie rady bez ciebie- Ania i Rafał podziękowali mu.
Przemek uśmiechnął się porozumiewawczo do Asi i opuścili komendę.

niedziela, 15 września 2013

37- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Po chwili Jacek odszedł, a komisarze spotkali się przy samochodzie Anki i Rafała.
- A wy co tu robicie, tak w ogóle?- spytał Rafał.
- Poszliśmy się przejść. Nasza wina, że akurat na was trafiliśmy?- spytał Seba.
- Dobra, nie ważne. O czym rozmawiali?
- Mówili coś o jakiejś kasie. Dodatkowo szef ostrzegał go przed nami. Na pewno już wie jak wyglądamy. Trudno będzie teraz cokolwiek zrobić- powiedziała Anka.
- Coś się wymyśli, a teraz wracajmy- stwierdziła Aśka.
Wszyscy wrócili do domu. Zjedli obiad i posprzątali. Potem zrobili naradę.
- Ale co wy sugerujecie? Że ten szef zapłacił mu za zabicie Kingi? Ale po co?- drążyła Asia.
- Nie wiem, Aśka, ale coś jest na rzeczy skoro nawet szef ostrzega go przed komisarzami w sprawie zabójstwa osoby, którą znał.
- Anka ma rację. Ale jak to udowodnić?
- Nie wiem. Musimy się zastanowić.
- Aśka ty miałaś pomysł- przypomniała sobie Ania.
- Jeśli byśmy miały perukę, albo inny kolor włosów to moglibyśmy go trochę podpuścić.
- Ale którego z nich mamy podpuścić?
- I to właśnie musimy przemyśleć. Stary na pewno tak łatwo nie sypnie, a znając Jacka też nie będzie łatwo, ale jest coś co mogłoby nam pomóc. To zwykli kobieciarze. Możemy ich łatwo wkręcić.
- Dobry pomysł.
- Czekajcie chwilę. Sugerujecie, że macie ich poderwać?- spojrzał na nie Rafał.
- Właśnie- poparł go Seba.
- Dobra to czekamy na wasze pomysły- Aśka skrzyżowała ręce.
Chłopacy nie mieli jednak żadnych pomysłów. Asia zadzwoniła do Kasi pytając o swoje psy. Wszystko było w porządku. Asia zadzwoniła jeszcze do Przemka.
- A nie sądzisz, że mógłbym wam pomóc?- spytał kiedy Asia opowiedziała mu swój plan.
- A jak?
-...

36- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia wszyscy wstali gotowi do pracy. Z rana złożyli staremu meldunek i postanowili rozdzielić się. Ania i Rafał obserwowali Jacka, a Asia z Sebastianem starali się zdobyć bilingi z drugiego telefonu i przeglądali akta ze sprawy, jaką prowadził Jacek o zamordowanej Kindze.
Sprawa jaką prowadził Czerkawski dotyczyła pobicia i gwałtu na koleżance Kingi. Po obdukcji lekarskiej potwierdziło się, że dziewczyna została zgwałcona i pobita. Nie widziała jednak sprawcy i nie udało się zrobić portretu pamięciowego. Nie było żadnych świadków. 
- A jaka była treść tych gróźb?- spytała Aśka po przeglądzie akt.
- " Skończysz marnie jak twoja przyjaciółka", " Zamilcz albo zginiesz", " Koniec tej zabawy, teraz to się policzymy". 
- I tyle?
- Tyle. Niewiele co? A skąd mamy pewność, że to ten Czerkawski? Może być to inny.
- Ale adres komendy się zgadza.
- Bo miała przecież z nim sprawę.
- Seba, to nie może być zwykły przypadek. Takie przypadki nie zdarzają się często.
- Oj już dobrze. Chodź pójdziemy się przejść.
Szli przez park trzymając się za ręce i wesoło rozmawiając. Sebastian objął Asię w pasie i ona wtuliła się w niego. W pewnym momencie zobaczyli Jacka i jego szefa jak się kłócili. Parę metrów dalej szli Anka i Rafał. Sebastian przyciągnął do siebie Asię i namiętnie ją pocałował. Odwrócili się bokiem tak żeby wszystko widzieć, ale tak żeby oni ich nie zauważyli. Anka z Rafałem pomyśleli o tym samym, bo nie ujawniali się. Po chwili szef Jacka odszedł, a komisarz ruszył w stronę Aśki i Seby. Asia popchnęła Sebę w krzaki...

35- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Spotkali się nad ranem pod blokiem Anki i Rafała. Zapakowali bagaże i ruszyli w drogę. Po niecałych 3 godzinach byli we Wrocławiu. Samochód prowadziła Aśka, bo ona znała drogę. W końcu dojechali pod komendę. Wysiedli z samochodu i ruszyli do gabinetu komendanta. Aśka zapukała i po chwili wszyscy weszli.
- Dzień dobry, szefie!- powiedziała Asia.
- Dzień dobry, pani Joanno. Niech państwo usiądą. Słucham o co chodzi?
- Chodzi o pana pracownika, Jacka Czerkawskiego. Mamy prawo sądzić, że ma coś wspólnego z zabójstwem Kingi Rakowskiej- zaczął Rafał po przedstawieniu się.
Anka pokrótce wyjaśniła o co chodzi. Szef wrocławskiej komendy zgodził się dać podsłuch na telefon swojego podwładnego i postarał się, żeby nic nie wyciekło. Załatwił im też bilingi.
- Mają państwo szczęście, bo akurat wszyscy są w terenie i nikt nie będzie wam przeszkadzał.
Wyszli z gabinetu szefa i stanęli.
- Chyba wiem kto może nam pomóc- powiedziała Aśka.
- Ale ktoś zaufany? Na pewno nie wygada?
- Spokojna głowa, chodźcie.
Aśka zaprowadziła ich do pomieszczenia, w którym siedział wpatrzony w raporty facet. Na dźwięk kroków podniósł głowę i zdziwił się.
- Asia? A co ty tutaj robisz?
- Cześć Przemek. A ty wciąż tu pracujesz?
- Tak. Potrzebny im ktoś taki jak ja. Szkoda, że ty odeszłaś. Ale mów o co chodzi?
Asia przedstawiła mu przyjaciół i opowiedziała o co chodzi. Przemek słuchał i zadawał pytania. Powiedział, że chętnie pomoże im w sprawie. Dał im też bilingi Jacka.
- Tutaj jest numer Kingi, ale tylko raz- powiedziała Anka.
- Pokaż. Rzeczywiście- Rafał przejął kartkę.
- Tak, ale Jacek ma dwa telefony. Ten drugi jest prywatny i nie mam do niego bilingów- powiedział Przemek.
- To musimy nad tym popracować. Nie znasz Przemek przypadkiem miejsca gdzie moglibyśmy przenocować przez kilka dni?
- Znam. Moja siostra chętnie da wam pokoje w swoim hotelu.
- Dzięki. W takim razie prowadź do niej.
- Tak jest.
Sebastian objął Asię i wszyscy wyszli. Wsiedli w samochód i pojechali za Przemkiem. Załatwili sobie pokoje i weszli wrzucić rzeczy. Ania i Rafał mieli pokój ze sobą, a Asia i Sebastian razem...

34- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Pewnego słonecznego dnia dnia Asia i Sebastian siedzieli w biurze i żartowali. W końcu Seba spytał: - Asia? Chcesz kawy?
- A bardzo chętnie.
- To zrób też dla mnie.
- Oj Seba, Seba.
- Też cię kocham!
Asia uśmiechnęła się pod nosem i weszła do kuchni. Tam zastała Anię.
- Cześć.
- Cześć Aśka. Co tam u ciebie?
- W sumie nic ciekawego. Żadnej sprawy, same raporty. Za to moje psy świetnie się czują. Twój młody bokser czuje się dobrze, a Blake go polubił. Seba jak zawsze wkręcił mnie w robienie kawy, ale...
- I tak go kochasz- dokończyła za koleżankę.
- Dokładnie, a u ciebie?
- Rafał jest naprawdę dobrym facetem. Dobrze nam razem. I prowadzimy taką dziwną sprawę.
- Zamieniam się w słuch.
- Znaleźliśmy zamordowaną dziewczynę. Miała przy sobie tylko dowód, pochodziła z Wrocławia,  telefon i kawałek papieru, na których było napisane ul. Zielewska 17. 
- Zielewska?- Asia się zastanowiła.
- No. I w telefonie były pogróżki od faceta o nazwisku Czerkawski.
Aśka wstała i z wrażenia zaczęła chodzić po kuchni. Ania przyglądała jej się chwilę aż w końcu się odezwała.
- Znasz go?
- Tak. To ulica na której jest komenda, a Czerkawski to komisarz, z którym kiedyś pracowałam.
- Ale na pewno? W takim razie idziemy do starego.
- O Asia jesteś- powiedział Seba wchodząc do kuchni.- Coś się stało?
Dziewczyny krótko wytłumaczyły Sebie o co chodzi. W międzyczasie przyszedł Rafał.
- To wybieramy się do Wrocławia. Może stary zgodzi się i Aśka pojedzie z nami. W końcu wie coś o tej komendzie i o Wrocławiu- powiedział Rafał.
Sebastian zasmucił się. Asia objęła go i w czwórkę poszli do starego. Zgodził się na to żeby Asia z nimi pojechała. Spojrzał na Sebastiana i znów się odezwał.
- Skoro wszyscy jedziecie pan Sebastian nie będzie sam robił raportów. Niech i on jedzie.
- Dziękujemy szefie!
Sebastian nie posiadał się ze szczęścia. Razem ustalili plany, a potem rozjechali się do domów...

33- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Dziewczyna Cichego weszła do biura trochę poirytowana.
- Czego jeszcze chcecie? Powiedziałam już wszystko.
- Spokojnie- powiedziała Asia.- Powiedz nam czy jest jakieś miejsce, w którym może się teraz ukrywać Cichy?
- Nie mam pojęcia. Z rudery na Okopowej już wyrósł. Ale spytajcie jego nowej laski. Ona na pewno wie.
- Jest jakaś laska? I ty dopiero teraz mówisz?!- wściekł się Rafał.
- Wcześniej nie pytaliście- widząc na sobie wzrok Aśki przeszła do rzeczy.- Marina Kuchcik. Jest Polką, ale przebywała na Ukrainie. Ale jak dla mnie to ona ma innego.
- Dobra dzięki.
- Aśka ty to masz nosa- pokręciła głową Anka.
- Dobra idziemy po tą Marinę.
Pojechali pod adres wskazany przez Tomka. Drzwi otworzył im napakowany koleś.
- Czego?!- warknął.
- Policja. Szukamy Mariny.
- Nie ma jej. Spadajcie- zatrzasnął im drzwi przed nosem.
- Idziemy- zarządził Seba.
W samochodzie zadzwonili do Kamila, żeby obserwował dom Mariny. Miał dać znak jak się pokaże. Została z nim Anka.
Zdążyli wypić kawę w biurze i zadzwonił telefon Aśki.
- No co jest Anka?
- Marina wyszła z domu i zadzwoniła do kogoś. Ten jej ochroniarz idzie z nią. 
- No dobra to idźcie za nimi i zadzwoń gdzie jesteście.
- Okej.
- Co jest?
- Marina gdzieś zadzwoniła i idzie na spotkanie. Chodźcie.
Po kilkunastu minutach Anka zadzwoniła do nich informując gdzie jadą. Jechali w stronę Gdańska. Jeśli tam ukrywał się Cichy to komisarze wiedzieli gdzie to jest. Nie pomylili się. Za wylotówką na Gdańsk była tak zwana "chatka z piernika". Mieszkała tam starsza pani, ale przestępcy często ją odwiedzali. 
Marina spotkała się z jakimś facetem i weszła do środka. Kiedy wyszła ponownie był z nią Cichy. Kłócili się o coś. Komisarze nie mogąc czekać na Ateków ustalili szybki plan działania. Anka z Rafałem poszli od jednej strony, Aśka z Sebą od drugiej, a Kamil miał pilnować czy nikt nie wychodzi. Kiedy już Cichy rozstawał się z Mariną postanowili ich zwinąć. Wszystko poszło gładko. Radiowóz już podjeżdżał, a Cichy był wściekły. Pomimo wszystko na komendzie przyznał się do wszystkiego. Komisarze mogli w końcu wrócić do domów.

32- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Nagle do biura wpadł Tomek.
- Słuchajcie! Dziewczyna Cichego zgłosiła się do nas i chce z wami rozmawiać.
- Dziewczyna? No dobra weź ją przyprowadź- powiedziała Aśka.
Po chwili weszła dziewczyna.
- Siadaj.
- Dzień dobry. Jestem Sylwia Jurczyk. Byłam dziewczyną Cichego.
- Byłaś?- spytał zdziwiony Rafał.
- Tak. Przecież to palant! Nie idzie z nim wytrzymać. Od kiedy siedzi w więzieniu jest jeszcze gorszy. Miałam go dosyć.
- Mówił ci coś o ucieczce? Dzwonił do ciebie?- spytała Asia.
- Dzwonił do mnie wczoraj. Coś pieprzył o jakimś dzieciaku. Powiedziałam mu żeby się leczył i spadał.
- Dziecku? Jakim dziecku?- zdziwiła się Anka.
- Nie wiem. Coś mówił o jakiejś kasie, którą za niego dostanie.
- Czyli go porwał.
- Tak.
- No dobra dzięki.
- Kurczę, dlaczego my nic nie wiemy?- spytał Rafał gdy dziewczyna wyszła.
- Tomek!
- No co jest?
- Było jakieś porwanie odkąd Cichy wyszedł z więzienia?
- No było takie jedno. Zajmuje się tym 5 komisariat. A co?
- Dobra jedziemy tam!- powiedział Rafał.
- Czekaj. Tam pewno siedzą ci z komendy. Najpierw musimy z nimi pogadać.
- Dobra to pojedzcie tam, a my pojedziemy do tej rodziny.
- Okej.
Aśka i Sebastian pojechali na komisariat i uzyskali zgodę na prowadzenie śledztwa. Rafał i Anka na miejscu dowiedzieli się wszystkiego. Po chwili dołączyli do nich Asia i Sebastian.
- Wiemy coś?
- Cichy się z nimi kontaktował. Jutro o 11 przekazanie okupu.
- Dobra to przyjedziemy jutro.
Następnego dnia komisarze czekali na przekazanie okupu. W końcu pojawił się podejrzany. Wziął torbę z pieniędzmi.
- Wchodzimy!- krzyknął Rafał do krótkofalówki.
Złapali chłopaka.
- Cholera, to nie Cichy!
- Nie jest taki głupi. Na komendę z nim- powiedziała Aśka.
Na komendzie Rafał przesłuchiwał z Anką chłopaka. Chłopak powiedział tylko, że Cichy zapłacił mu za przejęcie kasy. Potwierdził, że był to Cichy.
- Utknęliśmy w miejscu.
- Wezwij Kamil dziewczynę Cichego do nas- powiedziała Asia.
- Co chcesz zrobić?- spytała Anka.
- Pogadać z nią.
Wrócili do biura...

31- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Anka i Rafał usiedli w biurze Aśki i Seby.
- Dowiedzieliście się czegoś ciekawego?
- Było tak jak mówiliście. Zwiał jak go przewozili do szpitala. Strażnicy mówią, że nie sprawiał większych problemów, ale nie był potulny- powiedziała Ania.
- Próbowaliśmy porozmawiać z jego kumplami, ale nie chcieli gadać.
- To może my spróbujemy z nimi pogadać?- powiedział Seba.
- Okej, a wy coś macie?
- Nic. Sprawo o zabójstwo tej siostry to normalna sprawa. Zabił dla kasy. Do godziny powinien tu być śledczy. Pogadajcie z nim. 
- Cześć.
- Cześć.
Asia i Sebastian wyszli, a Ania i Rafał zostali w biurze. Dojechali pod więzienie. Pokazali strażnikowi odznaki i poszli do dyrektora.
- Z kim rozmawiał Cichy?- spytała Aśka.
- Z Kupcem i Grubym. To zwykli chuligani. Często robią rozróby, ale Cichy w tym nie siedział. Strażnik was zaprowadzi.
- Dziękujemy.
Najpierw udali się do Kupca.
- Czego ode mnie chce policja?- spytał kpiąco.
- A jak myślisz? Podobno gadałeś z Cichym- powiedział Seba.
- A co porozmawiać nie można?
- Kupiec ty nas nie wkurzaj!- wściekła się Aśka.- Gadałeś czy nie?
- A gadałem.
- Mówił ci coś o ucieczce?
Kupiec rozłożył ręce, a komisarze wyszli. Gruby szedł w zaparte. Żaden z nich nic nie wiedział o ucieczce Cichego.
- Tak przynajmniej twierdzą- powiedziała Aśka kiedy relacjonowali to Ance i Rafałowi.
- A wy coś macie?- dodał Seba.
- Tak jak mówiliście. Zwykła sprawa. Nic nowego.
- Czyli znowu nic nie mamy?- Aśka westchnęła...

30- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Sebastian wszedł do biura kiedy Asia siedziała pochylona nad raportami.
- Cześć- powiedział.
Asia skinęła głową na znak, że słyszała co powiedział.
- Co ty taka skupiona?- powiedział pochylając się nad nią i zerkając w raport.
- Cichy zwiał z więzienia.
- Co?!
- To co słyszysz. Mamy prowadzić sprawę w czwórkę. Anka i Rafał zaraz będą.
- Cześć- powiedziała zdyszana Ania, a Rafał powtórzył za nią.
- Cześć.
- No to co zaczynamy?- spytała Asia i wszyscy pokiwali głowami.
Zawołali asystentów i przygotowali prezentację. Kiedy wszyscy byli gotowi wszedł stary z jakimś facetem.
- Dzień dobry. To jest wasz nowy kolega, Kamil. Będzie pracował jako asystent. Proszę go potem oprowadzić. Czy już coś wiadomo w sprawie Cichego?
- Nic. Właśnie przygotowujemy się do "burzy mózgów".
- W takim razie nie przeszkadzam. Do widzenia.
- Cześć, siadaj- Aśka wskazała Kamilowi krzesło.
- Zwiał Cichy?- spytał Kamil.
- Tak.
- No dobra zaczynamy- powiedziała Aśka.- Damian Kubiś pseudonim "Cichy", lat 36. Karany za rozboje, włamania, 3 lata temu dostał 25 lat za zabójstwo swojej siostry. Siedział na Mogilskiej.
- Jak zwiał?- spytał Rafał.
- Mówił, że miał ostry ból brzucha. Stwierdzili, że może mieć problemy z wyrostkiem robaczkowym, bo coś tam z nim miał. Przewozili go do szpitala i obezwładnił strażników, zabrał im broń i nawiał.
- Czyli ma teraz broń w zapasie?- spytał Tomek.
- Tak.
- No to co robimy?- spytała Ania.
- Rafał, Anka pojedźcie do tego więzienia i popytajcie o niego i jak to się dokładnie stało. Tomek sprawdź bilingi, Kaśka ci pomoże. Ja z Aśką sprawdzimy akta może coś znajdziemy.
- A ty Bartek oprowadź nowego kolegę- dodała Asia.
- To do roboty- rzekł Rafał i wszyscy wyszli.
- Kasia przynieś nam akta Cichego i tego zabójstwa.
- Okej.
Asia z Sebastianem siedzieli i przeglądali akta kiedy weszli Kamil z Bartkiem. Śmiali się wesoło i coś sobie opowiadali. Aśka i Seba wymienili się znaczącymi uśmiechami. Kamil z Bartkiem poszli do siebie. Komisarze dalej przeglądali akta kiedy weszli Ania i Rafał...

29- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Aśka kupiła dom. Był dokładnie taki jaki sobie wymarzyła. Był duży, dobrze zaprojektowany i miał spory ogród. Po długim remoncie i przenoszeniu rzeczy Aśka mogła w końcu wejść do swojego domu.
Weszła i od razu odetchnęła. Tego jej było trzeba: swojego własnego domu. w którym nie będzie musiała tolerować właściciela. Sebastian wszedł zaraz za nią. Gwizdnął z zachwytu i podziwu.
- Jacie kręcę! Tu jest super.
Zaraz po wejściu wchodziło się w błękitnobiały korytarz. Na ścianie były zdjęcia psów Aśki. Zaraz potem wchodziło się w salon. Aśka pociągnęła Sebę dalej. Pokazała mu resztę domu. Weszli na piętro i w końcu dotarli do sypialni. Asia poszła zrobić kawę, a Sebastian rozglądał się po pokoju. 
Podszedł do szafki nocnej i wziął do ręki zdjęcie. Spojrzał na nie i uśmiechnął się. Było to ich wspólne zdjęcie. Doskonale pamiętał kiedy je zrobili. Było to na ostatnim wspólnym wyjeździe. Siedzieli na wzgórzu i obejmowali się uśmiechając się. Postawił je z powrotem na szafkę i zszedł na dół.
- Chodź pokażę ci ogród.
Wyszli razem z Blakiem na zewnątrz i Asia pokazała im ogród. Nie było tam dużo roślin. Trochę drzew, krzaków i mnóstwo miejsca do biegania. Wniebowzięty Blake zaczął krążyć po trawie i zachęcać do zabawy. Asia z radością złapała piłkę i rzucała ją psu. Sebastian dołączył do zabawy.
Wieczorem przyszła reszta przyjaciół na parapetówkę do Aśki. Ania przyszła z małym pieskiem.
- Potrącił go samochód- tłumaczyła.- U ciebie będzie mu najlepiej. Na dobry początek w tym domu, trzymaj.
- Dzięki.
Więc mały piesek dołączył do rodziny Asi. Dostał na imię Nero. Był to mały bokser. Był brązowy w białe plamy pod pyskiem i na łapach. Aśka była zachwycona. Powoli wszyscy przyzwyczaili się do towarzystwa dwóch psów. Aśka dostała mnóstwo pochwał na temat domu. Wszyscy dobrze się bawili. W końcu Aśka wyszła na zewnątrz, a za nią podążyły psy i Ania.
- Jak ty to wszytko zrobiłaś?
- Trochę wiary i ducha i tyle. No wiesz marzyło mi się takie życie. Spokojne i miłe. Ale raczej ty powinnaś opowiadać. Zamierzasz powiedzieć kiedyś Rafałowi co do niego czujesz?
- Oj Aśka, ale ty się czepiasz. Na pewno kiedyś powiem.
- To masz idealną okazję, bo idzie. Zostawiam was samych, cześć- ulotniła się.
- Cześć Aniu. Przejdziesz się?- spytał Rafał.
Ania przytaknęła. Kiedy wrócili na ich twarzach były uśmiechy.  Oświadczyli ekipie, że są razem.
- To za zdrowie młodej pary!- krzyknął Bartek i wszyscy się roześmiali.
Po imprezie wszyscy się rozeszli, a Asia została sama z psami. Położyli się razem spać...

28- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Minęło parę tygodni podczas których wiele się wydarzyło. Asia i Blake zapoznawali się ze sobą. Z każdym dniem pies stawał się pewniejszy i odważniejszy. W końcu u Asi czuł się jak w królestwie, a jego zachowanie było takie, jakie opisywali w schronisku.
Sebastian bywał częstym gościem w domu Asi. Coraz bardziej zbliżali się do siebie. Na komendzie głównym tematem byli właśnie oni. Komisarze stali się kimś w rodzaju pary, a komenda była z tego zadowolona. Może z wyjątkiem szefa.
Pewnego chłodnego popołudnia Asia, ubrana w ciepły płaszcz, razem ze swoim psiakiem szła po parku. Wiatr rozdmuchiwał jej długie, rozpuszczone, blond włosy. W pewnym momencie podszedł do niej... Sebastian. Asia się roześmiała.
- A ty przypadkiem nie miałeś być w pracy i kończyć raportów?- spytała i go czule pocałowała.
- Skończyłem już.
- Tak szybko?- spytała zdziwiona.
- Dla ciebie wszystko.
Asia roześmiała się swoim ciepłym śmiechem. Podrapała psa za uchem i złapała Sebę za rękę. Szli wesoło rozmawiając i ciesząc się każdą chwilą ze sobą. Dotarli do domu Asi i Seba wszedł do środka.
- Chodź Blake.
Nasypała psu karmy i usiadła na kanapie obok Seby. Przez chwilę przyglądała mu się w skupieniu i z uśmiechem na ustach.
- No co?- spytał w końcu.
- Podziwiam mojego chłopaka- roześmiała się.
- Ty mnie? To raczej ja ciebie- roześmiał się.
- Oj Seba, Seba. W sumie to zburzyłeś moje plany.
- Tak? A jakie?
- Miałam zjeść samotnie obiad i walnąć się z psem na kanapie i obejrzeć film.
- Hmm. To brzmi jak propozycja.
Asia się roześmiała i pociągnęła Sebę do kuchni...

Takie mam pytanie: wolicie jak Seba i Asia są parą czy raczej przyjaciółmi? To tak na przyszłość :D

27- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Niestety urlop szybko minął i Asia z Sebastianem musieli wracać do domu. Spakowali wszystkie swoje rzeczy i wsiedli do auta. Wracając do Krakowa natknęli się na wypadek, przez co opóźnili przyjazd. W Krakowie czekała ich miła niespodzianka, bo czekali na nich Rafał i Anka.
- Cześć!- krzyknęła Ania i rzuciła się w objęcia przyjaciółki.
- Cześć, a wy co tu robicie?- spytała Asia.
- Postanowiliśmy, że po was przyjedziemy- odparł Rafał.
- To chodźmy- odezwał się Seba.
Przyjaciele pojechali z  Asią i Sebastianem do domów. Na następny dzień Aśka z Sebą, wedle obietnicy, poszli do schroniska. Długo oglądali psy i śmiali się. Aśka zakochała się we wszystkich psach, a i na Sebę to podziałało.
- W czymś państwu pomóc?- spytała wolontariuszka.
- Szukamy towarzyskiego, posłusznego psa- odezwał się Seba.
- Zapraszam. Mamy tutaj naprawdę mnóstwo psów. Ma być duży czy mały?
- Taki średni- odparła Aśka na co Seba uniósł kąciki ust.
- Oczywiście.
Aśka zdecydowała się na średnio dużego pieska o imieniu Blake. Z wyglądu zbliżony był do amstafa i jamnika. Miał wesoły wyraz pyska i był połączeniem ciemnego brązu z jasnym. Miał białą pierś i cały był pręgowany.
- To wesoły pies. Bardzo lubi zabawę piłką i kocha towarzystwo ludzi.
- W takim razie bierzemy tego!- żywo przytaknęła Aśka.
- W takim razie dziękujemy.
- Oj Aśka ty to potrafisz uszczęśliwić ludzi- pokręcił głową Seba gdy wyszli.
- Kocham psy. Prawda Blake?
Pies wesoło zamerdał ogonem i skoczył na Asię. Razem z Sebą i Blakiem wybrali się na długi spacer. Pies był zachwycony! Aśka prędko przekonała się, że posiada niezwykłą inteligencję. Pies nauczony był chodzenia na smyczy, a i bez niej wracał do Aśki.
- Wiesz co? To nawet nie był zły pomysł- powiedział Seba gdy wrócili do domu Aśki.
- Oczywiście, że wiem.
Blake otrzymał legowisko w salonie i miskę w kuchni. Zaraz po powrocie do domu zjadł porządną porcję karmy i położył się spać.
- Dzięki Seba. Naprawdę sprawiłeś mi przyjemność.
- Przynajmniej będę miał pewność, że jak się na mnie obrazisz on cię przypilnuje- roześmiał się.
- Do naszej najbliższej kłótni jeszcze trochę.
Pośmiali się i Sebastian wrócił do siebie. A Asia razem z psem położyła się spać...

26- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Kiedy Asia i Sebastian szli przez las w końcu zdecydowali się porozmawiać o planach na dzisiejszy dzień.
- To co robimy dzisiaj?- spytała Aśka.
- Tam zaraz przy plaży był park linowy.
- Ty sobie żartujesz, nie?
- Ani trochę.
- No, a co później?
- Się zobaczy.
W takim wypadku Aśka zmuszona była iść z Sebą do parku linowego. Przeszli szybki kurs przyczepiania lin i zjazdów i poszli na trasę. Sebastian przez cały czas instruował Asię co ma robić, ale nie było to potrzebne. Oboje świetnie się bawili na średniej trasie. Potem zobaczyli skok wahadłowy i z entuzjazmem zgodzili się trochę poszaleć. 
Ze śmiechem wracali po plaży aż podeszli do samej wody.
- A co myślisz o jeździe konnej po plaży i lesie?- zagadnęła Aśka.
- Wiesz, że to świetny pomysł? Gdzieś tu w okolicy była stadnina.
Więc przyjaciele wesoło poszli do stadniny i poprosili o jazdę w terenie. Instruktor szybko sprawdził ich umiejętności i dał im dwa konie. Koń Asi był srokaty, a Seba wsiadł na klacz o karo-gniadym kolorze. Oba konie były chętne do jazdy i współpracy, ale klacz Seby miała raczej dziki charakter.
- Dlaczego facet nie wcisnął jej tobie?- spytał po zmuszeniu klaczy do galopu.- Albo wiesz, nie odpowiadaj. Dał ci ją ze względu na twój urok osobisty.
- Ooo! Seba. Bo się zarumienię!
Oboje wybuchnęli śmiechem na co klacz Seby rzuciła łbem.
- A skoro mam taki wdzięk osobisty to może i na tą klacz podziałam. Zeskakuj, zamieniamy się.
- Aśka jesteś kochana!
- Weź, bo sobie coś pomyśle.
- Możesz myśleć co chcesz. I tak cię lubię- uśmiechnęli się do siebie.
Kiedy wrócili do domu Aśka zdała Ani relację z całego dnia. Po wysłuchaniu jej Ania aż gwizdnęła.
- To Seba dba o ciebie. Niezły z niego facet.
- No, a co tam u was?
Anka zgłębiła się w opowiadaniu o gniewie starego, zepsutym przez Rafała biurku i o sprawach, które prowadzą.
- To macie wesoło- podsumowała Aśka.
- Tak, ale wracajcie już, zanim stary się do końca wścieknie.
- No już niedługo powrót, a szkoda!
- Dobra Asiu, ja muszę kończyć. Do usłyszenia.
- Cześć.
Przez wieczór Aśka i Seba oglądali film, a potem wzięli prysznic. Kiedy położyli się spać nadeszła burza.
- O to będzie hałas- powiedział Seba.
- Jak ja nie lubię burzy- westchnęła Asia.
- Ale chyba się nie boisz? A z resztą, śpisz ze mną nie ma co się bać.
- Nie boję się, tylko jej nie lubię.
Po chwili położyli się spać. Wtuleni w siebie szybko zasnęli...

Ach! Jazda konna. Coś cudownego. Naprawdę wszystkim polecam! Pozdrowienia :D

25- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia Asia i Sebastian z samego rana poszli nad morze. Rozłożyli koc i zdjęli ubranie. Zostali w samych strojach do kąpieli. Kiedy szli Sebastian zauważył facetów pijących piwo. Podszedł do nich.
- Za spożywanie alkoholu w miejscach publicznych grozi grzywna- pokazał odznakę.
- Oj Sebastian daj spokój- pociągnęła go Asia.- Jesteśmy na wakacjach.
Sebastian rzucił odznakę na koc.
- Skoro tak to...
Wziął szybko Aśkę na ręce i pobiegł z nią do wody. Wrzucił ją, a potem sam wskoczył. Aśka się roześmiała. Potem ganiali się w wodzie i rozmawiali. Żartowali sobie i spędzili miło czas. Kiedy w końcu wyszli z wody zarzucili na siebie ręczniki i usiedli na kocu. 
- A co z twoim mieszkaniem?- spytał Seba.
- Szczerze? Nie lubię go. Planuje kupić domek. Mam nawet upatrzony niedaleko miasta, w takim małym zaciszu, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie.
- Dlaczego?- spytał zdziwiony Seba.
- Potrzeba czasu na przeprowadzkę. No i kogoś do pomocy.
- Aj tam czasu. Akurat czasu mamy wiele, a ty rzeczy za bardzo nie rozpakowałaś w mieszkaniu. A ja ci chętnie pomogę. Zgarnie się Rafała i Ankę i gotowe.
Asia się uśmiechnęła do niego. Seba odwzajemnił uśmiech.
- To co wracamy na obiad?
- Tak.
Spakowali wszystkie rzeczy i wrócili do domu. Aśka przygotowała obiad razem z Sebą. Po zjedzeniu poszli się przejść do lasku.
- A wiesz, że myślałem o tej twojej samotności?- Aśka spojrzała na niego uważnie.- I doszedłem do wniosku, że zaraz po powrocie idziemy do schroniska.
Aśka aż wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia.
- Ty mówisz serio?
- Jak najbardziej.
Aśka przytuliła Sebastiana i po chwili rozmowy wrócili do domu...

24- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia Asia obudziła się i od razu poszła pod prysznic. Kiedy Sebastian się obudził również wziął prysznic. Potem zjedli śniadanie i Seba zaproponował spacer. Asia się zgodziła.
Spakowali potrzebne rzeczy i ruszyli na plażę. Szli w ciszy zastanawiając się nad wczorajszą rozmową. Sebastian chciał jakoś pomóc Asi, a Asia była zdenerwowana, że narzuciła Sebie swój problem. Kiedy dotarli na plażę Seba spytał.
- A co powiesz na rejs statkiem na początek?- uśmiechnął się.
- Żartujesz? Z chęcią!
- To idziemy!- objął Asię i poszli do portu.
Stało tam kilka statków, ale Sebastian złapał Asię za rękę i usiedli w małej żaglówce.
- A to nie miał być czasem rejs?- spytała Asia ze śmiechem.
- Aj tam! Pomyślałem sobie, że trochę ponurkujemy.
- Super pomysł!
Tak więc przyjaciele odpłynęli z instruktorem w morze. Sebastian umiał nurkować, a Asia szybko załapała. Po chwili nurkowali razem. Po paru godzinach nurkowania stanęli przy burcie i podziwiali okolicę. Asia przymknęła oczy, a Sebastian z radością patrzył na jej uśmiech. Wiatr rozwiewał im włosy, a oni żartowali i się śmiali. W końcu po południu wybrali się do knajpki na obiad. Zamówili jedzenie, a gdy zjedli poszli na plażę. Pochodzili trochę po piasku i po wodzie. Kiedy słońce zachodziło usiedli obok siebie i podziwiali widoki. Sebastian objął Asię ramieniem, a ona się w niego wtuliła. Siedzieli tak dłuższą chwilę, a potem wrócili do pensjonatu. Po kolacji Asia wymknęła się z pokoju i poszła się przejść.
Usiadła na tym samym murku co wczoraj i zamyśliła się. W końcu wybrała numer przyjaciółki i się połączyła. Ania była rozradowana tym, że Asia zadzwoniła. Porozmawiały chwilę i Ania powiedziała, że musi kończyć. Pożegnały się i Asia znowu siedziała sama. Po chwili dołączył do niej Seba.   
- Czemu mi tak uciekasz?
- A co ty mój sługa i ochroniarz? Poszłam się przejść, a potem gadałam z Anią.
- Co u nich?
- Wszystko na właściwym miejscu. Mają trochę pracy, bo wyjechaliśmy, ale dają radę.
- A stary nie szuka innych na miejsce Kamili i Wiktora?
- A ty co nie słuchasz? Stary powiedział, że na razie będziemy radzić sobie sami, a jak nie podołamy to kogoś weźmie.
- Rzadko słucham starego. Chodź wracamy, bo już późno.
Asia wzięła prysznic, a potem razem położyli się spać...

23- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Parę dni później sytuacja na komendzie się zmieniła. Wiktor i Kamila wyjechali do Warszawy. Wobec tego na komendzie zostały tylko dwie pary komisarzy. Jednak Asia i Sebastian zaraz potem zaplanowali, że pojadą nad Bałtyk. Mieli zamiar wybrać się do Gdańska już teraz.
Pożegnali się z przyjaciółmi i pojechali do domu Sebastiana.
- To ja może zrobię kawę, a ty się powoli pakuj, co?- spytała Asia.
- Okej.
Asia zrobiła więc kawę i przyniosła ją Sebie, a potem pomogła mu się spakować. Pojechali do niej i też się spakowała.
- To możemy jechać?- spytał Seba wsadzając bagaże do auta.
- Jasne.
Wsiedli do auta. Umówili się, że najpierw będzie prowadził Seba. Przed nimi było 8 godzin jazdy. W samochodzie rozmawiali i żartowali. W końcu zjechali na stację benzynową. Zamówili sobie kawę i oparli się o auto.
- Może ja teraz poprowadzę?- spytała Asia.
- Okej. To wsiadajmy.
Asia usiadła za kierownicą. Po długiej jeździe wreszcie dojechali do pensjonatu. Mimo zmęczenia prędko rozpakowali się i poszli przejść. Za domem był ogród, a w nim niski murek. Usiedli na nim. Przez chwilę siedzieli w ciszy, aż w końcu odezwała się Asia.
- Wiesz chyba wezmę sobie psa- powiedziała patrząc w dal.
Sebastian spojrzał na nią zdziwiony.
- Skąd ten pomysł?
- Czuje się samotna. Po tym zerwaniu z Wiktorem zrozumiałam, że mam jakiegoś pecha. Zawsze tak było i będzie. A z psem będę się czuła bezpieczna i nie będę samotna.
- Ale przecież masz nas. No i mnie.
- Nie obraź się, ale czasem nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Muszę wtedy sama sobie radzić, a z psem mogłabym trochę się lepiej poczuć.
Przez chwilę panowała cisza. Sebastian objął Asię. Oparła się o niego. Sebastian zrozumiał, że choć Asia dobrze dogadała się z Wiktorem i Kamilą, to to zerwanie mocno ją poruszyło. Była smutna chociaż tłumiła to w sobie.
- Nie martw się. W końcu znajdziesz tą swoją "drugą połówkę"- uśmiechnął się Seba.
- I ty też.
- Widzisz mamy podobnie.
Oboje się roześmiali i wrócili do domu. Wzięli prysznic i położyli się spać...

Od razu mówię, że mieszkają w jednym pokoju :D Planuję zrobić kilka części z tych wakacji, ale bez przesady.

22- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia Wiktor z Kamilą weszli do biura roześmiali i objęci. Asia szła obok nich śmiejąc się razem z nimi. Wszyscy wytrzeszczali na nich oczy. Asia usiadła w swoim biurze i po chwili przyszedł Seba.
- Cześć partnerko!- zawołał.
- Nie! Żartujesz?- spytała.- Super! Jesteśmy partnerami.
Aśka uściskała Sebę. Po chwili rozmawiali podekscytowanymi głosami. Asia poszła zrobić kawę. W kuchni spotkała Anię i Kasię, które patrzyły na nią zaskoczonymi i pytający spojrzeniami.
- Cześć- powiedziała Asia wesoło.
- Możesz nam wyjaśnić co to wszystko znaczy?
Asia wszystko obszernie wyjaśniła. Ania i Kasia słuchały z szeroko otwartymi oczami. Kiedy skończyła opowiadać przyjaciółki wyraziły współczucie. 
- Ja bym chyba tak nie umiała- powiedziała Ania, a Kasia przytaknęła.
- My po prostu nie byliśmy dla siebie stworzeni i się nie dogadywaliśmy. Chyba lepiej, że odnajdzie szczęście z Kamilą niż miałby się ze mną męczyć, a ja z nim, co nie?
- No tak.
Asia opowiedziała im jeszcze o szalonym pomyśle Seby.
- Należy ci się wypoczynek. Ma rację.
Do kuchni wlazł Sebastian.
- Co z tą kawą, partnerko?- powiedział z wyrzutem i zainteresowaniem.
- Już, już partnerze.
- Więc wy razem...? Decyzja starego?
- Raczej nasza. A co uważacie, że się nie dogadamy?
- Oczywiście, że nie! Będziecie świetną parą komisarzy.
- No i tak ma być. To cześć.
- Cześć.
Roześmiani Asia i Sebastian wrócili do biura. Tomek przyniósł im raporty, wysłuchał nowin i poszedł. Asia i Sebastian w ciszy wypełniali raporty. Wieczorem Seba odwiózł Asię do domu. Przy okazji wpadł na kawę i rozgadali się do północy. W końcu Seba wrócił do siebie, a Asia położyła się spać...

21- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Przez całą noc Aśka przemyślała sprawę i następnego dnia była gotowa porozmawiać z Wiktorem. Miała zamiar jeszcze z Kamilą, ale najpierw z nim. Sebastian jak to usłyszał to powiedział, że niepotrzebnie się dołuje.
-Ale ja chce tylko poznać prawdę- odpowiedziała mu.
Stała właśnie przed mieszkaniem Wiktora i czekała aż jej otworzy. Stanął w drzwiach i szczerze się zdziwił na jej widok.
- O Asia. Wejdź- przepuścił ją.
- Słuchaj ja tylko na chwilę. Chcę wiedzieć, dlaczego to zrobiłeś? Czemu byłeś ze mną, skoro mogłeś być z Kamilą?
- Bo najpierw byłem z tobą. Bardzo mi się spodobałaś i byłaś taka miłą. Idealna na żonę. A potem pojawiła się Kamila no i sama wiesz... A wtedy u ciebie to sorry, nie chciałem tego.
- Czyli rozumiem, że szukałeś pretekstu żeby się ze mną pokłócić, tak? Bo jakbyś się ze mną pokłócił to byłaby idealna chwila na zdradę, tak?- Wiktor pokiwał głową, a ona ciągnęła dalej.- Jesteś zwykłym tchórzem. Nie mogłeś powiedzieć mi tego w oczy?
- Nie umiałem. Naprawdę mi się podobałaś.
- To, że ci się podobałam to nic. Najważniejsze jest uczucie. Może kiedyś zrozumiesz. Mam nadzieję, że z Kamilą będziecie dobrą parą. Powodzenia- uśmiechnęła się, a on również.
Po raz ostatni chciał pocałować ją. Poczuć jej oddech, dotyk. Zbliżył się do niej i ją pocałował. Ona chciała tego samego, jednak zachowała zdrowy rozsądek.
- Cześć Wiktor.
Zaraz od niego poszła do Kamili. Weszła do jej mieszkania i usiadła naprzeciwko niej.
- Czemu mi to zrobiłaś?
- Podobał mi się Sebastian- przyznała Kamila.- A ty byłaś z nim blisko. Wolał spędzać czas z tobą. A potem byłaś z Wiktorem i pomyślałam, że masz wszystko i byłam wściekła. Nie kochałam Wiktora, ale chciałam się zemścić. A potem się w sobie zakochaliśmy i tyle. To już nie była zemsta. Wiem, że jesteś zła, ale...
- Nie jestem zła. Cieszę się, że wam się układa. Nam nie było to pisane. Życzę szczęścia.
Kamila przytuliła się do Asi. Asia dała się przytulić, uśmiechnęła się i wyszła. Zaraz potem poszła do Sebastiana. Z uśmiechem ją przytulił. Opowiedziała mu wszystko, a on tylko słuchał i marszczył czoło.
- Wiesz ja bym chyba tak nie umiał.
- Ale jak?- zdziwiła się Asia.
- Tak to wszystko pogodzić, jestem z ciebie dumny- przytulił ją.
Asia tej nocy zanocowała u niego. Po obejrzeniu filmu położyli się spać.

sobota, 14 września 2013

20- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Przez następne dni w zachowaniu Wiktora nic się nie zmieniało. Asia potraktowała to jako znak, że coś jest nie tak. Nie mógł się obrazić z tak głupiego powodu. Próbowała coś wskórać, ale nic to dało.
Pewnego dnia po pracy Asia postanowiła się przejść. Szła właśnie alejką w parku gdy nagle coś przykuło jej uwagę. Była to całująca się para. Po dokładnym obejrzeniu Aśka stwierdziła, że to Wiktor i Kamila. Podeszła do nich, a wtedy oni na nią spojrzeli.
- O Aśka...- powiedział zmieszany Wiktor.
Aśka tylko pokręciła głową i pobiegła. Nie mogła w to uwierzyć. A ona zastanawiała się co złego zrobiła. Za sobą słyszała czyjeś kroki i oddech.
- Asia!- ktoś zawołał, ale nie był to Wiktor.
Asia biegła dalej, nie zważając na nic. Oparła się o przyboczne drzewo i łzy poleciały jej po twarzy. Siedziała oparta o drzewo i płakała. Po chwili przybiegł... Seba.
- Asia... - złapał oddech.- No już, chodź tu.
Asia przytuliła się do Sebastiana. Przyjaciel obejmował ją i głaskał po głowie. Po chwili się uspokoiła i powiedziała.
- Przepraszam. Nie powinnam płakać. Już tyle razy się to zdarzało. Powinnam się przyzwyczaić, ale nie mogę.
- Ej, to bardzo dobrze, że płaczesz. Znaczy, że masz uczucia. I nie wstydź się tego.
- Ale ja byłam naiwna- pokręciła głową.- A ty miałeś rację. To podły drań i powinnam ci uwierzyć.
- Nie mogłaś tego przewidzieć, a poza tym oceniasz siebie zbyt surowo. Każdemu mogło się zdarzyć. Pomyśl tylko: ciepły piasek, woda morska, zachód słońca i my. Co ty na to?
Asia się roześmiała.
- Ale z ciebie optymista. Lepiej chodźmy się przejść i obgadamy ten twój szalony pomysł.
- Przynajmniej znów się uśmiechasz. A mój pomysł nie jest szalony tylko rzeczywisty. Jak tylko wszystko załatwimy to pojedziemy nad morze, co o tym myślisz?
- Świetna wizja.
Uśmiechnęli się do siebie i dalej rozmawiali już na wszystkie tematy. Sebastian bardzo dbał, aby Asia nie była smutna i ją rozśmieszał. Do domu wrócili zadowoleni. Asia była trochę przygnębiona jednak kiedy kładła się spać problemy zniknęły...

19- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Po kilku dniach Asia wróciła do pracy. Pełna zapału i energii wyszła z domu. Na komendę weszła rozpromieniona i wesoła. Jednak kiedy zobaczyła Wiktora jej zapał trochę przygasł. Nawet nie podniósł głowy na jej widok, a dobrze wiedział, że to ona.
- I masz zamiar udawać, że mnie nie ma? I mnie ignorować. Myślisz, że to coś da?
- Taki właśnie mam zamiar.
Zirytowana Aśka poszła zrobić sobie kawę. Przygotowała ją, uśmiechnęła się i przysiadła do koleżanek.
- Co Asia? Zadowolona, że wracasz do pracy- spytała Ania.
- Oczywiście.
- Ale z Wiktorem to się raczej nie pogodziłaś?
- A czemu tak sądzisz?
- Słyszałam.
- A nie ważne. Nie idzie się z nim dogadać. Lepiej opowiadajcie co takiego się działo, jak mnie nie było?
- W sumie to chyba nic szczególnego?- Kasia spojrzała na koleżanki. Ania i Kamila pokiwały głowami.
- U nas zawsze się coś dzieje.
Więc koleżanki trochę poplotkowały i wróciły do zajęć. Asia usiadła w biurze i czytała raporty ze sprawy Wiktora. Wtedy wszedł Tomek.
- Aśka masz pecha, bo akurat przyszły raporty.
- No wiem. Zostałam poinformowana.
- Ale w sumie Wiktor niech sam się męczy. Asia stary cię woła.
Asia spojrzała na niego zdziwiona i wstała z krzesła. Zapukała do biura szefa i po "proszę" weszła. Stary pytał tylko o zdrowie, życzył miłej pracy i Aśka wróciła do siebie. Wypełniali raporty w ciszy. Wiktor całkowicie ignorował Asię, a ona skupiała się na raportach. Wyciągnęła sobie akta spraw i wypełniała dokumenty. Do domu wróciła razem z Sebą...

18- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Przez następny dzień żaden z chłopaków nie pojawił się u Aśki. O ile ze strony Wiktora nie było to dziwne, to myślała, że Seba przyjdzie. Za towarzystwo miała Anię i siebie samą. Szczerze mówiąc chciała pogadać z Sebą. Zadzwoniła do niego i kazała mu przyjechać.
- Sorry. Myślałem, że jest u ciebie Wiktor i nie chciałem go denerwować.
- Jak widzisz nie ma go tu, a ty zostawiasz mnie samą- powiedziała z wyrzutem.
- Zaraz samą. Anka chyba była u ciebie, nie?
- No była, ale szybko musiała wracać. A ty siedziałeś sam w domu i nie przyszedłeś.
- No dobra przepraszam.
- A ja ci wybaczam- uśmiechnęła się.
- To co dziś na obiad?- spytał Seba siadając.
- Ty przychodzisz tu po to, żeby zjeść, cz po to żeby siedzieć ze mną?
- Po to drugie, ale liczę na obiad.
- Jasne.
Zjedli więc obiad razem wesoło rozmawiając i śmiejąc się. Potem wspólnie pozmywali i obejrzeli film.
- A jak sobie radzi Wiktor beze mnie?
- Radzi jak radzi. Dostał łatwą sprawę. A raporty przyjdą akurat kiedy ty wracasz.
- Jaki ten świat niesprawiedliwy. I stary też jest niesprawiedliwy.
- Mam nadzieję, że jak Kamila się rozchoruje będę miał takiego farta jak Wiktor.
- Ale ty jesteś złośliwy. Uważaj, bo zamienisz się w gderającą staruszkę, która tylko narzeka.
- Raczej w starca skarbie.
- Jasne, skarbie- powiedziała i oboje wybuchnęli śmiechem.
Przez resztę dnia doskonale się bawili i śmiali. Spędzili miły dzień w swoim towarzystwie. Sebastian wrócił do siebie, a Asia położyła się spać...

17- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia Asia miała dosyć pomocy innych. O ile towarzystwo Ani było miłe to z Sebastianem i Wiktorem nie była w stanie przebywać. Ania siedziała razem z nią i rozmawiały. Czasem Ania jej w czymś pomogła. A Sebastian i Wiktor wyolbrzymiali jej chorobę.
Tego dnia, jak zwykle, pierwsza przyszła Ania, a z nią Kasia. Asia ucieszyła się na ich widok. Rozmawiały wesoło, a potem dziewczyny poszły. Później przyszedł Sebastian.
- Jak się czujesz?- spytał na wstępie.
- Dobrze- odpowiedziała mu Asia.
Gdy Sebastian był w kuchni przyszedł Wiktor. Objął Asię, a wtedy przyszedł Seba.
- Cześć- powiedział.
- Cześć.
Seba dał Asi gorącą zupę, a Wiktor zrobił jej herbaty. Cały czas któryś z nich kręcił się wokół niej. Asię to powoli denerwowało, ale nie to ją zdenerwowało do końca. Kiedy Sebastian zniknął w kuchni Wiktor podszedł do Asi.
- Co on tu robi?- spytał szeptem, tak by Seba nie usłyszał.
- To co ty. Pomaga mi.
- On mnie strasznie denerwuje. Weź go stąd wywal.
- On jest moim przyjacielem- zaprotestowała Aśka.
- A ja nie?  W dodatku myślałem, że jesteśmy parą- Wiktor złapał za bluzę.
- Wiktor...- spróbowała Asia, jednak on wyszedł.
Trzasnął drzwiami, a wtedy pojawił się Sebastian.
- Moja wina?- spytał zaniepokojony.
- Jasne, że nie- roześmiała się Asia.- Po prostu jest zazdrosny, nie przejmuj się.
Asia przytuliła się do Seby. Sebastian objął ją i stali tak w ciszy.
- Ty go nie lubisz, prawda?- spytała Asia.
- Jest twoim facetem i ja go akceptuje i toleruje.
- Ale ja pytam czy go lubisz.
- Jest nieznośny i czasami się głupio zachowuje, ale nigdy nie było tak, że go nie lubiłem. Czasami mogliśmy spokojnie pogadać i się pośmiać. A teraz jest po prostu zazdrosny. Myślę, że nie trzeba się tym przejmować.
- Masz rację.
Tak skończyła się ich dyskusja. Seba posiedział jeszcze trochę z Asią i wrócił do siebie. Asia wzięła prysznic i położyła się spać...

16- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia Asia obudziła się z gorączką i kaszlem. Zadzwoniła do szefa prosząc go o wolne. Szef zgodził się bez wahania i życzył szybkiego powrotu do zdrowia.
- To się rozchorowaliśmy- wychrypiała Aśka do siebie.
Wzięła lekarstwa, zjadła ciepłą zupę i wzięła koc. Okryła się nim i zaczęła czytać książkę. Nie była jednak w stanie czytać i zasnęła chwilę potem. Obudziła się dopiero po 13 i pomyślała, że pora zjeść rosół. Ledwie się podniosła, a ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyła je.
- Aż tak źle?- spytała zmartwiona Ania.
- Nie przesadzajmy- wychrypiała Asia.- Chcesz kawy?
- Tak, ale lepiej sama zrobię.
- Jak chcesz.
Ania zrobiła sobie kawę, a Asi herbatę. Porozmawiały chwilę i Ania musiała wracać do siebie.
- To cześć- powiedziała do Ani. Przyjaciółka jej pomachała i poszła.
Poszła do kuchni i wymyła naczynia, ale nie dane jej było odpocząć, bo ktoś zadzwonił do drzwi. Tym razem był to Seba. Uśmiechnęła się na jego widok.
- Cześć Asiu. Jak się czujesz?- spytał zaniepokojony.
- W porządku- zakasłała.
- Widać- roześmiał się Seba.
Rozmawiali gdy znowu ktoś zadzwonił do drzwi. Seba poszedł i chwilę potem wrócił z Wiktorem.
- Może jeszcze cała komenda zwali mi się na głowę?- spytała Aśka.
- Nie tylko my i Ania- roześmiał się Seba.
- Jak się czujesz?- spytał Wiktor.
- Po raz kolejny mówię, że dobrze.
- Widać.
Siedzieli z nią dopóki ich nie wygoniła mówiąc, że chce spać. Wzięła prysznic, przebrała się w piżamę i położyła się spać. Uśmiechnęła się na wspomnienie dzisiejszego dnia i zasnęła...

15- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia z samego rana Asia i Wiktor poszli do Maćka. Okazało się, że przez noc zechciał gadać. Weszli do niego oboje.
- No wiedzę, że ci źle u nas skoro chcesz mówić- powiedziała Aśka wchodząc.
- Wiem gdzie go możecie znaleźć. Jest w opuszczonej fabryce zabawek na końcu miasta- powiedział Potęga.
- Adres!- huknął Wiktor.
- Nie wiem, ale to jedyna hala za miastem.
Komisarze wyszli i kazali go wypuścić. Zgarnęli Tomka i Kasię i pojechali. Na miejscu wezwali Ateków. Tak ubezpieczeni wbiegli do hali. Siedział tam Dominik i jego trzech kumpli.
- Nie ma tu dziecka!- powiedział Tomek po przeszukaniu.
- Okej!- odkrzyknął Wiktor.
Zwinęli wszystkich i zawieźli na komendę. Od razu weszli do Egerki i usiedli naprzeciwko niego.
- Co Egerka, nie podoba się?- powiedział Wiktor gdy podejrzany zaczął się oglądać.
- A może być. Za co mnie tu trzymacie?
- Gdzie jest twój syn?- spytał Wiktor.
- Ja nie mam syna.
- Dobra, nie zgrywaj się!- wściekła się Aśka.- Wiesz o kim mówimy. Gdzie on jest?
- O rany nie tak ostro. Nie wiem gdzie ten bachor. Dla waszej wiadomości ja go nie porwałem.
- Tak a kto?
- Mój kumpel, Rzeczkowski.
- I dałeś syna porwać?
- To nie był mój syn.
Komisarze wyszli z pokoju. Aśka poszła zrobić sobie kawę, a Wiktor poszedł przesłuchać Rzeczkowskiego. Przyznał się do porwania Jasia, bo jak on to określi: bachor go denerwował. Pojechali pod wskazany przez niego adres i odnaleźli Jasia.
Niestety nie mógł on wrócić do matki, która go zaniedbywała i trafił do pogotowia opiekuńczego. Jego 'ojciec'  będzie odpowiadał za znęcanie się nad rodziną, a jego kumpel o porwanie.

14- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia od rana szukali poszukiwanego Dominika Egerki , kochanka matki Jasia. Niestety w miejscu zamieszkania go nie było, a o innych miejscach komisarzom nic nie było wiadomo. Próbowali też porozmawiać z matką chłopca.
- Dlaczego pani skłamała?- spytała Aśka na przesłuchaniu.
- A miałam wyjść na okropną matkę?- prychnęła kobieta.
- I tak pani nią jest. Pozwoliła pani swojemu partnerowi pobić i panią i dziecko, a w dodatku je porwać- Aśka zaczęła się podnosić.- Jak się pani zdecyduje porozmawiać jak matka to czekam- wyszła z pokoju.
- Co raz lepiej sobie radzisz- pochwalił Wiktor.
- Denerwuje mnie ta kobieta- powiedziała Aśka.
- Mnie też- przyznał i wrócili do biura.
- Słuchajcie mamy kumpla tego Egerki, Maćka Potęgę. Jest w klubie na Poleskiej- powiedział Tomek.
- Dzięki. Chodź Asia, jedziemy.
Szybko się zebrali i pojechali do klubu. Tam faktycznie był kumpel poszukiwanego. Szybko go zwinęli i zawieźli na komendę. Posadzili go  pokoju przesłuchań i Wiktor go przesłuchiwał.
- Gdzie jest Dominik Egerka?- pytał Wiktor po raz kolejny.
- A skąd mam wiedzieć? Co ja jego niańka?!
- Może i tak. Odpowiadaj na pytania.
Do Asi dołączył Seba. Patrzył jak Wiktor przesłuchuje Maćka.
- Podobno co raz lepiej ci idzie?- zwrócił się do Asi z uśmiechem.
- A kto mówił, że szło mi kiepsko?
- Oczywiście nikt. Ale idzie ci lepiej niż nam. Tak szybko to się jeszcze nikt nie sprawdził.
- Przesadzasz- powiedziała Aśka, a Wiktor wszedł.
- O Seba.
- Cześć. I powiedział coś?
- Nie nic- powiedział patrząc na niego uważnie. Spojrzał na Aśkę, ale ona wpatrywała się w przesłuchiwanego.
- Dobra nic z niego nie wyciągniemy. Posiedzi 48 i go wypuścimy.
Wiktor i Seba pokiwali głowami, a Asia z uśmiechem wyszła na zewnątrz. Po całym dniu pracy była zmęczona i szybko zmyła się do domu. Tam wzięła prysznic i poszła spać...

13- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia Asia wstała bardzo późno. Jak tylko spojrzała na zegarek od razu wyskoczyła z łóżka. 
- Szlag by to trafił!- krzyknęła.
Zebrała się szybko, ale i tak miała pół godziny spóźnienia. Na dodatek w biurze siedział stary. Zanim zdążyła się wycofać zauważył ją.
- Dzień dobry- powiedział.
- Nie wiem czy taki dobry- burknęła Aśka pod nosem.
- Mówiła coś pani?
- Nie nic- powiedziała potulnie Aśka.
- Jest tu pani krótko, a już się pani spóźnia. Proszę do roboty!
- Oczywiście- burknęła zła Aśka.
Kiedy stary wyszedł weszła Ania.
- I co Wiktor przeskrobałeś?
- Tym razem to nie ja- powiedział zadowolony.
- Co?!- Ania aż wytrzeszczyła oczy na Asię, która wciąż z niezadowolonym wyrazem twarzy siedziała przy biurku.
- A w ogóle Aśka to co ty powiedziałaś jak on powiedział dzień dobry?- spytał ciekawy Wiktor.
- Że wcale nie taki dobry- odpowiedziała.
- Coś widzę humorek ci Asia dopisuje?- powiedział Seba wchodząc.
- Tak od rana.
- Masz kawy ci zrobiłem- podał jej kubek, a ona z wdzięcznością się uśmiechnęła.
Po chwili przyszedł do nich Tomek.
- Mam te bilingi matki tego Jasia.
- To dawaj. Chyba nic mnie już nie zaskoczy- mruknęła Aśka.
- Przez telefon wcale nie rozmawiała przez parę sekund tylko przez 15 minut.
- Akurat to przewidziałam. Masz coś poza tym? Dziecko mogło samo wyjść, ale może jednak ktoś je porwał?
- Ojciec chłopca ma odebrane prawa rodzicielskie.
- O! Od razu lepiej- burknęła Aśka, a wszyscy zdziwieni na nią patrzyli.
- Mamy jego adres?- spytał Wiktor ignorując Asię.
- Kowalska 15/7. Mieszkania 29. Nazywa się Marek Wolski.
- Dzięki, jedziemy tam- rzuciła Aśka do Wiktora.- Cześć.
- Cześć- odpowiedziała reszta.
Dojechali na miejsce, ale jego nie było w mieszkaniu. Popytali o niego sąsiadów. Mówili, że to był dobry i spokojny człowiek. Na wieść o porwaniu zaprzeczali, że widzieli chłopca i mówili, że on by go nie porwał. Wrócili więc na komendę, a Aśka przykazała Tomkowi sprawdzić, czemu ojciec Jasia ma odebrane prawa. Tomek przyszedł do nich chwilę później.
- Matka Jasia złożyła doniesienie, że bije ją i syna. A badania potwierdziły, że był bity i... tyle- zakończył kulawo.
- No dobra, ale sąsiedzi mówią, że to dobry i spokojny człowiek- powiedział Wiktor.
- Ale jest jeszcze coś. Matka chłopca miała innego partnera, a on od wczoraj nie daje znaku życia.
- Dzięki Tomek. Już wiemy co będziemy robić.

12- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

- Aśka, Wiktor macie sprawę!- powiedział Tomek chwilę potem.
- Teraz?- powiedział Wiktor.- Akurat kiedy pada największy deszcz?
- Takie uroki nocnego lata- powiedziała Aśka wkładając kurtkę.
Wiktor tylko westchnął, a Tomek się uśmiechnął złośliwie. Po chwili wsiedli do auta i pojechali na miejsce. Było to porwanie. Zaginął mały, 6 letni chłopiec.
- I pani go tu zostawiła?- pytała zmęczona Aśka po raz kolejny.
- Tak. Poszłam tylko odebrać telefon, a jak chwilę później wróciłam to go nie było.
- Długo pani rozmawiała?
- Nie. Tylko odebrałam i poszłam zobaczyć co z Jasiem. Powiedzcie, że go znajdziecie- kobieta spojrzała błagalnie na Aśkę.
- Proszę być dobrej myśli- powiedziała i odeszła.
- A ty coś masz?- spytała Wiktora.
- A co ty masz dosyć?
- A żebyś wiedział.
- Nikt nic nie widział.
- Czyli norma. Nie wiem jak ty, ale ja mam dosyć i jadę do domu- Aśka zaczęła odchodzić, ale on ją zatrzymał.
- Nie pojechałabyś do mnie?
- Przepraszam, ale jestem bardzo zmęczona. Innym razem.
- To chodź- spojrzała na niego zdziwiona.- Odwiozę cię.
Ona się roześmiała i wsiadła do auta. Przez całą drogę coś mówiła, jakby chciała tym zatrzymać zmęczenie. Jemu to nie przeszkadzało. Chętnie włączał się do dyskusji i wesoło komentował. Gdy w końcu podjechali pod dom Asi pożegnali się i wyszła.
Zaraz w domu zauważyła pustkę, która towarzyszyła jej od straty psa. Z cichym westchnięciem poszła pod prysznic. Kiedy wyszła ledwie się położyła do łóżka, a już spała...