niedziela, 30 kwietnia 2017

4 - Rodzinne więzi

Od kilku tygodni rodzice nie wydzwaniali do Asi. Nie mogła się jednak tym cieszyć, ponieważ miała nowe zmartwienie. Od jakiegoś czasu wszystkie akcje policyjne kończyły się niepowodzeniem. Nikt już nie miał wątpliwości, że na komendzie był kret. Ten ktoś jednak był tak sprytny i dyskretny, że policjanci nie mogli go namierzyć. Cała ta sytuacja powodowała wiele spięć i przyczyniała się do nerwowej sytuacji wśród kolegów. Wszyscy mieli już tego dość i błagali, aby ten ktoś popełnił błąd i by mogli znowu normalnie pracować.
Asia i Sebastian byli najbardziej poszkodowani, bo to ich interwencje najczęściej kończyły się porażką. Szef kazał im zawęzić grupę osób, która pomagała im w śledztwach i odnaleźć zdrajcę. Nie było to jednak takie proste. Do nalotów, poszukiwań i sprawdzania podejrzanych - potrzebnych było dużo ludzi, a komisarze nie mogli wszystkich obserwować. Mieli bardzo dużo pracy i chodzili w złych humorach. Starali się jednak nikogo nie oskarżać bezpodstawnie i nie denerwować się na siebie nawzajem. Gdyby jeszcze ich relacje uległy pogorszeniu - nic nie dałoby się naprawić.
- Chyba pora zrobić sobie przerwę, nie uważasz? - spytał Sebastian, przeciągając się na krześle. Blondynka spojrzała na niego znad raportów i ciężko westchnęła.
- Nie mam już siły myśleć. Wkurza mnie to wszystko.
- Wiem, mnie też. Ale nic nie możemy zrobić, poza wykonywaniem swojej pracy najlepiej, jak potrafimy.
- To za mało! - zdenerwowała się policjantka. - Ktoś z nas kpi i kala nasze dobre imię, a my nie mamy na to żadnego wpływu!
- Wiem, że jesteś zdenerwowana - powiedział podchodząc do niej i obejmując ją ramieniem. Jednocześnie delikatnie popychał ją w stronę wyjścia - Jednak z pustymi żołądkami i podkrążonymi z braku snu oczami, nic nie zdziałamy. Dlatego idziemy do mnie.
Pomógł jej założyć kurtkę i wypchnął za drzwi. Asia poddała się i przyznała mu rację. Jedyne, co mogli teraz zrobić, to zregenerować siły do dalszej walki. Wiedziała, że z pomocą przyjaciela jakoś sobie poradzi.

W mieszkaniu Sebastiana było ciepło i bardzo cicho. W tej spokojnej okolicy dwoje zmęczonych, zrezygnowanych policjantów mogło na chwilę zapomnieć o pracy i odpocząć. Blondynka nie lubiła nocować poza domem, ale wiedziała, że to najlepsze rozwiązanie. Wspólnie pomyślą jeszcze nad rozwiązaniem najnowszej sprawy, a rano odświeżą się i pojadą prosto na komendę. Kobieta zadzwoniła jeszcze do siostry i poinformowała ją o swoich planach. Kasia nie była zadowolona, że Asia znowu się przepracowuje, ale nic nie mogła na to poradzić. Życzyła jej miłej nocy i rozłączyła się. Blondynka westchnęła i ruszyła do kuchni, gdzie Sebastian już przygotował kolację. Zjedli w ciszy, oboje dręczeni przez natrętne myśli. Później ponownie zajrzeli do akt sprawy, ale nic więcej nie byli w stanie wymyślić. Postanowili więc, że położą się spać. Mężczyzna udał się do swojej sypialni i bardzo szybko zasnął. Jego przyjaciółka wciąż jednak nie mogła przestać myśleć o całej sprawie. W końcu udało jej się wyłączyć myślenie, ale nie trwało to długo. Po trzech godzinach zbudził ją koszmarny sen i policjantka, z przekleństwem na ustach, ponownie otworzyła dokumenty. Miała nadzieję, że w ten sposób zagłuszy strach, czający się gdzieś w głębi serca.

Dochodziła piąta rano, gdy Asia wpadła na nowy trop. Podekscytowana wbiegła do sypialni przyjaciela i zaczęła go szturchać. Otworzył oczy i zaspanym tonem spytał, o co chodzi. Blondynka nic mu jednak nie wytłumaczyła, tylko kazała się szybko ubrać. Sama w tym czasie zadzwoniła do szefa i przekazała mu swój plan. Nie był on bardzo zachwycony, ale dał im wolną rękę. Po kilku minutach ubrany i gotowy do pracy Sebastian zjawił się w kuchni.
- Czy teraz możesz wyjaśnić mi, o co chodzi? - spytał.
- Oczywiście. Tak długo siedziałam nad tymi papierami, aż w końcu zrozumiałam...
Przyjaciel przerwał jej.
- Czy ty przypadkiem nie miałaś się wyspać?
- Gdybym się wyspała, nie wpadłabym na ten pomysł - ucięła krótko Asia.- Wracając do sprawy - zrozumiałam, że popełniliśmy błąd zamykając Stankiewicza, bo ta druga grupa gangów musiała się zorientować, że wokół nich krążymy i uciekła!
- Ale musieliśmy go aresztować! Mieliśmy przecież dowody na jego lewe interesy!
- Owszem, ale mogliśmy to zrobić później, gdy już udałoby nam się namierzyć gang Górskiego. Poza tym - ta akcja nam wyszła, a to oznacza, że Stankiewicz nie współpracuje z kretem i nie jest mu do niczego potrzebny. W takim razie jasne jest, że to gang Górskiego ma coś wspólnego z kretem.
- To jaki masz plan?
- Stankiewicz nie powie nam, gdzie możemy znaleźć konkurencję, ale jestem pewna, że już zlecił swoim ludziom wytropienie ich. A przed jego ludźmi jeszcze nikt nie uciekł.
- Więc chcesz śledzić wszystkich członków tego gangu? Przecież do tego potrzebujemy mnóstwo ludzi, a na to szef się na pewno nie zgodzi.
- Dlatego zajmiemy się tylko dwójką, tą najważniejszą. Ty weźmiesz jednego, a ja drugiego. Tylko my i szef będziemy o tym wiedzieć, nikt więcej. Dlatego też ten zdrajca nie dowie się, że Górski nie jest już bezpieczny. Rozumiesz?
Przyjaciel skinął głową.
- I wchodzisz w to?
- Bez dwóch zdań!

środa, 26 kwietnia 2017

3 - Rodzinne więzi

Asia zmieniała właśnie zasłony w salonie, gdy drzwi otworzyły się z hukiem i usłyszała głośny okrzyk.
- Wróciłam!
Zachwiała się na stołku i, chcąc się ratować od upadku, chwyciła za zasłonę. Nie udało jej się to jednak i wylądowała wraz z nią na ziemi. Rozbawiona siostra zachichotała, podeszła do niej i pomogła jej wstać.
- Nie wiedziałam, że aż tak się ucieszysz na mój widok.
Blondynka uśmiechnęła się krzywo i z żalem spojrzała na rozerwany materiał.
- Teraz będziemy musiały kupić nowe.
- Co tam zasłony - Kasia machnęła ręką i przytuliła ją.- Tęskniłam za tobą.
- Ja za tobą też. Wszystko ci się udało?
- Jasne. Ale dobrze jest wrócić do domu - przyjrzała się blondynce ze zmartwieniem.- Wyglądasz na bardzo zmęczoną. Znowu nie mogłaś spać?
Asia wzruszyła ramionami i odwróciła się, by posprzątać bałagan. Nie lubiła rozmawiać na ten temat  ani z siostrą, ani z nikim innym. Problemy ze snem pojawiły się już we wczesnym dzieciństwie. Było to wywołane sytuacją w domu i policjantka dobrze o tym wiedziała. Drażniło ją to, gdyż ze wszystkich sił usiłowała zapomnieć o tym, co działo się w domu, który wciąż nazywała rodzinnym. Jednak im bardziej się starała, tym silniej to powracało. W końcu, pełna złości i zrezygnowania, przestała z tym walczyć. Koszmary wciąż powracały, lecz nie tak często, jak dawniej. Bezsenne noce miewała przede wszystkim wtedy, kiedy nie było przy niej siostry. Wiedziała, że w końcu Kasia znajdzie chłopaka, wyprowadzi się i założy rodzinę i bardzo się tego obawiała. Zdawała sobie sprawę z tego, że wtedy już nic nie powstrzyma dręczących ją wspomnień. Młodsza siostra była jej bardzo potrzebna, choć zupełnie nie zdawała sobie z tego sprawy. W końcu to ona była młodsza i we wszystkim szukała u niej pomocy.
Kasia w ogóle była nieświadoma tego, co działo się w głowie Asi. Uważała, że blondynka jest przemęczona i zbyt skupiona na pracy. Siostra nie zamierzała tego prostować i udawała przed nią, że to właśnie koszmary związane z pracą nie pozwalają jej wypocząć. Robiła to z prostej przyczyny - dobrze wiedziała, że jej młodsza siostra zupełnie inaczej widziała dzieciństwo. Zawsze miała wsparcie siostry i mogła bezpiecznie schronić się w jej ramionach. Świat wydawał jej się kolorowy i pełen radości. Asia zadbała, by właśnie tak siostra go postrzegała. Od młodzieńczych lat trzymała ją z daleka od rzeczywistości i nie pozwoliła, aby ktoś ją skrzywdził. Dlatego też nie mogła wyznać jej całej prawdy.
- Jesteś głodna? - podstępnie zmieniła temat.- Właśnie wstawiłam zapiekanki do piekarnika. Twoje ulubione - dodała z uśmiechem. Kasia skinęła głową i jeszcze raz mocno ją przytuliła. Później znalazły w szafie nową parę zasłon i wspólnie je powiesiły. Dzień szybko się skończył i tak uspokojona policjantka mogła wreszcie zasnąć spokojnie.

Następnego dnia Sebastian w końcu zobaczył partnerkę w dobrym humorze. Ulżyło mu, gdyż nie miał już pomysłu na jej rozweselenie. Postanowił, że to on zostanie dziś po godzinach i uzupełni raporty. Chciał żeby Asia spędziła więcej czasu z siostrą, ale uparta policjantka nie chciała o tym słyszeć. Stanowczo powiedziała, że wypełnią papiery razem, a potem wspólnie zjedzą kolację u niej w domu. Nie przyjmowała odmowy i nie chciała słyszeć sprzeciwu, więc Sebastian nie miał wyboru. Uśmiechnął się pod nosem i podał jej raport patologa. Sprawa właściwie wydawała się prosta i oboje mieli nadzieję szybko ją zamknąć. Zabrali więc kurtki i ruszyli w teren. Gdy wyszli już na zewnątrz, do blondynki zadzwonił telefon.
- Podprowadź tu auto, a ja zaraz przyjdę - rzekła. Brunet skinął głową i zniknął za rogiem. Wtedy kobieta przejechała palcem po ekranie komórki i odebrała połączenie. Rozmowa trwała bardzo krótko.- Przestańcie do nas wydzwaniać i zapomnijcie, że kiedykolwiek mieliśmy ze sobą coś wspólnego! Jeśli tego nie zrobicie, zgłoszę nękanie. Prawa do nas straciliście już dawno temu!
Rozłączyła się i wzięła kilka głębszych oddechów. Musi zająć się pracą. Przesunęła problemy rodzinne na dalszy tor i oczyściła umysł. Nie mogła jednak tak łatwo zapomnieć. Sebastian od razu zauważył, że coś jest nie tak.
- Wszystko w porządku? Znowu do ciebie wydzwaniają?
Skinęła głową, ale nic więcej nie powiedziała na ten temat.
- Skupmy się na tym, co mamy do zrobienia. Musimy jeszcze raz przesłuchać Dąbka. O tej godzinie powinien być w pracy.
Brunet już wiedział, że przegrał bitwę. Gdy jego partnerka zaczynała pełnić swoje obowiązki - nie sposób było wrócić do prywatnej rozmowy. Wiedział, że jeśli tylko Asia nie będzie sobie z czymś radziła, porozmawia z nim. Póki co musiał umożliwić jej zapomnienie o rozmowie, którą przeprowadziła. Nie było lepszego sposobu na wprawienie jej w dobry nastrój, jak rozwiązanie sprawy. Z entuzjazmem więc zabrał się do tego. Miał nadzieję, że na kolacji jego przyjaciółka będzie mogła w końcu rozluźnić się i cieszyć sukcesem.

sobota, 22 kwietnia 2017

2 - Rodzinne więzi

Był ciepły, słoneczny dzień. Asia raźnym krokiem szła w stronę komendy. Uśmiech sam pojawił się na jej twarzy, gdy zobaczyła te dobrze sobie znane drzwi. Kochała swoją pracę i nie wyobrażała sobie, że mogłaby zajmować się czymś innym. Większość ludzi nie rozumiała tego. Bo właściwie dlaczego miała harować jak wół i nie mieć z tego nic, poza satysfakcją i bardzo niską pensją? Blondynka uśmiechnęła się. Ona wiedziała dlaczego.
Nim otworzyła drzwi pojawił się obok niej Sebastian. Jak zawsze uśmiechnięty i z dowcipem na ustach. Był najlepszym partnerem, jakiego mogła sobie wymarzyć. Nigdy się nie wymądrzał, nie pouczał jej i był gotów narazić dla niej swoje życie. I mimo, że to on miał więcej doświadczenia - zawsze słuchał jej uwag i traktował ją jak równego sobie. Rozwiązali razem wiele spraw i z czasem nauczyli się myśleć identycznie. Stanowili naprawdę zgrany zespół.
- Mam nadzieję, że dostaniemy dzisiaj jakąś skomplikowaną, fascynującą sprawę i nie będę musiała wcześniej wracać do domu - rzekła blondynka, siadając przy biurku.
- A nie chcesz spędzić czasu z siostrą? - spytał Sebastian, marszcząc brwi.
- Od wczoraj jest na służbowym wyjeździe. Jakaś konferencja z chorób serca, czy coś. Nie wnikałam w szczegóły.
- Więc nie chcesz siedzieć sama. To może wpadłabyś do mnie? Przyjeżdża Sandra. Z pewnością ucieszy ją twoje towarzystwo.
Sandra była dziewiętnastoletnią siostrzenicą Sebastiana. Asię poznała kilka lat wcześniej i bardzo ją polubiła. Radziła się jej w sprawach sercowych i wszystkich innych, z którymi głupio było jej podejść do wujka. Od tego roku zamierzała iść na studia, ale wciąż nie mogła zdecydować się na kierunek. Blondynka podejrzewała, że właśnie ten temat zostanie poruszony przy kolacji. Nie mniej jednak zgodziła się, bo wiedziała, że miło spędzi czas i odgoni poczucie osamotnienia.

- Nie wiesz gdzie są akta sprawy Piekarskiego? - spytała Asia usiłując ściągnąć teczkę z najwyższej półki.
- Po co ci to? - spytał Sebastian, podchodząc i pomagając jej. - Przecież ta sprawa jest już zakończona. 
- Wiem, ale wciąż mi się coś nie zgadza. Skąd Piekarski mógł wiedzieć, że akurat tego dnia zrobimy nalot na jego fabrykę? Musiał mieć jakiegoś informatora, a to by oznaczało, że jest wśród nas kret.
- Aśka, nie przesadzaj. Sam powiedział, że po prostu chciał wyjechać. Gdyby nie to, że zaczęliśmy akcję wcześniej, zdążyłby uciec.
- I nie wydaje ci się to podejrzane?
- Nie - odparł ze stanowczym uśmiechem, zamykając dokumenty, które położyła na biurku. - Nie szukaj nam na siłę roboty. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, a teraz idziemy na kolację. Jasne?
Blondynka skinęła głową, choć nie wydawała się przekonana. Zamierzała później jeszcze raz sprawdzić wszystkie informacje i wypytać swoich informatorów. Na razie jednak ruszyła za przyjacielem i postanowiła, że przez kilka godzin zapomni o pracy i swoich podejrzeniach.

Sandra gadała jak najęta i co chwila wybuchała krótkim, zaraźliwym śmiechem. Asi, która nigdy nie miała większej rodziny, podobało się jak nastolatka traktuje Sebastiana. Widać było między nimi wyraźną, mocną więź. Brunet był dla niej autorytetem i dobrym przyjacielem. Czuli się swobodnie w swoim towarzystwie. Blondynka bardzo lubiła poznawać krewnych przyjaciela, ponieważ byli bardzo miłymi i wesołymi ludźmi. Wytwarzali wokół siebie przyjazną atmosferę i potrafili zrozumieć każdego. Policjantka świetnie czuła się w ich towarzystwie i cieszyła się ogromną sympatią.
Właśnie zabierała się za jedzenie, gdy zadzwonił jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz i uśmiechnęła się. Sebastian posłał jej znaczące spojrzenie, czym rozbawił siostrzenicę. Asia wstała od stołu i odebrała telefon od siostry.
- No cześć, Kasia. Jak sobie radzisz?
- Jest w porządku. Wiele się można nauczyć.
Blondynka zmarszczyła brwi. Coś w głosie kobiety zaniepokoiło ją. Podejrzewała, co to mogło być.
- Znowu do ciebie dzwonili?
- Tak. Co mam zrobić?
- Nic. Nie odbieraj więcej. Możesz nawet zablokować ich numery.
- Ale wtedy zadzwonią do ciebie!
- No i dobrze. Już ja sobie z nimi porozmawiam! Musisz teraz skupić się na wykładach i na pracy. Nie przejmuj się nimi. Ja się wszystkim zajmę.
- Dzięki. A ty, jak sobie radzisz?
- Bez ciebie? Fatalnie - obydwie roześmiały się.- Jest okej. Baw się dobrze i przestań się martwić.
- Jasne. Do zobaczenia za kilka dni.
Asia wróciła do stołu z niezadowoloną miną. Sebastian i Sandra spojrzeli na nią z zaskoczeniem. Oboje wiedzieli, że rozmowy z siostrą zawsze wprawiały ją w dobry nastrój.
- Co się stało? - spytał brunet.
- Rodzice - odparła tylko kobieta.

niedziela, 16 kwietnia 2017

1 - Rodzinne więzi

- Kaśka, pospiesz się, bo inaczej nie zdążymy!
- Już idę! - odkrzyknęła brunetka.
Blondynka, stojąca na dole schodów, wywróciła błękitnymi oczami. Miała dwadzieścia dziewięć lat, pracę, którą kochała i w której się spełniała oraz ukochaną, młodszą siostrę. Kasia miała 26 lat i właśnie dziś miała odebrać dyplom kończący studia medyczne. Odbyła wymagany, trzynastomiesięczny staż i zdała egzamin państwowy, z którego obie były bardzo dumne. Nieraz było jej ciężko, ale dzięki wsparciu siostry i długim godzinom, podczas których testowała na niej swoją wiedzę, udało się. Dzisiaj miała ostatecznie pożegnać się z życiem studentki i rozpocząć nowy etap w życiu.
- Myślisz, że dobrze wyglądam? - spytała brunetka, przechylając się przez balustradę schodów. Asia uśmiechnęła się i skinęła głową.
- Wyglądasz świetnie. A teraz już chodź, bo będziesz musiała drugi raz zdawać egzamin!
Młodsza z sióstr roześmiała się i złapała starszą za rękę. Wesoło rozmawiając opuściły dom.

Kasia zawsze była tą bardziej utalentowaną i cenioną z sióstr. Asi wcale to nie przeszkadzało. Nie lubiła być w centrum zainteresowania, a poza tym cieszyła się z sukcesów siostry i podziwiała ją nie mniej niż inni. Brunetka nigdy się nie wywyższała i zawsze pamiętała o wiernej przyjaciółce, której tak wiele zawdzięczała. To właśnie ona nakłaniała ją do podjęcia tych ciężkich studiów, gdy ona sama przestawała wierzyć w swoje możliwości. To ona zarywała noce żeby tylko pomóc jej zapamiętać materiał na egzaminy. I można powiedzieć, że teraz obie otrzymały dyplom z kardiologii, ponieważ Asia dobrze znała te wszystkie terminy medyczne. Nawet często w snach odwiedzali ją lekarze rozmawiający tym żargonem. Niezmiernie bawiło to jej siostrę, która, choć bardzo się starała, nie potrafiła zorientować się w pracy blondynki. Wspierała ją jednak i zawsze była gotowa wysłuchać jej wątpliwości. Miała logicznie i szybko pracujący umysł, który nie raz pomógł Asi zrozumieć okoliczności danej sprawy.
Kobiety od dzieciństwa trzymały się razem. Nie przeszkadzały im różnice występujące między sobą. Przez lata nauczyły się nie zwracać na nie uwagi. Wspólne zainteresowania, szczególnie w kwestii filmów, sprawiały, że były sobie jeszcze bliższe. A od wielu lat musiały radzić sobie same, co spowodowało jeszcze większe pogłębienie relacji. I teraz, gdy Asia stała na dole sceny i patrzyła jak jej ukochana siostra odbiera dyplom, była wielce wzruszona. A Kasia nie patrzyła na nikogo innego, tylko na blondynkę. W jej oczach widać było niekończącą się miłość i ogromną wdzięczność. Nie trzeba było słów. Wszystko już zostało powiedziane tym jednym, ciepłym spojrzeniem.
Dwudziestosześciolatka zeskoczyła ze sceny prosto w objęcia Asi. Wyszeptała ciche dziękuję i uśmiechnęła się przez łzy. Blondynka bez słowa podała jej chusteczkę i odwzajemniła uśmiech.
- Muszę już iść do pracy. Porozmawiamy jak wrócę, dobra?
- Jasne. Baw się dobrze.
- Będę! - odkrzyknęła z Asia z szerokim uśmiechem.

Wydział Zabójstw. Z radością przekroczyła próg swojego wydziału i wiedziała, że choćby trafiła im się dzisiaj najtrudniejsza sprawa - ma dość siły, by ją rozwiązać. Uśmiechnęła się na widok kawy i ptysia na biurku. Sebastian. Zawsze wiedział, jak dobrze rozpocząć dzień. Sięgnęła po kubek i zaczekała, aż przyjaciel pojawi się w biurze. Stało się to już chwilę później i brunet również sięgnął do swojego kubka.
Znali się od czterech lat, podczas których niejednokrotnie ratowali sobie życie i pomagali w rozwiązywaniu problemów. Raczej Asia udzielała mu rad, niż on jej. Miał dużą rodzinę i częste problemy z chrześniakami, bratankami lub siostrzeńcami. Partnerka zawsze spokojnie go wysłuchiwała i z pełną powagą rozwiązywała wszystkie, nawet te najgłupsze problemy. Z czasem i ona nauczyła się dzielić z nim swoim życiem, chociaż nie miała takich dylematów, jak on. Sebastian znał jej sytuację i dobrze ją rozumiał. Lata pracy, nadgodziny i wspólne wypady na miasto, czy do siebie nawzajem sprawiły, że stali się nierozłączni.
Kasia bardzo lubiła Sebastiana i cieszyła się, że jej siostra, zwykle małomówna i niezbyt towarzyska, miała kogoś na kim zawsze mogła liczyć, gdyby jej zabrakło. Nie potrafiła odgadnąć, dlaczego blondynka tak kochała swoją pracę, mimo niskiej pensji i ogromu pracy. Z nich dwóch to zawsze Asia czytała z niej jak z otwartej księgi. Ona tego nie potrafiła, ale wiedziała, że policjantka ma do niej zaufanie i podzieli się z nią każdym problemem.

Asia wróciła do domu z szerokim uśmiechem i uczuciem zadowolenia. Udało im się aresztować drobnego złodziejaszka i zamknąć sprawę handlarzy żywym towarem. Zdążyli też uzupełnić wszystkie raporty i wyjątkowo wyszli wcześniej z pracy. Cieszyła się na te chwile spędzone z siostrą. Podrapała za uszami dwa koty, które od wejścia nie dawały jej spokoju i weszła do salonu. Spojrzała na Kasię i spytała:
- Czemu masz taką grobową minę?
- Rodzice dzwonili.
Przez chwilę panowała cisza, podczas której kobiety patrzyły sobie w oczy. W końcu Asia odparła z pełnym spokojem:
- Jakoś sobie z tym poradzimy.

niedziela, 9 kwietnia 2017

45 - Policjantka

Siedział przy łóżku ukochanej zawalony tonami akt wszystkich ludzi, którzy mogli chcieć się na nich zemścić. Nie było tego mało. Podejrzewał, że musi szukać wśród spraw, które prowadziła Asia, kiedy jego przy niej nie było. W końcu strzelali tylko do niej, a ilość spraw, które on prowadził była o wiele mniejsza od tej, którymi zajmowała się jego ukochana. Oczywiście sprawdził na początku, czy wszyscy, których umieścił w więzieniu w związku ze sprawą zabójstw wśród policjantów, nadal tam przebywają. Mogli mieć jakiś wspólników, o których on nie wiedział, ale szczerze w to wątpił. Prowadził tę sprawę trzy lata i był pewien, że wszystko dobrze sprawdził. Nie pozostało mu nic innego, jak przekopać się przez stos spraw rozwiązanych przez Asię. Na szczęście nie działał sam. Wszyscy policjanci zaangażowali się i pracowali po godzinach, aby jak najszybciej złapać winnych. Sebastian podejrzewał, że czuli się tak samo bezradni, jak on i dlatego robili to, co potrafili najlepiej - analizowali całą sytuację.
Co jakiś czas ktoś wchodził do pomieszczenia, a on czujnie obserwował jego działanie. Miał nadzieję, że w szpitalu jego żona będzie bezpieczna, nie mógł jednak niczego wykluczyć. Komendant okazał wsparcie i zrozumienie, pozwalając mu pracować przy łóżku partnerki. Przyjaciele z komendy oraz Dominik często przychodzili, aby zapytać, czy jest jakaś poprawa. Nic jednak się nie zmieniało, a Sebastian powoli zaczynał się denerwować. Czy na pewno wszystko jest dobrze? Lekarze mówili, że to musi trochę potrwać, ale on nie miał do nich zaufania. A co jeśli go okłamują? Potrząsnął głową, chcąc pozbyć się natrętnych myśli. Teraz musi skupić się na odnalezieniu ludzi, którzy chcieli skrzywdzić Asię.

Świtało kiedy zamknął ostatnią teczkę. Przeciągnął się i momentalnie skrzywił, czując potworny ból w krzyżu. Przejrzał wszystkie sprawy, ale żadna nie wydała mu się podejrzana. Większość zamkniętych przestępców wciąż siedziała w więzieniu, a pozostali albo wyjechali, albo prowadzili spokojne życie i mieli alibi na czas ślubu policjantów. Nie miał punktu zaczepienia i czuł się z tym bardzo źle. Ogarniało go coraz większe zmęczenie i coraz większa bezradność. Co jeszcze mógł zrobić? Czy w ogóle mógł jakoś pomóc ukochanej? Nie mógł jej stracić. Nie wyobrażał sobie życia bez niej. Oprócz tych trzech lat, które bardzo dużo go kosztowały, Asia zawsze była przy nim i wspierała go. Jak miałby poradzić sobie bez niej?
- Powinieneś odpocząć - usłyszał głos Dominika.- Ja z nią zostanę.
- Nie chciałbym jej opuszczać.
- Przy mnie nic jej nie grozi. A ty nie pomożesz jej, gdy będziesz się ledwie trzymał na nogach. Prześpij się trochę, zjedz coś, a potem wróć. Ja będę tu czekał.
Sebastian skinął głową. Podszedł do żony, pocałował ją w czubek głowy i wyszedł z sali. Planował wziąć szybki prysznic, zrobić kilka kanapek, odwieźć dokumenty na komendę i wrócić. Nie mogło mu to zająć więcej niż godzinę. Wiedział, że Dominik będzie strzegł blondynki.

Na komendzie spotkał szefa, który zasugerował mu, że może tutaj wcale nie chodzi o zakończoną sprawę, a o coś, co wydało się policjantce podejrzane i chciała to sprawdzić. Wydawało mu się to bardzo prawdopodobne, że jego pracownica prowadziła śledztwo na własną rękę i trzymała jakieś notatki w domu. Sebastian uznał, że to świetny pomysł. Miał zamiar przeszukać cały dom, ale najpierw chciał sprawdzić, czy w szpitalu wszystko jest w porządku. Wszedł na korytarz i od razu przyspieszył. W sali Asi było jakieś zamieszanie. Zdjęty strachem ruszył biegiem i chwycił za ramię Dominika.
- Co tutaj się dzieje?!
- Asi się pogorszyło. Nagle urządzenia zaczęły piszczeć i zbiegli się lekarze.
- Wchodził ktoś tutaj?!
- Nie, tylko ja i lekarze.
Po chwili ze środka wyszedł dobrze znany Sebastianowi mężczyzna i spojrzał na niego. Policjant był blady i miał strach w oczach. Lekarz zapewnił go, że wszystko jest pod kontrolą, a takie ataki czasem się zdarzają. Nie wiedział jeszcze, co było przyczyną, ale wkrótce miał otrzymać wyniki badań i się tego dowiedzieć. Sebastian podziękował mu i od razu złapał ukochaną za rękę. Po chwili w szpitalu pojawił się Tomek z Laurą. Brunetka spojrzała ze współczuciem i troską na mężczyznę i stwierdziła, że powinien choć na chwilę się położyć.
- Nie mogę teraz odpoczywać. Muszę złapać tego gnoja, który to zrobił. Stary dał mi nowy trop. Ale musiałbym pojechać do domu, aby go sprawdzić.
- Jedź. My tu zostaniemy.
Brunet spojrzał niepewnie na bladą twarz ukochanej. Chciał być przy niej żeby mieć pewność, że nic się nie wydarzy. Wiedział jednak, że jedyne, co może teraz zrobić to zająć się schwytaniem sprawcy. Z żalem opuścił szpital i przysiągł w myślach, że gdy tylko Asia się obudzi, zabierze ją na wspaniałą podróż poślubną aby mogła o wszystkim zapomnieć.

Znał ją jak nikt inny, dlatego wiedział, gdzie ma szukać. Był pewien, że szybko znajdzie to, czego potrzebuje i sprawiedliwości stanie się zadość. Już nie mógł się doczekać kiedy aresztuje tego, kto próbował zniszczyć mu życie. Szybko odnalazł dziennik Asi i z niecierpliwością go otworzył. To, co tam zobaczył wprawiło go w wielkie osłupienie. Jego szare komórki zaczęły intensywnie pracować i po chwili już wiedział, kto chciał zabić jego ukochaną. Zabrał dziennik ze sobą i wybiegł z domu. W szpitalu był po dziesięciu minutach. Od razu dostrzegł na korytarzu lekarza i zyskał potwierdzenie tego, co sam przypuszczał.
- Pańska żona miała ogromne szczęście, że po takiej dawce leków jej serce nie przestało bić. Nie wiem, jak to się stało, ale ktoś źle się nią zajął.
- To Dominik - odparł policjant, zerkając w stronę przyjaciół.- Znalazłem dziennik Asi, z którego dowiedziałem się, że od jakiegoś czasu podejrzewała go o działalność przestępczą. Jego klub tak naprawdę był przykrywką dla handlu narkotykami. To on chciał zabić Asię! Gdzie on jest?
- Wyszedł zaraz po tym, jak pojechałeś do domu - odparł zszokowany Tomek.- Laura, zostań tutaj i pilnuj Asi. Zaraz powinien pojawić się tu Kamil, on ci dotrzyma towarzystwa. My idziemy zgarnąć tego sukinsyna!
- Powodzenia!

Współpracownicy Dominika zaczęli już usuwać wszystkie ślady działalności narkotykowej z klubu jogi. Policjanci aresztowali ich wszystkich, ale nie było wśród nich przywódcy. Sebastian zacisnął pięści. Nie da mu uciec! Znajdzie go i ukarze za to, co zrobił.
- Czy Aśka pisze coś o jego kryjówkach w tym dzienniku? - spytał Tomek. Brunet ocknął się z zamyślenia i otworzył notes. I znalazł.
- Jedziemy!

Adrenalina krążyła mu w żyłach, a serce biło jak szalone. Dostrzegł blondyna i dał znać Atekom do rozpoczęcia akcji. Z ogromną satysfakcją wyskoczył zza ściany i patrzył, jak mężczyzna upada na ziemię i zostaje skuty. Podszedł do niego, nachylił się i rzekł:
- Zgnijesz w więzieniu i żaden adwokat nie będzie w stanie cię wyciągnąć. A gdy już wyjdziesz i spróbujesz zbliżyć się do mojej żony, przyrzekam, że nie będę już taki miły. Rozumiemy się?
Dominik patrzył mu w oczy z nienawiścią, ale skinął głową. Sebastian uśmiechnął się i ruszył do auta. Wreszcie mógł w spokoju usiąść przy Asi.

Serce zabiło mu mocniej gdy usłyszał jej cichy głos. Wbiegł do sali i od razu przyciągnął ją do siebie. Przyjaciele dyskretnie opuścili salę z uśmiechami na twarzach, a on odetchnął z ulgą.
- Tak się o ciebie bałem - wyszeptał, opierając swoje czoło o jej.
- Wiem. Złapaliście go?
- Tak. Proszę, obiecaj, że już nigdy więcej nie zrobisz mi czegoś takiego.
Uśmiechnęła się lekko i odparła:
- Nie mogę. Jestem przecież policjantką.

KONIEC

Rety, to jest najdłuższy rozdział, jaki kiedykolwiek napisałam! I jestem z niego zadowolona. Mam nadzieję, że udało mi się wprowadzić element zaskoczenia :)

niedziela, 2 kwietnia 2017

44 - Policjantka

Po długim dniu pracy dobrze było wsiąść w samochód i pojechać w miejsce pełne spokoju i ciszy. To miała być pierwsza od trzech lat wizyta Sebastiana u rodziców Karoliny. Nie wiedział jeszcze, że jego ukochana zaprosiła tam również jego rodziców. Skontaktowała się z nimi i poprosiła, by przyjechali. Zdawała sobie sprawę, że oni o wszystkim wiedzieli. Brunet już wcześniej wyjawił jej, że po jakimś czasie zadzwonił do nich, aby powiedzieć, że jest bezpieczny. Asia była pod wrażeniem, że teściowie znając prawdę nie wtrącali się w jej życie i nie usiłowali przekonać jej żeby z nikim się nie wiązała. Ona co prawda nie miała takiego zamiaru, ale i tak szanowała ich za to.
Dom znajdował się na wzgórzu, otoczony aleją wysokich drzew. Wieczór był ciepły, a na niebie nie było żadnej chmury. Narzeczeni zaparkowali auto i już z daleka zobaczyli państwa Strzelczyk. Pomachali im i objęci weszli na werandę. Sebastian stresował się, jak wypadnie ich pierwsze spotkanie. Bał się pytań, które mogli mu zadać. Na szczęście małżeństwo okazało się wyrozumiałe i nie zadało mu ani jednego pytania o to, co robił przez ostatnie lata. Z uśmiechami uściskali go i poczęstowali kawą. Wiedział, że to zasługa Asi, która zdawała sobie sprawę z tego, co czuje. Ścisnął ją za rękę, a ona uśmiechnęła się lekko. Widział w jej oczach ogromną miłość, ale też i spokój. Cieszył się, że blondynka znowu była jego i mógł cieszyć się jej bliskością.
Po chwili pojawili się jego rodzice i mocno go przytulili. Asia również wpadła w ich objęcia. Zaczęli się jej tłumaczyć, ale ona tylko machnęła ręką i uśmiechnęła się tym swoim łagodnym uśmiechem.
- To już jest za nami, nie liczy się.
I poszła do kuchni aby pomóc pani Strzelczyk. Wiedziała, że jej ukochany potrzebuje chwili rozmowy z rodzicami.

Przed wyjazdem wybrali się na krótki spacer. Pogrążeni byli we własnych myślach, a mimo to byli tak blisko siebie. Nie była to zła cisza. Przeciwnie - pozwoliła im zrozumieć pewne rzeczy. Jedną z nich było to, że już dawno przestali być zwykłymi kochankami. Ich związek był trwały, mocny i poradził sobie z ogromną próbą, która rozdzieliła ich na kilka lat. Teraz mogli zacząć nowe życie. Nie jako kochankowie, a jako małżonkowie. Dojrzali na tyle, że nauczyli się doceniać swoje uczucia i potrzeby. Rozumieli się bez słów. I dlatego potrafili milczeć.
- Tęskniłam za naszymi spacerami - zaczęła Asia, przerywając ciszę. Spojrzał na nią, ale nie widział w jej oczach wyrzutu, a tylko czułość. Uśmiechnął się i pocałował ją w czubek głowy.
- Ja też. I wierz mi, nie było dla żebym o tobie nie myślał.
- Obiecaj, że już mnie nie zostawisz.
- Obiecuję.
Złożył na jej ustach pocałunek, który miał być obietnicą nowego jutra i deklaracją niezmiennego uczucia. A ona nie potrzebowała w tej chwili nic więcej.

Na ślubnym kobiercu stanęli już miesiąc później. Uroczystość była skromna, ale pełna wdzięku i delikatności. Przyszli na nią najważniejsi - rodzice Karoliny i Sebastiana oraz przyjaciele z komendy. Wszyscy z uśmiechami patrzyli na tę niezwykłą parę, która poza sobą nie widziała niczego.
- Tylko tym razem nie uciekaj - szepnęła blondynka, a narzeczony pocałował ją w czoło.
- Nie zamierzam.
Po chwili pojawił się ksiądz i ceremonia rozpoczęła się. Czas zdawał się im płynąć powoli. Zbyt powoli. W końcu jednak usłyszeli słowa, na które tak długo czekali i Sebastian pochwycił ukochaną w ramiona i złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Roześmiani wybiegli z kościoła, gdy nagle padł strzał.
Policjanci wyciągnęli bronie, ale nic nie dostrzegli. Początkowo zdawało im się, że strzelano gdzieś indziej, ale gdy sukienka Asi zabarwiła się na czerwono, a blondynka osunęła się w ramiona męża - przestali mieć wątpliwości. Szybko zadzwonili po karetkę i usilnie starali się zatamować krwotok. Sebastian, blady jak ściana, trzymał nieprzytomną ukochaną w ramionach i modlił się, aby tylko przeżyła. Wpatrywał się w znikającą za rogiem karetkę, gdy poczuł czyjąś dłoń na ramieniu. To komendant chciał okazać mu wsparcie.
- Zrobimy wszystko aby szybko znaleźć tego, kto to zrobił.
Brunet skinął głową i pełnym nienawiści głosem odparł:
- Sukinsyn zapłaci mi na za to, że zamienił najpiękniejszy dzień mego życia w koszmar.
A potem odwrócił się, wsiadł do samochodu i pojechał do szpitala.