poniedziałek, 22 września 2014

8 - Przyjaźń przetrwa wszystko

Sebastian krążył niespokojnie po biurze i zastanawiał się, co ma zrobić. Kartkę z napisem "Jesteście naiwni, jeśli myślicie, że to Machocki porwał panią komisarz" dostali już dwa dni temu. Od tego czasu wiele mogło się zmienić. Asia mogła być w dalekim zakątku Polski. Mogła być ranna, albo już nie żyć. Takiej myśli jednak komisarz nie przyjmował do wiadomości.

- Do jasnej cholery ile to jeszcze będzie trwać?! - denerwował się Sebastian kiedy Tomek ściągał odciski palców podejrzanego w sprawie Anki i Rafała.
- Uspokój się - Ania zmierzyła go wzrokiem.- Rozumiem, że martwisz się o Aśkę, ale powinieneś zająć się pomaganiem nam w sprawie. Tak nakazał stary. Więc przydaj się na coś i siedź cicho.
Od chwili porwania Asi Sebastiana wszystko irytowało. Nie potrafił usiedzieć w miejscu i ciągle na coś narzekał. Wiecznie podnosił głos i krzyczał na kogo się dało. Ani było go żal, ale ona również miała swoje sprawy na głowie. Jedną z nich było zamknięcie tej sprawy. Jeśli im się to uda będą mieli więcej czasu na zajęcie się porwaniem Asi.
- Dobrze wiesz, że znam Aśkę od dziecka...
- Wiem. Ale to wcale cię nie usprawiedliwia. Wszyscy się o nią martwimy, ale oprócz tego musimy pilnować swoich obowiązków. Nie jestem Aśką i ci jej nie zastąpię, ale teraz jesteśmy partnerami. Idź wypełnić raporty. Ja i Rafał przesłuchamy Wiśniewskiego.
Urażony Sebastian powlókł się do swojego biura. Stojące na biurku zdjęcie Aśki nie pozwalało mu się skupić. W końcu jednak wziął się w garść i zajrzał do papierów. Wtedy rozległ się dźwięk telefonu.
- Komenda przy Pomorskiej, słucham? - usłyszał głos Bartka. Asystent wyłonił się z biura i ponaglił Sebastiana. Zaciekawiony mężczyzna pospieszył za nim.
- O co chodzi? - spytał Bartka. Ten jednak machnął ręką i wskazał na telefon.
- Mówi pani, że gdzie widziała to auto? Tak, tak, sprawdzimy to. Dziękuję.
- Mamy coś w sprawie Aśki?
- Tak. Pewna kobieta widziała auto porywaczy w okolicy Słomniki.
- To 40 minut stąd. Ale czy mamy jakieś informacje na temat ludzi tam mieszkających? W końcu nadal nie wiemy kto porwał Asię!

Za to Asia już wiedziała kto ją porwał. I coraz bardziej się bała. Była to osoba, którą znała już jakiś czas, i której dawno nie widziała. Chciała, aby ten koszmar szybko się skończył...

Właśnie tego lata Polska będzie mistrzem świata - głosiły napisy na koszulkach wiernych fanów siatkówki. I co? I udało się! Ogromne gratulacje dla chłopców, którzy włożyli w to wszystko masę pracy, serca i wysiłku. Chłopaki - dzięki wam się nie wyspałam! Powodzenia w dalszej rywalizacji!

środa, 10 września 2014

7 - Przyjaźń przetrwa wszystko

Rozbiegane oczy napastnika błądziły po twarzy Asi. Przerażenie w jej oczach było świetnie widoczne. Mężczyzna uśmiechał się z kpiną i powoli zaczął zbliżać się do Asi. Stanęła nieruchoma niezdolna do jakiegokolwiek ruchu. Cichym głosem pełnym napięcia zawołała Sebastiana. Mężczyzna rzucił się na nią i Asia nie miała szans się uwolnić.
Sebastian zjawił się tam chwilę potem i od razu przygarnął ją do siebie. Asia wpatrywała się w leżącego na ziemi mężczyznę.
- Nie ruszaj się Machocki! Zrobisz krok i pożałujesz.
Mężczyzna był jednak zaślepiony. Wciąż zbliżał się do Asi z nienawiścią w oczach. Sebastian złapał go za ramię i powalił na ziemię. Asia podała mu kajdanki i zrobiła mu przejście. Partner podniósł Machockiego z ziemi i zaprowadził go do swojego auta.
- W porządku, Asia? - zapytał zmartwiony.
Uśmiechnęła się i przytaknęła. Nie była pewna czy złapali odpowiednią osobę, ale wszystko na to wskazywało.
Na komendzie mężczyzna nie przyznał się. Wciąż tylko wpatrywał się w szybę, za którą stała Asia. Ania stojąca za szybą razem z Asią kręciła głową z niezadowoleniem i spoglądała na przyjaciółkę. Machocki, nawet jeśli nie był adresatem tych pogróżek, miał odpowiadać za atak na policjantkę.
- Myślisz, że to on? - zapytała w końcu Asia.
Ania spojrzała na nią z zaniepokojeniem. Dla niej sprawa była jasna. Nie wiedziała, czego przyjaciółka jeszcze potrzebuje.
- A ty myślisz, że nie?
- Nie mamy na niego żadnych dowodów.
- Ale cię zaatakował!
- Nienawidzi mnie. Skąd wiesz, że właśnie z tego powodu się na mnie nie rzucił?
- Aśka spójrz na to logicznie: tylko jego sprawę prowadziłaś sama. A Sebastian nie dostaje pogróżek. Więc kto inny mógłby to zrobić?
- Może masz rację? Sama już nie wiem. Chyba powinnam odpocząć. Powiedz Sebastianowi, że poszłam do domu. Skoro Machocki siedzi, to nic mi już nie zagraża.
- Jasne, przekażę mu. Trzymaj się.

Asia opuściła komendę i ruszyła w stronę swojego mieszkania. Przechodząc przez park wciąż miała wrażenie, że ktoś ją śledzi.
- To niemożliwe - myślała. - Aśka, weź się w garść. Ta sprawa jest już zakończona.
Jednak podejrzenia Asi okazały się słuszne. To nie Machocki był sprawcą wszystkich pogróżek...

piątek, 5 września 2014

6 - Przyjaźń przetrwa wszystko

- Udało wam się namierzyć tego, kto dzwonił? - spytał Sebastian Tomka kiedy Asia znowu otrzymała telefon z pogróżkami.
- Niestety... Jest w ciągłym ruchu.
- A odciski palców z kartek?
- Żadnych śladów.
- A mamy coś w ogóle? Jakiś świadków?
- Seba, daj spokój - powiedziała Asia.- Pytasz o to średnio pięć razy na dobę. Nic nie znaleźliśmy.
Sebastian odwrócił się w stronę przyjaciółki i skrzywił się. Miał dosyć bezczynnego siedzenia na komendzie. Aśka nie chciała słyszeć o ochronie, mimo że już kilka razy wydawało jej się, że ktoś ją śledzi. Spędzał więc z nią całe dnie.
- Dajcie znać jak coś się znajdzie - powiedział do Tomka i opuścił biuro asystenta. Asia podążyła za nim z nową porcją akt do przejrzenia.
- To może sprawa braci Kostrzewskich? Oni nam się odgrażali i to ostro.
- W takim razie jedźmy to sprawdzić.

Niestety żadnego z braci nie było w domu, a sąsiedzi stwierdzili, że nie ma ich już od kilku dni. To wykluczało ich udział w zamachach na Asię. Zawiedzeni komisarze opuścili ich osiedle i ruszyli na komendę.
- To nie mogą być Kostrzewscy - powiedziała Asia kiedy siedzieli w samochodzie.
- Dlaczego?
- Bo wtedy groziliby też tobie, a nie tylko mnie. A o ile się orientuje to ty nie dostajesz żadnych pogróżek.
- Masz rację. Ale przecież wszystkie sprawy prowadziliśmy razem.
- Oprócz...
- Oprócz sprawy Machockiego! Byłem wtedy na chorobowym, a ty nie chciałaś żadnej pomocy. Było wtedy niezłe zamieszanie na komendzie pamiętam.
- Właśnie. Każdy miał masę spraw i naszą prowadziłam sama.
- Myślisz, że on za tym stoi? Fakt, było z niego niezłe ziółko i długo grał ci na nerwach.
- Myślę, że tylko on jest wstanie nam to wyjaśnić. Jedziemy do niego?
- Tak. Tylko najpierw sprawdźmy gdzie mieszka po wyjściu z więzienia.
Sebastian wysiadł z auta i z obawą spojrzał na Asię. Ona jednak uspokoiła go i została w środku. Kiedy Sebastian wrócił była cała i zdrowa. Pojechali pod dom Machockiego, ale okazał się on być pusty. Sebastian poszedł do sąsiadów, a Asia ruszyła w stronę lasu. Tam niespodziewanie spotkała poszukiwanego przez nich mężczyznę...