piątek, 29 lipca 2016

7 - Policjantka

Zajęcia dłużyły się Asi niemiłosiernie. Co chwila spoglądała na zegarek i niecierpliwie przebierała nogami. Nie potrafiła usiedzieć w miejscu, kiedy wiedziała, że jej mały kolega siedzi sam w opuszczonej sali. Każdego dnia coraz bardziej pragnęła do niego wracać. Wreszcie miała kogoś, komu mogła pomóc i dla kogo mogła się poświęcić.  Nawet się nie spodziewała, że aż tak zaangażuje się w opiekę nad młodym szczeniakiem. Pochłonął jej całą uwagę.

Był już koniec wykładu, ale ona tylko zerkała na zegarek. Wiedziała, że powinna się skupić żeby znowu nie dostać żadnej kary, ale jakoś nie potrafiła. Cieszyła się na spotkanie z Uczniem. Wykładowcy nigdy nie mieli do niej cierpliwości i zawsze była pierwszą osobą, którą należało ukarać. Tak było też tym razem.
- To może pani Cichecka odpowie nam na pytanie?
Głos wykładowcy wyrwał ją z głębokiego zamyślenia. Nie miała pojęcia, jakie pytanie właśnie było zadane. A nawet, gdyby wiedziała, i tak pewnie nie znałaby odpowiedzi. Otworzyła usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Sebastian, który już na początku roku dostrzegł zacięcie, które pojawiało się na twarzach wykładowców na widok Asi, szybko odparł:
- To może ja odpowiem?
Profesor zgodził się łaskawym skinieniem głowy i skierował swój wzrok w niebiosa. Aśka delikatnie skinęła do chłopaka, chcąc mu podziękować. Uśmiechnął się i skierował swój wzrok na wykładowcę.
Asia postanowiła, że na te kilka minut postara się skupić. Zaczęła się też zastanawiać, dlaczego Sebastian jej pomógł. Do tej pory robiła to tylko Karolina. I wtedy zrozumiała. Chłopak na pewno chciał się jej przypodobać! W końcu zaprzyjaźnił się z jej przyjaciółką, może to nawet coś więcej. Wie, że Karolina zrobi dla niej wszystko, dlatego chciałby też zyskać jej sympatię. Niedoczekanie jego! Nie ma mowy żeby się z nim zaprzyjaźniła. Nigdy.


Mam teraz więcej czasu i więcej weny, dlatego też częściej coś publikuję. Bardzo podoba mi się to opowiadanie i mam nadzieję, że wyjdzie takie, jakie bym chciała. Ono całe będzie tajemnicze. Ale z czasem wszystko się wyjaśni. Pozdrawiam! :)

wtorek, 26 lipca 2016

6 - Policjantka

Jeszcze tego samego dnia Sebastian postanowił, że skorzysta z rady Karoliny. Po zajęciach wyskoczył na szybki obiad, a potem wrócił na uczelnię. Nigdzie jednak nie spotkał Asi. Zobaczył za to, że sprzątaczka wróciła do swojej pracy. Postanowił, że zapyta ją o koleżankę. Nie musiał jednak tego robić, bo zza zakrętu wyłonił się dyrektor.
- Szukasz kogoś?- zapytał go.
- Tak, Asi. Miała pomagać sprzątać szkołę.
- Owszem, ale już skończyła swoją karę. Wróciła do akademiku.
- Rozumiem. Dziękuję.
Oddalił się i zdecydował, że zajrzy do jej pokoju. Drzwi otworzyła mu zdziwiona Karolina.
- Nie udało ci się jej znaleźć?
- Nie szukałem długo. Dyrektor powiedział, że skończyła już swoją karę.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- To dziwne. Jeszcze dziś po zajęciach mówiła, że idzie robić porządki w sali od biologii. Jak wróci to zapytam ją o to. A teraz nie pozostaje nam nic innego jak porozmawiać bez niej.

Kiedy Asia wróciła do pokoju, Sebastiana już tam nie było. Uśmiechnęła się do Karoliny i natknęła się na jej uważne spojrzenie.
- Stało się coś?
- Gdzie byłaś?
- Przecież ci mówiłam, że moja kara się jeszcze nie skończyła.
- Tak? Bo ja spotkałam dyrektora, który twierdził, że już nie musisz pomagać sprzątaczkom.
- Pewnie jak zwykle coś mu się pomyliło. Wiesz, jaki on jest.
- Tak, wiem. W takim razie nie było tematu.
- Super.
Asia odwróciła się i ruszyła do łazienki. Koleżanka zmarszczyła brwi i wyciągnęła telefon.
- Sebastian? Tu Karolina. Aśka ściemnia z tym sprzątaniem. Jeśli nadal chcesz się z nią zaprzyjaźnić, to spróbuj ją jutro złapać. Ale pamiętaj, łatwo nie będzie. Trzymaj się. Do jutra.
Odłożyła telefon i zamyśliła się. Asia już nie jeden raz ją okłamywała. Ale teraz to było coś innego. Miała nadzieję, że Sebastianowi uda się czegoś dowiedzieć. Zaczynała martwić się o przyjaciółkę.

środa, 20 lipca 2016

5 - Policjantka

Przez następne dni Asia opiekowała się małym kolegą. Chodziła weselsza, bardziej uśmiechnięta. Nie zawracała sobie nawet głowy byciem złośliwą dla wszystkich dookoła. Pogodziła się też z Karoliną. Nigdy nie przepraszała, więc tylko kupiła jej butelkę dobrego wina, którą zresztą pomogła jej opróżnić. Koleżanka znała ją tak dobrze, że nie gniewała się długo. Uśmiechnęła się tylko i wyciągnęła kieliszki. Wszystko wróciło do normy.

- Mogę kogoś do nas zaprosić po zajęciach? - zagadnęła ją Karolina kiedy rano zbierały się do wyjścia.
- Zapraszaj kogo chcesz. Mnie i tak nie będzie.
- Dlaczego? Gdzie ty wciąż uciekasz? Wracasz tylko na noc.
- Siedzę na uczelni. Sprzątam. W końcu taką dostałam karę, nie?
- Myślałam, że już ci się skończyła.
- Dyrektor robi wszystko żeby trwała jak najdłużej. Idziesz? Bo zaraz się spóźnimy.
Asia wyszła z pokoju, a Karolina podążyła za nią z westchnieniem. Jej plan zawiódł.

- Udało się? - zapytał ją Sebastian, kiedy usiadła obok niego.
- I tak, i nie - odparła Karolina.
- Jak to? - zdziwił się.
- Możesz do nas przyjść. Ale Aśki nie będzie.
Chłopak zasmucił się. Chciał z nią w końcu porozmawiać i wszystko sobie wytłumaczyć. A ona unikała jego towarzystwa. Najwyraźniej nie było im pisane się zaprzyjaźnić.
- Ale nie poddawaj się tak szybko. Aśka nie wie, że to ty masz przyjść. Tylko...
- Tylko co?
- Nie powinnam ci tego mówić, ale dyrektor ukarał ją za pewien dowcip. I Aśka musi sprzątać uczelnię. Ona nie chce żeby ktoś o tym wiedział. Więc nie mów jej,  że ci o tym powiedziałam. Ale spróbuj ją tu złapać po zajęciach. Tylko najlepiej jakbyś spotkał się z nią, jak już skończy sprzątać. Inaczej możesz w ogóle z nią nie porozmawiać, a jeszcze oberwać. Nie śmiej się tak. Ona trenuje karate. I jest w tym naprawdę dobra.
- To lepiej żeby mi się udało. Dziękuję, że mi pomagasz.
- Nie ma sprawy. Znam Aśkę. Wiem, że trudno się z nią dogadać.
Uśmiechnął się i zaczął skupiać na wykładzie. Nie wiedział, że siedząca cztery rzędy dalej Asia przygląda się jemu i swojej koleżance. Miała pewne podejrzenia. Oni zbyt bardzo się do siebie zbliżyli. Pewnie to on miał ich dzisiaj odwiedzić. Tym bardziej cieszyła się, że nie zastanie jej w pokoju. Powinna porozmawiać z Karoliną i ostrzec ją przed nim. Ale ona pewnie i tak nie posłucha. Miały się więcej nie kłócić. Asia postanowiła więc, że przestanie się wtrącać. Jeśli Karolina chce znowu się zawieść, to trudno. To w końcu jej życie. Niech robi, co chce.

sobota, 2 lipca 2016

4 - Policjantka

Była jedna cecha, której Asia nie znosiła u swojej najbliższej koleżanki. Naiwność. Chociaż można to było nazwać też inaczej - wiara, że ktoś może się zmienić. Karolina miała chłopaka, który ciągle ją zdradzał i okłamywał. A ona wciąż mu wybaczała! Asia nie potrafiła zrozumieć, jak ona może dawać się tak wykorzystywać. Dla niej było jasne, że chłopakowi wcale na niej nie zależy, ale Karolina miała inne zdanie na ten temat.
- Jak się kiedyś zakochasz to zrozumiesz, że nie jest łatwo się z kimś rozstać- powiedziała, kiedy znowu się o to kłóciły.
- Tu nie chodzi o żadną miłość! Tu chodzi o to, że on zdradza cię na prawo i lewo. I wszyscy o tym wiedzą! A ty nie potrafisz mu się postawić. Jak cię zacznie bić to też powiesz, że robi to z miłość?!
- Aśka, nie przeginaj - ostrzegła ją spokojnie, ale stanowczo.
- Nie rozumiem jak możesz być taka głupia.
Trzasnęła drzwiami i wściekła opuściła ich wspólny pokój. Wpadła na Sebastiana, który zaskoczony złapał ją i spytał:
- Wszystko w porządku?
- A co cię to obchodzi?!- warknęła tylko i poszła dalej.
- Aśka! - krzyknęła Karolina wychylając się z pokoju. Koleżanka jednak jej nie posłuchała. Nie zatrzymała się ani na chwilę. Potrzebowała chwili w samotności, aby się uspokoić.

Szła przez park, kiedy nagle usłyszała żałosne skomlenie. Zatrzymała się i rozejrzała dookoła. Skowyt dochodził z krzaków. Schyliła się i rozsunęła rośliny. Jej oczom ukazał się mały, czarny szczeniaczek. Był cały zziębnięty i przestraszony. Asia delikatnie go podniosła i otuliła swoim swetrem.
- Zgubiłeś się, mały? Pewnie jesteś głodny. Chodź, zrobimy ci coś do jedzenia.
Postanowiła, że pójdzie prosto na uczelnię. O tej porze kręciło się tam mało ludzi. Asia świetnie poznała wszystkie kryjówki. Wiedziała już, gdzie może ukryć psa. Było w szkole jedno pomieszczenie, do którego nikt nie wchodził, a świetnie nadawało się do ukrycia szczeniaka. Dziewczyna już dawno zdobyła do niego klucz. Teraz mogła go wykorzystać. Najpierw jednak udała się do kuchni. Zabrała dwie miski, które miały służyć jej nowemu koledze. Do jednej nalała wody, a do drugiej wrzuciła resztki z obiadu.
- Tylko tyle udało mi się znaleźć - powiedziała do psa.- Jeszcze dziś skoczę do sklepu i kupię ci porządną karmę.
Przemknęła się przez szkolny korytarz i otworzyła drzwi. Zrobiła psu prowizoryczne posłanie i wyszła załatwić zakupy dla niego. Postanowiła, że nazwie go Uczeń. W końcu przez jakiś czas będzie mieszkał na uczelni. I tak pewnie miał już swoje imię, więc nie może przyzwyczaić go do innego. A dopóki ona się nim zajmuje, będzie go nazywać jak chce.