piątek, 23 grudnia 2016

31 - Policjantka

W ciągu następnych tygodni Asia spędzała coraz więcej czasu w towarzystwie Dominika. Mężczyzna odwiedzał ją często, a w dodatku specjalnie zaczął regularnie biegać żeby tylko widywać się z blondynką. A Asia? Lubiła jego towarzystwo. Pozwalało jej na odcięcie się od problemów w pracy, a także dawało jej poczucie spokoju. Czuła się swobodnie w jego towarzystwie i nie potrzebowała nic więcej. Jednocześnie zdawała sobie sprawę z tego, że daje mężczyźnie nadzieję na coś więcej niż tylko przyjaźń. Nie mogła dać mu swojego serca, ale postanowiła, że jeśli Dominik zechce się z nią związać, da mu szansę.

Blondynka zapukała do drzwi przyjaciół. Jak zawsze to Tomek otworzył jej drzwi. Teraz, kiedy Laura była w ciąży, starał się jeszcze bardziej jej pomagać. Niedługo mieli brać ślub i  ogłosić rodzinie, że spodziewają się dziecka. Asia miała być druhną kobiety. Początkowo wahała się, ale przyjaciółka bardzo ją o to prosiła. Nie miała serca jej odmówić, ale nie żałowała. Z każdym dniem coraz bardziej cieszyła się na tę uroczystość. Widziała miłość Tomka i Laury i cieszyła się, że może pomóc im uczynić ten dzień najpiękniejszym w życiu.
- Asia, czy kupiłaś już sukienkę? - spytała ją kobieta, kiedy tylko ją zobaczyła.
- A może jakieś: cześć Aśka, miło cię widzieć? - spytała ze śmiechem.
- Bardzo miło - odparła krótko przyjaciółka, wpatrując się w listę zadań do wykonania.- To co z tą sukienką? Pamiętaj, że musisz dopasować się do reszty druhen. Lekki błękit i skromny krój. W końcu to ja mam być gwiazdą.
Spojrzały po sobie i wybuchnęły śmiechem. Asia usiadła obok panny młodej i zajrzała jej przez ramię.
- Jest jeszcze sporo do zrobienia. Mam nadzieję, że zdążymy.
- Ty i ten twój pesymizm... - Laura wywróciła oczami.- Wszystko idzie zgodnie z planem. A wiesz już z kim przyjdziesz?
- Przyjdę sama.
- Co?! To niemożliwe! Jestem pewna, że Dominik zechce ci towarzyszyć. Nie możesz siedzieć samotnie przez tyle godzin.
- Dlaczego? Lubię swoje towarzystwo.
- Ale nie tego dnia. To jest ślub, wesele i masz się dobrze bawić. Bo jak ty nie będziesz się dobrze bawiła, to ja też nie. A tego nie chcemy, prawda?
Asia westchnęła.
- Prawda. Dobrze, zapytam Dominika.
- Świetnie!
Laura klasnęła w dłonie i już po chwili zaczęły rozmawiać o dalszej części uroczystości.

Następnego dnia Asia stała przy oknie, w kuchni na komendzie i piła kawę. W stanie zamyślenia spotkała ją Ania i zapytała, czy wszystko w porządku.
- Mam problem - odparła blondynka.
- Jaki?
- Laura chce żebym przyszła na ślub z Dominikiem. A ja wcale nie chcę go zapraszać.
- Dlaczego?
- To byłby znak, że...
- Że będzie między wami coś więcej? - podsunęła przyjaciółka. Asia spojrzała na nią i przytaknęła.
- Miałam nadzieję, że jeszcze przez jakiś czas będziemy przyjaciółmi. Wiem, że miałam dać mu szansę, ale chciałam to jeszcze dobrze przemyśleć.
- Przecież on wcale nie musi tego tak odebrać. Pomyśli po prostu, że idziecie tam jako przyjaciele. Większość to tak odbierze.
- I tak będzie mnóstwo gadania. Chciałam iść sama i nie wzbudzać żadnych kontrowersji.
- Wybacz Aśka, ale jeśli przyszłabyś sama to dopiero byłoby to kontrowersyjne. Ludzie zawsze przychodzą z kimś. Poza tym to byłby znak, że nie otrząsnęłaś się po tym, co stało się z twoim ślubem. A tego byś chyba nie zniosła, co?
- Masz rację - powiedziała wzdychając.- Cokolwiek nie zrobię i tak wyjdzie źle.
- Więc wybierz mniejsze zło i zaproś Dominika - powiedziała Ania, wzruszając ramionami.- W końcu jest możliwe, że coś między wami zaiskrzy.
- Dzięki, Ania. Chyba potrzebowałam żeby ktoś mi to uświadomił.
Szatynka uśmiechnęła się.
- Zawsze ci chętnie pomogę. I nie przejmuj się, będzie dobrze.
Asia skinęła głową i uśmiechnęła się. Postanowiła, że porozmawia z Dominikiem kiedy tylko się spotkają.

To ostatni post w tym roku, dlatego chcę wam życzyć zdrowych, radosnych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia, wymarzonych prezentów, odpoczynku i wystrzałowego i bezpiecznego sylwestra. I żeby przyszły rok był jeszcze lepszy niż ten! :)

niedziela, 18 grudnia 2016

30 - Policjantka

Asia biegła z nisko opuszczoną głową, nie zwracając uwagi na to, co dzieje się dookoła. Właściwie, o tej godzinie niewiele się działo, dlatego nie musiała się niczego obawiać. Wielkie było więc jej zdziwienie kiedy wpadła na kogoś. Oboje upadli na ziemię.
- Bardzo przepraszam! - powiedział mężczyzna, którym okazał się być Dominik, prowadzący jogę.- O, Aśka! Nic ci nie jest?
Pomógł jej wstać i spojrzał na jej twarz. Na policzku miała ślad solidnego uderzenia.
- Rany, ktoś cię uderzył?!
Asia roześmiała się.
- Skąd! To tylko pozostałość po małej walce na ringu. Nic takiego.
Mężczyzna szeroko otworzył oczy ze zdziwienia. Chciał coś powiedzieć, ale blondynka nachyliła się i konspiracyjnym szeptem oznajmiła:
- Zadziwię cię jeszcze bardziej: jestem policjantką.
I zanim zdążył odpowiedzieć, zadowolona z siebie kobieta pobiegła dalej. On jednak nie zamierzał dać się spławić. Dogonił ją i zapytał:
- A co na to twój facet? Pozwala ci bić się z innymi?
"Oj, gdybyś tylko widział z jaką satysfakcją Sebastian powalał mnie na matę!" - pomyślała rozbawiona, ale nie powiedziała tego głośno. Zamiast tego uśmiechnęła się lekko i odparła:
- Nie mam faceta.
- Niemożliwe! Taka piękna kobieta jak ty?
Asia wybuchnęła śmiechem i spojrzała mu w oczy.
- Jak mamy gadać to może wpadniesz do mnie na śniadanie? Mieszkam niedaleko.
Dominik uśmiechnął się i skinął głową. Blondynka bardzo mu się podobała oraz intrygowała go. Chciał dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Stanął zaskoczony kiedy zobaczył piękny dom z dużym ogrodem.
- Myślałem, że pensja policjanta nie jest zbyt duża.
- Bo nie jest - odparła Asia ze śmiechem.- Wchodź, bo jeszcze się rozmyślę.
Nie trzeba mu było tego dwa razy powtarzać. Wszedł do środka i ruszył za koleżanką. Usiedli w kuchni i zaczęli przygotowywać śniadanie. Dobrze im się rozmawiało i czuli się swobodnie w swoim towarzystwie. Kiedy posprzątali stół, do Asi zadzwonił telefon.
- Tak, Tomek? Morderstwo? Super, zaraz będę. Powiadomiłeś Ankę i Rafała? Dobra, dzięki. Do zobaczenia.
Odwróciła się do Dominika i z przepraszającym uśmiechem oznajmiła, że musi jechać do pracy. Mężczyzna pokiwał głową ze zrozumieniem i odparł, że i na niego czekają obowiązki. Rozstali się więc i rozjechali każde w swoją stronę.

- Kim jest ofiara? - spytała unosząc taśmę policyjną i stając obok przyjaciela.- I gdzie jest Anka?
- W domu. Grypa ją dopadła. Zamordowany to Ignacy Wierzbicki, lat 39, mieszka pod siedemnastką - powiedział Rafał wskazując blok obok nich.- Musiał zostać zaatakowany kiedy wyrzucał śmieci.
- Otrzymał cios czymś ciężkim i twardym. Najprawdopodobniej był to ten kamień, są na nim ślady krwi. Zaniosę go do laboratorium i sprawdzę - dodał Adam, lekarz sądowy.- Zmarł około trzeciej nad ranem.
- Kto o takiej godzinie wyrzuca śmieci? - zapytała Asia spoglądając na zmarłego.
- Najwyraźniej chciał się dotlenić - mruknął Rafał.- Tomek i Bartek przepytują sąsiadów, ale jak można się domyślić, większość osób spała o tej godzinie. Facet nie miał żony ani żadnej rodziny. Pracował w drukarni, był grafikiem komputerowym. Możemy się przejechać do jego zakładu.
- Okej, zróbmy tak.

Godzinę później siedzieli już w biurze i zastanawiali się, co jeszcze mogą zrobić. W miejscu pracy zamordowanego nie dowiedzieli się zbyt dużo. Mężczyzna nie miał z nikim zatargów, ani nikomu nie był winny pieniędzy. Jego koledzy nie umieli powiedzieć o nim nic poza tym, że uwielbiał zabawę i kobiece towarzystwo. Komisarzom nie pozostawało nic innego jak wypełnienie raportów i zakończenie pracy. Asia postanowiła odwiedzić chorą przyjaciółkę, a potem potrenować dla odprężenia. Tak też zrobiła.

sobota, 10 grudnia 2016

29 - Policjantka

Dwa miesiące później wszystko jakoś się ułożyło. Asia uspokoiła swoje emocje i na nowo zaczęła cieszyć się z życia. Jej przyjaciele odetchnęli z ulgą. Martwili się, że potrzebny będzie jej psycholog, ale kobieta poradziła sobie sama.

Blondynka szła ulicą rozmyślając o nowej sprawie. Porwanie żony bogatego biznesmena. Do tej pory porywacze nie zadzwonili z żądaniem okupu, a minęły już trzy dni. Kobieta zastanawiała się czy czegoś nie przegapili i czy ta kobieta jeszcze żyje. Jej mąż odchodził od zmysłów i szczerze mu współczuła. Wydawało się, że bardzo kocha żonę i cierpi z powodu przymusowego rozdzielenia.
Skręciła w lewo i zapukała do drzwi Tomka. Mężczyzna zakochał się, a jego wybranka od razu przypadła Asi do gustu. Zaprzyjaźniły się i teraz była częstym gościem w ich mieszkaniu.
Wysoka, zielonooka brunetka o imieniu Laura nie miała z policją nic wspólnego. Tomek spotkał ją w zoo, kiedy szukał podejrzanego w sprawie o pobicie. Okazało się, że kobieta pracuje z fokami i ma do tych zwierząt świetne podejście. Pokazała mu czym się zajmuje i zapoznała go ze swoimi podopiecznymi. Właściwie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Kilka dni później Tomek odważył się zaprosić ją na randkę, a ona zgodziła się z przyjemnością. Świetnie się rozumieli, mieli wspólne zainteresowania i marzenia. Ich związek szybko przeniósł się na wyższy poziom i brunetka wprowadziła się do policjanta. Wszyscy współpracownicy zazdrościli Tomkowi takiej wybranki. Wśród policjantów cieszyła się ogromną sympatią.
- Cześć Aśka, wchodź - powiedział mężczyzna otwierając drzwi.- Ja muszę lecieć na komendę. Laura czeka w salonie.
- Miłej pracy.
- Dzięki!
Asia przestąpiła próg mieszkania i zawołała koleżankę. Ucieszyła się na jej widok i od razu pociągnęła ją za rękę. Z entuzjazmem zaczęła opowiadać o wizycie u rodziców ukochanego. Asia uśmiechała się i kiwała głową. Cieszyła się szczęściem tej pary. Miała nadzieję, że ich uczucie przetrwa wszystkie próby, które ześle na nich los.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - spytała ją zielonooka.
- Jasne. Po prostu mamy teraz trudną sprawę i zastanawiam się, co jeszcze możemy zrobić.
- Ciągle tylko myślisz o pracy. Powinnaś się rozerwać i znaleźć sobie jakieś zajęcie. Co myślisz o jodze? Planowałam się zapisać, ale potrzebuję kogoś, kto będzie mi towarzyszył.
- A Tomek nie chce?
- Jest zajęty treningami kosza. Nie znajdzie czasu na dodatkowe zajęcia.
- Wewnętrzny spokój i rozmyślanie nad sensem życia? To raczej nie dla mnie.
- Oj, zgódź się. Na pewno ci się spodoba.
Asia zastanowiła się przez chwilę. Była żywiołową osobą i potrzebowała innych zajęć niż roztrzepana, ale zorganizowana osoba.
- A nie chcesz może przyłączyć się do mnie na ringu? - spytała Asia z nadzieją.- Boks jest bardzo odprężający.
- Aśka, nie przeginaj! Chcę uspokojenia, a nie siniaków na całym ciele.
- Dobrze, już dobrze. Tylko spytałam. Zgadzam się, ale nie spodziewaj się cudów. Jeśli mi się nie spodoba, odpuszczam.
- Umowa stoi. A teraz chodź, idziemy na zakupy. W końcu musimy się jakoś prezentować na tych zajęciach.
Asia roześmiała się i podążyła za Laurą. Kto wie, może to wcale nie jest taki zły pomysł? Nie była przekonana do tego pomysłu, ale nie potrafiła odmówić koleżance. Postanowiła chociaż spróbować.

Zajęcia prowadził wysoki, dobrze zbudowany blondyn o łagodnym spojrzeniu błękitnych oczu i szerokim, olśniewającym uśmiechu. Miał na imię Dominik. Był bardzo oddany swej pracy i chętnie poznawał nowych uczniów. Asię i Laurę powitał z szerokim uśmiechem i szybko opowiedział im o tym, co będą robili. Kobiety zapoznały się z resztą zespołu i przystąpiły do pracy.

- I co, Aśka, chyba nie było aż tak źle? - spytał ją Tomek kiedy po zakończeniu zajęć przyjechał po nie.
- Aż tak to nie - odparła z uśmiechem.- Myślałam, że będzie gorzej.
- Rozumiem, że mogę na ciebie liczyć w następnym tygodniu? - spytała Laura.
Policjantka skinęła głową, co wywołało uśmiech na twarzach narzeczonych. Podwieźli ją do domu i życzyli miłego wieczoru.

Asia otworzyła drzwi i ciężko westchnęła. Za każdym razem gdy wchodziła do środka uderzała w nią wszechobecna pustka i martwa cisza. Zapaliła światło, rzuciła torbę na podłogę i ruszyła w stronę łazienki. Miała ochotę na długą, gorącą kąpiel z kieliszkiem czerwonego wina.
Nie dane jej było długo cieszyć się samotnością, bo już po dwudziestu minutach ktoś zadzwonił do drzwi. Kobieta z ciężkim westchnieniem owinęła się szlafrokiem i poszła otworzyć. Spodziewała się zobaczyć Anię, która od zniknięcia Sebastiana odwiedzała ją prawie codziennie, ale tym razem się myliła. Za drzwiami stali rodzice Karoliny. Asia uśmiechnęła się i wpuściła ich do środka. Bardzo lubiła kiedy ją odwiedzali, a oni byli na tyle taktowni, że nie wspominali o jej niedoszłym mężu. Była im za to dozgonnie wdzięczna, ponieważ chciała w końcu o tym zapomnieć.
Szybko się ubrała i zeszła do salonu. Rodzice jej zmarłej przyjaciółki stali się rodzicami dla niej samej. Mogli rozmawiać o wszystkim i nigdy nie nudzili się w swoim towarzystwie. Gdy któreś z nich było samotne, zawsze mogło liczyć na innych. Teraz temat szybko zszedł na pracę i zajęcia jogi. Asia cieszyła się, że choć na chwilę jej dom przestał być taki pusty. Od razu humor się jej poprawił i zaczęła śmiało snuć teorie na temat sprawy, która jej się trafiła.

niedziela, 4 grudnia 2016

28 - Policjantka

Następne dni upływały Asi bardzo powoli. Nie potrafiła pogodzić się z tym, co się stało. Przecież tak bardzo się kochali! Byli wręcz dla siebie stworzeni. Po tym wszystkim, co razem przeszli, Sebastian tak po prostu ją porzucił. Dwa tygodnie, które miała spędzić z ukochanym we Włoszech, upłynęły jej na płakaniu i krzyczeniu. Najgorsze było to, że ona wciąż go kochała. I gdyby pojawił się przy niej skruszony, na pewno od razu wylądowałaby w jego ramionach. To sprawiało, że czuła jeszcze większy ból, kiedy okazywało się, że Sebastian nie wraca, a ona nadal jest sama. Rodzice mężczyzny byli zszokowani decyzją syna i nie potrafili jej zrozumieć. Opiekowali się swoją niedoszłą synową, ponieważ zdążyli ją polubić. Poza tym byli przekonani, że ich syn nie chciałby aby zostawili ją teraz bez wsparcia.
Sebastian zniknął i nikt nie mógł się z nim porozumieć. Przyjaciele próbowali go odszukać, ale szybko z tego zrezygnowali. Asia uznała, że to nie ma sensu. Jeśli on nie chce z nimi rozmawiać, nie będą go do tego zmuszać. Może kiedyś odważy się przyjść, albo chociaż zadzwonić i wszystko im wytłumaczy. Miała nadzieję, że tak właśnie będzie, bo niewiedza, w której teraz żyła, niezwykle jej ciążyła. Chciałaby choć przez chwilę z nim porozmawiać i wyjaśnić, dlaczego stało się tak, a nie inaczej. Niestety, nie było to możliwe.

Po dwóch tygodniach, które były dla niej koszmarem, Asia wróciła do pracy. Bardzo szybko wyniknął z tego problem w postaci partnera. Wszyscy wiedzieli, że Asia nie jest gotowa poznać kogoś nowego. Poza tym wciąż pamiętali słowa, które usłyszeli wraz z pojawieniem się na komendzie tej pary: Asia nie umie dogadać się z nikim oprócz Sebastiana. Teraz mężczyzny tutaj nie było, a policjantka musiała z kimś pracować. Szef zdecydował, że na razie kobieta dołączy do Ani i Rafała, a potem wymyślą coś innego. Trójka funkcjonariuszy z ochotą na to przystała i od tej pory tworzyła większy zespół.
Asia odnalazła w pracy ukojenie. Potrzebowała świadomości, że jest komuś potrzebna. Cieszyła się z każdej rozwiązanej sprawy i często zostawała na komendzie po godzinach. Postanowiła, że jej sprawy prywatne nie wpłyną na jakość jej pracy. W końcu od zawsze marzyła aby być policjantką. Nie może tego teraz zaprzepaścić użalaniem się nad sobą. Po kilku dniach wzięła się w garść i powoli zaczęła wyrzucać z pamięci wspomnienia związane z Sebastianem. Bolało, ale wiedziała, że nie ma innego wyjścia. Powoli zaczęła budować mur, który sprawił, że znowu była skryta i obojętna. To właśnie zauważyła Ania i pojawiła się u drzwi jej domu.
Był już późny wieczór, ale Asia szybko znalazła się u drzwi. W chwili gdy stanęła w progu, Ania od razu wręczyła jej butelkę wina. Kobieta pokręciła głową z rozbawieniem i wpuściła ją do środka.
Od czasu zniknięcia Sebastiana minęły już trzy miesiące. Trzy długie, pełne bólu miesiące. A oni wciąż nic nie rozumieli i nic nie wiedzieli. I może już nigdy się nie dowiedzą.
Usiadły w salonie, a właścicielka mieszkania od razu wyjęła kieliszki i wlała do nich czerwoną ciecz.
- Aśka, chyba musimy poważnie pogadać - powiedziała Ania.
- To dlatego wzięłaś ze sobą winą?
- Ostatnio ze wszystkiego kpisz. Robisz się taka, jaka byłaś zanim poznałaś...
- Wiem - przerwała jej.- I dobrze mi z tym. Tak jest lepiej.
- Dla kogo? Powiedz mi, dlaczego to robisz?
- Bo już dłużej nie wytrzymam - odparła i wlała zawartość kieliszka do gardła.- Zmieniłam się dla niego, nie dla siebie. A teraz jego nie ma. I nie muszę już nikogo udawać. Jestem sobą.
- Przecież ty nie udawałaś! Kiedy byłaś z Sebastianem, byłaś sobą. To, co działo się wcześniej i to, co dzieje się teraz to tylko pozory. Taka skorupa ochronna. Asiu, przecież nie możesz się poddawać. On musiał mieć jakiś powód.
- Jestem już tym zmęczona, wiesz? - powiedziała łamiącym się głosem.- Nie mam już sił udawać, że wiem na czym stoję. Bo nie wiem. Czuję się jak we mgle - nic nie widzę i niczego nie jestem pewna. Jestem zmęczona czekaniem. On nie wróci i powinnam się z tym pogodzić. A mimo wszystko wciąż mam nadzieję. I to sprawia, że wciąż się rozpadam. Nie chcę nikogo innego, rozumiesz? Chcę żeby Sebastian do mnie wrócił. O niczym innym nie marzę.
Z jej oczu popłynęły łzy. Otarła je szybkim ruchem i schowała twarz w dłoniach. Ania usiadła obok niej i przytuliła ją do siebie. Co miała jej powiedzieć? Że to wszystko minie, że będzie lepiej? Przecież to nie sprawi, że Sebastian wróci. A jej przyjaciółce potrzebne było poczucie bezpieczeństwa, które kilka lat wcześniej znalazła w jego ramionach. I żaden z jej przyjaciół nie mógł jej tego dać. Jedyne, co im pozostało to okazywanie jej wsparcia i pozwolenie, aby przeszła to po swojemu. Nic więcej nie mogli dla niej zrobić.
- Wiem, że jest ci ciężko. Ale pamiętaj, że masz na komendzie samych przyjaciół. I możesz na nich polegać. Nie zostawimy cię z tym samej. Rozumiesz?
Asia skinęła głową i lekko się uśmiechnęła. Miała prawdziwe szczęście,  że trafiła na takich wspaniałych ludzi. Nie zastąpią jej ukochanego, ale będą dla niej ogromnym wsparciem. A przecież właśnie tego teraz potrzebuje.
- Okej. Dosyć tego mazania - powiedziała wstając.- Może w takim razie zadzwonimy do tych wszystkich przyjaciół i zorganizujemy mały turniej na strzelnicy?
- I to mi się podoba! Bierzmy się do pracy.
Przyjaciele bardzo się ucieszyli z tego,  że Asia zaproponowała im spotkanie. Mieli nadzieję, że teraz już będzie jej tylko łatwiej.

wtorek, 29 listopada 2016

27 - Policjantka

W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany dzień. Asia od rana miała niepokojące wrażenie, że coś się nie uda. Przyjaciółki jednak nie dały jej się zamartwiać. Zabrały ją z mieszkania i pomagały przy wszystkim. Z energią i radością pomagały jej się przygotować do jednego z piękniejszych dni w jej życiu. Swojego narzeczonego Asia widziała tylko przez chwilę. Rano pocałował ją uspokajająco w czoło i powiedział, że musi coś załatwić. Powiedział też, że bardzo ją kocha. A potem zniknął. Od tej pory minęły trzy godziny, a ona zastanawiała się, co też mogło go zatrzymać.

Kiedy była już prawie gotowa, w jej mieszkaniu pojawił się Rafał. Uśmiechnęła się do niego i zmarszczyła brwi. Wydawało jej się, że mężczyzna miał pomagać jej narzeczonemu, a potem czekać z nim pod kościołem. Spytała więc, co skłoniło go do zmiany planów.
- Sebastian prosił żebym ci to przekazał - powiedział wyciągając z kieszeni kopertę. Kobieta wzięła list do ręki i szybko go przeczytała. Znajdowały się tam tylko dwa zdania. Za to jak bardzo raniące.

Przepraszam, ale nie mogę się z tobą ożenić.

Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.

Asia powoli opuściła rękę i opadła na krzesło. Rumieńce na jej twarzy ustąpiły miejsca bieli.
- Kiedy ci to dał?
- Jakieś dwie godziny temu. Stało się coś? - spytał zaniepokojony.
- Aśka! Co jest? - zapytała Ania Palkowska doskakując do przyjaciółki.
- Ślubu nie będzie - odparła ona słabo.- Sebastian się wycofał.
Przyjaciele spojrzeli po sobie zaskoczeni. Asia ukryła twarz w dłoniach i zamknęła oczy. Jej świat właśnie runął. Najpiękniejszy dzień życia zamienił się w najgorszy.
- Znajdź go szybko - szepnęła Ania do Rafała, odciągając go na bok.- Może da się coś jeszcze z tym zrobić. Ja w tym czasie spróbuję jakoś uspokoić Asię.
Mężczyzna skinął głową i wziął od niej klucze. Zamierzał udać się do mieszkania przyjaciela i zapytać go, czemu stchórzył.

Pchnął drzwi i powoli wszedł do środka. Zawołał Sebastiana, ale odpowiedziała mu tylko cisza. Szybko zorientował się, że przyjaciela nie ma w środku. Nie miał niestety żadnego pomysłu gdzie mężczyzna mógł się udać. Wydawało mu się, że w mieszkaniu jest dziwnie pusto. Tknięty przeczuciem zajrzał do szafy i zamarł. W mieszkaniu nie było żadnych rzeczy należących do Sebastiana. Rafał opadł na kanapę. Dwudziestosiedmiolatek, który miał dzisiaj brać ślub, po prostu zniknął. I jak on miał to przekazać kobiecie, która miała dziś stanąć u jego boku na ołtarzu?

niedziela, 20 listopada 2016

26 - Policjantka

Na dwa tygodnie przed ślubem Sebastian zaczął się dziwnie zachowywać. Chodził zamyślony, spięty i niewiele mówił. Asia martwiła się o niego. Nie chciała żeby denerwował się tą uroczystością.To miał być najpiękniejszy dzień ich życia, a nie najbardziej stresujący. W końcu byli pewni, że to dobra decyzja. Obojgu bardzo zależało żeby stało się to jak najszybciej. Kobieta miała wrażenie, że stres źle wpływa na jej ukochanego. Zabrała go więc na romantyczny spacer po pracy.

Szli lasem, a Sebastian powoli się rozluźniał. Świeże powietrze, z dala od cywilizacji sprawiło, że poprawił mu się humor. Żartował, śmiał się i mocno trzymał narzeczoną w ramionach. Znowu był tym dawnym Sebastianem. Tym, w którym zakochała się kilka lat wcześniej.
- Cieszę się, że wybraliśmy się na ten spacer - powiedział mężczyzna z uśmiechem.
- Ja też. Dzięki temu mogłam znowu widzieć twój uśmiech.
- A do tej pory go nie było? - spytał unosząc brwi.
- Nie. Ostatnio w ogóle się nie uśmiechasz. I prawie ze mną nie rozmawiasz.
- Przepraszam. Stresuję się tym wszystkim. Chciałbym żeby było idealnie.
- Będzie - powiedziała łapiąc go za rękę.- Wystarczy, że będziesz ty, ja i ksiądz. A resztę może nawet szlag trafić!
Sebastian roześmiał się i pocałował ją.
- Kocham cię, wiesz?
- Wiem - odparła z uśmiechem.- Ja ciebie też.

Kiedy wracali do domu zobaczyli, że w salonie pali się światło. Spojrzeli po sobie zaskoczeni i cicho otworzyli drzwi. Instynkt policyjny nie opuszczał ich ani na moment. Zaraz też odetchnęli z ulgą, gdyż usłyszeli głosy rodziców Sebastiana. Zupełnie zapomnieli, że dzisiaj ich odwiedzą. Weszli do środka i przywitali się z nimi.
- Przepraszamy za spóźnienie - powiedziała Asia.- Poszliśmy na spacer i straciliśmy poczucie czasu.
- Nic się nie stało! - roześmiała się mama Sebastiana, przytulając synową.- Po coś w końcu zostawiliście nam te klucze. Wy macie teraz tyle rzeczy na głowie, że powinniście korzystać z każdej wolnej chwili. Siadajcie, przygotowaliśmy kolację.
Wieczór minął im w wesołej atmosferze. Asia czuła się swobodnie przy rodzicach Sebastiana. Pierwszy raz, tak naprawdę, miała swoją rodzinę. I cieszyła się, że już niedługo będzie mogła mówić o swoim ukochanym "mąż".

sobota, 12 listopada 2016

25 - Policjantka

Mijały miesiące, a Asia i Sebastian coraz lepiej rozumieli się z kolegami. Często wychodzili gdzieś wspólnie i chętnie sobie pomagali. Wszyscy poznali też ich całą historię. Nie mieli przed sobą żadnych tajemnic.
Wraz z nadejściem sierpnia Asia i Sebastian wybrali się na dwutygodniowy urlop nad Bałtyk. Pierwszy tydzień spędzili na zwiedzaniu okolicznych zamków i latarni. Byli zmęczeni, ale szczęśliwi. Dlatego też następny tydzień planowali spędzić leżąc na plaży, ciesząc się swoim towarzystwem.

Asia biegła po piasku, uciekając przed narzeczonym. Cały ociekał wodą, do której to wrzuciła go kobieta. Miała nad nim znaczną przewagę, jednak nagle potknęła się o korzeń i upadła. Wtedy Sebastian dopadł ją i wziął na ręce. Zamierzał odpłacić się jej pięknym za nadobne.
- Sebastian, nie! Proszę, postaw mnie!
- Postawię. Ale dopiero jak zrobię to, co zaplanowałem.
Kobieta pisnęła i już po chwili wylądowała w zimnym morzu. Prędko podniosła się i przytuliła do ukochanego. Ten roześmiał się i zaczął ją całować. Tę miłą chwilę przerwał im deszcz, który nagle zaczął mocno padać. oderwali się od siebie, szybko pozbierali swoje rzeczy, a potem ze śmiechem zaczęli biec w stronę jakiegoś schronienia.
- My to zawsze przeżyjemy jakąś przygodę - skwitował krótko Sebastian. Asia roześmiała się i pocałowała go.
- Ale i tak było bardzo miło.
Sebastian odwzajemnił uśmiech i przytulił ją do siebie. Miała rację: dzień spędzili bardzo przyjemnie. A końcówka była bardziej śmieszna, niż denerwująca.
- To były bardzo fajne wakacje - powiedziała kobieta, wyrywając go z zamyślenia.
- W pełni się z tobą zgadzam. Chodź, przebierzemy się i wracamy do pensjonatu.
- Dobrze, że nie zamieszkaliśmy w namiocie tak, jak chciałeś.
- Całe szczęście. Zginęlibyśmy marnie.
Asia roześmiała się i objęła narzeczonego. Przytuleni do siebie ruszyli w drogę.

- Nie mogę uwierzyć w to, że już za miesiąc będziesz moją żoną- powiedział Sebastian, przerywając ciszę. Asia spojrzała na niego z uśmiechem i odparła:
- A ty moim mężem.
- Bardzo się cieszę z tego powodu.
- Ja też.
Pocałowali się i wygodnie ułożyli na łóżku. Ślub zbliżał się wielkimi krokami, ale oni byli spokojni. Przyjaciele pomagali im w przygotowaniach i nic nie mogło popsuć im nastrojów.

wtorek, 8 listopada 2016

24 - Policjantka

Wielkimi krokami zbliżał się 17 kwietnia, pierwsza rocznica śmierci Karoliny. W ten dzień Asia i Sebastian wzięli wolne. Zamierzali siedzieć na cmentarzu i odwiedzić rodziców zmarłej przyjaciółki. Niebo było zachmurzone i w każdej chwili mógł spaść deszcz. Para więc udała się na cmentarz z samego rana.

Siedzieli w ciszy, każde pogrążone w swoich myślach, kiedy zadzwonił telefon Sebastiana.
- Miałeś wyłączyć- powiedziała Asia z pretensją w głosie.
- Wiem, przepraszam.
Spojrzał na wyświetlacz i zmarszczył brwi. Tomek. Odebrał i już po chwili usłyszał to, czego tak się obawiał.
- Ale my mamy dzisiaj wolne! Wyślij tam kogoś innego - powiedział stanowczo, przyciągając odruchowo Asię do siebie. Kobieta spojrzała na niego ze smutkiem i cicho powiedziała:
- Zadzwonię do rodziców Karoliny. Powiedz Tomkowi, że zaraz będziemy.
- Asia...
- Ona by zrozumiała.
Kobieta wstała i odeszła kawałek dalej, a Sebastian spytał, gdzie mają się udać. Sprawa była poważna: napad na jubilera. Dwie osoby zostały ranne.

Myśli Asi biegły jednocześnie po dwóch torach. Usilnie próbowała skupić się na śledztwie, ale sercem wciąż była przy grobie przyjaciółki. Kiedy w końcu obejrzeli miejsce przestępstwa i przepytali wszystkich świadków, wrócili na komendę. Asia usiadła przy biurku i zaczęła wpatrywać się w okno, a Sebastian poszedł do kuchni zrobić jej herbaty. Ania Pałkowska przechodziła obok i zdziwiła się widząc koleżankę w takim stanie. Zapytała więc Sebastiana, co się stało.
- Dzisiaj jest pierwsza rocznica śmierci kogoś, kto był dla nas bardzo ważny.
- To co wy robicie w pracy?
- Tomek nie miał komu dać sprawy i wezwał nas z cmentarza.
- Zabierz Asię do domu. Nie wygląda najlepiej.
- A śledztwo?
- Ja i Rafał się tym zajmiemy. Jakoś to załatwię. Wpadliście na jakiś ślad?
- Opiszę ci pokrótce o co chodzi.
Sebastian wyjaśnił jej, co stało się w sklepie jubilerskim i jakie mają podejrzenia. Ania odnotowała najważniejsze fakty i poklepała kolegę po ramieniu. Potem podeszła do Asi i powiedziała jej, co ustaliła razem z Sebastianem. Początkowo kobieta nie chciała się na to zgodzić, ale Sebastian przypomniał jej o wizycie u rodziców Karoliny, więc ubrała się i oboje opuścili komendę.

Deszcz spływał po szybie, a Asia wpatrywała się w mijany krajobraz. Sebastian niepokoił się o nią. Wiedział, że to dla niej ciężki dzień. Żałował, że nie potrafi jej pomóc. Na szczęście dom rodziców Karoliny już się zbliżał. Mama ich zmarłej przyjaciółki mocno przytuliła Asię i zaprowadziła ją do kuchni. Szybko się rozgadały i po chwili stan odrętwienia minął.
Cała czwórka zaczęła wspominać tę cudowną dziewczynę, którą była młoda adeptka szkoły policyjnej. O wiele lżej zrobiło się im na sercach kiedy tak rozmawiali. Wspólne dzielenie bólu sprawiło, że nie czuli się już tacy samotni i otępieni. Dla nich wszystkich było to trudne, ale i potrzebne doświadczenie.

poniedziałek, 31 października 2016

23 - Policjantka

Przepytywanie sąsiadów opłaciło im się. Aż dwie osoby widziały Wiktora Trębackiego wychodzącego z domu po dwudziestej pierwszej. Szybko też okazało się, że jego motor nagrał się na monitoringu, niedaleko domu Igora Trębackiego. Komisarze mieli więc podstawy do aresztowania młodego mężczyzny.

Wchodzili właśnie po schodach kiedy z mieszkania wybiegł wnuk ofiary. Jeszcze chwila, a komisarze wylądowaliby na ziemi. Na szczęście udało im się utrzymać równowagę. Chłopak zorientował się jednak, że przyszli po niego i zaczął uciekać. Na niewiele mu się to zdało, gdyż Sebastian szybko go dogonił. Asia w tym czasie zadzwoniła po radiowóz i po chwili Wiktor i jego ojciec trafili na komendę.
Wiktor przyznał się do zabójstwa dziadka. Potwierdziły się słowa reszty rodziny, że był uzależniony od narkotyków i potrzebował pieniędzy. Dziadek zorientował się, że chłopak ma problemy i chciał mu pomóc, co tylko rozdrażniło Wiktora. Pod wpływem emocji zabił mężczyznę. Ojciec dowiedział się o tym, co się stało i zapewnił mu alibi.

- No to mamy rozwiązaną sprawę - powiedziała Asia, rozciągając się.
- Pierwszą sprawę - podkreślił Sebastian ze śmiechem i pocałował ją w czubek głowy.- Dobrze, że nam się udało.
- Czekam już na kolejną sprawę. Może dla odmiany jakieś porwanie?
Sebastian roześmiał się. On też z podekscytowaniem oczekiwał kolejnych wyzwań.

Szef i reszta komisarzy od razu pogratulowali im sukcesu. Wszyscy cieszyli się, że niedoświadczeni koledzy poradzili sobie z tak trudną sprawą. Nikt im nie pomagał, a mimo to doszli do prawdy. Szef był zachwycony pracą tej młodej pary. W ramach gratulacji pozwolił im wcześniej wyjść z pracy. Asia i Sebastian z radością skorzystali z tej propozycji i wybrali się na długi spacer i romantyczną kolację. Po powrocie do domu usiedli w swoich objęciach i w ciszy wsłuchiwali się w bicie swoich serc.
- Asiu? - spytał Sebastian przerywając ciszę. Kobieta uniosła głowę i spojrzała mu w oczy.- Myślę, że chciałbym żebyś została moją żoną.
Asia roześmiała się i namiętnie pocałowała go. A potem pochyliła się nad nim i odparła:
- A ja myślę, że mogłabym się zgodzić.
- Mogłabyś?
- No dobra, zgadzam się.
Sebastian przyciągnął ją do piersi i mocno przytulił. To może nie były tradycyjne oświadczyny, ale Asia była niezwykle szczęśliwa. Wcale nie potrzebowała klękania i publiczności. Wystarczyło jej, że Sebastian ją o to zapytał. Z resztą- oni wcale nie byli tradycyjną parą. Takie oświadczyny były w ich stylu.

Dzisiaj jest szczególny dzień, bo to już 4 rocznica mojego bloga. Były chwile kiedy wątpiłam, czy moje pisanie ma jakiś sens. I jestem pewna, że będzie jeszcze dużo takich chwil. Ale za każdym razem, kiedy czytałam te wszystkie miłe komentarze, było mi lepiej. Dawały mi one motywację do dalszego pisania i sprawiały, że choć trochę byłam zadowolona z tego, co napisałam. Dlatego bardzo, bardzo dziękuję za wsparcie. Cieszę się, że jest ktoś, komu to się podoba. Miłego dnia i jeszcze raz dziękuję za wszystko! :D

środa, 26 października 2016

22 - Policjantka

Małgorzata Gradowska otworzyła im drzwi niechętnie i zaprowadziła ich do salonu i zaproponowała coś do picia. Odmówili i od razu spytali ją o jej konflikt z ojcem.
- A kto go nie miał? - spytała retorycznie.- Owszem, nie podobało mi się, że wtrąca się we wszystko i wbija mojej córce głupoty do głowy. Ale nie zabiłam go. Ania by mi tego nie wybaczyła. Jako jedyna lubiła towarzystwo mojego ojca i nie mogłam jej tego zabronić.
- W takim razie kto zabił? Jak pani uważa?
- Nie wiem. Daniel miał problemy finansowe, ale on nie byłby zdolny do zabójstwa.
- A jego córka?
- Ona nie toleruje przemocy. A poza tym lubiła kłócić się z dziadkiem. Nie bolały ją jego uwagi, a raczej śmieszyły. Ale co innego Wiktor... Podobno wyplątał się z prochów, ale ja w to nie wierzę. Według mnie to ojciec zorientował się, co się święci i dlatego został zamordowany. Albo zabił go Wiktor, albo jego brat, albo Oskar. Ale stawiałabym raczej na Wiktora. Uzależnieni zrobią wszystko żeby zdobyć pieniądze.
- Dziękujemy za pomoc.
- Tylko złapcie go szybko. Nie podoba mi się, że wszyscy uważają nas za podejrzanych.
- Do widzenia.
Wrócili na komendę i postanowili przedyskutować to przy kawie. Podejrzanych było dużo, a śladów żadnych. Poprosili Tomka o sprawdzenie monitoringu z dróg krajowych, które mogłyby prowadzić do domu Igora Trębackiego. Wiedzieli, że to może trochę potrwać, ale to była ich jedyna szansa na znalezienie czegokolwiek.
- Kto zabił? - spytała Asia.
- Większość stawia na Wiktora. Jeżeli rzeczywiście był uzależniony...
- A jakie było jego alibi?
Sebastian odnalazł kartkę i przeczytał:
- O dwudziestej pierwszej widziany na osiedlu, a potem rzekomo siedział z ojcem w domu.
- A brat?
- Do późna w kinie. Był akurat maraton. Są świadkowie.
- Ojciec daje Wiktorowi alibi. Staruszek zmarł około dwudziestej drugiej. Mógł spokojnie wyjść z domu po dwudziestej pierwszej, pojechać do dziadka i zabić go.
- Tym bardziej, że o dwudziestej pierwszej widziano go na osiedlu.
- Trzeba popytać sąsiadów. Może ktoś widział go przed lub po zabójstwie. Wtedy będziemy mieli pewność, że to on.
- W takim razie bierzmy się do roboty.
- Sebastian?
- Tak?
- Ale ja prowadzę.
- Okej - powiedział ze śmiechem i wziął kurtkę. Objął dziewczynę ramieniem i razem opuścili biuro.

piątek, 21 października 2016

21 - Policjantka

Szybko się okazało, że ich plan jest skuteczny. Kiedy najstarszy z rodzeństwa, Oskar, dowiedział się, że uważają go za najprawdopodobniejszego kandydata na zabójcę, od razu zaczął mówić.
- Owszem, nie miałem z ojcem dobrych kontaktów, ale nikt ich z nim nie miał! Z nim po prostu nie dało się wytrzymać. Ale jestem najstarszy i odpowiadałem za niego. Starałem się z nim nie kłócić. Nawet, kiedy mnie obrażał, ignorowałem to. Nie byliśmy w konflikcie. Tak właściwie, to dogadywałem się z nim lepiej niż ktokolwiek inny z naszej rodziny.
- A reszta? Czy mieli poważne problemy z panem Igorem?
- Daniel, mój młodszy brat, zawsze kłócił się z nim o pieniądze. Firma mu się rozpadała i potrzebował pomocy ojca. A poza tym uważał, że nasz ojciec za mało pieniędzy oddaje na wychowanie wnuków. A z kolei Gośka, najmłodsza z rodzeństwa, nie pozwalała wtrącać się w życie swojej córki, Ani. Ona jako jedyna chętnie odwiedzała dziadka i rozmawiała z nim. Ojciec popierał w niej zamiłowanie do sportów ekstremalnych, ale Gośka zakazała mu kontaktów z wnuczką. Uważała, że ma na nią zły wpływ.
- A dzieci? Z tego, co wiemy pan ma dwóch dorosłych synów.
- Oni by nigdy go nie zabili. Przyjeżdżali czasami w weekendy, ale na krótko. To dobre chłopaki. Córka Daniela ma osiemnaście lat. To buntowniczka i najczęściej darła z moim ojcem koty. Nie podobał mu się jej styl ubierania i odnoszenia się do ludzi. Mi z resztą też się nie podoba. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby pomogła staruszkowi przejść na tamten świat.
- Dziękujemy panu. Niech pan nie zapomni, że nie może opuszczać miasta.
Wyszli od mężczyzny i postanowili odwiedzić Daniela Trębackiego. To on miał wyraźny motyw - potrzebne mu były pieniądze. Asia i Sebastian mieli nadzieję, że zastaną też jego córkę. Ona też wydała się im podejrzana.

Drzwi otworzyła im dziewczyna, która, jak szybko zrozumieli, była córką mężczyzny. Spojrzała na nich nieprzychylnie i wpuściła do środka.
- Często kłóciłaś się z dziadkiem?
- Dosyć, jak każdy. Ale nie zabiłam go. Reszta może mówić, co chce, ale ja nie jestem agresywna. Poza tym mam przecież doskonałe alibi. Ojciec jest w salonie.
Komisarze weszli do salonu i przywitali młodszego z braci Trębackich. Mężczyzna twardo oświadczył, że jego córka nie ma nic wspólnego z morderstwem. Przyznał, że kłócił się z ojcem o pieniądze, ale stanowczo zaprzeczył jakoby go zabił.
- Ale według mnie to któryś z synów Oskara to zrobił. To silne chłopy. Chodzą na siłownię przynajmniej raz w tygodniu. A młodszy, Wiktor, miał nawet problemy z narkotykami. Może mój ojciec się o tym dowiedział i chciał ograniczyć mu wypłaty.
- Jakie wypłaty?
- Wszystkie wnuki dostawały co miesiąc niewielką sumę pieniędzy. To pewnie stąd Wiktor miał pieniądze na narkotyki.

Asia i Sebastian byli wykończeni tymi rozmowami. Postanowili, że do córki Igora Trębackiego pojadą następnego dnia. Wrócili do domu i spędzili ze sobą romantyczny wieczór...

piątek, 14 października 2016

20 - Policjantka

Przesłuchanie rodziny zajęło im trochę czasu. Oprócz małej Ani nikt nie próbował nawet udawać, że jest mu przykro. Wszystkim było na rękę, że staruszek zmarł. Jednak fakt, że są podejrzani o morderstwo dał im do myślenia. Nikt nie chciał się przyznać do popełnienia tej zbrodni, więc komisarze zaczęli po kolei sprawdzać alibi każdego z członków rodziny. Niektórzy dawali je sobie nawzajem i Asia z Sebastianem nie wiedzieli już, komu mogą wierzyć.

- A może oni wszyscy są w to zamieszani? - powiedziała Asia kiedy siedzieli w biurze i snuli domysły.
- A myślisz, że to naprawdę możliwe? Może faktycznie nie lubili tego całego Trębackiego, ale żeby od raz go zabijać?
- Ludzie pozbywali się innych nawet dla mniejszej sumy, a tu w grę wchodzą ogromne pieniądze.
- Ale oni i tak muszą się nimi podzielić. To co prawda duża suma, ale ich jest sześcioro. Trzeba jeszcze odjąć od tego podatek od wzbogacenia się...
- A jeśli zrobiło to któreś z nich i teraz chce się pozbyć reszty, żeby zgarnąć całość spadku? No, pomyśl, załóżmy, że zabił wnuk. Wiadomo, że rodzeństwo i matka coś mu przepiszą i zgarnie dużo forsy! A nawet jeśli zabiło go któreś z jego dzieci, to też na tym zyska. Rodzeństwo spisze testament i odda coś jemu i swoim dzieciom. A on zabije i rodzeństwo, i dzieci, a pieniądze będą jego!
- Aśka, nie dramatyzuj. Nie wierzę, że ktoś mógłby wybić pół rodziny dla spadku.
- Nie takie rzeczy się już działy na świecie.
- A ja myślę, że powinniśmy sprawdzić czy ktoś z nich miał jakiś  konflikt z Trębackim. Uczepiliśmy się spadku, a może tu chodziło o jakąś prywatną sprawę?
- Z tego, co słyszeliśmy to wszyscy mieli z nim na pieńku. Jak mamy sprawdzić, które z nich naprawdę mogło go zamordować?
- Metodą domino. Jeśli jednemu z nich powiemy, że go podejrzewamy, zacznie robić wszystko żeby zrzucić winę na kogoś innego. I wtedy opowie nam z pewnością ciekawe fakty z życia pozostałych członków rodziny.
- To się może udać - powiedziała Asia z uznaniem patrząc na partnera.- Kiedy ty się zrobiłeś taki błyskotliwy?
- Zawsze taki byłem. Ale nie zdążyłem się pochwalić.
Asia roześmiała się i trąciła go w ramię.
- To kogo najbardziej podejrzewamy?
Spojrzeli po sobie i zgodnie wykrzyknęli:
- Syn!
I powoli zaczęli realizować swój plan...

Coś ostatnio nikt nie komentuje :'( Dlaczego?

sobota, 1 października 2016

19 - Policjantka

Po dwóch tygodniach Asia i Sebastian dobrze poznali całą komendę i metody pracy. Przez ten czas reszta komisarzy bardzo im pomagała. Zdążyli się ze sobą zaprzyjaźnić. Teraz młodzi policjanci byli gotowi podjąć się trudnego zadania, a mianowicie: pierwszej sprawy. Ania i Rafał mieli im pomagać, gdyby tego potrzebowali.

Dotarli na miejsce morderstwa. Był to dom siedemdziesięcioletniego mężczyzny. Na miejscu przywitali się z Adamem Nowickim, lekarzem sądowym. Mężczyzna, Igor Trębicki, zmarł od uderzenia w tył głowy statuetką, którą znaleziono w salonie. Nie było na niej żadnych śladów, nawet właściciela. Staruszek zmarł około 22, a że mieszkał na uboczu, nie było żadnych świadków. Policjanci nie mieli więc czego szukać. W domu panował porządek i widać było, że mężczyzna mieszkał skromnie i spokojnie.
Znalazła go pani Aldona, sprzątaczka, która zawsze przychodziła o ósmej rano żeby zrobić porządki i przygotować panu Trębickiemu posiłek.
- Był już trochę osłabiony, ale to normalne w jego wieku - mówiła komisarzom.- Ale oprócz tego, to miał końskie zdrowie.
- A czy ktoś go tu odwiedzał? Miał jakąś rodzinę? - spytała Asia.
- Tak. Dwóch synów i córkę, no i szóstkę wnuków. Przychodzili tu do niego dosyć często. Według mnie tylko po to, żeby mu się przypodobać.
- Dlaczego pani tak uważa? - spytał Sebastian z zaciekawieniem.
- Pan Igor miał pokaźny majątek, ale jeszcze nie zdecydował jak go podzieli. Dlatego rodzina chciała wkupić się w jego łaski. Wnukowie nie znosili go i wcale nie chcieli tu przychodzić. Z wyjątkiem Ani. To jego najmłodsza wnuczka. Jedyna, która szczerze go kochała. Nawet jego własne dzieci nie były lepsze od wnuków. Ojcu nie pomagali, a jedynie często się z nim kłócili. I zmuszali swoje dzieci, żeby go odwiedzały.
- O co się kłócili? O pieniądze?
- O wszystko. Pan Igor miał wiele pasji i próbował zarazić nimi wszystkich dookoła, ale jego rodzina miała to gdzieś. Woleli zmusić go do stworzenia testamentu niż trochę go poznać.
- A czy miał jakiś wrogów? Może sąsiedzi za nim nie przepadali?
- Ależ skąd! Wszyscy w okolicy go uwielbiali. Tutaj to mieszka większość osób w podeszłym wieku i często jakiś sąsiad do niego przychodził. To był bardzo dobry, uczynny mężczyzna.
- Dziękujemy bardzo. Czy wie pani jak możemy skontaktować się z rodziną?
- Wszystkie adresy i telefony rodziny wiszą przypięte na lodówce. Pan Igor był bardzo sumiennym mężczyzną.
Asia i Sebastian spisali wszystkie numery i wrócili na komendę.
- I co myślisz? - spytał mężczyzna.
- Według mnie to ktoś z rodziny sprzątnął go dla pieniędzy.
- Tylko kto? Trochę tej rodziny to on miał. Musimy wszystkich przesłuchać.
- W takim razie nie traćmy czasu i bierzmy się do roboty.

piątek, 23 września 2016

18 - Policjantka

Anna Pałkowska, szatynka średniego wzrostu, przejęła ciężar przedstawienia sobie całej ekipy.
- Ja jestem Ania. To mój partner, Rafał - powiedziała wskazując na wszystkich po kolei.- To Ania i Maciek. A to nasi asystenci: Tomek, Kasia, Bartek i Kamil.
- Cześć!
Kiedy już wszyscy się przywitali, Maciek zapytał z ciekawością patrząc na nowych kolegów.
- Więc powiedzcie nam teraz jak to możliwe, że nasz szef, który nigdy nikomu nie idzie na rękę, pozwolił wam pracować razem?
- Właśnie! - poparł go Rafał.- To niezwykłe. Długo musieliście go przekonywać?
Asia i Sebastian wymienili się spojrzeniami, a potem zgodnie wzruszyli ramionami.
- Właściwie to chyba zasługa naszej uczelni - powiedział Sebastian.- Nasz dyrektor napisał o nas bardzo ciekawe rzeczy.
Asia nie wytrzymała i zaczęła się śmiać. Chłopak uśmiechnął się. Dawno już nie widział jej w tak dobrym humorze. Objął ją ramieniem i spojrzał na pozostałych.
- To dosyć długa historia, ale w skrócie chodziło o to, że rozumiemy się bez słów i świetnie ze sobą współpracujemy. I jeszcze... - zawahał się spoglądając na Asię.
- No, powiedz to - powiedziała wywracając oczami, z lekkim uśmiechem.
- Że Aśka nie nadaje się do współpracy z nikim innym.
- Co po części jest prawdą - przyznała.- A nasz dyrektor zdawał sobie sprawę z tego, że nie będziemy chcieli się rozstać po studiach i wyświadczył nam przysługę.
- Musiał was bardzo lubić - rzekła Kasia.
- Aśkę bardziej. Mimo, że nieźle zalazła mu za skórę.
- Nie prawda! - zaprzeczyła.- Ciebie lubił bardziej, bo nakłoniłeś mnie do tego żebym go przeprosiła. I od tej pory ja i dyrektor staliśmy się przyjaciółmi.
- Trochę to skomplikowane - powiedziała Ania, uśmiechając się. Polubiła tę dwójkę spokojnych, radosnych policjantów.
- Musielibyście poznać całą historię, żeby to zrozumieć. A teraz nie mamy na to czasu.
- Ale kiedyś na pewno wam o tym opowiemy - powiedział Sebastian.
- W takim razie chodźcie. Oprowadzimy was - powiedział Rafał.
Wszyscy ruszyli za nim. Asia i Sebastian uważnie słuchali rad starszych kolegów i z ciekawością rozglądali się po komendzie. Zdawali sobie sprawę z tego, że muszą szybko nauczyć się metod pracy. Inaczej zostaną rozdzieleni lub wyrzuceni z komendy. Patrzyli jednak na to z optymizmem. Życie już tak dało im w kość, że wierzyli iż w końcu odnaleźli spokój.

piątek, 16 września 2016

17 - Policjantka

Po skończeniu studiów Asia i Sebastian chcieli od razu zacząć pracę. Wynajęli małe mieszkanie i dzielili je wspólnie. Odwiedzali wszystkie komendy, ale nigdzie nie było dla nich miejsca. Nikt nie potrzebował dwójki młodych, niedoświadczonych policjantów. Tym bardziej, że zastrzegli sobie obowiązek wspólnej pracy. Nie chcieli mieć innych partnerów.
W końcu jednak trafili na komendę, której szef postanowił dać im szansę.  Długo czytał ich CV i jeszcze dłużej na nich patrzył. W końcu odezwał się:
- To będzie dla was bardzo trudne.
- Zdajemy sobie z tego sprawę - odparła Asia.
- I nie chcecie zmienić zdania? Mógłbym przebudować zespół. Wtedy każde z was dostałoby doświadczonego partnera. Ewentualnie potem byście się wymienili.
- To nie wchodzi w grę - powiedział stanowczo Sebastian, spoglądając na dziewczynę.- Albo będziemy pracować razem, albo wcale.
- Zgoda. W takim razie powiem zespołowi żeby jakoś was do tego przygotował.
- Bardzo dziękujemy - powiedziała Asia z uśmiechem.- Postaramy się pana nie zawieść.

We wspólnym biurze już plotkowano o nowej parze policjantów. Wszyscy byli zaciekawieni, dlaczego szef zgodził się na takie rozwiązanie. Czyżby wierzył w to, że sobie poradzą? Jeszcze nie zdarzyło się żeby niedoświadczeni komisarze stanowili jeden zespół. To było dla nich coś nowego.
- Albo są zbyt zakochani, albo zbyt pewni siebie - powiedział Rafał, kiedy siedzieli w biurze i czekali na nowych funkcjonariuszy.
- Albo i jedno, i drugie - powiedziała Asia z uśmiechem, pojawiając się w biurze. Sebastian spojrzał na nią z naganą, ale i w jego oczach pojawiły się wesołe iskierki. Wszyscy poderwali się z miejsc i spojrzeli w kierunku szefa. Ku ich zdziwieniu, on również się uśmiechał. A to był bardzo rzadki widok.
- To jest Joanna i Sebastian. Nasi nowi koledzy. Proszę, pokażcie im wszystko i pomóżcie im stać się dobrymi śledczymi. To leży w naszym wspólnym interesie. Do zobaczenia jutro, o ósmej - powiedział i wyszedł z biura. Komisarze zostali sami.
- No, to od czego zaczynamy? - spytał Sebastian z podekscytowaniem.

sobota, 10 września 2016

16 - Policjantka

Asia niespokojnie przewracała się z boku na bok. Sen zdawał się być koszmarem.

Szła ciemnym korytarzem uczelni, aż doszła do sali wykładowej. Weszła do środka i zobaczyła przyjaciółkę.
- Karolina! - krzyknęła i podbiegła do niej. Przytuliła ją i na chwilę zapomniała o całym strachu, który jej towarzyszył. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i odsunęła ją od siebie.
- Musisz zapomnieć - powiedziała.- To jest już za nami. Powinnaś iść dalej. Zapomnij o swojej przeszłości. Zapomnij o mnie.
- Jak mam o tobie zapomnieć?
- Zawsze będę obok ciebie. Nie możesz się poddawać. Masz obok siebie Sebastiana. On też cię potrzebuje. Zdaj się na niego, on ci pomoże.
- Zaczekaj!
- Na mnie już pora. Poradzisz sobie. Jestem tego pewna.
I zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. A ona stała tam sama czując, że najgorsze już minęło.

Usiadła gwałtownie na łóżku i przeczesała włosy palcami. Sebastian podniósł się z łóżka i podszedł do niej. Dyrektor zgodził się żeby dzielili razem pokój po tym wszystkim, co się stało. A chłopak zdawał się mieć jakiś radar. Zawsze kiedy budziła się w środku nocy, on również się budził.
- Wszystko w porządku? - spytał zmartwiony, delikatnie ją przytulając. Nie odtrąciła go, co uznawał za dobry sygnał. Wtuliła się w niego i zamknęła oczy. Wreszcie poczuła się bezpieczna. Już wiedziała, co musi zrobić.

Trzymając Sebastiana za rękę dotarła do grobu rodziców. Wsadziła kwiaty do wazonu, zapaliła znicz i spojrzała na zdjęcie rodziców. A potem cicho wyszeptała:
- Wybaczam wam.
W następnej kolejności udała się na grób przyjaciółki. Położyła na nim białą różę - jej ulubiony kwiat. Kucnęła i zapatrzyła się na jej zdjęcie. Była na nim uśmiechnięta. Taka, jak zawsze. Asia pogładziła portret i powiedziała:
- Żegnaj.
Podniosła się i przytuliła do swojego chłopaka. A potem razem wrócili do akademika. Przebrali się i udali na rozdanie dyplomów. Ich nauka dobiegła końca.
Kiedy Asia odbierała dyplom, zerwał się wiatr. A ona miała wrażenie, jakby Karolina stała przy niej. Uśmiechnęła się i przytuliła dyrektora. W końcu tyle dla niej zrobił! Cieszyła się, że wszystko wreszcie zaczęło się układać. Przypomniała sobie tekst ulubionej piosenki i uśmiechnęła się do siebie. Wszystko jest tak, jak powinno.

O nie, gdzie te wszystkie lata odeszły?
I czy to naprawdę było warte tego wszystkiego?
Ból serca - to dostałem
Trzymanie się po prostu nie ma sensu
Ale najtrudniejszą częścią pozwalania odejść
Jest znalezienie sposobu
By ci powiedzieć

Więc płaczmy, płaczmy
Wsparci na swoich ramionach
Płaczmy, zanim to się skończy
To nie może się skończyć
I płaczmy, płaczmy
Płaczmy, zanim wszystko odejdzie
Trzymaliśmy się za długo
Czas dla nas, byśmy ruszyli dalej
Jestem zmęczony szukaniem powodu dlaczego
Więc po prostu płaczmy

Myślałem o moim życiu i
O tym, jak wiele czasu straciłem
Jestem gotowy zostawić to wszystko za sobą
Pozwolić, by stało się przeszłością
Ale najtrudniejszą częścią pozwalania odejść
Jest znalezienie sposobu
By ci powiedzieć



Nie, to jeszcze nie jest koniec opowiadania :D Mam na nie jeszcze pewien szatański pomysł i już nie mogę się doczekać żeby go wykorzystać. Ale do tego czasu wprowadzę jeszcze trochę akcji. Piosenka, która znajduje się u góry stała się ostatnio jedną z moich ulubionych. Śpiewa ją Jason Walker, a tytuł to "Cry". Bardzo mi się podoba, polecam posłuchać :)

niedziela, 4 września 2016

15 - Policjantka

Asia bardzo zmieniła się pod wpływem Sebastiana. Stała się bardziej otwarta, przyjacielska i mniej arogancka. Mimo to wciąż była bardzo nieufna wobec ludzi. Nawet chłopakowi było jej trudno zaufać. Zapytał ją, co jest przyczyną takiego zachowania.
Spojrzała na niego zastanawiając się, czy jest już gotowa mu powiedzieć, czy też nie. Uznała, że przyszedł czas aby podzielić się z kimś swoją historią. Karolina też nadstawiła uszu. W końcu przyjaźniły się już od kilku lat. Chciała wreszcie znać prawdę o swojej przyjaciółce.
- Zawsze wiedziałam, że ludziom nie należy ufać - zaczęła Asia.- To była jedyna rzecz, jakiej nauczył mnie ojciec. Moja mama zmarła gdy miałam pięć lat. Miała wypadek samochodowy. Rozpędzone auto wjechało w nią na wiadukcie i nasz samochód spadł. Zginęła na miejscu. Od tej pory ojciec zaczął pić. Stoczył się na dno, a ja razem z nim. Swoją złość odreagowywał na mnie. Nie bał się podnosić na mnie ręki mimo, że mama zabroniła mu tego jeszcze kiedy była w ciąży. Ojciec nie chciał mieć dzieci, nie znosił ich. Nic więc dziwnego, że po stracie matki przestał się mną interesować. Kiedy miałam dziesięć lat, zapił się na śmierć, a mnie zabrała opieka społeczna. Wylądowałam w domu dziecka, bez szans na lepsze życie. Byłam raz w rodzinie zastępczej. Ale bardzo krótko, zaledwie kilka miesięcy. Nie potrafiłam dogadać się ani z rodzicami zastępczymi, ani z ich dziećmi. Ale przynajmniej na jakiś czas miałam zapewnione ciepło rodzinne, którego nigdy nie miałam w domu. Kiedy miałam osiemnaście lat wyszłam z domu dziecka. Marzyłam żeby zostać policjantką i zamykać takich ludzi, jak mój ojciec. Żeby już nikt nie znęcał się nad swoją rodziną. I tak trafiłam tutaj. Nie umiem ufać ludziom, bo nikt mnie tego nie nauczył. Mi nikt nie pomógł, kiedy mieszkałam pod jednym dachem z ojcem-pijakiem. Uznałam więc, że ludzie nie są w stanie pomóc innym. Ale potem poznałam was i zmieniłam zdanie - uśmiechnęła się.- Wy jesteście inni. I dlatego tak bardzo was kocham.
Przytuliła przyjaciół i przez chwilę panowała cisza. Dla Karoliny i Sebastiana to wyznanie było bardzo ważne. Cieszyli się, że dzięki nim Asia otrzymała trochę ciepła i zaczęła wierzyć w ludzi. Od tej pory ich relacja była jeszcze bliższa. Trzymali się razem, bez względu na wszystko.

W ostatniej klasie studiów wydarzyło się jednak coś, co odmieniło ich życie. Wypadek. Karolina wyjechała na przerwę świąteczną do rodziców. Asia i Sebastian postanowili, że ten czas spędzą wspólnie i wreszcie nacieszą się sobą. Nie trwało to jednak długo, bo kilka dni później otrzymali wiadomość, że ich przyjaciółka miała wypadek. Prędko udali się do szpitala i wspólnie siedzieli przy jej łóżku. Ona jednak więcej już się nie obudziła. Zmarła kilka dni później, wśród swoich najbliższych.
Dla Asi był to wielki cios. Jedna z dwóch osób, którym ufała bezgranicznie, odeszła. To była jej pierwsza przyjaciółka. I pierwsza osoba, której zaufała. Rana w jej sercu była ogromna. Nie wyobrażała sobie jak ma żyć bez osoby, która zawsze ją wspierała i pocieszała. Na szczęście Sebastian utrzymał ten ciężar na swoich barkach i nie dopuścił żeby jego dziewczyna się załamała. Na pogrzebie mocno trzymał ją w ramionach i chronił przed ciekawskimi spojrzeniami.
Jego też to zabolało. W końcu to dzięki Karolinie był teraz tutaj, przy Asi. Od początku wspierała go w walce o jej uczucia. Zarówno on, jak i Asia nigdy o tym nie zapomną. 

niedziela, 28 sierpnia 2016

14 - Policjantka

- Zaprzyjaźniłeś się z Aśką? - pytali niedowierzająco koledzy z uczelni. Sebastian przytaknął z uśmiechem.
- Ale jakim cudem? Przecież ona się z nikim nie przyjaźni!
- A ze mną tak. I z Karoliną. To naprawdę fajna dziewczyna. Ale fakt, ciężko się z nią porozumieć.
- Chyba z tobą - powiedziała Asia kpiąco, pojawiając się za nim. Sebastian odwrócił się i wymienili między sobą uśmiechy. A potem razem weszli do sali. Pozostali nie mogli uwierzyć w to, co właśnie zobaczyli. Asia zaczęła się zmieniać.

Na ich uczelni był pewien chłopak. Był bardzo arogancki i przekonany o swojej wyższości nad innymi. Aśka już wiele razy zalazła mu za skórę, stając w obronie tych, których poniżał. Postanowił się więc odegrać. Po całej uczelni porozwieszał przerobione, obrażające ją zdjęcia. Zaczął też opowiadać o niej różne, zmyślone historie. Wściekła dziewczyna popchnęła go tak, że upadł. Podniósł się jednak szybko i odepchnął ją. Wpadła prosto w ramiona Sebastiana, który postawił ją bezpiecznie na ziemi i podszedł do chłopaka.
- Jeśli jeszcze raz ją obrazisz, dotkniesz albo choćby pojawisz się niedaleko niej, będziesz miał ze mną do czynienia. Rozumiemy się?
- A kim ty w ogóle jesteś?
- Kimś, kto bez problemu pokonałby cię na macie. Chcesz się przekonać czy może wierzysz mi na słowo?
Przez chwilę mierzyli się wzrokiem, a potem chłopak odpuścił i odwrócił się. Sebastian jednak przytrzymał go za ramię i rzekł:
- Chyba zapomniałeś przeprosić moją przyjaciółkę.
- Przepraszam - odparł chłopak zwracając się do Asi, po czym szybkim krokiem opuścił korytarz. Sebastian podszedł do Asi i spytał, czy wszystko w porządku.
- Jasne, dzięki.
Dziewczyna poczuła ciepło rozlewające się po jej ciele. Nikt jeszcze nigdy nie stanął w jej obronie. Było to dla niej zupełnie nowe, ale i przyjemne uczucie. Uśmiechnęła się do przyjaciela, a ten objął ją ramieniem i razem opuścili uczelnię.

- Jeszcze raz chciałam ci bardzo podziękować - powiedziała Asia kiedy stali pod jej pokojem. Sebastian uśmiechnął się.
- Nie ma sprawy.
Dziewczyna chciała pocałować go w policzek, a wtedy on odwrócił się i ich usta złączyły się w pocałunku. Żadne z nich się nie odsunęło. Asia zarzuciła mu ręce na szyję, a on wziął jej twarz w dłonie. Przerwało im dopiero wyjście Karoliny z pokoju.
- Aśka, wchodzisz czy nie?
Dziewczyna uśmiechnęła się do Sebastiana i zniknęła za drzwiami. On uśmiechnął się szeroko i wrócił do siebie. Dla nich obojga był to dzień pełen wrażeń.

wtorek, 23 sierpnia 2016

13 - Policjantka

Asia zapukała do gabinetu dyrektora. Po chwili mężczyzna pojawił się w drzwiach. Uśmiechnął się ciepło i zaprosił ją do środka. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i przekroczyła próg pomieszczenia.
- Przyszłam do pana, bo chciałam... - westchnęła i przewróciła oczami.- przeprosić. Wiem, że nie powinnam trzymać psa na uczelni. Ale pan nie powinien był mnie wyrzucać! W końcu chciałam tylko mu pomóc. Nie mogłam go tak zostawić.
- Nawet kiedy przepraszasz, nie potrafisz się powstrzymać od krytykowania - powiedział mężczyzna, jednak bez cienia złości. Uśmiechnął się lekko i spojrzał na nią uważnie.- A tak szczerze mówiąc, to nie sądziłem, że to zrobisz. Znaczy, że przeprosisz. A jednak Sebastianowi udało się ciebie przekonać.
- Mieliśmy pewien układ - powiedziała uśmiechając się.- Ale tak naprawdę to rozumiem, że źle postąpiłam. Jeszcze raz bardzo przepraszam.
- Przyjmuję twoje przeprosiny. I podziękuj chłopakowi. Gdyby nie on, już byś się stąd wyprowadziła. Trzymaj się go. Ma na ciebie dobry wpływ.
- Mówi pan jak ojciec dbający o dobro swojej córki.
- Bo ja jestem takim ojcem. Wszystkich studentów. I mam nadzieję, że wreszcie to zrozumiałaś. I że naprawdę się zmienisz.
- Obiecuję, że przynajmniej spróbuję.
- W takim razie zanieś z powrotem papiery do sekretariatu.
- Szczerze mówiąc, nie zdążyłam ich jeszcze stamtąd zabrać.
- To już nie musisz - mężczyzna roześmiał się.- Do zobaczenia na zajęciach.
- Do widzenia, panie dyrektorze.

Opuściła gabinet i wyszła do przyjaciół, którzy już na nią czekali.
- I co? - spytała Karolina.
- Mieliście rację. On nie jest wcale taki zły.
- Czyli możemy się żegnać?- spytał Sebastian ze smutkiem i odwrócił się. Asia wywróciła oczami i chwyciła go za ramię.
- Stój. Myślisz, że naprawdę chciałabym się ciebie pozbyć? To znaczy, na początku chciałam, ale teraz wiem, że starałeś się mi tylko pomóc. Trzeba mieć odwagę żeby zaproponować mi coś takiego. Wszyscy myślą, że jestem bezduszna i usuwam każdego, kto mi zajdzie za skórę. A ty się nie bałeś. I za to cię podziwiam. I przepraszam, że do tej pory tak źle cię traktowałam.
Chłopak uśmiechnął się i odparł:
- Mnie nie tak łatwo do siebie zrazić. Cieszę się, że już wszystko sobie wyjaśniliśmy.
- Ja też. W takim razie witaj w drużynie.
Wyciągnęła rękę, a on ją uścisnął. Karolina uśmiechnęła się. Wreszcie wszystko się jakoś ułożyło.


I co Asia, bolało? :) Przepraszanie to nie taka zła rzecz.

piątek, 19 sierpnia 2016

12 - Policjantka

- Mam go przeprosić? - spytała Asia z niedowierzaniem, kiedy przyszli do jej pokoju.- Za to, że pomogłam bezbronnemu szczeniakowi?
Sebastian wymienił spojrzenie z Karoliną i powoli powiedział:
- Nie, za to, że złamałaś regulamin.
- A co miałam zrobić?! Zostawić psa na pastwę losu?!
- To akurat raczej nie zainteresuje dyrektora - odparł chłopak.
- A powinno! On myśli tylko o tym, jak wypromować swoją uczelnię. A uczucia innych i ich dobro ma gdzieś!
- Aśka, wcale tak nie jest - powiedziała Karolina.- Gdyby tak było, już dawno by cię wyrzucił. I nie dawałby ci kolejnej szansy.
- A co to za szansa?! Przecież on sam wie, że nigdy go nie przeproszę. I dlatego mydli Sebastianowi oczy. Bo wie, że on jest tutaj nowy i mnie nie zna. W głębi duszy cieszy się, że wreszcie się mnie pozbędzie.
- Wcale tak nie jest...
- Asia - zaczął chłopak.- Tym bardziej musisz mu udowodnić, że się myli. Że jesteś w stanie go przeprosić i zmienić swoje zachowanie. Nie będziesz wtedy miała satysfakcji?
Dziewczyna spojrzała na niego i zmrużyła oczy. To, co powiedział było słuszne. Ale jaki on mógł mieć w tym cel? Nikt nigdy nie robi czegoś bezinteresownie dla obcych ludzi. No, oprócz Karoliny. Ale ona jest prawdziwym aniołem. A on? Nie chce jej się wierzyć, że naprawdę zależy mu na jej przyjaźni. W końcu, kto chciałby się z nią przyjaźnić?
- Jeszcze przed chwilą twierdziliście, że dyrektor jest uczciwy.
- Bo jest - powiedział wywracając oczami.- Ale nigdy nie ma pewności, prawda? Albo go przeprosisz i okaże się być uczciwym, albo będzie zaskoczony i będzie to znaczyło, że jest kłamcą. A ty i tak zostaniesz na uczelni. Przecież to świetny układ!
- Ale najpierw trzeba przeprosić - powiedziała Asia chłodno.- A tego nie zamierzam robić.
- Dlaczego ty musisz być taka uparta?! - zdenerwował się.- Nie widzisz, że to cię pogrąża?! Możesz wylecieć z tej uczelni!
- I dobrze - powiedziała patrząc mu hardo w oczy.- Przynajmniej nie będę musiała cię oglądać!
Odwróciła się napięcie i ruszyła w stronę wyjścia. Zatrzymał ją jednak głos chłopaka.
- Więc to ze mną masz problem? Okej. Jeśli przeprosisz dyrektora, odejdę stąd.
Asia i Karolina spojrzały w jego stronę. W oczach Asi było zaskoczenie, a w oczach Karoliny- niedowierzanie. W końcu ta pierwsza uśmiechnęła się i odparła:
- Okej, przeproszę go.
I wyszła.

niedziela, 14 sierpnia 2016

11 - Policjantka

Karolina i Sebastian udali się do gabinetu dyrektora. Miał on jednak spotkanie. Musieli więc poczekać. Dziewczyna wpadła na jeszcze jeden pomysł.
- Słuchaj, a gdyby tak przekonała go ta kobieta, która zgubiła tego psa? W końcu jest coś winna Aśce.
- A myślisz, że dyrektor poszedłby na coś takiego?- spytał chłopak z powątpiewaniem.
- Pewnie nie... - zmartwiła się.- Ale trzeba spróbować. W końcu nie możemy pozwolić żeby Asia wyleciała z uczelni.
- Jasne. To ty po nią leć, a ja tu poczekam, w razie jakby wyszedł.
- Okej. A, i Sebastian - powiedziała stając.- dzięki. Za to, że mi pomagasz. Nie wiem, dlaczego tak ci zależy na Aśce, ale ma prawdziwe szczęście, że stoisz po jej stronie.
- A ty? Dlaczego jej pomagasz? Czemu jej tak bronisz? Czemu ci na niej zależy?
- Ona nikomu nie ufa. Nie wiem, dlaczego. Ale wiem, że ktoś ją kiedyś bardzo skrzywdził. Wiem też, że w głębi serca jest bardzo wrażliwą osobą. I nie umiem się od niej odwrócić. To moja przyjaciółka.
- Rozumiem. Od razu kiedy ją poznałem, zdawało mi się, że tylko gra taką twardą. Chciałem się przekonać, jaka jest naprawdę. Mam nadzieję, że uda nam się jej pomóc.
Karolina uśmiechnęła się i pobiegła na poszukiwania właścicielki psa. Chłopak został pod gabinetem dyrektora. Po kilkunastu minutach mężczyzna wyszedł z gabinetu. Sebastian poderwał się z krzesła i poprosił o chwilę rozmowy. Dyrektor zgodził się i zaprosił go do siebie.
- Co cię do mnie sprowadza?
- Słyszałem, że wyrzucił pan Asię ze studiów. I chciałem poprosić żeby zmienił pan zdanie.
Dyrektor zdjął okulary i spojrzał na niego ponuro.
- Dlaczego?
- Od kiedy jestem na tej uczelni, Asia bardzo mi pomogła - zaczął chłopak. Wiedział, że kłamstwo nie jest dobrym rozwiązaniem, ale nie miał wyboru. Musiał jakoś przekonać mężczyznę do zmiany decyzji.- Oprowadziła mnie po szkole, a potem z każdym dniem pomagała mi coraz bardziej. Poznała mnie z kolegami, wdrożyła w metody nauki i pomagała mi przy trudnych zadaniach. Jestem jej bardzo wdzięczny. I nie chcę żeby teraz została ukarana. Ten pies... Ja wiem, że złamała regulamin, ale przecież chciała mu tylko pomóc.
- Mogła dać go komuś na przechowanie. Albo chociaż zapytać mnie o zdanie.
- Owszem, mogła. Ale na pewno bardzo tego żałuje.
- Nie wydaje mi się. Zawsze były z nią problemy. I jakoś nigdy nie żałowała.
- Ale każdy się zmienia. I zasługuje na jeszcze jedną szansę. Jestem pewien, że tym razem dobrze ją wykorzysta.
- Synu, znam ją dłużej niż ty. I naprawdę nie życzę jej źle, chociaż ona tak myśli. Tylko, że już nie wiem, co mam robić. Ona nie wykorzystuje szans, które dostaje. Jeśli ci tak na niej zależy, to spróbuj ją przekonać. Jeśli przeprosi i wyrazi skruchę, jestem skłonny dać jej jeszcze jedną szansę. Ale tym razem ostatnią- ostrzegł.
- Oczywiście. Dziękuję.
- Nie dziękuj, tylko bierz się do roboty. Joanna nigdy nie przeprasza. Nie sądzę, że tym razem będzie inaczej. Ale próbuj. Może tobie się uda.
Sebastian wyszedł i natknął się na Karolinę. Była cała zdyszana i zdenerwowana.
- Nigdzie nie udało mi się jej znaleźć. Musiała już wyjść.
- Nic nie szkodzi. Przekonałem dyrektora żeby dał jej jeszcze jedną szansę.
Dziewczyna wytrzeszczyła oczy.
- Jak to zrobiłeś?
- Trochę mu naściemniałem, później ci opowiem. Ale mamy jeden problem.
- Jaki?
- Asia musi przeprosić.
- No to leżymy - odparła dziewczyna opadając ze zrezygnowaniem na krzesło.
- Dlaczego z góry zakładasz najgorsze? Może uda nam się jakoś ją przekonać?
- Nie znasz jej tak dobrze, jak ja. Ona nigdy nie przeprasza.
- To samo powiedział mi dyrektor. Ale ja wierzę, że da się ją jakoś przekonać. W końcu to jej ostatnia szansa. Musi to przecież rozumieć.
- Dla niej to kwestia honoru. Nie przeprosi. Ma do tego wstręt.
- Musimy spróbować. Nie mamy wyjścia.

wtorek, 9 sierpnia 2016

10 - Policjantka

Po zajęciach Asia została wezwana do dyrektora. Nie miała pojęcia, o co znowu może mu chodzić. Przecież w ostatnim czasie pilnowała się żeby nie popełniać głupich błędów, a poza tym- cały swój czas poświęcała szczeniakowi. Żarty nie chodziły jej teraz po głowie ani przez moment.

- Czy to prawda, że trzymasz na mojej uczelni psa? - spytał dyrektor bez ogródek. Dziewczyna zamarła. Skąd on mógł się o tym dowiedzieć? Była tylko jedna możliwość...
- Tak, to prawda - odparła pokornie. Zaprzeczanie by jej przecież nie pomogło, skoro dyrektor miał takie dobre źródło wiedzy.
Dziewczyna myślała, że już widziała dyrektora wściekłego, jednak przy tym, co zobaczyła teraz - jej poprzednie występki były małymi grzeszkami. Mężczyzna był chodzącą bombą. Ciskał błyskawicami, niczym Zeus. Asia siedziała jednak wyprostowana, z wysoko uniesioną głową. Była równie wściekła, co on. Tylko, że z nieco innego powodu.
- Umówiliśmy się, że nie będziesz więcej robiła zamieszania, prawda?
- Prawda.
- I że wylecisz ze szkoły, jeśli to się powtórzy, zgadza się?
Asia skinęła głową i przełknęła ślinę. Nie znosiła tej szkoły, ale wyrzucenie ze studiów wiązało się ze znalezieniem nowej uczelni i rozpoczęciem studiów od nowa. Oczywiście pod warunkiem, że ją przyjmą. A takiej gwarancji nie miała. Dyrektor nigdy jej nie lubił i był skłonny jak najbardziej uprzykrzyć jej życie.
- Tak - odparła cicho.
- Więc chyba wszystko jest jasne, prawda? Spakuj swoje rzeczy i oddaj klucz od pokoju. Wszystkie dokumenty są do odebrania w sekretariacie. A teraz, do wiedzenia. Śpieszę się na spotkanie.
Dziewczyna opuściła gabinet dyrektora ze spuszczoną głową. Zaraz po wyjściu wpadła na Sebastiana, który na jej widok bardzo się ucieszył. Ona za to odwrotnie. Spojrzała na niego ze wściekłością i wykrzyknęła:
- To wszystko twoja wina! Obiecałeś, że nikomu nie powiesz!
Chłopak stanął zaskoczony, nie wiedząc co powiedzieć. Po chwili jednak otrząsnął się i spojrzał we wściekłe oczy koleżanki.
- Asiu, co się stało? Nie rozumiem o co ci chodzi.
- Dyrektor wyrzucił mnie ze studiów. Wiesz za co? Za trzymanie psa! Tylko dwie osoby poza mną o tym wiedziały. Ty i Karolina. A ona na pewno mnie nie wydała. Więc zostałeś tylko ty.
- Nic nikomu nie powiedziałem - powiedział chwytając ją za ramię.- A zwłaszcza dyrektorowi. Przecież ci obiecałem!
- Twoje słowo nic dla mnie nie znaczy. Nie ufam ci.
- Dlaczego? Czy ja ci coś zrobiłem?
- Wystarczy, że się pojawiłeś. I już zaczęły się problemy.
- Z tego co wiem, to problemy zawsze się ciebie trzymały - powiedział Sebastian, nie bez cienia złości. Ile jeszcze mógł wytrzymywać jej humory? Chciał się z nią tylko zaprzyjaźnić, a ona wyżywała się na nim, jak na worku bokserskim.
- Jeszcze masz czelność mnie obrażać?! - powiedziała czerwieniejąc na twarzy. Bez wątpienia skoczyliby sobie do gardeł, gdyby nie Karolina, która pojawiła się na korytarzu.
- Cisza! - krzyknęła.- Co się stało?
- Sebastian doniósł dyrektorowi, że trzymam psa na uczelni. A on wywalił mnie ze studiów.
- Niczego mu nie powiedziałem! - zaprzeczył chłopak.
- Za to ja chyba wiem, kto mu o tym doniósł - odparła Karolina.- Godzinę temu była tu kobieta. Powiedziała, że znalazła twoje ogłoszenie i przyszła po swojego psa. Chciała ci osobiście podziękować, ale byłaś na zajęciach. Więc powiedziałam, że cię do niej przyprowadzę. A ona pewnie natknęła się na dyrektora i wszystko mu opowiedziała. To nie wina Sebastiana. On przecież cały czas był z tobą na zajęciach. Należą mu się przeprosiny.
Asia i Sebastian wpatrywali się w siebie bez słowa. W końcu dziewczyna powiedziała:
- Nie powinnam była cię oskarżać.
Zaraz potem odwróciła się napięcie i zniknęła w tłumie. Karolina zwróciła się do chłopaka i powiedziała:
- Musimy zrobić coś żeby dyrektor unieważnił swoją decyzję.
Chłopak skinął głową.

czwartek, 4 sierpnia 2016

9 - Policjantka

Czas wspólnie spędzony przy szczeniaku złamał jedną z barier pomiędzy nimi. Asia wciąż była wobec Sebastiana nieufna, ale zyskała pewność, że jej nie wyda. A przecież właśnie o to jej chodziło. Dostrzegła też, że chłopak bardzo lubi psy. Od tej pory codziennie przychodził żeby pobawić się z Uczniem. Musiała jakoś znosić jego towarzystwo, po to aby go kontrolować.

Kiedy Karolina dowiedziała się, że Asia trzyma psa na uczelni, nie mogła wyjść ze zdumienia. Koleżanka wpatrywała się w nią wyczekująco, przestępując z nogi na nogę.
- Musisz mi pomóc.
- Ale w czym? - spytała, wciąż zszokowana. Cieszyła się, że Asia nie wpakowała się w żadne kłopoty, ale nie potrafiła zrozumieć, czego od niej oczekuje.
- Sebastian dowiedział się o moim szczeniaku. Muszę się go jakoś pozbyć. Świetnie się z nim dogadujesz, więc wytłumacz mu, że nie potrzebuję jego towarzystwa.
- Dlaczego sama mu tego nie powiesz?
Aśka prychnęła i spojrzała na nią z naganą.
- Uparł się żeby się ze mną zaprzyjaźnić. I to tylko dlatego, że wie iż w ten sposób zbliży się do ciebie.
Karolina spojrzała na nią ze zdumieniem, po czym wybuchnęła śmiechem. Asię zamurowało. Nie mogła zrozumieć, co było śmiesznego w tym, co powiedziała.
- Jaka ty jesteś niedomyślna - powiedziała Karolina kręcąc głową.- Jemu zależy na przyjaźni z tobą, a nie ze mną! Od samego początku o to chodziło. Przecież to z tobą chciał siedzieć na zajęciach. A ty kazałaś mi się przesiąść. I wtedy się zaprzyjaźniliśmy. Obojgu nam zależało na przyjaźni z tobą, więc postanowiłam mu pomóc. Myślisz, że po co go do nas zaprosiłam? Bo chciałam żebyś ty się z nim zakolegowała. To fajny chłopak, chociaż zupełnie nie rozumiem, dlaczego chce się z tobą przyjaźnić. Zachowujesz się wobec niego okropnie, a on i tak nie odpuszcza. Najwyraźniej dostrzegł w tobie coś, czego nie dostrzega nikt inny. Powinnaś się cieszyć, że spotkało cię coś takiego.
Asia zamilkła. To, co powiedziała jej koleżanka, nie mieściło się jej w głowie. Podniosła się i rzuciła do niej:
- Idę się przewietrzyć.
Wyszła z pokoju, a Karolina uśmiechnęła się. Miała nadzieję, że teraz Asia zacznie lepiej traktować Sebastiana. W końcu chłopak tak bardzo się starał żeby zyskać jej sympatię. Należało mu się coś więcej niż ciągłe nieprzyjemności ze strony dziewczyny.

wtorek, 2 sierpnia 2016

8 - Policjantka

Zaraz po zajęciach wymknęła się z sali i ruszyła nakarmić Ucznia. Sebastian ruszył za nią, sprytnie chowając się w tłumie. Dziewczyna na chwilę zniknęła mu z oczu i nie wiedział, co ma zrobić. Nie mógł odpuścić sobie poszukiwań, ale był w tej szkole od niedawna, a ona dobrze znała wszystkie zakamarki. Wyglądało na to, że prześlizgnęła się do którejś z nieużywanych sal i nie ma szans żeby ją odnaleźć.
Nagle jednak usłyszał krótki pisk i uciszający go głos. Mógł przysiąc, że należał on do Asi. Prędko zlokalizował źródło dźwięku i cicho otworzył drzwi. Widok, który zobaczył, nie mieścił mu się w głowie. Asia siedziała na podłodze trzymając na rękach małego pieska. Wyglądała na bardzo szczęśliwą i odprężoną. Piesek lizał ją po twarzy, co wywoływało jej śmiech. Pierwszy raz, odkąd tu był, słyszał żeby się śmiała. Właściwie - to pierwszy raz widział ją w innym nastroju, niż bojowy. Był tym tak zaaferowany, że nie zauważył iż dziewczyna spojrzała w jego kierunku.
- Co ty tu robisz? - warknęła, odruchowo przytulając do piersi szczeniaka.
- O to samo mógłbym cię zapytać - odparł uśmiechając się.- Ale to akurat widać.
Podszedł bliżej i usiadł obok niej. Piesek wesoło machnął ogonem i wyciągnął pyszczek w jego stronę. Sebastian dał mu powąchać rękę i pogłaskał go po grzbiecie.
- Nie wiedziałem, że lubisz psy - powiedział spoglądając na Asię.
- Bo nigdy nie pytałeś.
- Bo nie dałaś mi szansy. Ile razy próbuję do ciebie zagadać, ty odwracasz się w drugą stronę albo na mnie naskakujesz.
Asia zamilkła. Argumenty chłopaka były słuszne, ale nie zamierzała się do tego przyznawać. Sebastian, widząc jej upór postanowił zmienić taktykę.
- Jak długo go tu trzymasz?
- Kilka dni. Znalazłam go w parku.
- Dałaś mu jakieś imię?
- Uczeń. Nie chcę żeby się przyzwyczaił, na pewno ma już swoje prawdziwe imię.
- Rozumiem. I co zamierzasz z nim zrobić?
- To cię nie powinno interesować.
- Ale interesuje. Więc?
- Na razie go tu zatrzymam. Wywiesiłam ogłoszenie, więc jeśli ktoś się zgłosi, od razu go oddam. W końcu nie mogę go tu trzymać wiecznie. Ktoś może się zorientować, skoro ty to już zrobiłeś.
Zabrzmiało to bardzo oskarżycielsko. Chłopak poczuł się odrobinę urażony, ale nie zamierzał odpuszczać.
- Mogę ci obiecać, że nikomu o tym nie powiem. Masz moje słowo.
Jego słowo? Dla niej nie było ono nic warte. Ale co mogła zrobić? Czy mogła mu... zaufać? Nie, nigdy nie obdarzaj nikogo zaufaniem! Tak brzmiało jej motto. Ale nie miała wyjścia. Musi uwierzyć, że dotrzyma słowa i nic nikomu nie powie. Na wszelki wypadek może znaleźć inną salę dla Ucznia. To nie powinno być takie trudne. Uczelnia była duża, wystarczyło tylko poszukać. A na razie musi zyskać pewność, że chłopak jej nie wyda. Wtedy na pewno wyleciałaby z uczelni. Może poprosi Karolinę o pomoc?

piątek, 29 lipca 2016

7 - Policjantka

Zajęcia dłużyły się Asi niemiłosiernie. Co chwila spoglądała na zegarek i niecierpliwie przebierała nogami. Nie potrafiła usiedzieć w miejscu, kiedy wiedziała, że jej mały kolega siedzi sam w opuszczonej sali. Każdego dnia coraz bardziej pragnęła do niego wracać. Wreszcie miała kogoś, komu mogła pomóc i dla kogo mogła się poświęcić.  Nawet się nie spodziewała, że aż tak zaangażuje się w opiekę nad młodym szczeniakiem. Pochłonął jej całą uwagę.

Był już koniec wykładu, ale ona tylko zerkała na zegarek. Wiedziała, że powinna się skupić żeby znowu nie dostać żadnej kary, ale jakoś nie potrafiła. Cieszyła się na spotkanie z Uczniem. Wykładowcy nigdy nie mieli do niej cierpliwości i zawsze była pierwszą osobą, którą należało ukarać. Tak było też tym razem.
- To może pani Cichecka odpowie nam na pytanie?
Głos wykładowcy wyrwał ją z głębokiego zamyślenia. Nie miała pojęcia, jakie pytanie właśnie było zadane. A nawet, gdyby wiedziała, i tak pewnie nie znałaby odpowiedzi. Otworzyła usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Sebastian, który już na początku roku dostrzegł zacięcie, które pojawiało się na twarzach wykładowców na widok Asi, szybko odparł:
- To może ja odpowiem?
Profesor zgodził się łaskawym skinieniem głowy i skierował swój wzrok w niebiosa. Aśka delikatnie skinęła do chłopaka, chcąc mu podziękować. Uśmiechnął się i skierował swój wzrok na wykładowcę.
Asia postanowiła, że na te kilka minut postara się skupić. Zaczęła się też zastanawiać, dlaczego Sebastian jej pomógł. Do tej pory robiła to tylko Karolina. I wtedy zrozumiała. Chłopak na pewno chciał się jej przypodobać! W końcu zaprzyjaźnił się z jej przyjaciółką, może to nawet coś więcej. Wie, że Karolina zrobi dla niej wszystko, dlatego chciałby też zyskać jej sympatię. Niedoczekanie jego! Nie ma mowy żeby się z nim zaprzyjaźniła. Nigdy.


Mam teraz więcej czasu i więcej weny, dlatego też częściej coś publikuję. Bardzo podoba mi się to opowiadanie i mam nadzieję, że wyjdzie takie, jakie bym chciała. Ono całe będzie tajemnicze. Ale z czasem wszystko się wyjaśni. Pozdrawiam! :)

wtorek, 26 lipca 2016

6 - Policjantka

Jeszcze tego samego dnia Sebastian postanowił, że skorzysta z rady Karoliny. Po zajęciach wyskoczył na szybki obiad, a potem wrócił na uczelnię. Nigdzie jednak nie spotkał Asi. Zobaczył za to, że sprzątaczka wróciła do swojej pracy. Postanowił, że zapyta ją o koleżankę. Nie musiał jednak tego robić, bo zza zakrętu wyłonił się dyrektor.
- Szukasz kogoś?- zapytał go.
- Tak, Asi. Miała pomagać sprzątać szkołę.
- Owszem, ale już skończyła swoją karę. Wróciła do akademiku.
- Rozumiem. Dziękuję.
Oddalił się i zdecydował, że zajrzy do jej pokoju. Drzwi otworzyła mu zdziwiona Karolina.
- Nie udało ci się jej znaleźć?
- Nie szukałem długo. Dyrektor powiedział, że skończyła już swoją karę.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- To dziwne. Jeszcze dziś po zajęciach mówiła, że idzie robić porządki w sali od biologii. Jak wróci to zapytam ją o to. A teraz nie pozostaje nam nic innego jak porozmawiać bez niej.

Kiedy Asia wróciła do pokoju, Sebastiana już tam nie było. Uśmiechnęła się do Karoliny i natknęła się na jej uważne spojrzenie.
- Stało się coś?
- Gdzie byłaś?
- Przecież ci mówiłam, że moja kara się jeszcze nie skończyła.
- Tak? Bo ja spotkałam dyrektora, który twierdził, że już nie musisz pomagać sprzątaczkom.
- Pewnie jak zwykle coś mu się pomyliło. Wiesz, jaki on jest.
- Tak, wiem. W takim razie nie było tematu.
- Super.
Asia odwróciła się i ruszyła do łazienki. Koleżanka zmarszczyła brwi i wyciągnęła telefon.
- Sebastian? Tu Karolina. Aśka ściemnia z tym sprzątaniem. Jeśli nadal chcesz się z nią zaprzyjaźnić, to spróbuj ją jutro złapać. Ale pamiętaj, łatwo nie będzie. Trzymaj się. Do jutra.
Odłożyła telefon i zamyśliła się. Asia już nie jeden raz ją okłamywała. Ale teraz to było coś innego. Miała nadzieję, że Sebastianowi uda się czegoś dowiedzieć. Zaczynała martwić się o przyjaciółkę.

środa, 20 lipca 2016

5 - Policjantka

Przez następne dni Asia opiekowała się małym kolegą. Chodziła weselsza, bardziej uśmiechnięta. Nie zawracała sobie nawet głowy byciem złośliwą dla wszystkich dookoła. Pogodziła się też z Karoliną. Nigdy nie przepraszała, więc tylko kupiła jej butelkę dobrego wina, którą zresztą pomogła jej opróżnić. Koleżanka znała ją tak dobrze, że nie gniewała się długo. Uśmiechnęła się tylko i wyciągnęła kieliszki. Wszystko wróciło do normy.

- Mogę kogoś do nas zaprosić po zajęciach? - zagadnęła ją Karolina kiedy rano zbierały się do wyjścia.
- Zapraszaj kogo chcesz. Mnie i tak nie będzie.
- Dlaczego? Gdzie ty wciąż uciekasz? Wracasz tylko na noc.
- Siedzę na uczelni. Sprzątam. W końcu taką dostałam karę, nie?
- Myślałam, że już ci się skończyła.
- Dyrektor robi wszystko żeby trwała jak najdłużej. Idziesz? Bo zaraz się spóźnimy.
Asia wyszła z pokoju, a Karolina podążyła za nią z westchnieniem. Jej plan zawiódł.

- Udało się? - zapytał ją Sebastian, kiedy usiadła obok niego.
- I tak, i nie - odparła Karolina.
- Jak to? - zdziwił się.
- Możesz do nas przyjść. Ale Aśki nie będzie.
Chłopak zasmucił się. Chciał z nią w końcu porozmawiać i wszystko sobie wytłumaczyć. A ona unikała jego towarzystwa. Najwyraźniej nie było im pisane się zaprzyjaźnić.
- Ale nie poddawaj się tak szybko. Aśka nie wie, że to ty masz przyjść. Tylko...
- Tylko co?
- Nie powinnam ci tego mówić, ale dyrektor ukarał ją za pewien dowcip. I Aśka musi sprzątać uczelnię. Ona nie chce żeby ktoś o tym wiedział. Więc nie mów jej,  że ci o tym powiedziałam. Ale spróbuj ją tu złapać po zajęciach. Tylko najlepiej jakbyś spotkał się z nią, jak już skończy sprzątać. Inaczej możesz w ogóle z nią nie porozmawiać, a jeszcze oberwać. Nie śmiej się tak. Ona trenuje karate. I jest w tym naprawdę dobra.
- To lepiej żeby mi się udało. Dziękuję, że mi pomagasz.
- Nie ma sprawy. Znam Aśkę. Wiem, że trudno się z nią dogadać.
Uśmiechnął się i zaczął skupiać na wykładzie. Nie wiedział, że siedząca cztery rzędy dalej Asia przygląda się jemu i swojej koleżance. Miała pewne podejrzenia. Oni zbyt bardzo się do siebie zbliżyli. Pewnie to on miał ich dzisiaj odwiedzić. Tym bardziej cieszyła się, że nie zastanie jej w pokoju. Powinna porozmawiać z Karoliną i ostrzec ją przed nim. Ale ona pewnie i tak nie posłucha. Miały się więcej nie kłócić. Asia postanowiła więc, że przestanie się wtrącać. Jeśli Karolina chce znowu się zawieść, to trudno. To w końcu jej życie. Niech robi, co chce.

sobota, 2 lipca 2016

4 - Policjantka

Była jedna cecha, której Asia nie znosiła u swojej najbliższej koleżanki. Naiwność. Chociaż można to było nazwać też inaczej - wiara, że ktoś może się zmienić. Karolina miała chłopaka, który ciągle ją zdradzał i okłamywał. A ona wciąż mu wybaczała! Asia nie potrafiła zrozumieć, jak ona może dawać się tak wykorzystywać. Dla niej było jasne, że chłopakowi wcale na niej nie zależy, ale Karolina miała inne zdanie na ten temat.
- Jak się kiedyś zakochasz to zrozumiesz, że nie jest łatwo się z kimś rozstać- powiedziała, kiedy znowu się o to kłóciły.
- Tu nie chodzi o żadną miłość! Tu chodzi o to, że on zdradza cię na prawo i lewo. I wszyscy o tym wiedzą! A ty nie potrafisz mu się postawić. Jak cię zacznie bić to też powiesz, że robi to z miłość?!
- Aśka, nie przeginaj - ostrzegła ją spokojnie, ale stanowczo.
- Nie rozumiem jak możesz być taka głupia.
Trzasnęła drzwiami i wściekła opuściła ich wspólny pokój. Wpadła na Sebastiana, który zaskoczony złapał ją i spytał:
- Wszystko w porządku?
- A co cię to obchodzi?!- warknęła tylko i poszła dalej.
- Aśka! - krzyknęła Karolina wychylając się z pokoju. Koleżanka jednak jej nie posłuchała. Nie zatrzymała się ani na chwilę. Potrzebowała chwili w samotności, aby się uspokoić.

Szła przez park, kiedy nagle usłyszała żałosne skomlenie. Zatrzymała się i rozejrzała dookoła. Skowyt dochodził z krzaków. Schyliła się i rozsunęła rośliny. Jej oczom ukazał się mały, czarny szczeniaczek. Był cały zziębnięty i przestraszony. Asia delikatnie go podniosła i otuliła swoim swetrem.
- Zgubiłeś się, mały? Pewnie jesteś głodny. Chodź, zrobimy ci coś do jedzenia.
Postanowiła, że pójdzie prosto na uczelnię. O tej porze kręciło się tam mało ludzi. Asia świetnie poznała wszystkie kryjówki. Wiedziała już, gdzie może ukryć psa. Było w szkole jedno pomieszczenie, do którego nikt nie wchodził, a świetnie nadawało się do ukrycia szczeniaka. Dziewczyna już dawno zdobyła do niego klucz. Teraz mogła go wykorzystać. Najpierw jednak udała się do kuchni. Zabrała dwie miski, które miały służyć jej nowemu koledze. Do jednej nalała wody, a do drugiej wrzuciła resztki z obiadu.
- Tylko tyle udało mi się znaleźć - powiedziała do psa.- Jeszcze dziś skoczę do sklepu i kupię ci porządną karmę.
Przemknęła się przez szkolny korytarz i otworzyła drzwi. Zrobiła psu prowizoryczne posłanie i wyszła załatwić zakupy dla niego. Postanowiła, że nazwie go Uczeń. W końcu przez jakiś czas będzie mieszkał na uczelni. I tak pewnie miał już swoje imię, więc nie może przyzwyczaić go do innego. A dopóki ona się nim zajmuje, będzie go nazywać jak chce.

niedziela, 26 czerwca 2016

3 - Policjantka

Następnego dnia obok Sebastiana usiadła Karolina. Chłopak zdziwił się, po czym z uśmiechem zapytał:
- Ona naprawdę to zrobiła?
Karolina uśmiechnęła się tylko i skinęła głową. Do sali weszła Asia. Rzuciła Sebastianowi ironiczne spojrzenie i zajęła miejsce cztery rzędy za nim.
- Nie przejmuj się nią- powiedziała Karolina do chłopaka.- Ona taka już jest.
- Wszystkich tak traktuje, czy tylko mnie?
- Wszystkich.
- To dlaczego się z nią przyjaźnisz? To na pewno nie jest łatwe.
- Owszem, nie jest. Ale jak się ją dobrze pozna, to wcale nie jest taka zła.
- Ale najpierw musi pozwolić się do siebie zbliżyć.
Karolina uśmiechnęła się. Sebastian rzucił ostatnie spojrzenie na Asię, a potem zaczął się wykład.

Przez cały wykład nie mogła się skupić. Siedzenie za nim i oglądanie go to był błąd. Ale co mogła zrobić? Usiadł na samym przodzie, a jedyne wolne miejsce było obok niego. A przecież sama z niego zrezygnowała. Nie zamierzała tam wracać. Musi jakoś zapanować nad emocjami. Nie pozwoli żeby przez tego nowego zawaliła oceny. Musi znaleźć jakiś sposób żeby się go pozbyć.

Sebastian szybko zyskał przyjaciół na uczelni. Po skończonych zajęciach ich grupa wybierała się do miasta na obiad. Jedynie Aśka nie chciała im towarzyszyć. Karolina zawołała ją, ale ta tylko machnęła ręką i ruszyła w stronę akademika. Zarówno Sebastian, jak i Karolina patrzyli za nią jak odchodzi.
- Może powinnam za nią pójść?- spytała dziewczyna niepewnie, zwracając się do kolegi.
- Przecież nie jest już dzieckiem- wtrącił się Przemek, który był w ich grupie.- Poza tym to jest Aśka, zawsze radzi sobie sama.
- Może masz rację...
- Chodźmy- powiedział Sebastian i wszyscy opuścili teren uczelni.

Aśka patrzyła jak jej grupa śmiejąc się idzie do miasta. Wzięła głęboki oddech i zasłoniła firanki w oknie. Porządki same się nie zrobią. Dyrektor już na nią czekał. Wręczył jej mopa i życzył miłej zabawy. Dziewczyna spojrzała na niego ze złością. I pomyśleć, że wszyscy go tu lubili... Zabrała się do sprzątania. Chciała skończyć, zanim wszyscy wrócą i zaczną się z niej nabijać.

Przez cały lipiec jestem poza domem i raczej bez internetu. Są więc małe szanse, że w tym czasie coś tu się pojawi, ale zobaczę co da się zrobić. Miłych wakacji! :D

niedziela, 19 czerwca 2016

2 - Policjantka

Kiedy w końcu wróciła do swojego pokoju, padała ze zmęczenia. Ten chłopak chyba specjalnie zadawał jej tyle pytań. Widział, że jego obecność ją drażni, a mimo to czerpał przyjemność z denerwowania jej. Aśka zdążyła sto razy przekląć go w myślach w ciągu tej godziny. A on jeszcze bezczelnie zaprosił ją na obiad! Nie zamierzała spędzać z nim ani chwili dłużej.

Sebastian szybko odnalazł się na nowej uczelni. Na pierwsze zajęcia przyszedł przed czasem. Chciał dobrze zacząć ten rok i jak najlepiej go ukończyć. Był pozytywnie nastawiony do nauki. Słyszał, że to dobra uczelnia i świetnie przygotowuje do pracy w policji. Ciekaw był też, czy Asia dla wszystkich jest taka niemiła, czy tylko dla niego. Niestety przyszła na chwilę przed dzwonkiem, przez co nie mógł tego stwierdzić. Jedyne wolne miejsce było obok niego. Uśmiechnął się. Bez wątpienia będzie to ciekawy wykład...

Kiedy zobaczyła, że wszystkie inne miejsca są zajęte, miała ochotę roześmiać się w głos. Skąd tu nagle tyle studentów? Przewróciła tylko oczami i zajęła miejsce obok niego. Co mogła zrobić? Miała na pieńku z tym wykładowcą i nie zamierzała zaczynać roku od kłótni. Od trzech lat usiłowała przekonać się do tej szkoły, ale nie wychodziło jej to. Gdyby nie fakt, że nie lubiła wyjeżdżać z Krakowa, już dawno by stąd uciekła.
Po wykładzie zapyta koleżanki, czy któraś nie zechce się z nią zamienić. A na razie musi jakoś przetrwać tę godzinę. Chociaż łatwo na pewno nie będzie.

- Dlaczego nie chcesz z nim siedzieć?- zapytała Karolina, jej jedyna bliższa koleżanka na tej uczelni.- Przecież to naprawdę przystojny facet.
- I niezwykle wkurzający- odparła Asia.
- Nie wygląda. Pomógł mi podnieść książki, kiedy je upuściłam. Wydaje się być naprawdę miły.
- To tylko pozory- ucięła krótko.- To jak, zamienisz się ze mną?
- Dobra. Ale nie miej potem pretensji- ostrzegła. Asia uśmiechnęła się.
- Nie będę mieć.

sobota, 11 czerwca 2016

1 - Policjantka

Asia była wysoką, szczupłą blondynką o błękitnych oczach i dosyć trudnym charakterze. Była uparta, stanowcza i niezależna. Dla przyjaciół była miła i pomocna, dla nieznajomych niedostępna i uprzejma, choć chłodna. Uwielbiała przyrodę, sztuki walki i muzykę klasyczną. Teraz miała dwadzieścia dwa lata i była na pierwszym roku studiów II stopnia w „Apeiron” – Wyższej Szkole Bezpieczeństwa Publicznego i Indywidualnego w Krakowie, w specjalności policyjnej. Mieszkała w akademiku, do którego zdążyła się przyzwyczaić przez ostatnie trzy lata.

Rozpoczął się właśnie pierwszy dzień szkoły. Wszyscy ubrani byli na galowo i słuchali przydługiej mowy dyrektora uczelni. Asia wyłączyła się już na początku. Znała tę mowę na pamięć. Dyrektor co roku powtarzał to samo. Byli studenci, którzy byli nowi i chłonęli jego słowa z naiwną radością, ale ona do nich nie należała. Znudzona rozglądała się po sali szukając nowych twarzy. Wszyscy byli tutaj tacy sami. Skupieni, uśmiechnięci, wierzący, że świat jest piękny, a ich nauka będzie prosta i bezbolesna. Jakże bardzo się mylili! Już jutro przekonają się, że nic nie jest takie łatwe, jak im się wydawało. Ta świadomość tak ją ucieszyła, że szeroko się uśmiechnęła i na chwilę skupiła swój wzrok na dyrektorze. Właśnie kończył swoją mowę. Studenci zaczęli bić brawo i wstawać z miejsc. Chcieli obejrzeć uczelnię i podpytać bardziej doświadczonych kolegów o to, co będzie się tutaj działo. Nie zamierzała nikomu odpowiadać na to pytanie, więc szybko wymknęła się na korytarz. Nie udało jej się jednak uciec przed dyrektorem, który dobrze pamiętał ją z poprzednich lat. Stał koło niego wysoki brunet o ciemnobrązowych oczach.
"- Super, pewnie kolejny podekscytowany student, którego trzeba oprowadzić"- pomyślała ze złością.
- Świetnie, że cię spotkałem - powiedział do niej dyrektor uśmiechając się szeroko. Ten uśmiech przypominał jej zawsze ludzi z reklamy pasty do zębów. Dyrektor miał śnieżnobiałe zęby i idealny uśmiech. - To jest Sebastian. Oprowadź go po uczelni i poopowiadaj mu o zajęciach. Tylko bez żartów! - zagroził jej. Gdyby nie ostatni numer, który zrobiła mu razem z koleżanką, zostawiłby ją w spokoju. A teraz skazał ją na sto godzin prac społecznych i oprowadzanie studentów po szkole.
- Oczywiście, panie dyrektorze - odparła starając się nie pokazać po sobie, jak bardzo jest to jej nie na rękę.
Mężczyzna uśmiechnął się i ruszył wskazywać drogę innym zagubionym. Asia została sama z chłopakiem, który od razu uśmiechnął się do niej i wyciągnął rękę.
- Jestem Sebastian.
"- Wiem" - chciała odpowiedzieć, ale wysiliła się na krótkie:
- Aśka.
A potem ruszyła bez uprzedzenia w stronę sali zajęć. Chłopak uśmiechnął się i podążył za nią. Od razu zorientował się, że dziewczyna nie zostanie szybko jego koleżanką.

Dla odmiany moje nowe opowiadanie rozpoczynam w szkole policyjnej, a Aśka nie jest zbyt przyjemną dziewczyną. Za to Sebastian będzie równie uroczy, co zwykle :D

niedziela, 5 czerwca 2016

20- Nieudane małżeństwo

Dziewięć miesięcy dłużyło się Asi niemiłosiernie. Chciała jak najszybciej urodzić i wziąć ślub z Sebastianem. Radość była potrójna, bo okazało się, że będą mieli bliźniaki. Chłopca i dziewczynkę. Ślub miał odbyć się dwa miesiące po porodzie. Uznali, że to dobry czas. Najpiękniejszy w ich życiu.
Chłopiec otrzymał imię Łukasz, a dziewczynka- Izabela. On miał blond włosy i ciemne oczy, a ona ciemne włosy i błękitne oczy. Rodzice byli z nich bardzo dumni.

Asia nie chciała wielkiego wesela z dużą ilością gości. Zaprosili więc tylko przyjaciół z komendy i rodzinę Sebastiana. Ślub był wspaniałym przeżyciem zarówno dla Sebastiana, jak i dla Asi. Mimo, że kobieta była już raz zamężna, to odczuwała podniecenie i radość w tym niesamowitym dniu. Czuła, że teraz wszystko potoczy się inaczej. Sebastian był tym jedynym. Na całe życie i jeszcze dłużej. Poza tym teraz mieli swoje dzieci. Może gdyby w poprzednim małżeństwie Asia urodziłaby dziecko, wszystko skończyłoby się inaczej.

- Nad czym tak rozmyślasz? - spytał Sebastian obejmując żonę ramieniem.
- O moim poprzednim małżeństwie.
- I doszłaś do jakiś zaskakujących wniosków? - spytał uśmiechając się.
- Tak. Przecież gdybym się nie rozwiodła, nie poznalibyśmy się. Wciąż siedziałabym w Niepołomicach. Nieszczęśliwa, samotna. A prawdziwa miłość uciekłaby mi sprzed nosa.
- Jestem pewien, że gdybyś nie przyjechała do Krakowa, ja bym cię odnalazł.
Asia roześmiała się i przytuliła do męża.
- Mój talent policyjny też by się zmarnował - dodała.
- Czyli powinniśmy być wdzięczni twojemu pierwszemu mężowi?
- Na to wychodzi - powiedziała Asia, po czym oboje się roześmiali.

Asia miała już za sobą nieudane małżeństwo. Teraz mogła rozpocząć nowe życie u boku mężczyzny, który ją kochał i który zrobiłby dla niej wszystko. Oboje bardzo się zmienili od kiedy się poznali. Byli gotowi prowadzić spokojne, rodzinne, wspólne życie. To właśnie było im pisane. Szczęśliwe małżeństwo przykrywające dawne nieszczęście.

KONIEC

Oddaje w Wasze ręce kolejne opowiadanie. Tym razem krótsze i chyba trochę nieudane. Wszystko potoczyło się zbyt szybko, ale nie miałam siły ciągnąć już tego dalej. Powinnam była trochę opóźnić rozpad pierwszego małżeństwa Asi. Potem już wszystko poszło nie po mojej myśli. Ale i tak cieszę się, że to napisałam. Właściwie to nie było takie złe. Ale miejmy nadzieję, że następne będzie jeszcze lepsze :)
 

piątek, 27 maja 2016

19- Nieudane małżeństwo

Sebastian przygotował dla Asi wspaniałą kolację. Bardzo się starał, bo miał to być specjalny dzień. Chciał się jej oświadczyć. Może nie byli ze sobą zbyt długo, ale on wiedział, że to ta jedyna. Na całe życie i jeszcze dłużej.
Asia była bardzo zaskoczona widząc, co przygotował dla niej Sebastian. Cieszyła się, że partner tak bardzo się stara. Po przejściach z pierwszym mężem nie miała ochoty na związek z kimś, kto nie będzie się starał. A poza tym miała dla niego dobrą wiadomość. Spodziewali się dziecka. Asia wiedziała, że to wszystko toczy się szybko, ale nie chciała tego zatrzymywać. Czuła się szczęśliwa i pewna siebie. Wiedziała, że może liczyć na Sebastiana w każdej sprawie. Kochała go ponad wszystko.

Kiedy skończyli jeść spojrzeli na siebie i mimowolnie się uśmiechnęli. Pierwszy odezwał się Sebastian.
- Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.
- Naprawdę?- Asia uśmiechnęła się.- To niesamowite, bo ja też mam dla ciebie niespodziankę. Ale ty zacznij.
Sebastian zebrał w sobie całą odwagę, uklęknął i zaczął mówić.
- Jesteś dla mnie całym światem. Chciałbym spędzić z tobą resztę życia. Wiem, że to wszystko dzieje się bardzo szybko, ale jestem pewny swoich uczuć. Nic się w tej kwestii nie zmieni. Dlatego chcę cię spytać, czy wyjdziesz za mnie?
Kobieta zaniemówiła. Tego się nie spodziewała. Tyle dobrych wieści na nią spadło jednocześnie. Jednak nie przytłoczyło jej to. Cieszyła się, że wszystko poszło w takim kierunku. Zgodziła się więc na ślub. Sebastian wziął ją w ramiona i namiętnie pocałował. Po chwili jednak odsunął się od niej i zapytał:
- A co z twoją niespodzianką?
Asia uśmiechnęła się i powiedziała:
- Jestem w ciąży.
Teraz to on zaniemówił. Złapał ją za ręce i szeroko się uśmiechnął.
- Będę ojcem... Będę ojcem!
Wziął ją na ręce i zakręcił się z nią dookoła. Oboje byli szczęśliwi. Ich życie zmieni się teraz o sto osiemdziesiąt stopni. Ale oni byli na to gotowi. Mieli siły, energię i swoją miłość. Razem mogli zdziałać wszystko.

sobota, 21 maja 2016

18- Nieudane małżeństwo

- Dlaczego włamałeś się do mieszkania Wiktora Zamojskiego?- spytała Asia zatrzymanego.
- Do czyjego mieszkania?
- Nie udawaj, że nie wiesz, o co chodzi- powiedział Sebastian stając nad mężczyzną.
- Nie wiedziałem, jak nazywa się ten mężczyzna. Zamierzałem zostać włamywaczem. Ale skoro tak szybko mnie złapaliście, to chyba się do tego nie nadaję. Szkoda, bo to dobrze płatna branża.
- Przestań się wygłupiać. Dobrze wiemy, że nie jesteś żadnym włamywaczem. Powiem ci więcej- powiedziała Asia pochylając się w jego stronę.- My wiemy, czego szukałeś w tym mieszkaniu.
Maciej Fijas spojrzał na nią z zainteresowaniem.
- Tak? To ja chętnie dowiem się, co takiego wiecie.
- Szukałeś obciążającego cię dowodu, który Zamojski miał w domu.
- Skąd to wiecie?- spytał zszokowany mężczyzna. Asia i Sebastian wymienili się znaczącymi spojrzeniami.
- Czyli przyznajesz się do morderstwa Wiktora Zamojskiego i włamania do jego domu?
- Skoro i tak już wszystko wiecie... Owszem, zabiłem go. A potem dowiedziałem się, że miał jakieś dowody przeciwko mnie. Chciałem je zniszczyć żebyście mnie nie złapali. A wy skąd to wszystko wiecie?
Asia uśmiechnęła się do niego i odparła:
- Bo to my rozpuściliśmy plotkę, że są dowody obciążające cię.
Mężczyzna patrzył na nich nic nierozumiejącym wzrokiem.
- Czyli nie było żadnych dowodów?
Asia i Sebastian pokręcili głowami. Maciej Fijas zdenerwował się i uderzył pięściami w stół. Komisarze opuścili pokój przesłuchań i zatrzymali się przed nim. Po chwili pojawił się przy nich Tomek i zapytał:
- I co, przyznał się?
- Tak.
- Czyli sztuczka Aśki zadziałała. Gratuluję.
- Dzięki.
Tomek odszedł, a Sebastian odwrócił się do partnerki.
- Miałaś rację. To było świetne posunięcie- powiedział i pocałował ją namiętnie.
- Sprawa zakończona, więc możemy iść do domu...
- Masz absolutną rację.
- Jak zawsze!
Sebastian roześmiał się i przyciągnął ją do siebie. Pożegnali się z przyjaciółmi i opuścili komendę.

niedziela, 15 maja 2016

17- Nieudane małżeństwo

Komisarze całą noc obserwowali mieszkanie Wiktora Zamojskiego, ale nic się nie działo. Wszystko było dobrze przygotowane. Plotka, że Zamojski miał haka na Fijasa już dawno się rozeszła. Odezwały się bardzo ciekawe głosy. Jedni mówili, że to niemożliwe, a inni śmiali się z groźnego przestępcy.
Asia i Sebastian już mieli zadzwonić po zmienników, kiedy nagle ktoś pojawił się na ulicy. Była druga w nocy i raczej nie był to zwykły przechodzień. Mimo, że było ciemno rozpoznali postać kroczącą w stronę domu zamordowanego. To był Maciej Fijas.
- Zadzwoń szybko do Tomka, a ja już za nim idę- rzuciła Asia i zniknęła, zanim Sebastian zdążył zaprotestować. Partnerka zniknęła, a on został ze złymi przeczuciami. Postanowił, że załatwi to jak najszybciej.

Asia odbezpieczyła broń i wślizgnęła się do otwartego mieszkania. Przez chwilę nasłuchiwała, którędy porusza się włamywacz, a potem ruszyła za nim. Mimo, że była już w tym mieszkaniu, to wszystko wydawało jej się inne. Zganiła siebie w myślach i ruszyła dalej. Nie chciała zatrzymywać mężczyzny bez Sebastiana, ale wiedziała, że może on nie wrócić tak szybko. Fijas miał jednak do przeszukania cały dom, więc była szansa, że partner zdąży się pojawić.
Miała rację. Sebastian dołączył do niej chwilę później. Dał jej znak, że wsparcie już jedzie i zerknął na włamywacza. Wciąż otwierał wszystkie szafki i nerwowo je przeszukiwał.
- Wsparcie nie zdąży przyjechać- szepnęła Asia.- Musimy go zwinąć.
Sebastian pokiwał głową.  Fijas jakby ich usłyszał, bo przerwał pracę i rozejrzał się. Po chwili jednak powrócił do przerwanego zajęcia. Komisarze wślizgnęli się do pokoju i zapalili światło.
- Policja, ręce do góry.
Mężczyzna zaczął powoli odwracać się i sięgać do spodni. Asia pierwsza dostrzegła broń. Zanim mężczyzna zdołał ją wyciągnąć, strzeliła. Sebastian doskoczył do niego i zabrał pistolet. Spojrzał z podziwem na przyjaciółkę i rzekł:
- Niezły refleks.
Asia uśmiechnęła się i rzuciła mu kajdanki.
- Lepiej go skuj.
Po chwili podjechał radiowóz i zabrał Macieja Fijasa. Tomek pochwalił ich za aresztowanie i obiecał, że mężczyzna będzie gotowy do przesłuchania. Teraz komisarzom pozostawało jedynie przyznanie się podejrzanego do winy.