wtorek, 31 października 2017

11 - Dla Ciebie wszystko

Czuli się nieswojo wchodząc na teren należący do Kościoła. Wydawało im się, że aresztowanie księdza w świętym miejscu było niewłaściwe. Co prawda nie mieli pewności, że to Jacek Byliński odpowiadał za te zbrodnie. Czuli jednak, że są już bardzo blisko rozwiązania całej zagadki.
Zapukali do drzwi prowadzących do zakrystii i po chwili ukazał im się wysoki mężczyzna, którego od razu rozpoznali z nagrania. Skinął im głową i szerzej otworzył drzwi.
- A więc trafiliście do mnie - powiedział. - Chodźcie, opowiem wam wszystko.
Policjanci wymienili się zdziwionymi spojrzeniami i podążyli za księdzem. Nie wydawał się być groźny, ale mimo wszystko zachowali ostrożność. Poprowadził ich do podziemnej kaplicy, która o tej godzinie była zamknięta dla wiernych, po czym wskazał im ławkę. Sam wyjął ze skrytki broń i wręczył ją Darkowi. Mężczyzna ostrożnie zapakował ją do torebki na dowody i usiadł obok partnera. Ksiądz zaczął mówić.
- Poznałem tych ludzi, gdy przyszli się u mnie wyspowiadać i choć Bóg od razu zapomina o ludzkich grzechach, ja tak nie potrafiłem. Wciąż nachodziły mnie myśli o tych zgwałconych kobietach, o molestowanych dzieciach i o zarabianiu swoim ciałem. Musiałem coś z tym zrobić.
- Skąd wziął pan broń? - zapytał Darek. Duchowny uśmiechnął się nieznacznie.
- Wielu ludzi przychodzi do kościoła i wyznaje mi, czym się zajmuje. Jeden z nich handlował bronią i pożyczył mi jeden egzemplarz. O nic nie pytał, a ja mogłem wykonać to, co sobie zaplanowałem.
- Jak nazywał się ten mężczyzna?
- Nie zdradzę wam tego. Ten człowiek już się tym nie zajmuje. Poza tym nie pytam tych ludzi o nazwiska.
- Dobrze, to może inaczej. Gdzie możemy go znaleźć?
- Nie mam pojęcia. Zmienił parafię i już go nie widuję.
- A skąd ksiądz wiedział gdzie mieszkają ofiary? - odezwał się Sebastian.
- Po prostu ich śledziłem kiedy wychodzili z kościoła. Zapisywałem sobie ich adresy, a potem ich odwiedzałem. Znali mnie więc nie mieli powodów żeby mnie nie wpuścić.
- Dobrze, na razie to wszystko. Resztę wyjaśnimy na komendzie. Proszę pójść z nami.
Mężczyzna skinął głową i odniósł klucze do zakrystii. Spotkał tam swojego przełożonego, który dowiedziawszy się o całej sprawie gorzej się poczuł. Sebastian został więc przy nim do przyjazdu karetki, a jego partner zabrał księdza na przesłuchanie. Wszystko było już przygotowane, a Jacek Byliński ponownie przyznał się do winy i bez słowa sprzeciwu podpisał zeznania. Został odprowadzony do pokoju dla osób zatrzymanych, a niedługo później przewieziono go do aresztu.
Kiedy Sebastian wrócił na komendę sterta raportów już na niego czekała. Jęknął zrezygnowany i spojrzał na zegarek. Za dwie godziny umówiony był z koleżanką i nie chciał się spóźnić. Zabrał się więc od razu do pracy. Darek spoglądał na niego i lekko kręcił głową. Nie zamierzał się wtrącać więc szybko opuścił głowę i skupił się na swojej części papierów. Skończył szybciej od bruneta i od razu zaczął zbierać się do wyjścia.
- Już skończyłeś? - zapytał go Sebastian ze zdumieniem. - A nie chciałbyś może zabrać ode mnie kilku raportów? Jestem umówiony za pół godziny i nie chciałbym się spóźnić.
- To pozostałą część zrób jutro - odparł Darek wzruszając ramionami.
- Nie mogę. Szef już się o nie domagał.
- W takim razie musisz się bardzo postarać żeby zdążyć. Miłej zabawy! - rzucił Darek złośliwie i opuścił ich wspólne biuro. Sebastian zacisnął pięści i przeklął go w myślach. Była już tylko jedna osoba, która mogła mu pomóc.

- Cześć, to dla ciebie - powiedział wręczając Beacie kwiaty. Kobieta uśmiechnęła się i gestem zaprosiła go do środka. - Gdyby nie Aśka to prawdopodobnie byśmy się nie zobaczyli. Pomogła mi uzupełnić raporty i zaniosła je staremu.
- Przecież mogliśmy przełożyć spotkanie.
- Wiem, ale chciałem się z tobą zobaczyć. Nasze spotkania są dla mnie bardzo ważne.
Beata była jedną z nielicznych osób, którym Sebastian potrafił się zwierzyć. Razem wychowywali się w domu dziecka i choć nigdy nie byli przyjaciółmi, ucieszył się kiedy ją spotkał. Był samotny po śmierci Aleksa, a kobieta była psychologiem i pomagała mu na nowo ułożyć sobie życie. Nie byli jednak kochankami. Beata miała już męża, a niedawno na świat przyszedł jej pierwszy syn. Chciała po prostu pomóc koledze w tak trudnych chwilach. Jeszcze gdy byli dziećmi, Sebastian często bronił ją przed starszymi chłopakami, a ona nie miała jak się odwdzięczyć. Teraz miała ku temu okazję.
- A Asia nie miała nic przeciwko temu żeby zostać dłużej w pracy?
- Mówiła, że nie ma żadnych planów. Przecież nie prosiłbym jej o to, gdyby jej się spieszyło.
- Nie musisz mnie do tego przekonywać, przecież cię znam - uśmiechnęła się kobieta, myśląc o tej niezwykłej policjantce, która tak pomagała Sebastianowi. Mężczyzna zdążył już jej opowiedzieć, jak wielkim obdarzyła go wsparciem po śmierci Aleksa. Bardzo chciała ją poznać, ale jej przyjaciel najwyraźniej nie miał teraz do tego głowy. Najważniejsze, że wreszcie był w lepszym humorze i przestał obwiniać się o śmierć Aleksa. To już był naprawdę duży postęp.
- No dobrze, to o czym chcesz dziś rozmawiać?

Cześć wszystkim! Post wyjątkowo w tygodniu, bo dzisiaj bardzo ważny dla mnie dzień, czyli piąta rocznica założenia tego bloga. Nawet nie zauważyłam kiedy minął kolejny rok ciężkiej pracy. Nowe opowiadania zaczęły się i skończyły, a w mojej głowie pojawiły się kolejne pomysły. Cieszę się, że jest ktoś, kto czyta to, co piszę. Zdaję sobie sprawę z tego, że w moim stylu pisania jest jeszcze wiele rzeczy do poprawy, ale dostrzegam też, że wiele rzeczy się poprawiło. Jestem szczęśliwa, że pisanie wciąż sprawia mi tyle radości, co dawniej, a może nawet więcej. Dziękuję, że byliście ze mną i wyrażaliście swoje opinie na temat tego, co czytaliście. To dla mnie wiele znaczy. Przed nami kolejny rok. Mam nadzieję, że równie satysfakcjonujący.

niedziela, 29 października 2017

10 - Dla Ciebie wszystko

Następnego dnia Darek pojawił się w pracy przed Sebastianem. Wiedział, że zastanie na komendzie Asię, z którą chciał porozmawiać. Spokojnym krokiem ruszył w stronę jej biura zastanawiając się, jak rozpocząć rozmowę. Drzwi były uchylone, a Darek od razu zorientował się, że kobieta rozmawia z szefem. Chciał się wycofać i wrócić później, ale zastanowiło go to, co usłyszał.
- Czyli widzisz poprawę w ich stosunkach? - zapytał komendant. Asia skinęła głową.
- Nie rozmawiałam ostatnio z Sebastianem, ale z tego, co widzę wynika, że dogadują się coraz lepiej - odparła nie patrząc na rozmówcę.
Mężczyzna od razu zorientował się, że jego podwładna nie była w najlepszym humorze. Uważnie ją obserwował i widział, że jest przygnębiona. I chyba wiedział, co było tego przyczyną.
- Pokłóciłaś się z Sebastianem? - zapytał wprost. Blondynka skrzywiła się nieznacznie i pokręciła głową. Nie zamierzała zwierzać się szefowi ze swoich problemów. To była jej osobista sprawa. Komendant uszanował to i nie zadawał więcej pytań, ale położył jej rękę na ramieniu i uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Pamiętaj, że szczera rozmowa bardzo pomaga. Może warto sobie wszystko z nim wyjaśnić?
Policjantka uniosła głowę, spojrzała mężczyźnie prosto w oczy i wyzywająco odparła:
- Nie wiem, o czym mówisz.
Kazimierz uśmiechnął się tylko i zabrał raporty z jej biurka. Darek szybko schował się w łazience i poczekał aż komendant opuści korytarz. Potem wyszedł z ukrycia i zawrócił do swojego biura. Był oszołomiony tym, co usłyszał. Zastał swojego partnera siedzącego przy biurku i od razu zapytał:
- Wiedziałeś, że Aśka nas szpieguje, na polecenie szefa?
Brunet uśmiechnął się nie podnosząc głowy.
- Bystrzak z ciebie. Przecież to oczywiste.
- Dlaczego?
- Szef chce mieć pewność, że wszystko w jego zespole układa się dobrze.
- A nie mógł nas o to zapytać?
- A nie pytał cię? Ja już z nim rozmawiałem.
- Ja właściwie też... Więc po co nadal nas kontroluje?
- Żeby mieć pewność. A Asia ocenia nas neutralnie. Masz jeszcze jakieś pytania czy możemy zająć się pracą?
- Ty i Aśka jesteście parą?
-  Co? Zwariowałeś?! - Sebastian roześmiał się zdziwiony. - Przyjaźnimy się, to wszystko.
- Już wszystko rozumiem - mruknął Darek i zamilkł. Jego partner nie zamierzał pytać, co znaczy to "wszystko" i podsunął mu pod nos nieuzupełnione raporty.
- Lepiej się za to zabierz zanim stary sobie o nas przypomni. I co ty w ogóle robiłeś koło biura Aśki?
- Nic. Tylko przechodziłem - odparł i pogodził się z myślą, że blondynka nie jest dla niego. To przecież oczywiste, że wolała Sebastiana. Zrobiło mu się głupio, że wczoraj powiedział jej o telefonach bruneta do jakiejś dziewczyny. To z pewnością spowodowało zły humor policjantki. Darek był też zdziwiony, że przez tyle lat Sebastian nie zorientował się w uczuciach przyjaciółki. Nawet komendant o tym wiedział! Policjant pokręcił głową i zabrał się za wypełnianie papierów. Nie zamierzał się wtrącać. To nie była jego sprawa.

Kilka godzin później Darek i Sebastian dostali zgłoszenie o kolejnej ofierze. Pełni żalu i rozgoryczenia udali się na miejsce wskazane im przez szefa. Wchodząc do mieszkania już wiedzieli, czego się mogą spodziewać. Schemat był dokładnie taki sam. Mężczyzna otrzymał strzał w tył głowy, a sprawca nie zostawił żadnych śladów. Tomek od razu sprawdził, kim była ofiara i dzięki temu policjanci wiedzieli już, że morderca nie zmienił preferencji. Jerzy Sikorski był gwałcicielem, któremu jednak nic nie udowodniono. Jego nazwisko przewijało się w kilku sprawach o gwałt, ale ofiary nie potrafiły jednoznacznie stwierdzić, czy to on był sprawcą, a niektóre w ogóle nie chciały składać zeznań. Ktoś jednak miał pewność, że to Sikorski odpowiadał za te przestępstwa. I to właśnie zastanowiło policjantów.
- Kto mógł wiedzieć, że to był właśnie on? - zapytał Sebastian, kiedy już przesłuchali wszystkich świadków i wrócili na komendę.
- Nie wiem. Może się komuś zwierzył.
- No dobra, ale przecież morderca jest jeden, a tych osób nic nie łączy. Nigdy się nie spotkali.
- A może to ksiądz? - powiedział Tomek wchodząc do ich biura. Darek i Sebastian spojrzeli na niego ze zdziwieniem, a on wyjaśnił. - Przejrzałem nagrania z monitoringu i odkryłem, że za każdym razem na miejscu morderstwa pojawia się ksiądz. Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi, no bo kto podejrzewałby duchownego? Ale teraz sądzę, że to całkiem dobra hipoteza. Ci ludzie mogli spowiadać mu się ze swoich grzechów, a on postanowił wymierzyć im sprawiedliwość. W końcu na początku braliście pod uwagę fanatyka religijnego.
- Ale ksiądz? - spytał Darek niedowierzająco. - A masz jakieś jego ostre zdjęcie, wiesz kto to jest?
- Jeszcze nie, ale pracuję nad tym. Zaraz powinienem dostać spis księży pracujących w tej parafii i po prostu porównam ich ze zdjęciem, które wydrukowałem.
- W takim razie pracuj. A my idziemy podzielić się tymi nowinami z szefem.

Komendant wysłuchał ich ze spokojem i szybko rozważył ich hipotezę. To mogło być brakujące ogniwo w ich sprawie, ale nie należało zbyt pochopnie wyciągać wniosków. Podejrzewanie księdza o trzy morderstwa na podstawie jego obecności w miejscach zdarzeń nie dawało im jeszcze prawa do stawiania mu zarzutów. Ale było wystarczającym powodem do złożenia mu wizyty i spytania, co wie o sprawie. Tomek pojawił się w gabinecie kilka minut później i wręczył im wszystko, co zdołał ustalić na temat tego mężczyzny.
- Jacek Byliński, ksiądz od dwudziestu lat. Nie było na niego skarg, raczej lubiany wśród parafian. Jego przełożeni mają o nim dobre zdanie.
- Gdzie możemy go znaleźć? - spytał Sebastian.
- Prawdopodobnie w kościele. Tutaj macie adres. Zapisałem też domowy, w razie gdybyście go jednak nie zastali w domu bożym.
- Dzięki. Sprawdzimy to szefie.
- Tylko bądźcie ostrożni. Bądź, co bądź jest podejrzewany o popełnienie przestępstwa. Może mieć przy sobie broń. Załatwię wam nakaz przeszukania, ale to może trochę potrwać. Spróbujcie załatwić to delikatnie.
- Oczywiście.
Policjanci byli podekscytowani. Wreszcie coś ruszyło w ich sprawie. Mieli nadzieję, że ten trop nie okaże się fałszywy i będą wreszcie mogli zakończyć tę sprawę. 

niedziela, 22 października 2017

9 - Dla Ciebie wszystko

Sebastian wszedł do biura tanecznym krokiem. Był pełen pozytywnej energii i miał ogromne chęci do działania. Nie zdenerwował go nawet widok Darka zajmującego jego stałe miejsce parkingowe. Czuł, że dzisiaj jest w stanie zrobić wszystko. Wczorajszy wieczór podniósł go na duchu i dał nadzieję, że całe jego życie może się jeszcze normalnie ułożyć. Na korytarzu spotkał szefa, który przydzielił mu nową sprawę. Seryjny morderca wciąż był priorytetem, ale komenda musiała funkcjonować dawnym trybem, a nowych spraw wciąż przybywało. Policjant nie martwił się tym jednak zbytnio. Do dyspozycji miał przecież Darka i Tomka więc spokojnie mógł podjąć się prowadzenia jeszcze jednego śledztwa.
Szef powierzył im odnalezienie sprawcy włamania do jednego z domów jednorodzinnych w dzielnicy średniozamożnych obywateli. Sebastian i Darek zgodni byli co do tego, że nie powinni mieć żadnych trudności z odnalezieniem sprawcy. Zostawił po sobie wiele śladów więc pewnie mieli do czynienia z amatorem. Technicy obiecali jak najszybciej sprawdzić odciski palców w bazie. Policjantom nie zostało nic innego jak przesłuchać właścicieli i okolicznych mieszkańców. Chcieli załatwić to w możliwie najkrótszym czasie, by ponownie zająć się sprawą mordercy seksualnego. Media już zaczęły odnajdywać w tym dwóch zabójstwach jakiś związek, co mogło tylko pogorszyć sytuację policjantów i utrudnić im pracę.

Wrócili do biura, gdzie zastali Asię szukającą jakiś dokumentów. Sebastian uśmiechnął się do przyjaciółki i zasiadł do komputera. Zamierzał spisać raport i przejrzeć to, co już ustalili w sprawie śmierci Weroniki i Wacława. Darek za to z przyjemnością zgodził się pomóc blondynce w odnalezieniu dokumentów i zaniesieniu ich do jej biura. Zignorował działania partnera i oddał się miłej konwersacji. Policjantka przyjęła jego pomoc z ulgą, ale wciąż zerkała w stronę zapracowanego Sebastiana. Darek był bardzo gadatliwy, ale nie mogła skupić się na tym, co do niej mówił. W końcu uwolniła się od niego i zniknęła w swoim pokoju. Odczuwała smutek i rozgoryczenie, że Sebastian tak ją zignorował, ale starała się nie pokazywać tego po sobie. Uśmiechnęła się do Kuby i wyjaśniła mu, co planuje w związku z ich śledztwem. Później zajęła się już tylko pracą. Nie miała czasu na roztrząsanie swoich uczuć.
Brunet tymczasem lakonicznie odpowiadał na pytania zadawane mu przez partnera. Darek chciał dowiedzieć się czegoś o Asi, ale Sebastian nie zamierzał mu w tym pomagać. Z resztą, jakie miało to znaczenie dla ich śledztwa? Pogrążony w rozmyślaniach o sprawie ledwie usłyszał swój telefon. Zobaczył kto dzwoni i uśmiechnął się. Zostawił Darka na chwilę samego i poszedł porozmawiać. Nie miał zbyt wiele czasu, ale mógł pozwolić umysłowi na chwilę odpoczynku.
- Jutro wieczorem? - zapytał rozmówcę. - Jasne, że mam czas.W takim razie do zobaczenia.
Wrócił do biura w wyśmienitym humorze. Laboratorium przysłało już wyniki badań daktyloskopijnych, które umożliwiły policjantom aresztowanie mężczyzny podejrzanego o włamanie. Od razu pojechali do jego domu i bez problemów przewieźli go na komendę. Wystarczyło tylko kilka minut, a mężczyzna przyznał się do winy. Dokonał włamania w akcie desperacji i bardzo tego żałował. Przez cały dzień zastanawiał się nad zgłoszeniem się na komendę, ale w końcu to policjanci sami się do niego fatygowali. Pilnie potrzebował pieniędzy, a pomysł z kradzieżą przyszedł mu do głowy zupełnie spontanicznie. Kilka dni wcześniej usłyszał rozmowę właściciela tego domu, który rozmawiał o swojej cennej kolekcji i pomyślał, że ją ukradnie i sprzeda. Szybko jednak wpadł w panikę i w efekcie nic nie ukradł, a na miejscu zostawił mnóstwo śladów. Policjanci podejrzewali, że sąd potraktuje go łagodnie - w końcu od razu się przyznał, a szkody poniesione przez właściciela nie były zbyt wielkie.
Zaraz po przesłuchaniu Sebastian wstąpił do kuchni zrobić kawę, a Darek zagadnął Asię, która właśnie wracała od szefa.
- Gratuluję zamkniętej sprawy - powiedział. - Podobno przeprowadziliście udaną prowokację.
- A dziękuję. Cieszę się, że to już koniec. Sprawa nie należała do najprostszych. A gdzie Sebastian?
- W kuchni. Pewnie znowu wykonuje telefony do jakiejś dziewczyny - roześmiał się. - Od rana chodzi w skowronkach i już odebrał od niej kilka telefonów.
- Naprawdę? - kobieta uśmiechnęła się, ale poczuła w sercu silny ucisk. Podziękowała Darkowi za pomoc w schowaniu dokumentów i szybkim krokiem opuściła ich biuro. Po drodze zderzyła się z przyjacielem.
- O, Aśka. Właśnie o tobie myślałem. Nie miałabyś ochoty wpaść dzisiaj do mnie? Moglibyśmy obgadać moją nową sprawę - zapytał Sebastian swobodnym tonem.
- Przepraszam, ale nie dam rady. Mam sporo papierków do nadrobienia. Może innym razem.
Zniknęła tak szybko, że nawet nie zdążył odpowiedzieć. Zaskoczony wrócił do biura i postawił kawę przed partnerem.
- Dobra, zajmijmy się w końcu sprawą tego mordercy. Tomek sprawdził nagrania z obydwu miejsc, ale nie znalazł na nich nic podejrzanego. Tylko mieszkańcy, jacyś kurierzy, których z resztą już sprawdził i nic więcej. Nie mamy żadnego punktu zaczepienia.
- A czy poza sposobem morderstwa mamy coś, co łączy ze sobą tę dwójkę?
- Nie odnaleźliśmy nic takiego. Ani znajomi, ani wspólne miejsca zakupów, po prostu nic.
- To co robimy? Przecież lada chwila może pojawić się następna ofiara.
- Wiem. Ale nie mam pojęcia, co jeszcze moglibyśmy sprawdzić.
- Może szef będzie miał jakiś pomysł.
- Warto zapytać.
Obaj opuścili biuro zabierając ze sobą uzupełnione raporty. Opowiedzieli komendantowi o rozwiązanej sprawie i zreferowali ustalenia dotyczące seryjnego mordercy. Mężczyzna wysłuchał ich dokładnie, ale nie mógł im nic poradzić. Sprawdzili wszystko bardzo dokładnie i nie miał pomysłu, co jeszcze mogliby zrobić. Był zadowolony z ich pracy. Polecił więc, by wrócili do domów i tam na spokojnie wszystko jeszcze raz przemyśleli. Policjanci z chęcią na to przystali i prędko rozeszli się do swoich zajęć. Sebastian swoim zwyczajem odwiedził cmentarz, a potem rodzinę Aleksa. Zabawa z małą Zosią pozwoliła mu oderwać się od myślenia o pracy. Cieszył się, że nie musi siedzieć w domu sam ze swoimi myślami. W ostatnim czasie o wiele bardziej lubił przebywać w towarzystwie. Dlatego też cieszył się, że zawsze mógł tu przyjść i odciążyć Izę. Kobieta była zmęczona ciągłą zabawą z córeczką i z ulgą przyjmowała pomoc Sebastiana. Zauważyła też, że przyjaciel jest naprawdę zadowolony i nie widać już na jego twarzy tego smutku, towarzyszącego mu niezmiennie od kilku miesięcy. Wyglądał na szczęśliwego. A ona była wdzięczna temu, kto tak pozytywnie na niego wpłynął.

niedziela, 15 października 2017

8 - Dla Ciebie wszystko

Ku zaskoczeniu obu policjantów ofiarą był mężczyzna. Gdy zadzwonił do nich szef byli pewni, że mają seryjnego mordercę, który zabija młode prostytutki. Okazało się jednak, że jest inaczej. Mieli seryjnego mordercę, ale jeszcze nie wiedzieli, na jakiej podstawie wybierał ofiary.
- Znowu strzał w tył głowy - mruknął Darek oglądając ciało. Adam skinął głową i pokrótce opowiedział im o swoich ustaleniach.
- Sytuacja jest dokładnie taka sama. Strzał z bliskiej odległości, ofiara musiała klęczeć. Żadnych śladów włamania więc mężczyzna musiał wpuścić mordercę do środka. Nie ma też nic, co mógł zostawić zabójca. Tak, jakby w ogóle go tutaj nie było.
- Jak to możliwe?
- Najwyraźniej wchodził, zabijał i wychodził. Nie bawił się w towarzyskie konwersacje tylko robił to, co do niego należało.
- I oni go po prostu wpuszczali? - zdziwił się Sebastian. - Rozumiem dziewczynę, pewnie myślała, że to klient. Ale ten mężczyzna? Kim on w ogóle jest?
- Wacław Jaworski, lat czterdzieści siedem. Mieszka tu dopiero od dwóch lat.
- Wiemy o nim coś więcej?
- Na razie nie. Sąsiedzi niewiele o nim wiedzą. Facet starał się unikać ludzi.
- Może miał coś do ukrycia - powiedział Darek i skinął na partnera. - Tutaj na nic się nie przydamy. Wracajmy na komendę. Sprawdzimy go i może znajdziemy jakieś powiązania z Weroniką.
Sebastian skinął głową i ruszył do wyjścia. Poprosił jeszcze Tomka o sprawdzenie monitoringu. Miał nadzieję, że tym razem ktoś rzuci im się w oczy. Nie wierzył, że nikt nie widział nic podejrzanego. Zamierzał jeszcze raz odwiedzić sąsiadów i szczegółowo wypytać ich o ludzi kręcących się po okolicy. Darek przyznał mu rację i zabrali się do pracy.

Kiedy wrócili na komendę od razu włączyli komputer i sprawdzili zamordowanego w bazie. Darek poszedł zrobić kawę, a Sebastian w tym czasie znalazł potrzebne informacje na temat mężczyzny.
- Chyba już wiem o co chodzi - powiedział, gdy tylko partner wszedł do biura. - Facet był skazany za pedofilię. Odsiedział wyrok i od razu zmienił miejsce zamieszkania. Nie chciał żeby sąsiedzi się na nim mścili.
- Czyli nasze sprawy łączą się z seksem. Dziewczyna sprzedawała swoje ciało, a facet molestował dzieci. Morderca ewidentnie nie lubi tego tematu.
- Albo uważa, że seks to coś świętego.
- Jakiś maniak religijny?
- Możliwe. Ten facet nie miał żadnej rodziny więc nic poza tym, co jest w aktach się o nim nie dowiemy. Chyba, że pojedziemy do miejsca, gdzie wcześniej mieszkał. Może tamci ludzie wiedzą o nim coś więcej.
- I przydałoby się pogadać z dzielnicowym, który go obserwował. Może on zauważył kogoś kręcącego się w pobliżu.
- Świetnie. Proponuje się rozdzielić, wtedy pójdzie nam szybciej.
- Zgadzam się. Myślisz, że kto będzie następną ofiarą?
- Mam nadzieję, że nie będzie następnej - powiedział Sebastian.

Sebastian nie dowiedział się zbyt wiele od byłych sąsiadów Wacława Jaworskiego. Wciąż byli wściekli i źle mu życzyli. Nie zdziwiło ich, że ktoś go zamordował. Policjant był pewien, że sami chętnie zrobiliby to samo, ale nie wiedzieli, gdzie szukać. Zaczął podejrzewać, że może któryś z nich albo rodzic molestowanego dziecka mogli to zrobić, ale nie mógł połączyć tego z zabójstwem Weroniki. Zamierzał dokładnie sprawdzić środowiska, w których obracali się zamordowani. Morderca w końcu musiał jakoś ich znaleźć. Samo to, że do dziewczyny ciężko było dotrzeć świadczyło o tym, że zabójca wiedział, co robi. Musiał obserwować swoje ofiary i dobrze je poznać. Tylko jak je wybierał? Sebastian zamierzał się tego dowiedzieć.
Darkowi wcale nie poszło lepiej. Policjant dzielnicowy nie widział nikogo podejrzanego kręcącego się w pobliżu Jaworskiego. Mężczyzna wychodził z domu tylko po zakupy i na pewno skończył z nagabywaniem dzieci. Najwyraźniej więzienie wiele go nauczyło i wiele mu pokazało. Nie chciał tam wracać. Darek zapytał jeszcze dzielnicowego o pozostałych mieszkańców osiedla, ale mężczyzna nie widział w nich potencjalnych morderców. Nie znał co prawda wszystkich, ale z informacji, które zbierał nie wynikało nic podobnego. Darek chciał mu powiedzieć, że tacy ludzie dobrze się maskują, ale ugryzł się w język. I tak będą musieli ich wszystkich sprawdzać. Wrócił na komendę i zaczekał na partnera. Ustalili plan działania i rozeszli się do domów. Mieli nadzieję, że następnego dnia będą już mogli przejrzeć monitoring i porównań ludzi z osiedla do tych w kamienicy. Może znajdą kogoś, kto był widziany w obu tych miejscach.

Po pracy Sebastian udał się na cmentarz. Zamierzał opowiedzieć Aleksowi o nowej sprawie. Czuł, że dzięki temu uporządkuje myśli i znajdzie coś, co pozwoli mu ruszyć z miejsca. Dokładnie posprzątał nagrobek i zapatrzył się na zdjęcie przyjaciela. Tak bardzo chciałby cofnąć czas. Tyle rzeczy zaplanowali sobie z Aleksem, mieli tyle wspólnych marzeń! A teraz siedział pochylony nad jego grobem i rozmyślał o tym, czego nie udało im się zrobić. Byli jak bracia. Nikt poza Śmiercią nie mógł ich rozdzielić.
Z westchnieniem podniósł się i po raz ostatni spojrzał na przyjaciela. Wiedział, że musi wziąć się  w garść. On by tego chciał.
- Dam sobie radę - powiedział. - Zrobię to dla nas.
Odszedł szybkim krokiem zarzucając sobie kaptur na głowę i chowając ręce do kieszeni. Spuścił wzrok i nagle gwałtownie się z kimś zderzył. W ostatniej sekundzie chwycił postać za rękę. Uniósł oczy i uśmiechnął się. Już wiedział, że tego wieczoru nie spędzi samotnie.

niedziela, 1 października 2017

7 - Dla Ciebie wszystko

Po bezsennej nocy Sebastian nie marzył o niczym innym, jak tylko o kubku gorącej kawy i postępie w śledztwie. Miał nadzieję, że Darek nie pojawił się jeszcze na komendzie i będzie miał chwilę dla siebie. Jęknął, gdy zobaczył otwarte drzwi swojego biura, ale zaraz się rozweselił, ponieważ w środku siedziała Asia. Uśmiechnęła się do niego i zamknęła teczkę, którą właśnie czytała.
- Nie wyglądasz najlepiej - stwierdziła. - Coś się stało?
- Po prostu dużo myślałem o nowej sprawie i tym całym Darku. A poza tym spędziłem wieczór u Izy. Zosia męczyła mnie żebym czytał jej bajki.
Blondynka uśmiechnęła się i zapytała o samopoczucie rodziny Aleksa. Sebastian był zadowolony. Żona jego zmarłego partnera pogodziła się już z jego śmiercią i ponownie zaczęła pracować. Mała Zosia natomiast znowu odzyskała uśmiech i przestała płakać po nocach. Dla policjanta te dwie kobiety były ważną częścią jego życia. Zastępowały mu rodzinę, której nigdy nie miał. Cieszył się, że jego obecność pomaga im stanąć na nogi. Nie chciał oczywiście zastąpić Aleksa - wiedział, że to byłoby niemożliwe. Pragnął tylko spełnić wolę partnera, który zawsze obawiał się, że po jego śmierci rodzina zostanie sama. Sebastian obiecał mu kiedyś, że zaopiekuje się nimi i miał nadzieję, że przyjaciel był z niego dumny.
- A co to za nowa sprawa? - spytała Asia przerywając jego rozmyślenia. Podniósł na nią wzrok i pokrótce opowiedział o wydarzeniach wczorajszego dnia. Nie zapomniał opowiedzieć jej też o ciężkiej współpracy z Darkiem. Policjantka zmarszczyła brwi i zapytała, co planuje teraz zrobić.
- Przede wszystkim musimy dotrzeć do znajomych Weroniki i sprawdzić, czy wiedzieli o jej zajęciu. Może ktoś z nich będzie wiedział, kto mógł jej źle życzyć. Czeka nas też rozmowa z jej rodzicami. Wczoraj nie udało nam się z nimi skontaktować. Sąsiedzi twierdzą, że wyjechali na kilka dni.
- A co z portalami społecznościowymi?
- Nie znalazłem tam nic ciekawego. Ani chłopaka, czemu się z resztą nie dziwię, ani żadnych przesłanek, by twierdzić, że zajmowała się prostytucją. Często wstawiała jakieś zdjęcia ze znajomymi, ale tak naprawdę nic nie mówiła o sobie w sieci.
- A jak zdobywała klientów? Miała jakiś portal, na którym się ogłaszała?
- Z tego, co udało nam się ustalić, to nie. Na jej komputerze nie ma śladów takich stron. Ale może znała kogoś, kto w tym siedział i po prostu ktoś ją polecał?
- Możliwe.
Do biura wszedł Darek i zmierzył policjantów uważnym spojrzeniem. Wydało mu się dziwne, że kobieta siedziała przy biurku jego partnera, a on sam zajmował miejsce na blacie. Nie miał jednak czasu na przemyślenie tego, ponieważ blondynka uśmiechnęła się do niego i podała mu rękę.
- Jestem Asia. Miło cię poznać.
- Darek - uścisnął jej dłoń, patrząc prosto w jej oczy. Miała hipnotyzujące spojrzenie i taki piękny uśmiech. Zastanawiał się, co też mogła robić w ich biurze i kim w ogóle była. Jakoś nie wyobrażał sobie, że mogła być partnerką Sebastiana.
- To ja was zostawiam i wracam do pracy. Też mam ważną sprawę do rozwiązania.
- Więc ty też jesteś policjantką - stwierdził Darek, a Sebastian parsknął.
- A kto inny przychodziłby z samego rana na komendę?
Darek zmroził go wzrokiem, a Asia zaczęła się wycofywać. Ponowiła pożegnanie i odwróciła się na pięcie. Widziała już wystarczająco dużo. Ta dwójka raczej szybko się nie dogada. Zapukała do biura szefa i zrelacjonowała mu swoje obserwacje. Nie był zadowolony.
- A jeszcze wczoraj wydawało mi się, że zaczną od nowa. I zaczęli. Tylko kłótnie, a nie współpracę. Co powinienem zrobić?
- Dać im czas - odparła blondynka. - To przecież dopiero ich drugi wspólny dzień. Może nauczą się razem pracować. Proszę się nie martwić, na pewno się dogadają.
- Obyś miała rację. Nie chciałbym rezygnować z tego duetu. Dziękuję, bardzo mi pomogłaś.
- Nie ma sprawy. Przecież wszyscy chcemy żeby im się dobrze układało.
- A ty szczególnie - pomyślał szef kiedy jego podwładna opuściła pomieszczenie. Wiedział, jak dużo znaczył dla niej Sebastian.

Kiedy tylko grupa zamordowanej Weroniki pojawiła się na uczelni, Sebastian i Darek od razu zaczęli ją przepytywać. Większość ludzi z roku słabo znała dziewczynę, ale policjanci dotarli też do grupki osób, która była z nią blisko. Tylko jedna koleżanka wiedziała o jej zawodzie i usilnie starała się, by tak pozostało.
- Weronika nie zasługuje na to żeby o niej źle mówić - powiedziała im. - Była naprawdę cudowną dziewczyną. Chciała pomagać i cieszyła się nawet z najdrobniejszej rzeczy. Ale potrzebowała kasy i lubiła seks. Wiem, że to może nie brzmi najlepiej, ale tak właśnie było. Nie wiem, kto mógł chcieć ją skrzywdzić.
- Nie było jakiegoś chłopaka, którego odrzuciła, a on mógł chcieć się zemścić? - zapytał Darek.
- Wielu chłopaków wodziło za nią oczami, ale ona szczerze mówiła, że nie chce się z nikim wiązać. Nie było nikogo, kto wymagałby od niej czegoś więcej.
- Żadnych cichych wielbicieli?
- Powiedziałaby mi o tym.
- A jak to w ogóle się stało, że została prostytutką? - zapytał Sebastian.
- Spotkała kiedyś faceta, który był na nią napalony, zapłacił jej, a potem polecił ją innym. Weronika nie chciała ogłaszać się przez internet. Wszyscy klienci byli z polecenia.
- A czy był ktoś, kto zbyt chętnie się u niej pojawiał?
- Nie. Faceci czasem wracali, ale to była tylko zabawa. Żaden nie chciał wyłączności ani nic takiego.
Ta rozmowa nie wniosła zbyt wiele do ich śledztwa. Wciąż nie mieli żadnego podejrzanego, a dodatkowo ciężko będzie im dotrzeć do klientów, którzy pojawiali się u dziewczyny. Tak naprawdę mógł przyjść każdy, kto o niej usłyszał, a oni nie mieli szans, by go namierzyć. Z braku kolejnego tropu policjanci zdecydowali się odwiedzić rodziców Weroniki.
Nie była to przyjemna rozmowa, ale musieli poinformować ich o śmierci córki. Była jedynaczką więc jej rodzice bardzo ciężko przyjęli tę wiadomość. A fakt, że ich córka zajmowała się prostytucją wcale nie pomógł im przez to przejść. Darek i Sebastian opuścili ich dom w ponurych nastrojach i zdecydowali się wrócić na komendę. W drodze dostali jednak wiadomość od szefa, że mają kolejną ofiarę. Wyglądało na to, że ich sprawa dopiero się zaczynała.

6 - Dla Ciebie wszystko

Następnego dnia Sebastian pojawił się na komendzie wcześniej niż zwykle. Był zaskoczony widząc w biurze swojego nowego partnera. Nie spodziewał się, że mężczyzna będzie w pracy przed nim. Zapytany o to Dariusz odpowiedział, że lubi przychodzić wcześniej po to, aby przejrzeć papiery, uzupełnić raporty i wypić kawę przed pracą. Jego partner był mile zaskoczony. Sam też często pojawiał się przed czasem jeśli chciał nadrobić papierkową robotę. Ale kawę zdecydowanie wolał wypić w domu, podziwiając wschód słońca.
Po wczorajszych sprzeczkach nie było śladu. Sebastian był zadowolony, ponieważ nie chciał żeby panowała między nimi napięta atmosfera. Zapytał więc Darka o jego samopoczucie, które na szczęście było całkiem niezłe. Złamany nos już tak nie bolał, a samo złamanie na szczęście nie było poważne i mógł normalnie pracować.
Rozmawiali na lekkie, niewinne tematy kiedy do ich biura wszedł szef. Przyjrzał się im uważnie i lekko uśmiechnął. Najwyraźniej złe pierwsze wrażenie zostało zatarte. Wiedział, że potrzebują trochę czasu żeby poznać siebie i swoje metody pracy. A gdzie znajdą do tego lepsze warunki jak nie podczas wspólnego śledztwa?
- Macie zabójstwo. Młoda kobieta zamordowana w swoim mieszkaniu. Ulica Batorego 7, mieszkanie numer dziesięć, na trzecim piętrze.
- Dzięki, szefie. Już tam jedziemy - odparł Sebastian od razu wstając. - Rozumiem, że nie poznałeś jeszcze dobrze Krakowa? - zwrócił się do Darka.
- Wyobraź sobie, że nieźle radzę sobie w terenie - odparł wyzywająco. - Nieraz byłem w tym mieście i całkiem dobrze znam okolicę.
Sebastian uniósł ręce w górę, jakby się poddawał.
- Spokojnie, tylko zapytałem.
- Jedźmy - uciął mężczyzna i opuścił biuro przed zaskoczonym partnerem.

Dotarli na miejsce po piętnastu minutach. Droga minęła im w absolutnej ciszy. Kiedy Sebastian pracował z Aleksem zawsze podczas jazdy wyobrażali sobie miejsce zbrodni, szukali potencjalnych sprawców i ustalali plan działania. Darek nie był jednak jego zmarłym partnerem więc po prostu milczał. Chciał żeby to była prosta sprawa, którą rozwiążą szybko, najlepiej bez zbyt częstego odzywania się do siebie. To nie było tak, że nie chciał poznać partnera i z nim współpracować. Przecież starał się jak mógł żeby się do niego przekonać. Nie skreślił go od razu, choć było już kilka sytuacji, które go denerwowały. Mimo wszystko wierzył, że komendant nie mógł wybrać kogoś nienadającego się do tej pracy. Może po prostu potrzebowali jeszcze kilku dni i kilku rozmów, by się dogadać.
- To mój nowy partner, Dariusz - rzucił na wstępie do lekarza sądowego i od razu przeszedł do rzeczy, spoglądając na ofiarę. - Jak zginęła?
- Strzał z bliskiej odległości, w tył głowy. Wygląda to na egzekucję.
- Egzekucja młodej dziewczyny i to w kamienicy na środku miasta? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć.
- Ja ci tylko mówię, co widzę. Ofiara nie ma żadnych zadrapań ani śladów sprawcy. Z tego, co mówili technicy nie ma też śladów włamania. Musiała wpuścić mordercę, może go znała.
- I tak po prostu podszedł do niej i ją zabił? - powiedział Darek z powątpiewaniem. - Tu musi chodzić o coś więcej. Wiadomo już z jakiej broni strzelano?
- Dam wam raport jeszcze dziś. Ale na pierwszy rzut oka mogę powiedzieć, że to była zwyczajna broń, na jaką każdy może zdobyć pozwolenie. Sprawca pewnie użył tłumika, bo inaczej cała kamienica by się zbiegła.
- Dzięki, Adam.
Lekarz skinął głową i pozwolił im obejrzeć ciało, zanim je zabrano. Technicy kończyli już zbierać ślady. Na stole stało wino i dwa kieliszki. Niestety, tylko jeden z nich był używany i sądząc po śladach szminki, dziewczyna sama piła trunek, zanim w jej mieszkaniu pojawił się sprawca.  Policjanci rozdzielili się aby przesłuchać sąsiadów. Mieli nadzieję, że ktoś widział mężczyznę wchodzącego do mieszkania zamordowanej.

Pół godziny później Sebastian i Darek spotkali się przy samochodzie. Miny mieli niezbyt zadowolone. Z tego, co opowiadali sąsiedzi, Weronikę Lisiecką odwiedzało wielu mężczyzn. Mieszkańcy nie szczędzili słów na temat jej wybryków. Większość czasu dziewczyna spędzała na uczelni, ale gdy już pojawiła się w mieszkaniu, nie sposób było tego nie zauważyć. Nikt jednak dzisiaj nie widział nikogo wchodzącego do jej mieszkania. Panował tam spokój i sąsiedzi myśleli, że zamordowana była na zajęciach.
- Trzeba by podjechać na uczelnię i rozpytać o nią - powiedział Sebastian.
- Ciekawe czy jej znajomi wiedzieli czym się zajmowała.
- Nie dowiemy się, jeśli będziemy tak stać. Wsiadaj do auta.
- Wiem, co mam robić - odparł Dariusz ostro i zajął miejsce obok partnera. Sebastian powstrzymał się w duchu przed powiedzeniem czegoś, czego by później żałował i ruszył w kierunku uczelni. Liczył na to, że Weronika miała jakąś bliską koleżankę, która wiedziała o jej sekretach. Może wtedy szybciej dotarliby do klientów dziewczyny.
Od dyrektora placówki dowiedzieli się, że dwudziestopięciolatka studiowała marketing i zarządzanie, ale nie miała dziś zajęć. Porozmawiać z jej kolegami mogli więc dopiero jutro. Mężczyzna nie znał dobrze dziewczyny więc nie mógł im pomóc. Pożegnali się więc i wrócili na komendę.
- Myślisz, że załatwił ją któryś z klientów? - zapytał Darek.
- Możliwe. Chociaż dziewczyna nie odbyła wcześniej stosunku. A chyba po to przyszedłby do niej, nie sądzisz?
- Może to jakiś wariat, zazdrosny o to, że spotykała się z innymi facetami - policjant wzruszył ramionami. Sebastian lakonicznie odparł, że to możliwe i usiadł za swoim biurkiem. Zamierzał przejrzeć portale społecznościowe, na których udzielała się dziewczyna i jak najwięcej dowiedzieć się o jej życiu. Miał nadzieję, że to popchnie sprawę do przodu.