piątek, 31 stycznia 2014

17- Połączeni przez psy

W końcu Asia dostała wypis. Nie powiedziała nic Sebastianowi. Chciała podziwiać uroki zimy. Wybrała się więc na spacer w stronę domu przyjaciela. Jak się okazało spacer nie był mądrym wyborem. Ścieżki były nieodśnieżone, a posypane solą. Aśka przedzierała się przez grubą warstwę śniegu wciąż z uśmiechem na ustach. Nie przeszkadzał jej mróz.
Jakie było jego zdziwienie gdy za drzwiami swego mieszkania zobaczył Asię. Zanim jednak wykonał jakiś ruch, Marley wesoło machnął ogonem i podbiegł do swojej pani.
- Marley! Ale za tobą tęskniłam, wiesz? Mój psiak! Seba, możemy wejść do środka?
- Tak, jasne- powiedział przepuszczając ją.- A tak w ogóle to co tu robisz?
- Dostałam wypis- powiedziała machając mu przed oczami papierkiem.
- I nie zadzwoniłaś?
- Bo byś przyjechał. A ja chciałam się przejść.
- Zaraz, zaraz. Szłaś przez te wielkie zaspy śniegu?
Asia pokiwała głową.
- O matko... Herbaty?
- Chętnie.
Siedzieli przy stole i rozmawiali.
- Zaproponowałabym spacer, ale już widzę twoją reakcję, więc powiem tylko, że jutro zabieram cię na łyżwy.
- Aśka, daruj! Powinnaś odpocząć.
- Wiem co robię. Pytałam się lekarza, co o tym myśli. Powiedział, że mogę spokojnie zaszaleć.
- Tak powiedział?
- No, może użył nieco innych słów, ale sens był ten sam. Już się nie wywiniesz.
- Dobra Aśka, ale pod jednym warunkiem: będziesz zachowywała rozsądek, okej?
- Jasne, jasne.
- Okej?
- No przecież mówię, że tak! Nie musisz się martwić. Przygotuj się, że jutro będzie twój najlepszy dzień w życiu.
- Skoro tak mówisz.
Do Asi zadzwonił telefon. Odebrała pozdrowienia od całej ekipy, która już dowiedziała się o jej wypisie, po czym przełączyła się na rozmowę z Anią.
- I jak, powiedziałaś mu?- zapytała tak żeby Sebastian się nie domyślał.
- Tak.
- I co?
- Ucieszył się.
- To gratulacje! Jeszcze raz, powodzenia!
- Dzięki Aśka. Tylko oszczędzaj się na tym zwolnieniu.
- Oczywiście. Znasz mnie.
- Jasne, że znam. Trzymaj się.
- Ty też. Cześć.
Rozłączyła się i odwróciła do Seby.
- To co? Oglądamy jakiś film? Chyba zostanę u ciebie na noc.
- Proszę bardzo. Mówisz i masz.
Usiedli z psami na kanapie i zaczęli oglądać film. Wkrótce zasnęli wtuleni w siebie...

czwartek, 30 stycznia 2014

16- Połączeni przez psy

Następnego dnia Ania wpadła do Asi jako pierwsza. Bardzo zależało jej na rozmowie z przyjaciółką.
- Hej! Jak się czujesz?
- Wciąż tak samo. Czyli doskonale. Czekam tylko na wypis.
- To jeszcze trochę poczekasz. Nie wiem, dlaczego zawsze ci się tak śpieszy.
- Marley na mnie czeka. A poza tym póki Seba nie przywiezie mi książek, nie mam co robić.
- Mam szczęście, że go nie ma. Każdą wolną chwilę spędza u ciebie. A ma wolne, co oznacza, że siedzi tu cały czas.
- Palant z niego. Powinien raczej psami się zająć.
- Musisz mu to powiedzieć. Chociaż nie powinno to być tajemnicą, skoro każdy wie, jak ty spędzasz wolny czas.
- Oj, zaraz każdy.
- Naprawdę każdy, Aśka. Ale on też na pewno każdą wolną chwilę spędza z psem. Tylko, że teraz się martwi. Ty pewnie też byś tak siedziała, co?
- No nie wiem, nie wiem- roześmiała się.- Jasne, że bym siedziała! To przecież mój przyjaciel. Ale ty powinnaś już znikać. Powinnaś teraz dużo odpoczywać. W końcu jesteś w ciąży. Powiedziałaś już Rafałowi?
- Jeszcze nie. Ale przecież powiem. A ty wypowiadasz się jakbyś to ty była w ciąży, nie ja.
- Skoro będę chrzestną to muszę o ciebie dbać, prawda?
- No oczywiście. Z taką chrzestną jak ty, to dziecko będzie rozpieszczane do granic możliwości.
- Skąd taki pomysł?
- Każdy wie, że z dziećmi masz taki kontakt jak z psami. A to oznacza, że miłujesz dzieciaki tak jak psy. Proste, nie?
- Rzeczywiście proste. Więc trzymaj się. Widzę, że Sebastian nadciąga. No, to teraz ja wspomnę mu o moim "dziecku".
Ania roześmiała się.
- Do granic możliwości- powiedziała kręcąc głową.- Cześć Seba!
- Cześć Anka. Cześć Aśka.
- Cześć Seba. Mam sprawę.
- No?
- Zmiataj stąd i zajmij się psami. Ostatnio zarówno ty, jak i ja mamy mniej czasu. Na pewno czują się samotne.
- Mają siebie. Akurat jeśli chodzi o samotność to się nie tyczy ich. Prędzej i dom zdemolują niż się osamotnią.
- No, skoro tak to muszę cię jeszcze trochę poznosić- powiedziała z udawanym żalem.
- Ej, bo się obrażę!
- Na mnie? Skądże.
- Taka pewna siebie- pokręcił głową.
- A co mam być niepewna? Gdybyś chciał się na mnie obrażać, to nie siedziałbyś tu cały dzień. Czyż nie prawda?
- Prawda, prawda. Z ciebie to musi jest niezła policjantka.
- Już przestań gadać bez sensu i daj mi moje książki.
Droczyli się jeszcze przez resztę dnia. Śmiali się, żartowali i wygłupiali. Jak prawdziwi przyjaciele...

środa, 29 stycznia 2014

15- Połączeni przez psy

Następnego dnia gdy Sebastian siedział na korytarzu, Asia zaczęła się wybudzać. Do sali wszedł lekarz i zbadał ją. Wszystko było w porządku. Seba cicho wsunął się do sali.
- Seba...- powiedziała cicho Asia uśmiechając się.
- Asia! Jak się cieszę, że nic ci nie jest. Jak się czujesz?
- Dobrze. A ty?
- Jak widać. Byłaś w o wiele gorszym stanie niż ja.
- E tam! Ja się ze wszystkiego wykręcę.
- Oczywiście.
- A wątpisz? Kiedyś jak będę w dużo gorszym stanie, bez szans na przeżycie to zobaczysz, że się wykaraskam.
- Mam nadzieję, że nigdy nie będzie takiej sytuacji.
- Nie znasz mnie- powiedziała uśmiechając się szerzej. Tak lubiła go denerwować.
- Asia...
Spojrzała na niego ciekawie.
- Przepraszam. To przeze mnie ten cały wypadek.
- Przestań. To nie twoja wina. Ślisko było.
- Daj spokój. Przecież wiem.
- Seba! Jesteś jak mały dzieciak, który cokolwiek powiesz i tak się rozpłacze, bo twierdzi, że zdenerwował mamę.
Seba roześmiał się.
- Dobre porównanie, dzięki.
- A jak psy? Co z Marleyem?
- Wszystko w porządku. Jest u mnie. Wcale nie narzeka na twój brak.
- A to zdrajca! Już ja mu pokażę.
Do sali weszła reszta przyjaciół.
- Seba! Ty zdrajco! Miałeś zadzwonić, jak coś się będzie działo.
- Właśnie! A ty zabrałeś Aśkę dla siebie. No, koleżanko, jak się czujesz?
- Wszystko jest okej. Naprawdę. Co wy myśleliście, że się tak łatwo dam? W większych opresjach byłam i będę.
- Coś ty! Nawet nam przez myśl nie przeszło, że sobie nie poradzisz. Może tylko Sebie.
- Który przecież jest nowy.
- Nowy, ale jaki brak pewności o moją wytrwałość- Aśka pokręciła głową.- Lepiej już idźcie, bo wygoni was lekarz. I tak dziwne, że weszliście.
- Trzymaj się Aśka. I dochodź do siebie szybko.
- Jasne. Wy też się trzymajcie.
Po chwili Asia została sama...

poniedziałek, 27 stycznia 2014

14- Połączeni przez psy

Następnego dnia kiedy przyjaciele przyjechali do szpitala, Sebastian akurat się wybudzał. Czekali w napięciu aż lekarz zrobi mu badania kontrolne. Nie było z nim tak źle. Powoli wracał do zdrowia. W szpitalu miał zostać jeszcze tydzień, do obserwacji.
Od razu zaczął wypytywać o Aśkę, więc kiedy na salę weszli jego przyjaciele miał okazję się czegoś dowiedzieć. Zanim jednak zdołał o coś zapytać z ich ust posypało się milion pytań.
- Dobrze się czujesz?
- Wszystko w porządku?
- Czegoś ci potrzeba?
Z westchnieniem odpowiedział na wszystkie pytania.
- Co z Aśką?- zapytał przerywając następny potok słów.
Spojrzeli po sobie z rezygnacją.
- Z Aśką jest źle. Ma duże szanse na przeżycie, ale nie wiadomo kiedy się wybudzi.
Sebastian ukrył twarz w dłoniach.
- To wszystko moja wina.
- Nie możesz się obwiniać. Tym bardziej nie słusznie.
- Właśnie. To nie była twoja wina. I nikt cię o to nie posądza.
- Nie wiecie kiedy będę mógł stąd wyjść?
- Za tydzień. I żeby ci nawet do głowy nie przyszło wymyślić coś głupiego.
- Jasne. Tydzień bez głupot. Zrozumiałem.

Tydzień minął bardzo szybko. W końcu Sebastian mógł wrócić do domu. Wziął szybki prysznic, zajął się psami, które zabrał od Ani i wrócił do szpitala.
Podszedł pod salę Asi patrząc na jej bladą twarz. Przejechał ręką po włosach. Złapał się za głowę. Jego Asia. Leżała bez ruchu z bladą twarzą i z zamkniętymi oczami. Podłączona do kroplówki i innych przyrządów lekarskich.
Usiadł na krześle, tak żeby mieć na nią dobry widok. Żeby widział jakby się coś działo. Wiedział, że sobie poradzi. Znał ją. Czekał tylko na ten odpowiedni moment.
Zastanawiał się, jak to się stało, że wtedy ją zdradził. Przeszłość nigdy z nikim nie kojarzyła mu się tak bardzo jak z nią. Nie była jego pierwszą dziewczyną, ale to ją kochał nad życie. Wtedy, teraz i zawsze. Wiedział to bardzo dobrze.
Więc dlaczego wtedy poszedł do łóżka z inną? Dlaczego zdradził swoją najukochańszą Asię? To wiedział tylko on.
Bo Aśka nie znała prawdy. Znała to, w co on sam zaczynał wierzyć. I każdy znał tą wersję. Ale gdzieś w jego podświadomości wróciły wydarzenia sprzed tylu lat. On sam znalazł w sobie siłę. Siłę, by w końcu powiedzieć jej prawdę. I ta siła trzymała go właśnie przed jej salą...

piątek, 24 stycznia 2014

13- Połączeni przez psy

W końcu operacja dobiegła końca. Lekarze wywieźli Asię z sali. Była cała blada i poobijana. Ania wtuliła się w Rafała i wybuchnęła płaczem.
- Już, cichutko- powiedział głaszcząc ją po głowie.
- Co z nią panie doktorze?- zapytał Maciek.
- A państwo to...?
- Policja.
- Jest w bardzo ciężkim stanie. Pewnie minie sporo czasu zanim się obudzi, ale jej życiu nic nie zagraża.
- Dziękujemy.
- Zabieramy ją do 30.
- Bardzo panu dziękujemy.
Lekarze odprowadzili Asię na salę pooperacyjną.
- Chyba nie ma sensu tu siedzieć- powiedział Rafał.
- Masz rację. Wracajmy do domów. I tak już nic nie zdziałamy.
Przyjaciele rozeszli się.

Następnego dnia przyjechali do szpitala z samego rana. Jednak ani z Asią, ani z Sebastianem nic się nie zmieniło. Komisarze byli pewni, że potrzeba im więcej czasu. Ze smutkiem wrócili do komendy. Tam czekał na nich stary.
- I co z nimi?- zapytał ze zmartwieniem.
- Nic się nie zmieniło. Aśka jest w ciężkim stanie, ale lekarze dają jej szansę. A Sebastian wciąż się nie wybudził. Czekamy.
- Nie zostaje nam nic innego. Pani Ania i pan Maciek muszą przejąć ich sprawę. A wy- zwrócił się do Anki i Rafała.- pomożecie im, lecz w wolnych chwilach odwiedzajcie kolegów w szpitalu. I informujcie mnie o wszystkim- rzucił na odchodne.
- Oczywiście.
- To bierzmy się do roboty. Co wiemy?
- Ofiara to Elżbieta Bułka. Lat 29. Żadnych konfliktów z prawem czy władzami. Nie ma męża, ani dzieci. Jej ciało znaleziono nad rzeką. Sąsiedzi mówią, że często wracała tamtędy z pracy, a poza tym lubiła wieczorne spacery w tamtych okolicach.
- Jakaś bliższa rodzina, znajomi?
- Siostra. Mieszkała niedaleko nich. Wyjechała na kilka dni. Będziemy musieli ją poinformować.Wraca jutro.
- No to bierzmy się do roboty- powiedziała z westchnieniem Ania.
- Tak jest.
Wszyscy zaczęli przeszukiwać Akta, papiery i uzupełniać raporty. Niewiele jednak znaleźli. Kobieta nie miała bliższej rodziny, oprócz siostry, była w dobrym stanie majątkowym i pracowała całkowicie legalnie w jednej z Krakowskich firm. Komisarze nie mieli nic. Z trudem usiedzieli przy biurkach wypełniając raporty. W ich głowach wciąż byli przyjaciele...

czwartek, 23 stycznia 2014

12- Połączeni przez psy

Rafał siedział na obrotowym krześle i obracał się, co denerwowało Anię. Po chwili do ich biura weszła reszta komisarzy.
W taką pogodę jedyna zbrodnia przypadła Aśce i Sebie.
- Mógłbyś w końcu przestać się obracać?!
- Już, spokojnie.
- Swoją drogą to długo już nie ma Aśki i Seby. Tomek nie dzwonił?
- Właśnie dzwonił i powiedział coś dziwnego.
- Co?
- Że sam musi się wszystkim zająć, bo Aśka i Seba nie przyjechali.
- Jak to nie przyjechali? Przecież już dawno temu pojechali!
- Nie wiem, ale tak powiedział.
- To Anka, Maciek pojedziecie pomóc Tomkowi.
- Że też Aśka i Seba wywinęli nam taki numer. Idź teraz w tym śniegu na akcje- westchnęła Anka zabierając kurtkę.
Kiedy wyszli do biura zadzwonił telefon. Anka podniosła słuchawkę. Jej twarz wyrażała niepokój. Po chwili rozłączyła się i odwróciła twarzą do partnera.
- Aśka i Seba mieli wypadek samochodowy. Są w ciężkim stanie w szpitalu.
- Ale jak to się stało?!
- Opowiem ci dokładnie w samochodzie, a teraz idź i zawiadom starego. Powiedz mu, że tam jedziemy.
- Okej.
Po chwili spotkali się w samochodzie i pojechali do szpitala. Tam weszli prędko na OIOM w celu uzyskania jakichkolwiek wiadomości.
- Przepraszam panią. Jesteśmy z policji- Ania pokazała odznakę.- Przywieziono tutaj dwóch policjantów. W jakim są stanie?
- Kobieta jest w ciężkim stanie. Właśnie ją operują. Natomiast kolega jest w lepszym stanie. Z tego co wiem to jest już po operacji. Lecz wciąż jest nieprzytomny. Ma liczne obrażenia, ale się wyliże. Leży w 10.
- Dziękujemy pani bardzo.
- Proszę.
- Zajrzyj Rafał do Seby. Zobacz w jakim jest stanie. Ja tu zostanę.
- Uważaj na siebie- powiedział całując ukochaną w usta.
- Ty też.
Kilkanaście minut później Rafał wrócił do Ani. Po chwili dołączyła do nich reszta ekipy.
- A wy co tu robicie?
- Stary nam powiedział. Co z nimi?
- Z Sebą w porządku, ale z Asią jest gorzej.
- Miejmy nadzieję, że da sobie radę.
Wszyscy westchnęli i wpatrywali się w salę operacyjną...

środa, 22 stycznia 2014

11- Połączeni przez psy

Cała ekipa cieszyła się, że Aśce i Sebie udało się dogadać. Wszystkim było teraz o wiele lżej. Asia z Sebastianem dobrze czuli się w swoim towarzystwie i spędzali ze sobą dużo czasu. Ich psy najbardziej cieszyły się z pogodzenia swoich państwa. Mogły teraz widywać się o wiele częściej i razem biegać.
Z czasem przyjaźń Aśki i Seby zamieniała się w coś więcej. Każdy oprócz nich to dostrzegał. Sebastian bardzo kochał Asię, ale bał się, że ona go nie zechce. Że wciąż ma do niego żal.
Asia natomiast bała się, że Sebastian jej nie pokocha, a to zniszczy ich relacje.

Miesiące mijały szybko. Ani się obejrzeli, a spadł śnieg. Tego samego dnia Asia z Sebastianem dostali wezwanie nad rzekę. Było już ciemno i chłodno, ale musieli ruszać.
- Kto by pomyślał, że z wiecznego błota zrobi się śliski śnieg- powiedział z obrzydzeniem Seba.
- Nie lubisz śniegu? Nigdy dzieckiem nie byłeś? Przecież to cudowne uczucie skakać w zaspach śnieżnych, rzucać się śnieżkami i ślizgać na lodowisku. Musisz to koniecznie nadrobić!
- Jeżeli z tobą to chętnie. I wyobraź sobie, że byłem dzieckiem, ale teraz nie w głowie mi rzucanie w ciebie śnieżkami tylko pojechanie na miejsce zabójstwa.
- I tak byś nie trafił- powiedziała pokazując mu język i wsiadając do auta.
Sebastian pokręcił głową i również wsiadł do auta.
- Swoją drogą to sporo się nauczyłeś od kiedy u nas jesteś.
- Uczyłem się od mistrzyni- uśmiechnął się.
- Ty się tu nie podlizuj! Każdy powtarza mi to samo, a ja uważam, że mimo wszystko jesteś dobrym policjantem. I nawet gdybyś dostał kogoś innego to masz w sobie tyle ambicji i sprytu, że dałbyś sobie radę.
- Och jak miło to słyszeć z twoich ust. Nie wiem, dlaczego tego nie zagrałem! Miałbym rzeczowy dowód, na to że uważasz mnie za godnego partnera.
- A czy kiedyś mówiłam, że nie?
- Zdaje się, że coś tak na początku...
- Na początku to nie mogliśmy się dogadać i nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego. A teraz już wszystko wiem i jest dobrze.
- Jesteś pewna, że wiesz wszystko?
- A co? Nie jest tak?
- No wiesz...
- Sebastian, uważaj!
Sebastian gwałtownie wykręcił autem, ale było już za późno. Ich samochód wjechał prosto pod koła ciężarówki. Trudno tu było mówić o ich winie. Samochód wyjechał nagle, a w dodatku warunki na drodze były fatalne. Aśka z Sebastianem., po pewnym czasie, trafili do szpitala...

poniedziałek, 20 stycznia 2014

10- Połączeni przez psy

Następnego dnia Asia również wstała wcześnie i udała się w to samo miejsce, co wczoraj. Ku wielkiemu zdziwieniu zastała tam Sebę. Uśmiechał się promiennie na jej widok. Podeszła do niego i usiadła na murku.
- Możesz mi powiedzieć, co tu robisz tak wcześnie?
- To samo, co ty.
- Policjanci powinni być wyspani, a nie potem będą spać na biurkach. Wracaj do siebie!
- Aśka, zachowujesz się jakbym był małym dzieckiem. Przecież ty też jesteś policjantką.
- Ale ja już trochę pracuje w tej branży, a ty nie. Więc zanim się przyzwyczaisz, to pośpisz trochę dłużej.
- Mówisz jak moja mama. Co wcale nie zmienia faktu, że cię lubię- powiedział obejmując ją ramieniem i uśmiechając się.
- Lepiej nie będę powtarzać tego twojej matce- roześmiała się Asia kładąc głowę na jego ramieniu.
Siedzieli tak jeszcze chwilę, a potem poszli na śniadanie.
Po południu mieli wolny czas, a że było bardzo gorąco postanowili popływać w jeziorze. Wiele policjantów zrobiło to samo. Sebastian popchnął Aśkę do wody, a ona pociągnęła go za sobą. Wpadli do wody, a po chwili się wynurzyli.
- Seba! Chcesz zginąć tak szybko?- zapytała goniąc go.
- Z twojej ręki? Bardzo proszę! Ale najpierw muszę ci coś wyznać- popatrzył na nią poważnie. Aśka stanęła w miejscu.- Za wolno biegasz, żeby mnie dogonić.
Roześmiał się i zaczął uciekać. Wyskoczył z wody, a za nim Aśka. Gonili się po piachu aż Sebastian przewrócił się, a a niego Aśka.
- Więc mogę powiedzieć, że cię złapałam?
- Oczywiście.
- I kto biega szybciej?
- No ty, ale złaź ze mnie wreszcie!
Asia zeszła z Sebastiana i podała mu rękę. Otrzepali się z piasku, wytarli i wrócili do hotelu.

Niestety wszystko się kończy. Sebastian z Asią zapakowali walizki i wsiedli do auta, żegnając resztę uczestników szkolenia. Ruszyli w drogę do Krakowa.
- A ty się w ogóle czegoś nauczyłeś?- zapytała Asia.
- Oczywiście. Że nie należy wrzucać cię do wody, bo przygnieciesz mnie swoim ciężarem- uśmiechnął się.
Aśka wybuchnęła śmiechem i pokręciła głową.
- A tak na poważnie?
- Czegoś się nauczyłem. Reszta należy do ciebie.
- I bardzo słusznie. Będziesz całymi dniami wypełniał raporty.
Droczyli się tak aż do Krakowa, gdzie przywitali ich przyjaciele. Sebastian wszedł do domu Asi witając się z psem.
- A mówiłem Aśka, że o nas nie zapomnieli!- powiedział uśmiechając się.
- Oj przestań!- powiedziała szturchając go.
Marley skoczył na Aśkę zadowolony, że ma panią przy sobie.
- Moje stęsknione psisko! Nie sprawiali problemów?
- Nie. To grzeczne psiaki. I bardzo się lubią- dodała Ania z uśmiechem.
- I dobrze. To co, chcecie prezenty?
Wszyscy ochoczo przystali na tę prośbę...

piątek, 17 stycznia 2014

9- Połączeni przez psy

Ta rozmowa wiele zmieniła. Sebastian był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, a i Asia zdecydowanie wyglądała na szczęśliwszą. Oboje wiedzieli, że minie trochę czasu zanim będą zachowywać się przy sobie tak jak kiedyś. Tego czasu przede wszystkim potrzebowała Aśka. Wciąż miała żal do Seby, że wtedy ją zdradził, ale potrzebowała go. Potrzebowała go, jako przyjaciela, jako oparcie i jako kogoś, komu mogła się zwierzyć.

Następnego dnia Asia wstała z samego rana. Przebrała się, założyła bluzę i wyszła przed hotel. Poszła dookoła w poszukiwaniu miejsca, w którym będzie mogła spokojnie posiedzieć. Znalazła takie miejsce. Za hotelem znajdował się park zabaw dla dzieci, a niedaleko murek, z którego widać było Jezioro Więcborskie. Usiadła na murku i zapatrzyła się w wodę. Po chwili dołączył do niej Seba.
- Co robisz tu tak wcześnie?
- Z przyzwyczajenia wstałam wyprowadzić psa.
- Weź, bo pomyślę, że jesteś wariatką, która nie może żyć bez psa.
- No, tak właśnie jest. A ty co tu robisz?
- Tak szczerze?- zapytał patrząc na nią. Przytaknęła.- To ja też tęsknie za psem.
Oboje wybuchnęli śmiechem.
- Weź, bo pomyślę, że jesteś wariatem, który nie może żyć bez psa.
- Tak już jest, kiedy jest się samotnym- powiedział Seba smutno.
- No wiem. Ale powiem ci, że jesteś pierwszym facetem, który zachowuje się w ten sposób. W życiu nie widziałam czegoś takiego. Myślałam, że tylko ja tak robię. A tu proszę- pokręciła głową.
- Widzisz? Tak dużo nas łączy.
- Bardzo dużo- powiedziała uśmiechając się.
- To co robimy?
- Idziemy na śniadanie, a potem na zajęcia. Tylko tym razem słuchaj. Żebyś był moim partnerem musisz być choć w połowie tak dobry jak ja.
- Przecież mnie nie zamienisz na nikogo innego.
- Zamienię- powiedziała wystawiając mu język.
- Wcale nie!- powiedział i zaczęli się droczyć.
Po śniadaniu poszli na zajęcia. Zajęli miejsca obok siebie i zaczęli słuchać dłużącego się wykładu...
- To może teraz wypowie się ktoś, kto ma już trochę doświadczenia. Widzę, że jest tu z nami pani Joanna Cichocka, która uczestniczyła już w naszych wykładach kilka razy i ma spore doświadczenie w tych sprawach. Pani Joanno, zapraszamy na scenę.
I Aśka musiała wejść na "scenę". Sama wygłosiła wykład, który całkowicie zaburzył to, o czym mówił prowadzący. Asia wygłaszając swoje teorie zaprzeczyła wszystko, o czym powiedział prowadzący. Dobrze wiedziała, że stąpa po cienkim lodzie, ale w końcu sami ją zaprosili. Będą mieli nauczkę do końca życia i może więcej tego nie zrobią.
- Dziękujemy bardzo za tę śliczną mowę- powiedział przez zaciśnięte zęby prowadzący.
- Dziękuje- powiedziała Aśka uśmiechając się słodko.
Sebastian o mało nie wybuchnął śmiechem.
- No co?- zapytała go kiedy usiadła.
- Ale ty masz charakterek. Ale mowa była piękna.
- I takie teorię wygłaszam ja, więc musisz się dostosować albo zmieniać partnerkę.
- Głoszę te same, co ty.
Po zajęciach wszyscy gratulowali Aśce jej wystąpienia, popierając ją całkowicie. Zaprzyjaźnili się z wieloma osobami w ich wieku i o podobnych doświadczeniach. Wyjazd stał się jeszcze lepszy...

czwartek, 16 stycznia 2014

8- Połączeni przez psy

Przez następne 5 dni pracowali ostro. Jeździli, szukali śladów, wypełniali sterty raportów. Udało im się znaleźć zabójcę Dagmary. Był nim jej własny ojciec, który był wściekły, bo córka była w ciąży.
Po tych kilku dniach Asia z Sebastianem spakowali się i byli gotowi na wyjazd. Poszli pożegnać się z przyjaciółmi. Asia znalazła Anię w kuchni.
- Ten wyjazd to totalna klapa!- żaliła się przyjaciółce.- Całe pięć dni z Sebą w jednym hotelu i na jednych zajęciach! Jakby stary nie mógł wysłać kogoś innego.
- Przesadzasz. To będzie idealna okazja żebyście się pogodzili, dogadali i zaprzyjaźnili.
- Nie bądź tego taka pewna. Mam prośbę. Seba podrzucił mi psa, żebyś miała łatwiej się nimi zajmować. To co? Zrobisz to dla mnie?
- I dla Seby?- zapytała podstępnie.
- I dla Seby- zgodziła się Asia niechętnie.
- Zgoda! Wiesz przecież, że lubię Marleya. Chętnie też poznam...
- Bellę- podpowiedziała łaskawie Asia.
- Dokładnie. Swoją drogą to wasze psy chyba dobrze się dogadują.
- Chyba wiem, co chcesz powiedzieć. Że mamy wziąć z nich przykład. Seba mówi to samo.
- A tak inną drogą to nie powinnaś już iść?
- Jasne, idę. Trzymaj się!
- Ty też.
Sebastian czekał już w samochodzie. Asia wrzuciła torbę do bagażnika i usadowiła się na przednim siedzeniu. Ruszyli. Mieli przed sobą pięć godzin jazdy, a po przyjeździe pierwsze zajęcia.
- I jak? Anka zgodziła się opiekować psami?- zapytał Seba chcąc zagaić rozmowę.
- A czemu miałaby się nie zgodzić?
- Nie wiem. Tak tylko pytam.
- Jasne- mruknęła Aśka odwracając głowę w stronę okna.
- Dlaczego ty mnie tak właściwie nie lubisz?- zapytał Seba patrząc z uporem na Asię.
- Lubię. Bardzo cię lubię- powiedziała Aśka.
Sebastian spojrzał na nią zaskoczony.
- Patrz na drogę- rzuciła tylko.
Przez resztę drogi żadne z nich się nie odezwało. Kiedy zaparowali samochód od razu otrzymali klucze do swoich pokoi. Zanieśli na górę bagaże i udali się na zajęcia.
Sebastian starał się słuchać, ale w głowie wciąż miał słowa, które powiedziała Asia. Asia natomiast strasznie się nudziła. Znała te wykłady na pamięć. Przyjeżdżając tutaj wcale nie miała zamiaru słuchać ich po raz kolejny. Kiedy zobaczyła, że Seba jej się przygląda spojrzała na niego.
- Słuchaj, co mówią, bo potem będzie z ciebie słaby gliniarz- pokręciła głową.
Sebastian zaczął więc słuchać wykładu, a kiedy się skończył poderwał się z krzesła i ruszył za Aśką.
- To, co powiedziałaś wtedy w aucie to prawda?
- Dasz mi spokój? Musiałam słuchać tego nudnego wykładu, a następnym razem to mnie jeszcze będą pytać o zdanie. Mogę się najpierw rozpakować? Potem pogadamy. Cześć.
- Cześć- powiedział zadowolony Seba i sam udał się do swojego pokoju.
Aśka zastanawiała się jak ma rozwiązać problem, który sama zaczęła. Zdecydowała, że powie mu całą prawdę.
"- No, może prawie całą"- dodała w myślach.
Sebastian zniecierpliwiony czekał aż Asia z nim porozmawia. Kiedy zobaczył ją wychodzącą z pokoju od razu się poderwał. Otworzył drzwi i wciągnął ją do środka.
- Co ty robisz?!- spytała wściekła Aśka.
- Czy to co powiedziałaś w samochodzie, to prawda?- dopytywał.
- A co powiedziałam?- droczyła się z nim Asia.
- Powiedziałaś, cytuję "Lubię. Bardzo cię lubię"- powiedział naśladując jej głos.
- Ja tak wcale nie mówię!- zawołała śmiejąc się Asia.
- To jak?
- Lubię cię, Seba. Bardzo cię lubię.
- To skąd to twoje uprzedzenie do mnie?- spytał nie mogąc wyjść z radości.
- Uprzedzenie? Sam o to zadbałeś. A poza tym to cię lubię. Jest z ciebie bardzo dobry przyjaciel.
- Z ciebie też, Aśka.
Uśmiechnęli się do siebie...

wtorek, 14 stycznia 2014

7- Połączeni przez psy

W szkole niewiele się dowiedzieli. Nikt, z kim rozmawiali, nie miał powodów by ją zabić i każdy uważał ją za miłą i fajną dziewczynę. Zrezygnowani wrócili do biura. Tam, ku ich zdziwieniu, czekał na nich szef.
- Jak idzie śledztwo?- zapytał na ich widok.
- Nie mamy żadnego punktu zaczepienia, ale na pewno coś się znajdzie- powiedziała niepewnie Asia, która wyczuwała w tym jakiś podstęp.
- Mam nadzieję, że ktoś inny poradzi sobie z nim równie dobrze jak państwo.
- Co to znaczy "poradzi"? Przecież to jest nasze śledztwo!- zdenerwowała się Asia.
- Rzeczywiście wyraziłem się trochę niejasno. W Bydgoszczy organizowane jest szkolenie policyjne. Pani to może nie potrzebne, bo jest pani świetna w swoim fachu, ale nasz nowy kolega jeszcze nie przywykł do pracy w policji. Jestem pewny, że wiele nauczy się zarówno przy pani jak i na szkoleniu.
- A więc wysyła go pan do Bydgoszczy?- powiedziała z ulgą Asia.
- Was. Wysyłam was do Bydgoszczy.
- Jak to nas?! Przecież to... To... Dobrze pan wie, że nigdy nie zostawiam rozpoczętych śledztw. Póki nie rozwiążemy sprawy zabójstwa to ja się nigdzie nie wybieram!
Szef westchnął zrezygnowany. Po kim jak po kim, ale po Aśce mógł się tego spodziewać. Z łagodnością, ale stanowczością w głosie powiedział:
- Macie 5 dni na rozwiązanie tego śledztwa. Po tym czasie chcę was widzieć w samochodzie lub pociągu. Czy to zrozumiałe?
- Jasne, szefie- powiedziała uśmiechnięta Asia i usiadła za biurkiem.
Szef wyszedł, a Sebastian usiadł za swoim biurkiem, spoglądając z szacunkiem na Asię.
- Widzę, że umiesz postawić na swoim- powiedział wesoło.- Nawet u szefa masz specjalne względy. No, no. Nieźle ci się powodzi.
Asia odłożyła długopis, uderzając nim w biurko.
- Słuchaj. Masz zbyt wiele do powiedzenia. Kiedyś też taki byłeś?
- Ludzie się zmieniają, Aśka. Ty też.
- Weź się lepiej za te raporty co tu leżą, bo sama osobiście nakabluje szefowi, co robisz w pracy!
- Masz zapasowy długopis? Bo swój gdzieś posiałem.
Aśka rzuciła w niego długopisem. Sebastian z uśmiechem pochylił się nad raportami. Aśka wściekła podniosła się z krzesła.
- A ty gdzie?- zapytał za nią Seba.- Mam powiedzieć szefowi, co robisz podczas pracy?- zapytał naśladując jej głos.
- Przegiąłeś, Seba- powiedziała tylko idąc po kawę.

piątek, 10 stycznia 2014

6- Połączeni przez psy

Sebastian chodził po mieście bez celu zastanawiając się, dlaczego Asia tak go nie lubi. Wiedział, że popełnił kiedyś błąd, ale przecież powinna mu go wybaczyć. A jeśli nie może wybaczyć, bo ją skrzywdził to chyba nie powinna zachowywać się tak dziwnie. Była jeszcze tylko jedna możliwość: Asia wciąż coś do niego czuła. Była jednak zbyt absurdalna więc wyrzucił ją z głowy i ruszył w stronę domu. Po chwili ponownie go opuścił, tym razem z psem.
Asia tymczasem również postanowiła się przewietrzyć. Przypięła psu smycz i zamknęła mieszkanie. Poszła do parku, w którym chwilę potem natknęła się na Sebastiana. Bez słowa puściła psa wolno i przyglądała się jak bawi się z suczką Sebastiana. Sebastian zerkał z ukosa na Asię, a ona udawała, że tego nie widzi.
Po jakimś czasie Asia zawołała psa i wróciła do domu. Wzięła prysznic i położyła się spać. To samo zrobił Sebastian.

Z samego rana obudził go dźwięk telefonu. Niechętnie podniósł się i odebrał.
- Halo?- powiedział zaspany.
- Cześć Seba- w słuchawce odezwał się głos Tomka.- Macie pierwszą wspólną sprawę.
- Co jest?
- Zabójstwo nastolatki.
- Gdzie?
- Najpierw pojedź na Wybickiego 14, mieszkanie 7.
- Okej- powiedział.
Ubrał się, nakarmił psa i wyszedł. Podjechał na podaną przez Tomka ulicę zastanawiając się kiedy przyjdzie Aśka i co miało oznaczać to "najpierw". Czyżby miał dwie sprawy naraz? Zaparkował auto i udał się na górę. Zadzwonił do drzwi i czekał.
Asia usłyszała dzwonek i złapała za kurtkę. Otworzyła drzwi. Za nimi stał zdziwiony Sebastian.
- No co? Ruszysz się czy będziesz tak stał?- zapytała zamykając drzwi i schodząc na dół.
Po chwili dołączył do niej Sebastian. Otworzył samochód i wsiedli do środka.
- Jedź na Chopina. Technicy już pewnie są.
Sebastian bez słowa spełnił jej prośbę. Wciąż był lekko oszołomiony po tym co zaszło. Wysiedli z auta i skierowali się do mieszkania.
- Cześć Jarek- powiedziała Asia do lekarza sądowego.
- Cześć Asiu. Widzę, że masz w końcu partnera?
- Zgadza się.
Podali sobie ręce.
- Coś rzadko cię widuje. Już prędzej pracujesz z Anką i Rafałem.
- Tak wychodzi- usprawiedliwił się.- Dziewczyna została uduszona. Nie ma żadnych śladów. Zmarła jakieś dwie godziny temu.
- Czyli o piątej- powiedziała zamyślona Asia. Jarek pokiwał głową.
- A wy coś macie?- zwróciła się do techników.
- Są jakieś ślady butów. Ale nie wiem czy coś z tego będzie. Są mocno zatarte.
- A coś innego?- dodał Sebastian.
- Mieszkanie jest przewrócone do góry nogami, ale nie wiemy czy coś zginęło.
- Ofiara to siedemnastoletnia Dagmara Wilk. Chodziła do szkoły na Wąskiej.
- Podjedziemy tam- powiedziała Asia spoglądając na Sebastiana.
Po chwili wyszli z mieszkania ofiary i skierowali się do szkoły...

środa, 8 stycznia 2014

5- Połączeni przez psy

Następnego dnia w pracy Asię spotkała niespodzianka. Siedziała z resztą ekipy i rozmawiała gdy do biura wszedł szef. Na jego widok wszyscy poderwali się.
- Dzień dobry szefie!- zawołali jednym chórem.
- Dobry, dobry. Skąd u państwa taka pracowitość?- zapytał rozglądając się po czystym i nienagannie uporządkowanym biurze Aśki.
- My przecież zawsze jesteśmy pracowici- powiedziała Asia. Reszta przytaknęła głową.
Szef roześmiał się.
- Mam nadzieję. Ale nie przyszedłem tu po to aby to sprawdzać.
- Nie? A po co?- wyrwało się Rafałowi.
Zaraz potem Aśka stanęła mu na nogę, Anka zgromiła go wzrokiem, a Bartek nie mógł powstrzymać chichotu. Szef jednak nie przejął się tym zbytnio.
- A po to, że chciałem wam przedstawić nowego pracownika. To Sebastian Wilecki.
Sebastian wsunął się do biura i omiótł spojrzeniem wszystkich. Uśmiechnął się, a reszta odparła tym samym.
- O Aśka! Masz partnera!
- No tak- mruknęła pod nosem.
I kiedy wszyscy zapoznawali się z nowym kolegą, ona wciąż trwała w osłupieniu. W końcu jednak Maciek przejął sprawy w swoje ręce.
- A to Asia. Z nią będziesz pracować.
- Tylko uważaj. Bywa agresywna- dodał wesoło Rafał.
- Spokojnie, poradzę sobie- powiedział Seba.
- Rafał! Bo zaraz zaprezentuję na tobie tą moją agresję!- powiedziała Aśka, która oprzytomniała.
- Dlaczego zawsze na mnie?- powiedział obrażony.
- A dlaczego nie?- zapytała Asia i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Sebastian uśmiechnął się do Asi. Ona jednak nie była taka wesoła. Sebastian dobrze wiedział, że nie będzie miał łatwo, ale pomimo to zachowywał optymizm.
- To kto pokaże nowemu koledze komendę?- zapytała Asia słodko.
- Ale jak to?- zapytał zdziwiony Tomek.- To chyba ty powinnaś zrobić.
- Ja mam trochę papierków do zrobienia. Więc?
- Ja mogę!- zaofiarowała się Ania wymieniając wzrok z przyjaciółką.
- Świetnie- Asia skinęła Ani.
Więc powoli wszyscy opuścili ich biuro. Sebastian wyszedł razem z Anią, a Asia usiadła do raportów, których w rzeczywistości było bardzo mało.
Kiedy Sebastian wrócił do biura Aśka odezwała się.
- Widzę, że zadomowiłeś się u mnie na komendzie?- Sebastian chciał odpowiedzieć, ale przerwała mu.- Mamy wolne do końca dnia.
Powiedziawszy to złapała za kurtkę i wyszła. Sebastian z cichym westchnieniem opuścił ich wspólne biuro. No tak, łatwo nie będzie...

wtorek, 7 stycznia 2014

4- Połączeni przez psy

Po ciężkim dniu pracy Asia wróciła do domu. Od progu przywitał ją Marley. Pies polizał ją po twarzy. Asia drapała psa za uchem. W końcu z westchnieniem podniosła się z podłogi.
Poszła do kuchni i przygrzała sobie jedzenie. Usiadła przy stole i dłubała widelcem w talerzu. Marley cicho popiskiwał. Asia spojrzała na niego z roztargnieniem, a potem przeniosła wzrok na talerz. Z cichym westchnieniem zjadła trochę obiadu, a resztę zrzuciła psu do miski.
Marley ochoczo biegał po parku. Asia wlekła się kawałek za nim. Pies co jakiś czas przystawał i szczekał na panią. Chyba miał nadzieję, że uda mu się ją rozweselić. Asia schyliła głowę i szła z głową pełną myśli.
Nagle usłyszała wesołe szczekanie swojego pupila. Zaskoczona podniosła głowę. I nagle zrozumiała powód zadowolenia swojego psa. Gonił on równie wesołą jak on suczkę Sebastiana, Bellę. Nagle Asia przystanęła, a przez jej oblicze odbiła się radość na widok Sebastiana. Potrząsnęła jednak głową i ruszyła dalej.
- Co już się za nami stęskniliście?- spytała z ironią podchodząc do dawnego przyjaciela.
- Oczywiście- w odpowiedzi uśmiechnął się szeroko.
Asia odwróciła głowę, żeby nie widzieć tego jego uśmiechu. Na całe szczęście Bella rzuciła się jej na ratunek. Wesoło machnęła ogonem i skoczyła na Asię. Ta straciła równowagę i gdyby nie Sebastian, to byłaby się przewróciła. Przez chwilę ich usta były niebezpiecznie blisko. Wpatrywała się w jego oczy równie długo jak on niej. Ich oddechy przyspieszyły i... wtedy Asia stanęła na nogi. Odwróciła głowę od Sebastiana i poklepała psa po grzbiecie.
- Przepraszam za nią- powiedział Sebastian, który już wrócił do siebie.
- Nie ma sprawy. To tylko pies.
Pogłaskała ją po głowie i psy odbiegły dalej. Ich właściciele ruszyli za nimi. Panowała między nimi niezręczna cisza. W końcu odezwała się Asia.
- To jak ci się podoba w Krakowie? Jest tak jak to sobie wyobrażałeś?
- Kraków jest piękny. Nie dziwie ci się, że go wybrałaś. Raczej wyobrażałem sobie pewne sprawy inaczej, ale myślę, że powoli uda mi się wszystko załatwić.
Aśka odwróciła się do niego gwałtownie, ale zanim zdążyła coś powiedzieć on złapał ją za ramię.
- Zrobię wszystko żeby odnowić naszą przyjaźń- powiedział i puścił ją.
Ona jeszcze przez chwilę stała w osłupieniu. Po chwili jednak otrząsnęła się.
- Muszę już wracać. Marley!
Pies przybiegł do niej i razem wrócili do domu. Asia jeszcze długo myślała o tym, co powiedział jej Sebastian...

piątek, 3 stycznia 2014

3- Połączeni przez psy

Następnego dnia Aśka w końcu wróciła do pracy. Z uśmiechem wypisanym na twarzy weszła na swój wydział. Na korytarzu spotkała Anię, swoją przyjaciółkę, która zdziwiona jej dobrym humorem zagadnęła:
- Czyżbyś miała dosyć biegania z psem?
Każdy dobrze wiedział jak Asia spędzała swój weekend. Nie było to dla nikogo tajemnicą. Asia odetchnęła z ulgą i jej uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.
- Oj tak!  Ten weekend był jednym z najgorszych w moim życiu. Chociaż może nie był aż taki zły?- dodała z nutą tajemniczości żeby zdenerwować przyjaciółkę.
Razem doszły do biura, w którym siedzieli już Rafał, partner Ani, i Maciek.
- A wy co dzisiaj tak wcześnie?- zdziwiła się Asia.
- Pogadać chcieliśmy, bo w pracy szef nam robi kontrolę.
- Sami na to zasłużyliście- powiedziała Ania wspominając uczynki kolegów.
- Chcecie kawy?- spytała Asia ściągając bluzę.
- A robisz? To chętnie.
Asia poszła z Anią do kuchni.
- To opowiadaj!- ponaglała przyjaciółka.- Coś ty robiła w ten weekend?!
- Spotkałam starego kumpla z liceum.
I Asia opowiedziała jej przebieg z ich dwóch spotkań. Ania zmarszczyła brwi.
- No dobrze. Z tego co mówisz, to Sebastian jest fajnym facetem. To skąd u ciebie ta niechęć do niego?
- Oj Anka! To stara sprawa. Chyba nie muszę...
- Właśnie- pochwyciła przyjaciółka.- Skoro to stara sprawa to dlaczego nie chcesz odpuścić?
- Jesteś jak Sebastian! Wcale bym się nie zdziwiła gdyby zawarł z tobą układ pojednania. Ale na pewno wam się nie uda.
- Ale co ci szkodzi powiedzieć mi o co wam poszło?
Asia westchnęła, a na ustach przyjaciółki znalazł się zadowolony uśmiech.
- W liceum byliśmy parą- zaczęła Asia, a Ania uniosła brwi.- W całym liceum mówili, że jesteśmy najlepszą parą i że pewnie po skończeniu szkoły się pobierzemy. Śmialiśmy się z tego, ale było to dla nas jednocześnie miłe. Bo naprawdę wiązaliśmy ze sobą naszą przyszłość. 
Zamilkła na chwilę przypominając sobie chwile, w których Sebastian był przy niej. Po chwili podjęła wątek dalej.
- Ale jak można się było spodziewać wokół niego kręciło się wiele dziewczyn. Nawet bałam się, że w końcu zdradzi mnie z którąś z nich. Ale on najwyraźniej nie miał takiego zamiaru. Nawet wydawało mi się, że z dnia na dzień jeszcze bardziej mnie kocha. I kiedy w końcu przestałam się martwić i bać zdarzyło się to...
- Zdradził cię?
- Z moją koleżanką. Od początku wiedziałam, że się jej podoba, ale w życiu bym nie powiedziała, że mi to zrobi. Sebastian był trochę zaskoczony. Był po kilku piwach, a Magda była podobna do mnie. Więc kiedy szedł z nią do łóżka był przekonany, że idzie ze mną. A ona jeszcze specjalnie nie wyprowadziła go z tego błędu. A najgorsze było to, że zrobił mi to w 18 urodziny.
Przez chwilę panowała cisza w końcu jednak przerwała ją Ania.
- No dobrze, ale z tego co mówisz to była jej wina. Znaczy jego też, ale... No Aśka! Przecież na pewno cię za to przepraszał.
- A żeby raz! Chodził i błagał o przebaczenie. Zarzekał się, że nie wiedział, i że to wszystko przez piwa i Magdę.
- To dlaczego po prawie dziesięciu latach nie możesz mu wybaczyć, skoro wiesz, że to nie jego wina?
- Bo wiesz... A właściwie to nie wiesz wszystkiego. My się nie znosiliśmy od początku liceum. Dopiero w trzeciej klasie stało się coś, co zmieniło mój stosunek do niego. Sebastian był lubiany. Ja uważałam go za gbura i egoistę. Przy każdej okazji kłóciliśmy się. A w trzeciej klasie kiedy mój chłopak zdradził mnie z inną Seba okazał się być w porządku. Potem zawsze był przy mnie. I chyba dlatego nie potrafię mu wybaczyć. Że on pojawił się po zdradzie, a potem sam zdradził.
Ania westchnęła. To choć trochę zmieniało postać rzeczy.
- A wiesz że nawet chyba mi go brakuje?- powiedziała Asia nagle.- Nawet nie jako faceta, ale jako przyjaciela.
Ania uśmiechnęła się.
- Co z tą kawą?- do kuchni weszli Rafał z Maćkiem.
- Już, chodźcie- powiedziała Asia.