piątek, 29 listopada 2013

85- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Panowała panowała cisza. Asia tylko wyjaśniła Sebie co się stało. Nie ukrywał nawet, że był wściekły. Kiedy już myśleli, że są bezpieczni zza zakrętu wyłoniła się beemka przestępców. Kierowca Asi i Sebastiana zrobił ostry zakręt. Po chwili w ich kierunku poleciały strzały. Komisarze bez zastanowienia wyciągnęli swoje bronie i również oddali strzały. Walka toczyła się dalej. Pan Henryk starał się jak najlepiej kierować autem, jednak kiedy zostali zepchnięci z drogi nic nie mógł zrobić. Z piskiem opon zjechali na pobocze. Sebastian spojrzał przerażony na Asię, a ona na niego. Po chwili przenieśli swoje spojrzenia na kierowcę, który niespodziewanie ruszył.
Jeszcze przez kilka kilometrów mieli na ogonie przestępców, ale potem nagle ich zgubili. Sebastian ze zdziwieniem spojrzał za siebie, a pan Henryk uśmiechnął się.
- To chyba koniec na razie.
- Tak. Dziękujemy. Jest pan świetnym kierowcą!- powiedziała Aśka z uśmiechem.
- Ale... jak to?- Sebastian nie mógł wyjść ze zdziwienia.
- Udało nam się Seba! Po prostu się udało!
- Udało?- zapytał wciąż lekko oszołomiony, ale po chwili pojawił się uśmiech na jego twarzy.- No tak. Teraz już możemy spokojnie wracać do domu!
Jakiś czas później wchodzili na komendę. Swoje kroki skierowali do biura. Tam czekali na nich wszyscy. Sebastiana na nowo ogarnął gniew.
- Jak to się do cholery stało?!
Wszyscy spojrzeli po sobie zmieszani, a Sebastian nie miał zamiaru się uspokajać. Asia położyła mu rękę na ramieniu.
- Sebastian... Spokojnie. Zaraz nam wszystko wytłumaczą.
W przeciwieństwie do męża ona była spokojna. Mała Kaja też się uśmiechnęła. Na komendzie siedział również Mikołaj z Anią. Oprócz tego w biurze był też stary, który na widok całych podwładnych poszedł porozmawiać ze starym przyjacielem, zostawiając reszcie wyjaśnienia.
- Więc co tu się stało?
- Ten nowy mundurowy, Jacek, miał dyżur. Nie był do końca wtajemniczony w sprawę i nie miał pojęcia co się dzieje.
- Na komendę przyszedł jakiś młody chłopak i chciał się z nami widzieć- powiedział Rafał.
- Musieliśmy więc wstać z łóżka i przyjechać tutaj, ale okazało się, że chłopak zwiał.
- Zanim jednak to zrobił zajrzał w otwarte dane z waszego logowania- zakończyła Ania.
- A kto je tam zostawił?- zapytał Seba.
- To nie ważne- przerwała mu Asia.- Nie wiem jak ty, ale ja jestem padnięta i muszę się kawy napić. Zrobić ci?
- Zrób.
Dziewczyny wyszły do kuchni. Tak naprawdę dopiero teraz miały szansę przywitać się z przyjaciółką.
- Strasznie nam głupio, że was tak naraziliśmy.
- Nic się przecież nie stało.
Spojrzały po sobie zaskoczone.
- I ty naprawdę to tak spokojnie przyjmujesz? Myślałam, że chcesz tylko Sebę uspokoić.
- W gruncie rzeczy nie ma co płakać nad wylanym mlekiem. Stało się. Mam tylko nadzieję, że szybko ich złapiemy. Powoli mam tego dosyć.
- Obyśmy ich złapali.
- A co teraz z nami będzie?- zapytała Asia patrząc po koleżankach...

środa, 27 listopada 2013

84- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia to Sebastian obudził się pierwszy. Przez chwilę przyglądał się Asi i zastanawiał się nad tym, co mu powiedziała. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę od początku, że dziewczyna nie wytrzyma długo takiej sytuacji. Zawsze trudno było jej siedzieć w domu na zwolnieniu, a co dopiero w takiej sytuacji. Asia przeciągnęła się i na niego spojrzała. Uśmiechnął się, a ona odwzajemniła uśmiech.
- Jak tam ci się spało?
- Po naszej rozmowie? Lepiej.
- To dobrze... I nie martw się. Już niedługo wszystko się skończy, obiecuję.
- Chyba nie powinieneś składać obietnic, których potem nie można spełnić- powiedziała podnosząc się.
Poszła z córką do łazienki. Sebastian jeszcze długa za nią spoglądał, aż w końcu odwrócił głowę i westchnął. Kiedy już ubrali się, zeszli na śniadanie. Sebastian pomyślał, że znowu czeka ich posiłek w ciszy, ale Asia go zaskoczyła. Swobodnie rozmawiali i śmiali się. Wszystko jakoś się układało...

Parę dni później w południe do Asi zadzwoniła Ania. Asia nawet się nie zdążyła odezwać kiedy przyjaciółka przekazała jej straszne wieści.
- Asia! Ktoś był na komendzie i widział dane z waszego logowania. Jesteście w niebezpieczeństwie!
Asia zbladła, a z jej miny Sebastian wyczytał, że stało się coś złego. Wziął córkę na ręce i podszedł do Asi.
- Jesteś tam?
- Tak jestem- Asia odzyskała głos.- Kiedy to było?
- Jakiś czas temu. Nie domyślaliśmy się, ale wiemy na pewno.
- Anka! Oni już tu są- powiedziała spoglądając w okno.- Co mamy zrobić?!
Sebastian spoglądał z niepokojem za okno.
W słuchawce panowała cisza. Po chwili Asia usłyszała spokojny głos szefa.
- Na górze jest pokój pełen książek. Jest tam takie szkło. Idźcie tam i pchnijcie tą szybę. Zaraz za nią jest przejście. Musicie się pospieszyć.
- A co jeśli już nas otoczyli?
- Wtedy nie macie szans. Pośpieszcie się!
Wciąż nie rozłączając się Asia pociągnęła Sebę na górę. Kiedy usłyszeli huk drzwi byli już w ogrodzie. Sebastian szczelnie zamknął drzwi i spojrzał na Asię.
- Asia! Co to ma znaczyć?!
- Pospiesz się!
- Aśka!
- Nie czas na wyjaśnienia. Co dalej?- zapytała szefa.
- Kierujcie się w stronę lasu. Przez gęste krzaki na pewno was nie zauważą. Potem idźcie w dół. Tam jest taki tunel przez kanał. Idźcie, tylko szybko, a dotrzecie do autostrady. Tam będzie czkał już samochód. Czarna Honda. Wsiadajcie bez słowa. To mój znajomy. Nazywa się Henryk Śliski. Przedstawi się na samym początku. Uważajcie żeby nikt was nie śledził. Jak coś nie wypali to jesteście straceni. Zrozumiałaś?
- Oczywiście szefie.
Biegli najszybciej jak się dało. Starali się uciszyć Kaję, ale dziewczynka wciąż płakała. Serca waliły im jak młot, ale nie zatrzymywali się. Wiedzieli, że jeśli się odwrócą wszystko przepadnie. Po kilku minutach biegu, które wydawały się być wiecznością, dobiegli do auta. Było tak jak mówił stary. Facet przedstawił się i ruszyli. Kiedy bezpiecznie odjechali odwrócił się i spytał:
- Kłopoty?
A oni tylko pokiwali głowami...

poniedziałek, 25 listopada 2013

83- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Po śniadaniu Asia zaszyła się w bibliotece. Przejrzała mnóstwo książek i natrafiła na taką, która ją zainteresowała. Zwykle nie miała dużo czasu żeby oddawać się przyjemności czytania, ale zawsze to lubiła. Z wielkim zainteresowaniem przebijała się przez następne rozdziały kiedy usłyszała dźwięk komórki.
Tak, o to też zatroszczyli się ich przyjaciele. Dali im nowe karty żeby mogli się z nimi komunikować. Asia uśmiechnęła się. To była Ania. W słuchawce odezwał się jej wesoły głos.
- Hej! Jak tam wam się żyje?
- Nie jest tak źle. Nie mam pojęcia skąd stary wytrzasnął taką chatę! A co tam u was? Bo słyszę wielki optymizm w twoim głosie.
- U nas...? Mają dużo pracy, a ja siedzę przy małym. Muszę cię zmartwić, bo nic nowego w waszej sprawie nie mamy.
- No cóż... A jak mały?
- Dobrze. A Kaja?
- Też dobrze. Cały strach jej minął. A jak moje psy?
- Od samego początku wiedziałam, że tylko o nie chcesz zapytać! Tęsknią za wami. Leżą bezczynnie na kanapie i ani myślą się bawić. Ciężko im.
- No wiem. Mam nadzieję, że szybko wrócimy i sama się nimi zajmę. Nie sprawiają ci kłopotu?
- Nie, coś ty. To trzymajcie się jakoś.
- I wy też. Cześć.
- Cześć.
Asia wróciła do czytania. Po chwili w drzwiach ukazał się Sebastian.
- A tutaj jesteś. Kaja chyba jest głodna.
- Już idę.
Asia nakarmiła małą i weszła z nią na górę. Zastała Sebastiana zaczytanego w książce. Oparła się o framugę drzwi i przez chwilę mu się przyglądała.
- I co ciekawa?- zapytała.
Podniósł głowę.
- Mogłaby być lepsza. Ale nie jest taka zła.
Asia roześmiała się i wzięła odłożyła książkę na półkę.
- Nie sądzisz, że pora na obiad?
- Jak najbardziej. To może zajmiesz się Kają, a ja coś ugotuję?
- Niech będzie.
Asia usiadła w salonie i bawiła się z córką, a Sebastian stał w kuchni i gotował. Kaja wesoło machała rękami i gawędziła. Asia ze śmiechem się jej przyglądała. W końcu Sebastian zaprosił ją do stołu. Siedzieli w ciszy, którą przerywała im córka. Asia posprzątała po obiedzie i usiadła obok Sebastiana na dywanie. Resztę dnia spędzili na zabawie z córką.
W końcu zmęczona córka i jej rodzice położyli się spać. Tej nocy Asia również była niespokojna. Tym razem jednak Sebastian postanowił coś z tym zrobić. Przybliżył się i przytulił ją do siebie. Z początku myślał, że Asia się wścieknie, ale ona odwróciła się do niego.
- Ja już tak dłużej nie mogę- mówiła zduszonym głosem.- Nie wytrzymam dłużej tej bezradności.
- Asia... Ja wiem, że jest ci ciężko, ale musisz wytrzymać. Dla dobra Kai.
Asia milczała nie patrząc na Sebę.
- Mi też jest ciężko. Nie tylko dlatego, że to również moja córka, ale też dlatego, że muszę patrzeć jak cierpisz. Zrozum, ty wciąż jesteś dla mnie najważniejsza.
Na to Asia już nie odpowiedziała. Wtuliła się w Sebastiana, a po chwili odwróciła się w swoją stronę. Sebastian jednak wiedział, że dopiął swego...

piątek, 22 listopada 2013

82- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Dom nie był duży, ale nie był też mały. Dla Asi, Sebastiana i ich córki nadawał się doskonale. Szybko rozejrzeli się po mieszkaniu. Były tu dwie sypialnie, kuchnia, łazienka i mały pokoik, w którym było mnóstwo książek.
- Przynajmniej będzie co robić- mruknęła Asia zaglądając do środka.
Zeszli do kuchni. Zapełnili lodówkę po brzegi jedzeniem, które dali im przyjaciele. Rozpakowali rzeczy i zajęli się córką. Asia poszła pod prysznic.
- Nakarmię małą.
- To ja w tym czasie wezmę prysznic.
Asia chodziła z córką po pokoju. Sebastian wyszedł z łazienki i przyniósł ze sobą pościel.
- To co, gotowa do spania?- spytał Asię.
Pokiwała głową. Sebastian chciał mieć na oku i żonę, i córkę. Nie podobał mu się pomysł spania osobno. Asia jednak doskonale zdawała sobie z tego sprawę i bez słowa położyła się obok niego, kładąc pośrodku córkę. Odwróciła się do niego plecami, ale i tak uśmiechnął się. Pogłaskał córkę po głowie i zamknął oczy.
Nadaremno próbował spać. Sen wcale nie chciał przyjść. Po jego głowie krążyły przeróżne myśli. Kaja spała spokojnym snem, jakby przeczuwała, że rodzice nad nią czuwają. Spojrzał na Asię. Dostrzegł, że ona też nie śpi. Doskonale wiedział, że płacze. Oddychała nierówno i słychać było jej lekki szloch. Nie wiedział co ma zrobić. Serce mu się krajało jak na nią patrzył. Chciał ją przytulić, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Wciąż była jego żoną i kochał ją całym sercem. Nie wiedział jednak czy ona tego chciała. Przecież wiedziała, że zawsze może na niego liczyć. Mówił jej to wielokrotnie. Gdyby jednak chciała jego pomocy to chyba zwróciła by się ku niemu? Postanowił, że ponownie spróbuje zasnąć.
Asia uspokoiła się po chwili. Chyba też miała dosyć bezczynności. On usnął pierwszy, ona chwilę po nim. Noc minęła im spokojnie.

Następnego dnia Asia wstała pierwsza. Nakarmiła i przewinęła córkę. Wzięła ją na ręce i zeszła z nią na dół. Przygotowała śniadanie. Kiedy kończyła zszedł Sebastian. Przeciągnął się i podszedł do Asi.
- Jak ci się spało?
- Nie było tak źle.
- Właśnie.
Przywitał się z córką i zjedli śniadanie...

środa, 20 listopada 2013

81- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

- Macie państwo jakąś propozycję?- zapytał szef swoich podwładnych.
- Powinniśmy sprawdzić monitoring sprzed komendy. Może zachował się jakiś fragment numeru rejestracyjnego?- podsunął Rafał.
- To nic nie da. Samochód stał w miejscu, którego nie obejmuje monitoring- powiedziała Asia.
- Ale może wcześniej obserwowali komendę?
- Dobry pomysł.
Aśka wcale nie chciała mówić, że to i tak nie ma sensu, bo przestępcy nie byliby aż tak nieostrożni, ale powstrzymała się od komentarza. W końcu i tak mieli sporo problemów.
- A co dalej?
- Może warto sporządzić portret psychologiczny? Ograniczyłoby to podejrzanych.
- Albo dodało setkę- dodał z przekąsem Maciek.
- Może- odparła Aśka krótko.
- Ale co teraz będzie z komisarzami i ich córką?- spytał stary patrząc na wszystkich zebranych.
Wszyscy wymieniali niepewne spojrzenia. Panowała cisza. Sebastian bujał córkę na rękach z niepokojem patrząc na Asię, która jako jedyna była opanowana. Patrzyła na starego i Anię.
- Jedno jest pewne: nie możecie tu zostać- powiedziała Anka.
- To to my wiemy- powiedział rozdrażniony Seba.
- Wynajdziemy wam szybko jakieś miejsca, w którym będziecie bezpieczni.
- I ty naprawdę myślisz, że znajdziecie takie miejsce?- Aśka w końcu odwróciła się od starego i spojrzała na Ankę.- Przecież oni znajdą nas wszędzie.
- Chyba dramatyzujesz- zaczął Sebastian, chcąc ją nieco uspokoić.
- A ty chyba wszystko ignorujesz. Nie rozumiesz, że oni nie są tacy głupi?! Myślisz, że tak po prostu dadzą się wywieść w pole?
- Zgadzam się- powiedział stary.- Ale niestety nic innego zrobić nie możemy. Czy ktoś zna jakieś miejsce, chwilowo bezpieczne?
Zaległa cisza. Wszyscy w skupieniu szukali w pamięci jakiś okolic, w których kiedyś byli, lub przez które przejeżdżali. W końcu stary westchnął.
- Na całe szczęście ja znam.
Wszyscy spojrzeli na niego zaskoczeni, a on tylko się uśmiechnął.

Jeszcze tego samego wieczora Aśka z Sebastianem i Kają siedzieli w samochodzie. Dostali nowe telefony i numery, żeby przestępcy tak łatwo ich nie namierzyli. Byli lekko zdenerwowani, a między nimi panowała napięta atmosfera. Siedzieli więc w ciszy co jakiś czas ukradkiem zerkając na siebie i drogę. Byli jednak pewni, że nikt ich nie śledzi.
Sebastiana zadziwiała postawa Asi. Był wstrząśnięty i rozdrażniony tym, że ona wcale się nie przejmuje. Wolałby, żeby płakała i tuliła się do niego ze strachem, niż żeby widział ją taką obojętną. On sam był bardzo zdenerwowany i przerażony. Dla niego liczyła się tylko rodzina, którą była tylko Kaja, bo Asia wcale go nie chciała. Wiedział, że musi być silny, ale ciężko było mu się pogodzić z tym, że mógłby je stracić. W ciszy zajechał pod dom wskazany im przez szefa. Wziął córkę na ręce i zamknął auto. Asia przekręciła klucz w drzwiach i weszli do środka...

poniedziałek, 18 listopada 2013

80- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Maciek z Anią weszli na szpitalny oddział. Policjanci leżeli w jednej sali. Zapukali i weszli.
- Dzień dobry. Jak zdrowie?- spytał Maciek.
- Nie jest tak źle.
- A pamiętacie co się wydarzyło?
- Po części. Pilnowaliśmy tego domu, Aśki i Seby. Nic się nie działo. Nagle usłyszeliśmy szelest. Odwróciliśmy się, a chwilę potem dostaliśmy czymś w głowę.
- I nic nie zauważyliście?
- Nie. Była totalna cisza. Nic nie usłyszeliśmy. To musiał być zawodowiec.
-  A im nic się nie stało?
- Nie. Dzięki.
Wyszli na korytarz.
- Dużo to nam nie dało- westchnęła Ania.
- No rzeczywiście niewiele. Słuchaj Ania, a może był w okolicy jakiś monitoring?
- Nie mam pojęcia. Ale myślisz, że by tak ryzykowali?
- Nie wiem. Ale warto spróbować.
Ania z Maćkiem pojechali więc do Centrali monitoringu.

Tymczasem Rafał z Sebastianem dotarli do domu pobitego chłopca. Zadzwonili. Po chwili w drzwiach pojawiła się kobieta.
- Dzień dobry, policja. Pani Wichrowska?
- Tak. O co chodzi?
- Możemy wejść?
- Proszę.
Kobieta wpuściła ich do środka.
- Słyszeliśmy, że pani syn, Bartek, został pobity?
- Tak. Ale nie rozumiem co ma wspólnego z tym policja. Pobił się z kolegami.
- Moglibyśmy z nim porozmawiać?
- Bartek!
Po chwili ich oczom ukazał się mały, przestraszony dzieciak. Miał najwyżej 8 lat. Sebastian z Rafałem kucnęli przed nim.
- Cześć. Co ci się stało? Ktoś cię pobił tak?
Chłopiec milczał. Patrzył pod nogi zawstydzony i nie chciał nic powiedzieć. Komisarze na próżno go przekonywali do rozmowy. W końcu poddali się i wrócili na komendę. Tam wszyscy wymienili się informacjami.
- W pobliżu niestety nie ma żadnego monitoringu. Jak na razie nie mamy żadnego punktu zaczepienia.
- Ale nic się nie znajdzie?
- Przykro mi Asia.
- Chyba nie ma sensu siedzieć tu do nocy. Aśka, Seba. Zabierajcie się do domu.
- Dobra. Cześć.
Wzięli Kaję i wyszli z komendy. Asia wsadziła dziecko do fotelika. Kiedy się wyprostowała rozległy się strzały. Cały tłum z krzykiem padł na ziemię. Asia z Sebastianem wyjęli broń i zaczęli oddawać strzały. Z komendy wypadła reszta komisarzy. Po chwili czarna beemka z piskiem opon ruszyła z ulicy. Do Aśki i Sebastiana podeszła reszta.
- Nie wam nie jest?
- Nie. Nikomu nic się nie stało?
- Skończyło się na panice.
- Muszą być bardzo zdesperowani skoro chcieli nas zabić pod samą komendą- powiedziała Asia uspokajając zapłakaną córkę.
- Nie myślmy teraz o tym. Musimy pomyśleć nad tym co dalej zrobić. Wracajmy na komendę.
Wszyscy z powrotem weszli do budynku. Oczywiście na początek musieli wytłumaczyć to jakoś staremu. Usiadł z nimi w biurze i czekał na propozycje...

środa, 13 listopada 2013

79- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia Asia pojawiła się na komendzie wraz z Sebastianem i córką. Wszyscy siedzieli zmęczeni w biurze.
- Co jest z chłopakami z naszej obstawy?- spytała Asia na dzień dobry.
- Już są przytomni. Będzie trzeba z nimi porozmawiać.
- Słuchajcie, ten chłopiec co wam dał tą kopertę to Bartek Wichrowski. Ale to nie wszystko on został pobity.
- Kiedy?
- Wczoraj wieczorem.
- Dobra. Sebastian pojedziesz tam z Rafałem, a ja i Anka pojedziemy do szpitala- powiedział Maciek.
- No to ja zostanę z Aśką- odezwała się Ania.
Kiedy wszyscy wyszli z biura Asia spytała Anię.
- A z kim ty dziecko zostawiasz? Przecież ciągle siedzisz na komendzie.
- Nie ciągle. W przeciwieństwie do ciebie mi się nie śpieszy do raportów. Ale moja mama przyjechała jak się dowiedziała, że potrzebna nam pomoc. A co tam u ojca?
- Wszystko w porządku. Dobrze się trzyma. Wyobraź sobie, że Magda i jej rodzinka byli akurat u ojca.
- A co u nich?
- Spodziewają się drugiego dziecka. Michał chce mieć siostrę.
- To fantastycznie! A jak ty się trzymasz?
- Dobrze. Doszłam do wniosku, że nie warto kłócić się z Sebą. Może nie będzie nam łatwo, ale chcę żebyśmy byli przyjaciółmi. No i żeby dziecko nie narzekało na brak zainteresowania ze strony rodziców- powiedziała z uśmiechem.
- Jak na razie to na brak zainteresowania nie może narzekać.
- A co tam u Mikołaja?
- A w porządku. Rośnie jak na drożdżach i ciągle nas czymś zaskakuje.
- To dobrze.
- Tomek! Przyszły wyniki z laboratorium? Mają jakieś odciski palców na kamieniu lub kartce.
- Nie nie mają. I na poprzedniej też nic nie było.
- Dzięki. Dziwna sprawa. Dlaczego pobili tego chłopca?
- Nie mam pojęcia. Może reszta się czegoś dowie.
- Może.

wtorek, 12 listopada 2013

78- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Sebastian uparł się, żeby Aśka zamieszkała z powrotem z nim i Kają. Aśka zgodziła się. W domu od razu psy wpadły w jej ramiona. Sebastian przyglądał się z uśmiechem jak psy liżą ją po twarzy. Asia wyciągnęła więc całą rodzinkę na spacer.
Kiedy tak chodzili po parku Asi zdawało się jakby między nimi nic się nie wydarzyło. Szli w pełnej napięciem. Asia zamyśliła się.
- Wszystko w porządku?- spytał ją Sebastian.
- Tak.
- Co tam u twojego ojca? Już ma mnie za dupka i potwora?
Asia uśmiechnęła się.
- Skądże. Uważa tylko, że to było lekko podłe.
Sebastian westchnął.
- Ale... Wie, że to trochę nie w twoim style, więc na pewno wybaczy.
Sebastian utkwił w niej spojrzenie.
- A ty?
- A ja? Ja... Chyba jeszcze za wcześnie na to. Chcę żebyśmy żyli w przyjaźni. Może nie będzie to łatwe, ale nie chcę się kłócić.
Uśmiechnął się do niej. Odwzajemniła uśmiech.
- A co z tą sprawą? Myślisz, że nam coś grozi?
- Czy ja wiem? Musimy to załatwić, ale nie jestem pewna czy to nie jest zwykły żart. Ale i tak musimy uważać.
- Chodź wracajmy.
- Blake! Nero! Libro!
Psy przybiegły szybko. Wszyscy wrócili do domu.

W nocy obudził ich dźwięk tłuczonej szyby. Psy zawyły, a Kaja rozpłakała się.
- Zostań tutaj- rozkazał Seba Asi podając jej córkę.
Wyszedł na zewnątrz, ale nikogo nie spotkał. Wziął kamień i kartkę. Zadzwonił na komendę, a niecałe 15 minut później pod ich domem stała policja. Zabezpieczyli kamień i kartkę oraz wszystkie inne ślady. Rafał z Maćkiem zajęli się rannymi ochroniarzami Aśki i Seby. Byli nieprzytomni. Karetka zabrała ich do szpitala...

poniedziałek, 11 listopada 2013

77- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia rano do biura weszła Asia z córką na rękach. Mała Kaja od razu wyciągnęła ręce w stronę ojca. Sebastian wziął ją od Asi.
- Cześć wszystkim!
- Cześć Asia!- odparli.
- Dajcie tą kartkę.
Asia przeleciała wzrokiem tekst.
- No ciekawe. I co? Jak wam idzie sprawdzanie monitoringu?
- Kamil sprawdził nagranie, ale był tam tylko mały chłopiec. Wręczył kartkę mundurowemu i zwiał.
- A nie kręcił się wokół jakiś podejrzany typek?
- Asia, a ty przypadkiem nie jesteś na macierzyńskim?
- A ty Anka?- odgryzła się.- To był czy nie?
- Nie- powiedział z uśmiechem Maciek.
- A odciski palców?
- Jeszcze nie przyszły z laboratorium, ale pewnie nic nie będzie.
- Póki co chodźmy na kawę.
Asia wyszła razem z koleżankami. Usiadły w kuchni i piły kawę.
- Czemu jesteś taka spokojna?
- Nie jestem wcale aż tak spokojna. Strasznie się boję o Kaję, ale musimy skupić się na tym co mamy, a nie na tym czego nie mamy.
- Trzeźwe podejście do sprawy- zauważyła Kasia.
- Dokładnie. Co się działo jak mnie nie było?
- Nic ciekawego. Sebastian siedział po uszy w aktach z miną skazańca, zresztą jak my wszyscy.
- No i chyba tęsknił za tobą.
- Za mną czy Kają?- roześmiała się.
- Za wami.
- To dobrze. A coś poza tym? Jakieś ciekawe sprawy? Śledztwa bez rozwiązania?
- Aśka powiedz mi, dlaczego Anka cieszy się urlopem, a ty wciąż w kółko o pracy?
- Może przywyknę?- roześmiała się Asia.
Do kuchni wszedł Sebastian z małą na rękach.
- Chyba zatęskniła za mamusią.
- Chodź skarbie.
Asia wzięła córkę na ręce i uśmiechnęła się do Sebastiana. Odwzajemnił uśmiech i zmył się z kuchni...

Coś ostatnio mało komentarzy, czy mi się wydaje? :D

niedziela, 10 listopada 2013

76- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Minęły już 2 tygodnie odkąd Asia wyjechała, a on wciąż nie miał odwagi do niej zadzwonić.
"- To twoja córka. Przecież możesz spytać jak się czuje, nie?"- pomyślał i już miał wyjąć telefon gdy do biura wszedł Kamil.
- Seba, do ciebie.
Podał mu zaklejoną kopertę z napisem "do Sebastiana Wątroby". Z westchnieniem otworzył kopertę i zawołał Kamila.
- Skąd to masz?- spytał zdenerwowany.
- Jakiś chłopak przyniósł to na komendę. Coś się stało?
- Ściągnij resztę. Muszę wam o czymś powiedzieć.

Asia właśnie się pakowała gdy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu zobaczyła "Sebastian". Odebrała.
- Aśka musisz wracać!- usłyszała zdenerwowany głos.
- Coś się stało?
- Na komendę przyszła kartka "Zginiesz razem ze swoją rodziną. Myślisz, że ucieczka żony dokądś zaprowadzi? Mylisz się. Jestem wszędzie". Grozi wam niebezpieczeństwo.
- Będę jutro- powiedziała tylko krótko.
- Nie możesz wcześniej?- jęknął prosząco.
- Do jutra- powiedziała i rozłączyła się.

- I co powiedziała?- spytała Ania przysłuchująca się uważnie rozmowie.
- Będzie jutro.
- Dobrze. Ile to już dokładnie trwa?- spytał Maciek.
- Nie wiem. Zaczęło się ze 3 miesiące temu. Nie było to nic specjalnego. Jakieś nic nie warte pogróżki, nic więcej. Od miesiąca była cisza i teraz nagle się odezwali.
- To czemu się tak przejmujesz?
- Bo tamte treści w ogóle nie były brutalne! Można by powiedzieć, że ktoś je pisał dla zabawy. Te są już rzeczywiście bardziej jak groźby.
- W takim razie musisz dostać ochronę. Aśki nie zaatakuje teraz. Jak wróci to pomyślimy co dalej mamy z tym zrobić- powiedziała Ania, a Rafał pokiwał głową.
- Dobra, dzięki. To do jutra.
Wszyscy rozeszli się. Tylko Seba został w biurze i załamywał głowę. Co będzie z moją rodziną?...

piątek, 8 listopada 2013

75- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Asia musiała wyjawić rodzinie czemu tak naprawdę przyjechała sama. Ojciec wszystko zrozumiał, ale nie mógł pojąć czemu Sebastian tak się zachował. Magda z Piotrkiem powiedzieli mu o ciąży. Był zachwycony.
- To teraz będę miał trójkę wnuków. Co byście woleli: syna, czy córkę?
- Dziewczynkę!- powiedział pierwszy Michał.
Wszyscy się roześmiali. Magda pogłaskała syna po głowie. Piotrek uśmiechał się.
- A co Asiu z psami?
- Na razie zostały z Sebastianem. Potem zostaną ze mną. Jak tylko wrócę.
- Ile ty już ich masz?- spytał Piotrek.
- Tylko trzy. Co wy żeście się tak czepili?
- My? Ależ skąd. Tylko tam spytałem. Czy ci żaden nie doszedł. O to mi chodziło.
- No dobrze, dobrze.
- A ile z nami zostaniesz?- spytał ją tata.
- Nie wiem. Mam nadzieję, że nie robię ci problemu?- spojrzała na ojca wyczekująco.
- Skądże- uśmiechnął się.- Bardzo się ciesze, że będę miał cię obok siebie.
- Ej no, a ja?!
- Oj Madziu ty też. Ale Aśka zostanie dłużej.
Zjedli razem obiad, a potem Asia z ojcem poszli się przejść. Ojciec pokazywał Asi róże miejsca, które były bliskie jej dzieciństwu. Asia śmiała się i żartowali wspólnie.
- To było tak dawno- westchnął ojciec.
Asia spojrzała na niego uważnie.
- Byłyście kiedyś takie małe. I wesołe. A teraz macie swoje życie i swoje problemy. Ja nie jestem już wam potrzebny.
- Co za bzdury! Oczywiście, że jesteś nam potrzebny. Kto mnie będzie teraz wspierał jak nie ty?
Przytuliła się do ojca.
- Masz wnuki i zawsze będziesz miał córki. Nie zapominaj.
- Mama na pewno byłaby z was bardzo dumna. Jesteście takie dorosłe. Szybko zleciał czas.
- Tak. Czas minął bardzo szybko, ale ja zawsze pozostanę twoją małą córeczką. Prawda?
- Ależ oczywiście!
Roześmiali się i dalej wspominali dawne czasy...

środa, 6 listopada 2013

74- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Asia ruszyła w drogę. Czas mijał wolno, a w dodatku podróż przedłużyła się. Aśka stała w korku przez jakiś drogowy wypadek. W końcu jednak dojechała na miejsce. Jakie było jej zdziwienie kiedy na posesji przywitała ją siostra.
- Magda? A co ty tu robisz?
- O to samo mogłabym się ciebie spytać. A to jest to twoje maleństwo?- spytała zaglądając Asi do kołyski.
- Tak. To Kaja. Cześć Michał!- krzyknęła do siostrzeńca.
- Cześć ciociu!- podbiegł i przytulił się do Asi.
- Cześć Asia!
- Cześć Piotrek, cześć tato!- przywitała się z resztą rodziny.
- A oto i nasza wnuczka- powiedział dumny ojciec Asi.
- Kaja.
- Kaja? Ładne imię. A gdzie Sebastian?- spytał ojciec głaszcząc wnuczkę po głowie.
- Musiał zostać w pracy. Ale co wy tu robicie?
- Przyjechaliśmy do taty. Tak jak wy.
- W takim razie ja się chętnie wproszę na obiad- roześmiała się Asia.
Weszli wszyscy do środka. Asia z Magdą poszły do kuchni i skończyły przygotowywać obiad. Zjedli wszyscy po czym Asia z Magdą i Michasiem poszli do ogrodu.
- Asia... Ojca możesz oszukiwać, ale nie mnie.
- I tu się mylisz. Ojca jest chyba trudniej przechytrzyć. Spójrz. Przygląda nam się z okna. W domu zatrzymuje go tylko Kaja. Inaczej już by tu przyszedł.
- Więc musisz nam wszystkim wyjaśnić co się dzieje.
Asia westchnęła. Uśmiechnęła się do Michała i zwróciła się do siostry.
- Sebastian... On mnie zdradził. I dlatego jestem tu sama.
- Aśka! Tak mi przykro. Nie mogę sobie tego wyobrazić. Twój Seba?- przytuliła siostrę.
- Tak. Mój Seba. Przyjechałam tu żeby trochę odpocząć i poukładać sobie to wszystko.
Magda pokręciła głową ze zrozumieniem. Szły dalej w ciszy. Asia postanowiła, że pobawi się z siostrzeńcem. Michał był już dużym chłopcem. Miał już prawie 4 lata i doskonale posługiwał się językiem. Był też bardzo mądrym chłopcem.
- A co u was?- spytała Asia siostrę. Magda uśmiechnęła się.
- Jestem w ciąży. Będziemy mieć drugie dziecko.
- Gratuluje!- uściskała siostrę.- A co na to Michaś?
- Cieszy się. Chce mieć siostrę. Chyba już nawet zdążył polubić Kaję.
Asia się roześmiała. Objęła siostrę i usiadły na kocu, na trawie...

wtorek, 5 listopada 2013

73- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Tydzień później emocje lekko opadły. Asia wróciła do siebie po paru dniach. Postanowiła, że wyjedzie do ojca na jakiś czas.
- Ale na długo wyjedziesz?- spytał ją Sebastian.
- Nie wiem. Na miesiąc, dwa.
Sebastian wydał smutny jęk.
- Ale właśnie wtedy Kaja będzie się najbardziej zmieniać- spojrzał na nią błagalnie, jakby chcąc ją przekonać do zmiany decyzji.
" Mogłeś nie iść do łóżka z inną"- przemknęło Asi po głowie, ale odezwała się.
- Przykro mi. Obojgu nam dobrze zrobi jak trochę odpoczniemy.
- A co będzie potem? Jeśli nie uda nam się do siebie wrócić.
- Wtedy rozwód, alimenty i weekendowe spotkania- powiedziała to tak naturalnie, jakby nic innego nie wydawało się być prawdziwe.
- Dobrze. Tylko uważaj na siebie i naszą córkę.
- Będę.
- I pamiętaj, że zawsze będę cię kochał.
Asia wzięła torbę i wsiadła do auta. Przypięła córkę do fotelika i pożegnała się z Sebastianem oraz z Anią i Rafałem, którzy również czekali. Ania wciąż nie rozmawiała z Sebastianem, chociaż widać było, że trochę go rozumiała. Wciąż miała w pamięci to co parę dni wcześniej powiedziała jej przyjaciółka.
Siedziały obok siebie i piły herbatę. Każda z nich była pogrążona we własnych rozmyślaniach. Nagle odezwała się Asia.
- A wiesz co jest najgorsze?
Ania spojrzała na nią.
- Wcale nie to że mnie zdradził. Zdradę po jakimś czasie mogłabym mu wybaczyć. Najgorsze jest to, że kiedy Wiktor mnie zdradził pojawił się Seba, a ja nie widziałam nikogo poza nim. A teraz to Sebastian mnie zdradził, ale została mi córka. 
- Boli cię, że zostaniesz samotną matką?
- Nie boli mnie to, że nadal kocham Sebę i nie wyobrażam sobie życia bez niego.
Po tych słowach zapadła cisza.
Ani nadal ta rozmowa krążyła po głowie. Uważała, że przyjaciółka dobrze robi dając sobie chwilę wolnego, ale widziała że Sebastian na tym ucierpi. Jednak wiedziała również, że Asia nie jest jeszcze gotowa na rozmowę z nim i dlatego wciąż ją wspierała...

poniedziałek, 4 listopada 2013

72- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Aśka usiadła na ławce w parku. Łzy ciekły jej po twarzy, ale ona z ukrytą w dłoniach twarzą nie zwracała na nic uwagi. Zastanawiała się tylko jak on mógł jej to zrobić. Przecież tak go kochała. Nie wyobrażała sobie życia bez niego. Czuła się nieszczęśliwa.
- Aśka?- usłyszała obok siebie zaniepokojony głos.
To oczywiście Ania pojawiła się w najbardziej odpowiednim momencie. Obok stał nie mniej zaniepokojony Rafał. Bez słowa przytuliła się do przyjaciółki.
- Zdradził mnie, wiesz? Tak po prostu.
- Ale o co chodzi? O czym ty mówisz?- mówiła przyjaciółka jednocześnie pocieszając Asię.
- O Sebastianie. Zostałam sama- mówiła przez łzy.
- Masz jeszcze nas- tym razem odezwał się łagodnie Rafał.
-Właśnie. Chodź. Zostaniesz u nas.
Asia wróciła do domu przyjaciół. Siedziała w kuchni pijąc herbatę, zrobioną jej przez Anię. Tymczasem Ania rozmawiała cicho z Rafałem.
- Z tego wynika, że coś się stało! Jak on mógł ją zdradzić- pokręciła głową.
- Anka, ja nie wiem. Ale Asia potrzebuje teraz wsparcia.
- Myślę, że Sebastian też. Idź do niego. Tobie prędzej powie.
- Dobrze. Cześć- pocałował żonę i zabrał kurtkę.
Sebastian otworzył mu drzwi. Był przybity i zmartwiony. W jego oczach zobaczył ból.
- Cześć- odezwał się.- Aśka jest u was?
Rafał pokiwał głową.
- Właź.
Usiedli na kanapie. Obok nich usiadły psy. Patrzyły na nich jakby z wyrzutem.
- To mów co się stało.
- I tak już pewnie wiesz.
- Chce poznać twoja wersję. Od Aśki się dużo nie dowiedziałem.
- Pokłóciliśmy się- zaczął Seba.- Wściekłem się. Teraz nawet nie wiem o co. Poszedłem do baru. Byłem nieźle wstawiony, a ona sama się przysiadła. Reszty nie pamiętam. Wiem tylko, że rano obudziłem się z nią, a ona świetnie pamiętała co zaszło.
- I tak po prostu powiedziałeś Aśce?- spytał z niedowierzaniem.
- A co miałem zrobić?! Kocham ją i nie chciałem jej krzywdzić. Ale wiem, że zawaliłem- spuścił głowę.
- Trochę zawaliłeś. Ale na pewno ci wybaczy. W końcu cię kocha.
- Nie wiem czy mnie kocha.
- Ale ja wiem. Na pewno kocha. A na razie musisz poczekać.
- Tak wiem. Ale ile to może potrwać?
- Krótko nie będzie, ale my ci pomożemy. Musicie tylko trochę odpocząć.
- Może masz rację? Sorry, że zabrałem ci czas.
- Nie ma sprawy. Od czego ma się kumpli?
- Świetny z ciebie kumpel.
Usłyszeli płacz Kai. Sebastian westchnął i wstał.
- Chyba jest głodna.
- Wezmę ją do siebie. Aśka na pewno się nią zajmie.
- Dzięki. Za wszystko.
- Nie ma sprawy.
Rafał wziął córkę kolegi na ręce i wyszedł z mieszkania. Wsiadł w samochód i pojechał do domu...