piątek, 26 maja 2017

9 - Rodzinne więzi

Kasia od razu zauważyła, że jej siostra nie wygląda najlepiej. Na pierwszy rzut oka widać było, że jest zmartwiona. Ale w jej oczach widziała także coś innego: zacięcie. Nie wiedziała, co mogło spowodować takie zachowanie. Czyżby praca? Nie, mimo iż Asia uwielbiała swoją pracę i oddawała się jej w całości, w domu zawsze odprężała się i cieszyła z towarzystwa siostry. Była wtedy łagodna i wesoła. Musiało więc chodzić o coś innego. Blondynka jednak nie chciała jej nic powiedzieć. Trochę ją to denerwowało. Asia zawsze była wobec niej szczera i mówiła jej o wszystkim. Właściwie, młodsza z sióstr nigdy nie musiała się o nic martwić, gdyż wszystkim zajmowała się policjantka. Teraz jednak zaczęła pracę, sama na siebie zarabiała i chciała przejąć część obowiązków starszej siostry. Nie była już dzieckiem i miała prawo wiedzieć, co dzieje się z Asią. Chociażby dlatego, że się o nią martwiła.
Tymczasem blondynka zastanawiała się, co ma zrobić. Wiedziała, że Kasia nie jest głupia i już zorientowała się, że coś się dzieje. Miała świadomość, że nie może już dłużej ukrywać przed nią prawdy. Ale jak miała jej to wszystko powiedzieć? Jak wyjaśnić, że przez tyle lat ją okłamywała? Zrozpaczona kobieta ukryła twarz w dłoniach i wzięła głęboki oddech. Kasia położyła jej dłoń na ramieniu.
- Co się dzieje? - zapytała z troską. - Masz jakieś problemy? Dlaczego nie chcesz mi o nich powiedzieć?
- To nie takie proste. Nie chcę, żebyś przez to cierpiała.
- Aśka, ja mam już dwadzieścia sześć lat. Nie jestem dzieckiem i przestań mnie w końcu tak traktować. Możesz powiedzieć mi o wszystkim.
I Asia wyznała jej prawdę. Powoli i dokładnie wytłumaczyła siostrze całą sytuację i uważnie patrzyła na jej reakcję. Bała się, że brunetka obrazi się na nią i nie przyjmie jej tłumaczeń. Było jednak zupełnie inaczej. Kasia, owszem, była silnie poruszona i zaskoczona, ale zdawało się, że doskonale rozumie decyzje siostry. Nie złościła się, a gdy blondynka skończyła mówić, przytuliła ją do siebie.
- Dziękuję, że tak się o mnie troszczyłaś. I przepraszam.
- Przepraszasz? Za co? - spytała zszokowana Joasia.
- Tyle lat chroniłaś mnie przed nimi, miałaś koszmary, którymi nie mogłaś się ze mną podzielić i byłaś całkiem sama. Powinnam była już dawno zapytać cię o rodziców, ale bałam się. Właściwie to było mi na rękę, że ich nie pamiętam, bo mogłam całe serce oddać naszym prawdziwym rodzicom. Teraz jednak wiem, że źle postąpiłam zostawiając cię samą z tymi problemami. Zachowałam się jak egoistka.
- Przestań, to był mój wybór. Nie możesz obwiniać się o moje sny, bo to nie twoja wina. One po prostu są. A ja jestem szczęśliwa, że nie musisz przechodzić tego samego, co ja.
- Czy powiedziałaś o tym komuś? Byłaś u psychologa?
- Wiem o tym tylko ja, ty i ... Sebastian.
- Ach, Sebastian. Rozumiem - odparła Kasia, uśmiechając się znacząco. - Ale co my teraz zrobimy? Rozumiem, że nie chcesz ich znać, ale przecież nie możemy ich tak zostawić.
- Znalazłam im miejsce w ośrodku. Nic więcej nie mogę zrobić. Nie wpłynę na to, że przestaną pić.
- A jeśli oni naprawdę się zmienili?
- Gdyby tak było, nie przyszliby do mnie pijani. Nie, to przecież oczywiste. Oni po prostu chcą pieniędzy.
- A gdybym chciała się z nimi zobaczyć?
Twarz blondynki zasępiła się.
- Nie mogę ci tego zabronić. Ale wolałabym żeby to nie nastąpiło.
- Rozumiem. Asiu, pomyśl jeszcze o tym. To w końcu nasi biologiczni rodzice. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale powinnyśmy im pomóc. To nasz obowiązek. I pamiętaj, cokolwiek nie wybierzesz, ja zawsze będę z tobą. Rozumiesz, prawda?
Serce Asi ścisnęło się ze wzruszenia. Pokiwała głową i mocno przytuliła siostrę. Cieszyła się, że miała tę rozmowę za sobą. Kasia naprawdę była bardzo dojrzała i obiektywnie oceniła tę trudną sytuację. Dzięki niej widziała teraz wszystko w zupełnie innym świetle. Ale miała też o wiele więcej wątpliwości. Sama nie wiedziała już, co powinna zrobić.

środa, 17 maja 2017

8 - Rodzinne więzi

Tej nocy naprawdę źle spała. Bliskie towarzystwo rodziców sprawiło, że wspomnienia wracały ze zdwojoną siłą. Blondynka przekręcała się z boku na bok i usiłowała odgonić natrętne myśli. Nie miała jednak wpływu na to, co działo się w jej głowie. Zaniepokojony hałasami Sebastian udał się do salonu i usiadł przy przyjaciółce. Położył jej rękę na ramieniu, a ona momentalnie się obudziła i spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem.
- Coś się stało? - spytała.- Uciekli?
- Skąd! Śpią jak zabici. W przeciwieństwie do ciebie.
Asia odgarnęła włosy z twarzy i podciągnęła kolana pod brodę. Brunet przypatrywał się jej uważnie. Znał całą prawdę o dzieciństwie policjantki, ale nie zdawał sobie sprawy z tego, że wciąż ma złe sny. Uchwycił jej spojrzenie i gwałtownie przyciągnął ją do siebie. Widział ból w jej oczach i nie potrafił tego zaakceptować. Chciał uczynić coś, dzięki czemu byłaby szczęśliwa. Właśnie dlatego przyjął jej rodziców pod swój dach mimo, że nie byli zbyt przyjemnymi gośćmi. Wiedział, że to pozwoli przyjaciółce łatwiej zaakceptować zaistniałą sytuację.
- Chodźmy przygotować śniadanie - rzekła kobieta wyswabadzając się z ramion bruneta.

Godzinę później rodzice Asi pojawili się w salonie. Blondynka zacisnęła zęby i postawiła przed nimi dwie butelki z wodą.
- Skąd się tu wzięliście? - spytała chłodno.
- To może ja zostawię was samych? - Sebastian niepewnie zapytał, ale przyjaciółka pokręciła głową. Nie chciał mieszać się w jej sprawy, ale wiedział, że kobieta potrzebuje wsparcia. Stanął więc obok niej i delikatnie się uśmiechnął, chcąc w ten sposób okazać jej wsparcie.
- Przyjechaliśmy, ponieważ się za wami stęskniliśmy - rzekła Dominika Fiołek. Asia prychnęła, oparła ręce na stole i przechyliła się w jej stronę.
- Przestań pieprzyć. Doskonale wiem, że macie nas gdzieś. Pewnie potrzebujecie pieniędzy.
- Nie. Naprawdę chcemy was odzyskać.
- Nie wierzę wam. Nie chcę żebyście kontaktowali się ze mną, a już tym bardziej z Kasią.
- Kasia. Gdzie ona jest? - zapytał mężczyzna, unosząc głowę.
- Nie wasz interes - warknęła blondynka.- Dam wam pieniądze, załatwię wam miejsce w ośrodku, ale macie dać nam w końcu spokój. Nie chcemy was znać. Nic dla nas nie znaczycie.
- Zmieniliśmy się!
- Właśnie widzę - prychnęła.- Jesteście dokładnie tacy sami, jak dwadzieścia lat temu.
- Pójdziemy na terapię, przestaniemy pić. Tylko daj nam szansę! - krzyczała błagalnie Dominika, ale Asia pozostawała nieugięta.
- Nie zasługujecie na nią. Dla nas umarliście już dawno temu. Zbierajcie się. Zabiorę was do ośrodka. I jeśli tylko zbliżycie się do Kasi, posądzę was o nękanie. Zrozumieliśmy się?
Małżeństwo zrezygnowane skinęło głowami.

 - Jesteś pewna, że nie chcesz dać im drugiej szansy? - spytał Sebastian gdy już jechali na komendę. Blondynka stanowczo pokręciła głową.
- Nie po tym wszystkim, co zrobili.
- Mimo wszystko myślę, że oni nie odpuszczą. I będą chcieli dotrzeć do Kasi. Dlatego powinnaś jej wszystko powiedzieć.
- Wiem, co powinnam, a czego nie - odparła i odwróciła się w stronę okna. Sebastian westchnął. Nie chciał narzucać jej swojego zdania. Wiedział, że martwiła się o siostrę, która była dla niej wszystkim, uważał jednak, że źle postępowała. To byli także rodzice drugiej z kobiet i miała ona prawo znać całą prawdę. Rozumiał przyjaciółkę i wiedział, że ciężko jej się z tym pogodzić - w końcu przez tyle lat utrzymywała wszystko w tajemnicy. Według niego lepiej jednak żeby Kasia dowiedziała się wszystkiego od siostry, a nie przez przypadek, gdy wpadnie na obcych dla niej ludzi, jakimi są ich rodzice. Ale to nie on o tym decydował. To było zadanie policjantki.
- Aśka, nie gniewaj się. Wiesz przecież, że chcę dla ciebie jak najlepiej.
Odwróciła się w jego stronę i przyjrzała mu się uważnie. Łagodne oblicze przyjaciela zawsze ją uspokajało i w głębi duszy wiedziała, że to mężczyzna ma rację. Nie mogła jednak dopuścić żeby siostra wszystkiego się dowiedziała. Musiała przemyśleć całą tę sytuację na spokojnie.
- Wiem. Nie musisz przepraszać.
- Nie zamierzałem.
Roześmiali się oboje i w lepszych humorach pokonali schody na swój wydział. Teraz musieli skupić się na pracy i niczym innym. Reszta mogła poczekać.

środa, 10 maja 2017

7 - Rodzinne więzi

Filip Siedlecki szybko zrozumiał, że nie może liczyć na łagodne traktowanie. Z zadziwiającą prędkością przyznał się do winy i podał nazwiska swoich pracodawców. Komisarze byli bardzo zdziwieni, że udało mu się pracować dla tak wielu ludzi, którzy konkurowali ze sobą. Mężczyzna musiał być bardzo sprytny, skoro przestępcy nie podejrzewali, że pracuje również dla ich konkurencji. Cała komenda odetchnęła z ulgą i cieszyła się, że udało się zdemaskować Filipa. Na szczęście działał sam i nikt więcej nie był w to zamieszany. Ich komenda nareszcie była czysta.
Asia wzięła dwa tygodnie urlopu aby rana jej się zagoiła oraz po to, by spędzić więcej czasu z siostrą. Oczywiście wpadała często na komendę i pomagała partnerowi w raportach i stawianiu hipotez, starała się jednak oszczędzać.

Kasia poszła do pracy więc starsza z sióstr postanowiła wybrać się na spacer. Szybko jednak zrozumiała, że to nie był najlepszy pomysł, bowiem... spotkała swoich rodziców. Zacisnęła pięści i od razu wściekłość wzięła nad nią górę. Jak zwykle byli pijani. Podeszła do nich szybkim krokiem, usiłując przegonić wszelkie wspomnienia. Nie wiele jednak osiągnęła - natrętne myśli ciągle powracały.
Nigdy tak naprawdę nie nazywała ich rodzicami. Zostawili ją i Kasię, gdy miały odpowiednio siedem i cztery lata. Zostały adoptowane i znalazły szczęście w nowej rodzinie. Mała Kasia od razu przystosowała się do tej sytuacji, a z racji wieku niewiele pamiętała z czasu wczesnego dzieciństwa. Blondynka jednak wciąż miała w pamięci te wszystkie krzywdy, których doświadczyła w "rodzinnym" domu. Codziennie musiała zmagać się z pijanymi rodzicami, imprezami alkoholowymi, na których występowały narkotyki i wszelkiego rodzaju używki. Nie brakowało też tam seksu. Asia chroniła młodszą siostrę, jak tylko mogła i po tylu latach była dumna, że jej się to udało. Ona sama pamiętała wszystko i wciąż nie mogła o tym zapomnieć. Obleśni przyjaciele ojca nawiedzali ją w snach i składali jej niemoralne propozycje.
Pierwszy raz Dominika i Artur ponownie zainteresowali się swoimi córkami po dziesięciu latach. Tak naprawdę nie chodziło im wcale o odzyskanie zaufania dziewcząt, a o pieniądze i miejsce do spania. Asia, w tajemnicy przed siostrą i adopcyjnymi rodzicami, znalazła im miejsce w przytułku i oddała trochę ciężko zarobionych pieniędzy. Nie zrobiła tego z miłości, a jedynie po to żeby zniknęli i nie zniszczyli nowego życia Kasi. To właśnie dobro siostry skłoniło ją do pomocy tym ludziom.
Za drugim razem jednak nie poszło jej tak łatwo. Była na studiach, a oni dotarli do młodszej z sióstr, która nie wiedziała nic o adopcji. Asia wyznała jej prawdę, jednak nie wspomniała ani słowem o tym, co działo się w ich domu. Powiedziała tylko, że rodzice są alkoholikami ze szczególną tendencją do pakowania się w kłopoty. Nastolatce to wystarczyło. Za prawdziwych rodziców uważała ludzi, którzy ją wychowali i wcale nie chciała utrzymywać kontaktu z rodzicielką i jej mężem. Posłuchała więc siostry i zapomniała o całej sprawie. Niestety, Fiołkowie pojawili się po raz trzeci - zaraz po ukończeniu studiów przez Kasię - i od tej pory odzywali się w regularnych odstępach czasu. Dopiero od niedawna, od rozmowy przez telefon z Asią, był spokój. Teraz jednak blondynka znowu musiała stawić im czoła.
Ludzie oglądali się za nią gdy ciągnęła rodziców do samochodu. Wiedziała, że nie może zostawić ich w domu. Nie chciała też nic wspominać siostrze. Jedyną osobą, która mogła jej pomóc był Sebastian. Przez całą drogę modliła się, by zastać go w domu. Cierpliwie znosiła wszystkie docinki rodziców, choć ciężko było jej utrzymać nerwy na wodzy. Wyciągnęła ich z auta i zastukała do drzwi przyjaciela. Otworzył już chwilę później i zdębiał. Szybko skojarzył fakty i dostrzegł błagalne spojrzenie blondynki. Bez słowa pomógł jej wprowadzić kobietę i mężczyznę do środka.
- To twój narzeczony? - spytała bełkotliwie Dominika.- Przystojny, nie ma co. Gust to masz po mnie.
Aśka prychnęła i położyła ją na łóżku. Rodzice momentalnie zasnęli, a ona i Sebastian zamknęli za sobą drzwi i udali się do salonu. Brunet bez słowa podał jej szklankę wody i przytulił do siebie.
- Co masz zamiar zrobić?
- Kiedy tylko wytrzeźwieją, odwiozę ich do jakiegoś przytułku. Najlepiej jak najdalej stąd. Ale skąd oni wiedzieli, gdzie mieszkamy? - spytała zrezygnowana.
- Nie chcę cię martwić, ale skoro znają wasze numery telefonów i wasz adres, to wrócą ponownie. To tylko kwestia czasu.
Blondynka jęknęła i ukryła twarz w dłoniach. Przyjaciel położył jej rękę na plecach i zaczął ją delikatnie gładzić.
- Może zostaną na razie tutaj, a później z nimi porozmawiasz? To chyba jedyne wyjście z tej sytuacji.
- Przecież nie mogę cię z nimi zostawić - odparła, patrząc mu w oczy. - Narobią ci samych problemów, poza tym nie jesteś niańką.
- Przez jedną noc mogę nią być. Nie mam alkoholu w domu więc nie będzie problemu. A jeśli tylko zechcą wyjść, powiadomię cię.
- Przecież ja tu zostaję! Kasia poszła do pracy na nocną zmianę, a ja nie zostawię cię z nimi samego. Przenocuję u ciebie i spróbuję rano z nimi porozmawiać.
- Dobrze. W takim razie wyciągnę dodatkową pościel. Rozumiem, że nie mam szans przekonać cię do spania w mojej sypialni?
- Zgadza się.
Mężczyzna pokręcił głową z rezygnacją i wyszedł z pokoju. Zatrzymał go jednak głos przyjaciółki.
- Sebastian, dziękuję.
Odwrócił się i uśmiechnął ciepło.
- Drobiazg, od tego ma się przyjaciół.
I wyszedł, a ona uśmiechnęła się. Z jego pomocą na pewno sobie jakoś poradzi.

sobota, 6 maja 2017

6 - Rodzinne więzi

- Widzisz go? Siedzi tam, pod ścianą.
- Na pewno nie spotkamy tu nikogo z komendy?
- No co ty! - parsknęła blondynka. - Kto by chciał jeść w tej samej restauracji, co szef?
Sebastian przyznał jej rację. Wymienili się spojrzeniami i weszli do środka. Komendant miał uważne spojrzenie i od razu ich dostrzegł. Nie okazał jednak zdziwienia i bez słowa czekał, aż podejdą. Gdy zajęli miejsca, spytał:
- Rozumiem, że coś ustaliliście, skoro nachodzicie mnie w trakcie lunchu.
Sebastian niepewnie spojrzał na przyjaciółkę. Szef uśmiechnął się pod nosem. Wiedział, że w tym duecie to kobieta lepiej rozumiała jego poczucie humoru. To właśnie ona skinęła głową i wyjaśniła mu, na jaki wpadli pomysł. Słuchał jej uważnie i nie przerywał. W duchu był niezwykle zadowolony z ich pracy. Sam również podejrzewał, że może mieć podsłuchy w gabinecie, ale chciał sprawdzić, czy jego podwładni na to wpadną. Gdy dotarli do końca opowieści, równocześnie spojrzeli w jego kierunku.
- Cóż - zaczął. - myślę, że wasza hipoteza jest prawdziwa. Ale nie dowiemy się tego, jeśli jej nie sprawdzimy.
Wstał od stołu, zapłacił za posiłek i ruszył w stronę wyjścia. Komisarze podążyli za nim. Byli pełni nadziei i podekscytowania. Chcieli wierzyć, że wreszcie trafili na dobry ślad i szybko złapią osobę, która wynosiła poufne dane z ich komendy.

Dyskretnie obejrzeli wszystkie biura i okazało się, że podsłuchy były w większości z nich. Zostawili je, by nie wzbudzać podejrzeń i od razu zabrali nagrania z monitoringu. Nie mogli obejrzeć ich na miejscu, dlatego Sebastian zaproponował, że zajmą się tym u niego w domu. Szef niechętnie odparł, że on musi jeszcze pojechać do komendy wojewódzkiej, ale dołączy do nich najszybciej, jak będzie mógł. Przyjaciele skinęli głowami i ponownie opuścili teren pracy. W samochodzie Asia odebrała telefon od siostry.
- Kiedy w końcu wrócisz do domu? - pytała Kasia z wyrzutem.
- Nie wiem. Postaram się jak najszybciej załatwić tę sprawę, ale nie mogę ci nic obiecać. Możliwe, że zajmie nam to jeszcze kilka dni.
- Nie rozumiem. Czy tylko wy tam pracujecie?
Asia uśmiechnęła się pod nosem, słysząc błagalny ton siostry. Wiedziała, że ostatnio mało czasu spędzały razem i miała nadzieję, że szybo uda jej się to naprawić.
- To bardzo skomplikowana sprawa - odparła.- Wszystko ci wyjaśnię, ale jeszcze nie teraz. Zgoda?
Kasia westchnęła ciężko, ale przytaknęła. Z resztą, nie miała wyboru. Asia była dorosła, oddana pracy i dobrze wiedziała, co robi. Ona mogła ją tylko wspierać.
- W takim razie do zobaczenia w przyszłości - zażartowała, chcąc rozładować napięcie. Asia uśmiechnęła się szeroko i odpowiedziała:
- Kocham cię. Do usłyszenia.
A potem rozłączyła się i zwróciwszy się do partnera, rzekła:
- Musimy jak najszybciej znaleźć tego sukinsyna.
Sebastian skinął głową. Sam miał takie same odczucia.

Blondynka leżała z nogami na kolanach przyjaciela, a na biodrach trzymała laptopa. Zdecydowali, że szybciej będzie, jeśli przejrzą te nagrania na dwóch laptopach i zaoszczędzą w ten sposób więcej czasu. Po dwóch godzinach byli już bardzo zmęczeni, ale nie poddawali się. Obok nich stał cały dzbanek kawy, z którego co chwila korzystali. W końcu jednak udało im się wytypować osobę, która często odwiedzała biura. Był to niepozorny policjant, dlatego też wcześniej nie zwrócili na niego uwagi.
- Kojarzysz go w ogóle? - spytała kobieta. Sebastian skinął głową.
- To Filip. Nie wiem zbyt wiele na jego temat, ale podobno ma skłonności do alkoholu i sprawia trochę problemów. Stary na pewno będzie więcej wiedział na ten temat.
- W takim razie musimy go o tym powiadomić.
W tym właśnie momencie usłyszeli dzwonek do drzwi. Asia zrzuciła nogi na ziemię i żwawym krokiem podeszła do drzwi. Nie spojrzała przez wizjer, gdyż sądziła, że to komendant. Po chwili cofnęła się z uniesionymi rękami, a Sebastian poderwał się i sięgnął po swój pistolet. Nie zdążył jednak tego zrobić, bo mężczyzna przyłożył Asi broń do skroni.
- Jeden niepotrzebny ruch i twoja partnerka zginie. Chyba nie chcesz tego, prawda?
Brunet pokręcił głową, a Filip uśmiechnął się nieznacznie.
- Usiądźcie tyłem do siebie - polecił i wyciągnął z kieszeni taśmę. Asia usiłowała nakłonić go do zmiany zamiarów.
- Wiesz, że jeśli teraz nas zabijesz, wszyscy od razu domyślą się, że to twoja robota.
- A ciekawe skąd mieliby to wiedzieć? Przecież oprócz komendanta nikt nie wie, że przeglądaliście monitoring. Z resztą, i tak mam zamiar usunąć te nagrania, a potem was zabić. Nikt się nie dowie, że to ja jestem kretem.
- Dlaczego to robisz? - zapytał Sebastian.
- Jest wiele powodów. Przede wszystkim niska pensja. A moi nowi przyjaciele są w stanie zapłacić każdą cenę za pewne informacje.
- Dla kogo pracujesz? Dla gangu Górskiego? - spytała policjantka, nagle dostrzegając wszystkie fakty. Już od tygodni ten gang ukrywał się i popełniał coraz więcej przestępstw, na które nie było dowodów.
- Och, nie tylko! Mam różnych pracodawców. Ale nie będziemy teraz o tym rozmawiać.
Asia dostrzegła ruch za oknem i zrozumiała, że to szef pojawił się na miejscu. Dał jej znak żeby nie pozwoliła Filipowi się obrócić i nieznacznie skinęła głową. Skorumpowany policjant musiał jednak dostrzec ten ruch i odwrócił się w stronę okna. Wtedy Asia kopnęła go z całej siły i powaliła na ziemię. W trakcie szarpaniny broń wystrzeliła i pocisk trafił ją w ramię. Na szczęście Sebastian zdążył się uwolnić i chwycił swój pistolet. Szef też szybko pokonał przedpokój i skuł mężczyznę. Komisarz pomógł podnieść się przyjaciółce i od razu założył jej opatrunek uciskowy.
- Musi obejrzeć cię lekarz - powiedział. Szef skinął głową i kazał im jechać do szpitala. Sam zadzwonił po wolny radiowóz i postanowił od razu przesłuchać Filipa i nie dopuścić, by jego pracodawcy zostali o tym uprzedzeni.

Kasia wbiegła na oddział i od razu dostrzegła swoją siostrę. Z ulgą chwyciła ją w ramiona. Blondynka była zdumiona.
- Co ty tutaj robisz?
- Sebastian powiedział mi, co się stało. Tak się cieszę, że nic ci nie jest!
Asia rzuciła spojrzenie przyjacielowi, a on uśmiechnął się i niewinnym głosem zapytał:
- Odwieźć was do domu?
A Kasia oczywiście się zgodziła.

środa, 3 maja 2017

5 - Rodzinne więzi

Asia siedziała pod domem Rajeckiego już czwartą godzinę i wciąż nic się nie działo. Mężczyzna miał zapalone światło i siedział tak, że widziała tylko tył jego głowy. Wydawało jej się, że czyta gazetę. Stłumiła westchnienie i wykręciła numer do Sebastiana. Przyjaciel odebrał już po pierwszym sygnale.
- Czy u ciebie też nic się nie dzieje? - spytał od razu.
- Zero ruchu - potwierdziła.- Można by pomyśleć, że to grzeczny chłopiec, a nie członek jednego z najgroźniejszego gangu w Polsce.
- To co robimy? Nie możemy przecież siedzieć tak całą wieczność!
- Poczekajmy jeszcze kilka godzin. Może coś się zmieni.
- Zgoda, ale jeśli do północy nic się nie zmieni, wracamy do domów.
Asia niechętnie się zgodziła i odłożyła telefon. Miała nadzieję, że do tego czasu uda im się coś odkryć.

Niestety, szczęście im nie sprzyjało. Dwie godziny później zadzwonił do nich zdenerwowany szef i kazał im wracać na komendę. Policjanci znaleźli ciała ludzi Stankiewicza...
- Ale jak to jest możliwe, szefie?! - denerwowała się Asia. - Przecież my siedzieliśmy pod ich blokami i widzieliśmy ich!
- Najwyraźniej ktoś zrobił z was idiotów! - krzyknął komendant.- Wysłałem ludzi do ich mieszkań i wiecie, co się okazało? - pokręcili głowami. - Że obserwowaliście zwykłe kukły, a ktoś w tym czasie zabił i Rajeckiego, i Frączaka!
Asia z Sebastianem spojrzeli po sobie i spuścili głowy. Wiedzieli, że nawalili. Powinni byli domyślić się, że coś było nie tak. W końcu wydawało im się, że obserwowani są zbyt grzeczni. Teraz już wiedzieli, dlaczego.
Komendant spojrzał na swoich podwładnych i uspokoił głos. Nie chciał żeby myśleli o tym, co im nie wyszło. Wiedział, że starali się jak mogli. Było jeszcze dużo pracy, a on ich bardzo potrzebował. Powiedział więc:
- Jedźcie do tych mieszkań i sprawdźcie wszystko, co tylko możecie. W końcu jakoś musieli dowiedzieć się, że są obserwowani.
Komisarze skinęli głowami i pełni przygnębienia i wściekłości, wyszli z gabinetu. Nie odzywając się zeszli na parking i dopiero tam spojrzeli sobie w oczy.
- Nic z tego nie rozumiem - wyznał Sebastian.
- Ja też nie. Ale jedno jest pewne: ktoś naprawdę robi z nas idiotów i świetnie się bawi. Nie możemy tak tego zostawić. Rozdzielmy się i szukajmy tak, żeby nie mieć wyrzutów sumienia, że coś przeoczyliśmy.
Mężczyzna skinął głową i wsiadł do samochodu. Chwilę później był już w mieszkaniu Frączaka. Ze wstrętem spojrzał na kukłę siedzącą przy oknie i zaczął się rozglądać. Nigdzie nie mógł znaleźć telefonu gangstera, a w jego komputerze nie znalazł nic ciekawego. Dom wyglądał na prawie niezamieszkany. Tylko ubrania w szafie, niepościelone łóżko i niewymyte naczynia świadczyły o tym, że ktoś w ogóle tutaj przebywa.
- Cholerny czyścioszek - mruknął policjant, mając nadzieję, że jego partnerce poszło lepiej. Już po chwili odebrał od niej telefon i uśmiech pojawił mu się na ustach. Tym razem mieli szczęście.

Spotkali się dziesięć minut później w lesie, niedaleko komendy. Sebastian zdziwił się, czemu od razu nie powiedzą wszystkiego szefowi, ale blondynka szybko mu to wytłumaczyła.
- Słuchaj, znalazłam telefon Rajeckiego, w którym jest esemes o tym, że policja go obserwuje. Numer pewnie jest na kartę i nigdy więcej się nie uaktywni, ale niczego innego nie mogliśmy się przecież spodziewać. Chodzi o to, że ten, kto go wysłał musiał wiedzieć, że będziemy obserwować ludzi Stankiewicza. A przecież wiedzieliśmy o tym tylko ty, ja i szef.
Brunet spojrzał na nią uważnie.
- Chyba nie myślisz, że...
- Że stary jest w to zamieszany? Skądże! Ale co, jeśli u niego w gabinecie są podsłuchy? To by było logiczne. W końcu ze wszystkich decyzji musimy mu się tłumaczyć, a wtedy kret miałby dostęp nawet do tych najbardziej strzeżonych danych. Kto wie, może i w naszych biurach są podsłuchy?
- Aśka, ale co my mamy z tym zrobić? Przecież nawet nie wiemy, kim jest kret!
- No to chyba pora się dowiedzieć, nie?
- Ale jak chcesz to zrobić?
- Najpierw musimy jakoś wyciągnąć szefa z komendy. Najlepiej będzie jak złapiemy go na przerwie obiadowej i tam spokojnie wszystko wytłumaczymy. On zawsze jada w tej samej restauracji więc nie będzie problemu.
- A co później?
- Później trzeba będzie dyskretnie sprawdzić wszystkie biura. Nikt nie może się o tym dowiedzieć. Chwilowo jesteśmy pewni tylko siebie i szefa. Jeśli moja hipoteza będzie prawdziwa, przejrzymy monitoring z korytarzy i spróbujemy dowiedzieć się, kto mógł podłożyć podsłuchy. A na samym końcu zastawimy na niego pułapkę.
- Dobrze, partnerko. W takim razie bierzmy się do roboty!