czwartek, 29 czerwca 2017

14 - Rodzinne więzi

Rodzice przedłużyli swoją wizytę i zostali jeszcze przez tydzień. Było to ogromnym oparciem dla sióstr, które nie mogły przecież cały czas być przy Fiołkach. Ich rodzice mogli sobie na to pozwolić i z chęcią zostali opiekunami nowo poznanych ludzi. Ci, kiedy tylko wytrzeźwieli, zaczęli dziękować Cicheckim za to, że zaopiekowali się ich córkami, dali im dom, wykształcenie i miłość. Byli też wdzięczni za to, że nie utrudniają im kontaktów z Asią i Kasią. Cieszyli się, że nie zostali potępieni i dostali kolejną szansę. Nie zamierzali jej zmarnować. Wiedzieli, że nie będzie im łatwo, ale byli gotowi na wszelkie wyrzeczenia. Chcieli żeby córki były z nich dumne.
Asia była zdziwiona, że Fiołkowie i Cicheccy tak szybko się dogadali. Cała ta sytuacja wydała jej się dziwna i nie wiedziała do końca, jak ma się zachować. Wciąż utrzymywała dystans do biologicznych rodziców, ale był on coraz mniejszy. Nie zauważyła też żeby jej prawdziwi rodzice gniewali się za to, że dzieli swój czas pomiędzy całą czwórkę. Wręcz przeciwnie - miała wrażenia, że oni już dawno temu przewidzieli, że coś takiego się wydarzy i potraktowali to ze spokojem, a nawet z ulgą. Blondynka ciągle miała mieszane uczucia, ale widząc, że wszyscy dookoła podchodzą do całej tej sytuacji ze spokojem, sama powoli się uspokajała. Przeczucie, że wydarzy się coś złego wciąż jednak jej nie opuszczało. Wierzyła, że tym razem się myli.

Asia szła brzegiem rzeki, trzymając Sebastiana za rękę. Od pewnego czasu byli bliżej niż dotychczas, ale nie padły między nimi żadne deklaracje. Po prostu cieszyli się swoją bliskością. Kobieta uśmiechnęła się do partnera i stanęła, zarzucając mu ręce na szyję.
- Cieszę się, że przyszedłeś tu ze mną.
- To ja się cieszę, że postanowiłaś podzielić się ze mną swoim sekretnym miejscem - odparł, delikatnie ją całując. Był szczęśliwy, że blondynka tak mu ufała. Z każdym dniem powierzała mu coraz większy kawałek siebie i była gotowa całkowicie mu się oddać. Nie chciał jej odstraszyć, bo wiedział, że wciąż nie jest gotowa usłyszeć od niego słów, które od dawna krążyły mu po głowie. Chwilowo kobieta potrzebowała ciepła, spokoju i wsparcia kogoś, kto powiedziałby jej, że postępuje właściwie. I on właśnie był tym kimś. Zrobiłby dla niej wszystko, spełniłby każde jej marzenie. Policjantka nie miała ich wiele i raczej o nich nie myślała. Skupiała się na tym, co tu i teraz i nie chciała zbyt daleko wybiegać w przyszłość. A Sebastian szanował to i powoli uczył się żyć według jej zasad.
- Dawno nie czułam się tak dobrze - wyznała blondynka, patrząc mężczyźnie w oczy. - Wciąż się niepokoję, ale poza tym jest naprawdę dobrze. Sny już nie trafiają się tak często, a gdy widzę Kasię taką szczęśliwą to wiem, że słusznie postępuję.
- Powinnaś zacząć myśleć też o sobie. Ona nie jest już małym dzieckiem.
- Wiem. Powiedziała mi to wczoraj.
- Naprawdę? A dodała coś jeszcze?
- Owszem. Że się zakochała i przeprowadza się do niego.
- I mówisz to tak spokojnie? - spytał rozbawiony, odgarniając jej włosy z czoła. Wpatrywał się w te śliczne, błękitne oczy i czuł ogarniający go spokój. To zabawne, pomyślał, że zakochał się w dziewczynie tak niespokojnej, a mimo to sprawiającej, że nie czuł się rozdarty.
- Wiedziałam, że to w końcu nastąpi. Z resztą, znam tego Krystiana. Wiem, że dobrze zaopiekuje się moją siostrą. To bardzo miły i uprzejmy facet.
- Bardziej niż ja?
Asia przetoczyła się na brzuch i oparła swoje czoło o czoło Sebastiana.
- W tej dziedzinie nikt cię nie przebije.
- A w innych?
- W innych też nie - odparła i wtuliła się w niego. - Ty jesteś najlepszy. Jesteś tym jedynym.
Brunetowi serce mocniej zabiło i pełen emocji spojrzał w jej oczy.
- Czy to znaczy, że...?
Uśmiechnęła się i skinęła, a on poczuł ciepło rozlewające się po całym jego ciele. Porwał ją w ramiona i mocno przytulił. Tym jednym zdaniem sprawiła, że był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
- Ja też cię kocham - wyszeptał i namiętnie ją pocałował. Od dawna marzył żeby to powiedzieć i cieszył się, że wreszcie miał okazję. Wiedział, że ich związek nie będzie łatwy, ale już jakiś czas temu zrozumiał, że z Asią u boku jest w stanie stawić czoła wszystkiemu, co tylko pojawi się w ich życiu. Kochał ja ponad wszystko i miał wrażenie, że od tej pory jego życie zyskało nowy, bardzo ważny cel - uszczęśliwianie kobiety, dla której zrobiłby wszystko.

czwartek, 22 czerwca 2017

13 - Rodzinne więzi

Następne dni wydawały się Asi prawie takie same. Ośrodek, praca, odpoczynek, ośrodek, praca, odpoczynek - i tak przez cały czas. Czuła się jednak dobrze. Koszmary powoli zaczynały znikać, a widząc szczęście siostry, nie mogła nie być zadowolona. W ten weekend miało wydarzyć się coś jeszcze: z wizytą przyjeżdżali rodzice sióstr. Nic jeszcze nie wiedzieli o Fiołkach i kobiety zastanawiały się, jak mają im to wytłumaczyć.
- Powiedzmy im to wprost - poradziła Asia.
- Zwariowałaś?! Przecież będą kompletnie zaskoczeni! Trzeba delikatnie wprowadzić ich w temat i stopniowo podawać informacje.
- W takim razie na mnie nie licz. Dobrze wiesz, że ja tak nie potrafię.
- Wiem - Kasia uśmiechnęła się. - Na szczęście masz mnie.
- Cóż za ulga - Asia wywróciła oczami i uśmiechnęła się szeroko na widok morderczego spojrzenia siostry. - Bierzmy się za sprzątanie, bo inaczej nie zdążymy.

Sebastian szedł ulicą gdy nagle zobaczył sylwetki osób, które oglądał ostatnio bardzo często - biologicznych rodziców Asi i Kasi. Byli pijani i ledwie trzymali się na nogach. Zaklął i podszedł do nich. Postanowił, że wsadzi ich w taksówkę i spróbuje odwieźć do domu ich córek. Wiedział, że to będzie trudne, ale miał nadzieję, że sobie poradzi. Poznali go od razu i ucieszyli się na jego widok. Bełkocząc coś o odwiedzinach wsiedli do taksówki, a umęczony brunet podążył za nimi.
W tym czasie siostry zaczęły rozmawiać z rodzicami o tym, co ostatnio się wydarzyło. Blondynka usiadła wygodnie i zaczęła zastanawiać się, jak Kasia ma zamiar wyznać prawdę rodzicom. Gdy zadzwonił dzwonek niechętnie udała się do drzwi, jednak to, co tam zobaczyła zmroziło jej krew w żyłach.
- Tylko nie teraz! - jęknęła, a już po chwili stała za nią i Kasia, i rodzice. Sebastian rozszerzył oczy i wtedy przypomniał sobie o wizycie. Spojrzał ze skruchą na Asię, ale ona już zajęła się wciąganiem Fiołków do środka.
- I to właśnie są oni - zakończyła Kasia z zakłopotaniem. Tata od razu pomógł Asi mimo zaskoczenia, które właśnie na niego spadło. Skinął głową do Sebastiana, którego miał już okazję poznać i o nic więcej nie pytał.
- Sebastian, zajmiesz się moimi rodzicami - szepnęła Asia wskazując salon. - Ja muszę porozmawiać z Kasią.
Przyjaciel skinął głową i postanowił, że w razie możliwości wyjaśni Cicheckim całą sytuację. Blondynka tymczasem objęła ramieniem siostrę i powiedziała:
- Wiem, co teraz czujesz. Ale nie możesz ich osądzać. Nie jest im łatwo.
- A nam to może jest?! Staramy się, robimy wszystko żeby im pomóc, a oni przy pierwszej okazji sięgają po alkohol!
- Przecież nie wiesz jak było - odparła siostra łagodnie. - Może coś się stało. Poza tym dobrze wiedziałaś, że nie od razu wszystko się uda, prawda? Miałaś nie oczekiwać zbyt wiele, pamiętasz? Oni potrzebują czasu żeby poradzić sobie z tą sytuacją. Przez wiele lat pili i nie mogą tego wymazać od tak. Przecież wiesz, że sobie poradzą. Robią to dla ciebie, dla nas...
Kasia podniosła głowę i spojrzała jej w oczy.
- To dziwne, że akurat ty to mówisz. Myślałam, że nie chcesz ich znać.
- Początkowo tak było, ale zmieniłam zdanie. Damy im jeszcze jedną szansę, co?
Kasia skinęła głową i otarła pojedynczą łzę, spływającą po jej policzku.
- Dziękuję ci. A teraz chodźmy wesprzeć Sebastiana.
Uśmiechnęły się do siebie i wróciły do salonu pełne nowej energii. Rodzice nie pytali już o nic więcej i nie mieli córkom za złe, że od razu nie wyjawiły im prawdy. Obiecali, że będą je wspierać w walce z alkoholizmem Fiołków. Policjant dobrze sobie z nimi poradził i obie siostry były mu wdzięczne. Powoli zaczął się wycofywać z pokoju, jednak Asia go powstrzymała.
- Zostań.
A on uśmiechnął się i odparł:
- Zostanę. 

sobota, 17 czerwca 2017

12 - Rodzinne więzi

Kasia, zmęczona po dyżurze, wróciła do domu, lecz nie zastała w nim już siostry. Westchnęła i udała się do sypialni. Przez ostatnie dni tyle się wydarzyło, a ona sama nie wiedziała, co ma zrobić, jakie decyzje podjąć. Potrzebowała trochę czasu żeby oswoić się z nową sytuacją. I żeby jakoś pomóc siostrze. Zdawała sobie sprawę z tego, że Asi jest o wiele trudniej patrzeć na rodziców. Ona pamiętała wszystko, co się z nimi wiązało i wciąż nie potrafiła im wybaczyć. Kasia rozumiała to. Mimo wszystko chciała jednak jakoś wesprzeć ludzi, którzy dali jej życie. Miała nadzieję, że siostra to zrozumie i nie zostawi jej samej.
W jej sercu też był niepokój. Też bała się, że się nie uda, a rodzice tylko je wykorzystają. Ale chciała spróbować, przekonać się, czy ci ludzie mogą się zmienić. Czy tęskniła za nimi przez te lata? Nie, ponieważ miała rodzinę, która ją kochała i gotowa była zrobić dla niej wszystko. Przez lata nie wiedziała nawet, że jest adoptowana. A potem? Naprawdę nie potrzebowała znać swoich biologicznych rodziców, ale skoro już miała taką okazję - postanowiła z niej skorzystać. Nie obiecywała sobie zbyt wiele, bo to byłoby nierozsądne. A ona zawsze postępowała rozsądnie.  Musiała to jeszcze wytłumaczyć Asi.

Okazja do rozmowy z siostrą nadarzyła się jeszcze tego wieczora. Blondynka była zadowolona, gdyż udało im się zamknąć sprawę zabójstwa dyrektora liceum. Okazało się, że Stefan Jurecki nie był taki samotny, jak się wydawało. Przez pewien czas umawiał się z kobietą, która później okazała się być matką jednego z jego uczniów. Młody chłopak nie potrafił poradzić sobie z tą sytuacją, nie chciał ojczyma-dyrektora i pełen żalu i wściekłości zabił go. Niewiele brakowało, a odebrałby życie również matce, ale policjanci zdołali go powstrzymać.
- Asia, możemy porozmawiać? - spytała młodsza z sióstr. Asia spojrzała na nią uważnie i skinęła głową. Wiedziała, czego będzie dotyczyć ta rozmowa. Ona też chciała poruszyć ten temat. Rozumiała uczucia Kasi i wiedziała, że nie ma prawa zabraniać jej kontaktów z rodzicami. Myślała o tym każdej nocy, kiedy dręczyły ją koszmary. Czuła, że jeśli i ona spróbuje pogodzić się z tymi ludźmi - złe sny znikną. Nie zamierzała oczywiście od razu im wybaczyć ani zaufać, ale postanowiła, że spróbuje spojrzeć na nich trochę łagodniej.
Kobiety usiadły obok siebie i szybko wyjaśniły, co im leży na sercu. Były zdziwione, że myślą podobnie. Cieszyły się, że z taką łatwością przyszło im się porozumieć. Wierzyły, że razem będzie im o wiele łatwiej.

Następnego ranka obie odwiedziły rodziców w ośrodku. Początkowo tylko Kasia się odzywała, ale po jakimś czasie również blondynka zdołała przełamać lody i zamienić z rodzicami kilka zdań. Uważała to za wielki sukces i krok do przodu w ich relacjach. Nie wiedziała za bardzo, o czym ma z nimi rozmawiać więc podjęła jedyne tematy, które nie sprawiały jej trudności - pracę i życie z siostrą. Zorientowała się, że Fiołkowie spijają każde słowo z jej warg tak, jakby naprawdę ich to interesowało. Może rzeczywiście chcieli się zmienić? Blondynka potrząsnęła głową. Jeszcze za wcześnie na takie spekulacje. Potrzebowali o wiele więcej czasu żeby poznać się, zrozumieć i zaakceptować.
Duże wsparcie w tej sytuacji dawał jej Sebastian, który jak zwykle wszystko rozumiał. Popierał jej stanowisko i miał nadzieję, że tym razem jej rodzice nie zmarnują szansy, jaką dostali. Starał się ich nie oceniać, ale ciężko było mu tego nie robić, kiedy przypominał sobie opowiadania Asi i jej złe sny. Ileż ona musiała wycierpieć przez te lata! Chociażby dlatego Fiołkowie zasługiwali na nieufność. Brunet nie zamierzał zostawiać sióstr samych i zawsze chętnie towarzyszył im na spotkaniach. Trochę dlatego, że chciał kontrolować sytuację, a trochę z powodu Asi. Chciał mieć pewność, że te spotkania nie naruszą jej wrażliwej psychiki. Po prostu - martwił się i chciał być blisko niej. I cieszył się, że przyjaciółka nie odsuwała go od siebie. To znaczyło dla niego o wiele więcej niż jakieś obietnice. Wiedział, że ona także cieszy się z jego towarzystwa.

niedziela, 11 czerwca 2017

11 - Rodzinne więzi

Asia i Sebastian siedzieli na masce auta i ze śmiechem spożywali lunch. Mieli akurat przerwę w pracy więc postanowili dobrze ją wykorzystać. Tę miłą chwilę przerwał telefon kobiety. Zmarszczyła brwi widząc numer komendy. Dała znak przyjacielowi aby przez chwilę był cicho i odebrała.
- Cichecka, słucham.
Uniosła brwi do góry, a po chwili krew odpłynęła jej z twarzy. Sebastian chwycił ją za ramię i spojrzał na nią pytająco, ale ona pokręciła głową.
- Rozumiem. Zaraz będę.
- Co się stało? - zapytał rozgorączkowany policjant.
- Na komendę przywieziono dwie osoby, które chciały okraść sklep spożywczy i wszędzie rozpowiadają, że mają córkę w policji. Zgadnij, kto jest tą córką?
Brunet wnet pojął i od razu przytulił ją do piersi.
- Nie martw się. Jakoś to załatwimy.
- Jak? Pewnie cała komenda już o tym wie! Poczekaj - powiedziała wyplątując się z jego objęć i grobowym wzrokiem patrząc na telefon. - komendant dzwoni. Tak, panie komendancie? Oczywiście. Rozumiem. Już jedziemy.
Przez chwilę panowała cisza, podczas której kobieta tępo wpatrywała się w horyzont. Sebastian położył jej ręce na ramionach i delikatnie popchnął w stronę auta. Nie sprzeciwiała się i choć trzymała nerwy na wodzach, wiedział, że w środku cała gotuje się ze zdenerwowania. Obawiał się trochę tego, co wydarzy się na komendzie. Wiedział, że już panuje tam poruszenie, a co dopiero kiedy Asia zacznie krzyczeć na rodziców? Postanowił, że zadzwoni po Kasię, a ona jakoś uspokoi siostrę. Musiał jednak zrobić to tak, żeby blondynka się o tym nie dowiedziała. Mimo że wyznała siostrze prawdę, wciąż nie chciała by ta miała coś wspólnego z rodzicami. Po części ją rozumiał, ale uważał, że Kasia też miała prawo o sobie decydować.

Blondynka najpierw udała się do gabinetu szefa. Przyjaciel proponował jej wsparcie, ale odmówiła. Chciała poradzić sobie z tym sama. Widziała spojrzenia współpracowników, pojawiających się na korytarzu, ale starała się je ignorować. Ewentualnie posyłała im chłodne spojrzenia. Zapukała do drzwi i już po chwili stała oko w oko ze swoim przełożonym. Nie owijał w bawełnę - od razu przeszedł do właściwego tematu.
- Czy to naprawdę są twoi rodzice?
- Jeszcze ich nie widziałam, ale prawdopodobnie tak.
- Jak to możliwe?
- To dosyć długa historia, komendancie. To moi biologiczni rodzice. Nie mam z nimi najlepszych kontaktów i staram się ich omijać, ale od pewnego czasu mnie nachodzą. Wiem, że mają problem z alkoholem, więc podejrzewam, że właśnie z tego powodu chcieli okraść ten sklep.
- Rozumiem. Właściwie nie powinnaś z nimi rozmawiać, ale zdaję sobie sprawę, że na twoim miejscu każdy chciałby jakoś sam to załatwić. Chyba, że nie masz na to ochoty?
- Nie mam - przyznała się z szczerością.- Ale muszę to zrobić.
Komendant skinął głową i podniósł się z fotela.
- Dam wam dziesięć minut, ale później będę musiał sam się tym zająć. Szkodliwość czynu nie jest wielka, a Fiołkowie w końcu nic nie ukradli. Jest wielka szansa, że właściciel nie wniesie oskarżenia, ale obawiam się, że będziesz musiała z nim porozmawiać. Lub przekonać do tego tych ludzi.
Tym razem to ona skinęła głową i spojrzała mężczyźnie w oczy.
- Dziękuję, komendancie. To dla mnie naprawdę ważne.
W jego oczach widziała, że zrozumiał. Razem wyszli na korytarz, gdzie czekała już siostra Asi.
- Kasia? Co ty tutaj robisz?
Przesunęła wzrok na Sebastiana i zmrużyła oczy.
- Ty...
- Wybacz, ale uznałem, że będzie wam raźniej. Nie chcesz chyba robić przedstawienia? - spytał, znacząco patrząc na boki, gdzie czaili się inni policjanci. Blondynka przełknęła całą złość i skinęła głową. Przedstawiła siostrę szefowi i wszyscy razem ruszyli w stronę pokoju przesłuchań. Asia weszła pierwsza i od razu zgromiła małżeństwo wzrokiem. Spuścili głowy i zamilkli. Policjantka siłą woli powstrzymywała się przed wybuchem. Obecność siostry koiła jej zszargane nerwy.
- Możecie mi wytłumaczyć, co wy znowu wyprawiacie?!
- Czy to jest Kasia? - zapytała Dominika Fiołek, podnosząc głowę.
Młodsza z sióstr niepewnie spojrzała na starszą i zrobiła krok do przodu.
- Tak, to ja jestem waszą córką. Powiedzcie nam, dlaczego chcieliście okraść ten sklep?
- Mieliście przestać pić - dodała Asia złowrogo.
- Staraliśmy się, ale to było silniejsze od nas.
Asia prychnęła, ale siostra zganiła ją wzrokiem i łagodnie spojrzała na rodziców.
- Sami sobie z tym nie poradzicie. Potrzebujecie profesjonalnej pomocy. Znam dobrych specjalistów, oni się wami zajmą.
- Dziękujemy - rzekł wzruszony Artur.
- A teraz posłuchajcie - powiedziała starsza córka, opierając ręce na blacie i pochylając się w ich stronę. - Jeśli przeprosicie właściciela tego sklepu, być może nie wniesie on oskarżenia i nie staniecie przed sądem. To dla was szansa.
- Pojedziemy tam z wami - dodała Kasia, wywołując grymas na twarzy policjantki. Nikt jednak się nią nie przejmował. Była zmuszona zrobić to, co kazała jej siostra i to, co wcale jej się nie podobało. Wyjaśniła sytuację komendantowi i wytrzymała uważne spojrzenie Sebastiana. Przyjaciel rozumiał wszystko, mimo że nic mu nie powiedziała. Widział uczucia kumulujące się w jej oczach. Nie marzył o niczym innym jak tylko o tym, by być blisko niej.

Po dwóch godzinach skończył służbę i od razu pojechał do domu przyjaciółki. Otworzyła drzwi i od razu utonęła w jego ramionach. Objęci weszli do salonu, a tam kobieta opowiedziała mu o wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich godzin.
- Kaśka uparła się żeby im pomóc. Znalazła im ośrodek, zaprowadziła na terapię i obiecała, że będziemy ich odwiedzać. Nawet nie zapytała mnie o zdanie!
- A czy przynajmniej udało wam się załatwić sprawę z tym sklepem?
- Tak. Właściciel był tak dobroduszny, że zaproponował im pracę w ramach pomocy.
- To wspaniale.
- Niewątpliwie.
- Ale ty wcale nie masz ochoty się z nimi widywać - odgadł mężczyzna. - Powiedz to Kasi. Ona na pewno zrozumie.
- Wiem, że tak będzie. Ale nie chcę zostawiać jej z tym wszystkim samej. Poza tym...
- Chcesz móc kontrolować ich spotkania.
Choć nie zabrzmiało to najlepiej, Asia przytaknęła.
- Zgadza się. Po prostu nie chcę żeby Kasia przez nich cierpiała. Kocham ją i nie mogę dopuścić do tego żeby złamali jej serce.
- Tak, jak to zrobili tobie - powiedział przytulając ją do piersi. - Jesteś wspaniałą siostrą, wiesz? Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak wiele dla niej robisz.
- Ona też by to dla mnie zrobiła. Jestem o tym przekonana.
- Nie martw się tak. Na pewno wszystko się ułoży.
- Obyś miał rację...

piątek, 2 czerwca 2017

10 - Rodzinne więzi

Asia przyszła do pracy w dobrym humorze. Sebastian od razu to zauważył. Uśmiechnął się szeroko gdy wyznała mu, że posłuchała jego rady i o wszystkim powiedziała siostrze. Cieszył się, że wreszcie wyglądała lepiej. Ostatnio stale się o nią martwił. Miał nadzieję, że teraz siostry Cicheckie wyjdą już na prostą i będą mogły zapomnieć o przeszłości. W celu rozpoczęcia nowego życia, Asia zaprosiła przyjaciela na kolację. Chciała mu się jakoś odwdzięczyć  za to, co ostatnio dla niej zrobił. Wiedziała, że miał też swoje problemy, a mimo to nie zostawił jej w potrzebie. Był najlepszym przyjacielem jakiego miała i choć rzadko mu to mówiła, była pewna, że brunet miał tego świadomość.
Po południu dostali nową sprawę i z ochotą się nią zajęli. Zamordowany został dyrektor pobliskiego liceum, Stefan Jurecki. Znalazła go siostra, która odwiedzała go raz w miesiącu o stałych porach.
- Pukałam, ale mi nie otwierał - zaczęła mówić z płaczem. - Nie przejęłam się tym za bardzo, bo często słuchał muzyki w słuchawkach i nie słyszał gdy ktoś się do niego dobijał. Mam własne klucze więc bez problemu weszłam do środka. Skierowałam się do salonu, bo zazwyczaj to tam Stefan przesiadywał. I właśnie wtedy go zobaczyłam - głos jej się załamał. - Leżał przy stole, a dookoła pełno było krwi. Sprawdziłam czy oddycha, ale było już za późno. Wtedy wezwałam was.
- A czy pani brat miał jakiś wrogów? Obawiał się kogoś? - spytała Asia.
- Był dyrektorem liceum i niektórzy uczniowie za nim nie przepadali. Ale żeby go zabić, to nie. Większość uczniów raczej go lubiła. Nie miał z nimi problemów.
- A czy poza szkołą nie miał nikogo, kto mógłby chcieć mu zaszkodzić?
- Raczej nie. Stefan był spokojnym człowiekiem, pełnym energii i pasji. Właściwie, poza szkołą to nie miał innego życia. Młodzież była dla niego wszystkim. Nie miał własnych dzieci, dlatego przejmował na siebie problemy uczniów. Robił wszystko aby im pomóc.
- A czy pan Jurecki miał żonę? - spytał Sebastian.
- Gośkę. Ale rozwiedli się sześć lat temu. Od tej pory nie spotykał się już z nikim innym.
- A dlaczego przestali być małżeństwem?
- Po prostu okazało się, że nie są dla siebie stworzeni. Próbowali jakoś się ratować, ale wspólne życie im nie służyło. Rozstali się w pokoju, utrzymywali stały kontakt. Gosia ułożyła sobie życie, ponownie wyszła za mąż. Ma teraz dwóch synów, a Stefan był ojcem chrzestnym jednego z nich. Boże, jak oni sobie z tym poradzą?! Grzesiek tak go uwielbiał! Z resztą, z wzajemnością. Ma dopiero cztery lata, to bardzo wrażliwe dziecko. Z pewnością będzie mu ciężko.
- A co na te relacje mąż pani Małgorzaty?
- Piotrek? Początkowo traktował Stefana z nieufnością, ale szybko zrozumiał, że nie ma się czego obawiać i zostali kumplami. Nie miał żadnego powodu żeby go zabijać.
- Bardzo dziękujemy za te informacje. Patrol odwiezie panią do domu.
- Wolałabym się przejść, jeśli to nie problem.
- Oczywiście. Jeszcze raz dziękujemy.
Kobieta zniknęła za drzwiami, a komisarze podeszli do techników i lekarza sądowego.
- Jak zginął?
- Prawdopodobnie uderzył głową w stół. Są też ślady walki, co oznacza, że mógł to być nieszczęśliwy wypadek. Zgon nastąpił jakieś cztery godziny temu - powiedział Jarek.
- A znaleźliście jakieś ślady?
- Tylko ofiary i jego siostry. Ale jeszcze się tu rozejrzymy.
- My w takim razie popytamy sąsiadów. Może ktoś coś widział lub słyszał.
Tak też zrobili i przez najbliższe dwie godziny krążyli po okolicy. Niestety większość mieszkańców była o tej godzinie poza domem, ale policjanci mieli nadzieję, że pojawi się ktoś, kto dostarczy im nowych informacji. Spisali raport z całej pracy i wspólnie udali się do domu blondynki. Kasia już przygotowała większość, a z pozostałą częścią szybko uwinęli się we trójkę.
Brunetka cieszyła się widząc siostrę taką radosną i spokojną. Towarzystwo Sebastiana dobrze na nią wpływało i siostra rada była, że może na nim polegać, gdyby sama nie mogła pomóc Joasi. W głębi duszy liczyła na to, że między nimi będzie coś więcej niż tylko przyjaźń. Policjant był niezwykle miłym i czarującym facetem i zasługiwał na to, żeby dać mu szansę. Blondynka całą swą uwagę poświęcała pracy i siostrze, przez co nie miała czasu szukać partnera. A brunet był pod ręką, zawsze gotowy pomóc. Kasia myślała też o sobie i swojej przyszłości. Kochała dzielenie mieszkania z siostrą, ale nie mogła trzymać się jej przez całe życie. Miała na oku kandydata na męża i chciała, by po jej wyprowadzce Asia nie została sama.
- Co ty tak nagle zamilkłaś? - spytała blondynka, wyrywając siostrę z zamyślenia.
- Po prostu was podziwiam - odrzekła. Asia z Sebastianem spojrzeli po sobie i wybuchnęli śmiechem. Kasia też uśmiechnęła się i uniosła do ust kieliszek. Ten dzień nie mógł się lepiej zakończyć.