niedziela, 13 maja 2018

24 - Dla Ciebie wszystko

Dobre wieści spadły na nich zupełnie nieoczekiwanie. Technikom udało się zabezpieczyć na drzwiach kradzionego auta odciski palców. Sprawdzili je w bazie i okazało się, że ich właścicielem jest chłopak z portretu pamięciowego, który udało im się wykonać. W tym samym czasie przyszły także wyniki potwierdzające, że Sebastian nie strzelał z broni, którą mu skradziono. Komendant z przyjemnością pojawił się w Biurze Spraw Wewnętrznych i przekazał im wszystkie dowody. Urzędnicy dokładnie wszystko sprawdzili i wydali zgodę na wypuszczenie policjanta z aresztu. Asia nie posiadała się z radości. Obiecała szefowi, że odbierze przyjaciela i bezzwłocznie przywiezie go na komendę, by wszyscy mogli się nim nacieszyć.
Zaparkowała samochód i serce zabiło jej mocniej. Sebastian od razu ją zauważył i uśmiechnął się szeroko. Blondynka wysiadła z auta i ruszyła w jego stronę. Szatyn otworzył ramiona, a ona od razu się w nich znalazła.
- Dziękuję.
- To nie moja zasługa.
- Oczywiście, że tak - spojrzał jej w oczy i odgarnął zabłąkany kosmyk znad jej czoła. - I nigdy o tym nie zapomnę.
Asia chwyciła go za rękę i pociągnęła w stronę samochodu.
- Chodź, wszyscy już na nas czekają.

Sebastian marzył o tym, by wziąć gorący prysznic, popatrzeć w gwiazdy i pójść spać we własnym łóżku. Równie mocno chciał jednak poznać osobę, która splamiła jego dobre imię i skazała go na zamknięcie. Na razie jednak musiał przywitać się z przyjaciółmi i podziękować im za wszystko, co dla niego zrobili. A potem mógł wreszcie wziąć sprawy w swoje ręce.
Wszedł na komendę z wyraźną radością i wzruszeniem. Od tylu lat to miejsce było jego domem i ta przymusowa rozłąka źle na niego wpłynęła. Zrozumiał, że gdyby nie oczyszczono go z zarzutów, jego życie diametralnie by się zmieniło. Straciłby wszystko, co pozwalało mu na normalne życie. Został policjantem, bo chciał zapomnieć o przejściach w domu dziecka i choć trochę zmniejszyć nieszczęścia ludzi słabszych od innych. Kochał tę pracę całym sercem i wiedział, że nie nadaje się do niczego innego. Tracąc odznakę, straciłby wielką część swojego serca.
- Sebastian! Jak dobrze cię widzieć! - powiedział mundurowy przeglądający akta w holu komendy. - Wewnętrzni już cię przeprosili?
- Nie i raczej na to nie liczę.
- Słusznie. Nie będę zabierał wam czasu, pewnie już nie możesz się doczekać jak dostaniesz odznakę z powrotem.
- Zgadza się.
Ruszyli korytarzem do biura szefa, a wszyscy policjanci pozdrawiali ich i klepali szatyna po plecach. Cieszył się, że znowu może iść w tym znanym kierunku. W gabinecie komendanta czekał już Darek, który mocno uścisnął mu rękę i uśmiechnął się.
- Cieszę się, że wróciłeś.
- Ja także. Dziękuję, że pomogłeś mi wrócić.
- To drobiazg. Asi należą się największe podziękowania.
- Och, już dajcie spokój! - powiedziała kobieta czerwieniąc się. - Szefie, czy udało się zlokalizować tego chłopaka?
- Tak, właśnie mieliśmy się zbierać. Przyskrzynimy go i wreszcie rozwiążemy sprawę śmierci Aleksa.
- Jadę z wami - powiedział Sebastian. - Muszę mieć pewność, że zostanie ukarany.
- W porządku - powiedział Kazimierz, uważnie mierząc go wzrokiem. - Ale masz się trzymać Aśki. Ona najlepiej cię przypilnuje.
- Zgoda.

Cztery godziny później sprawa była zamknięta. Morderca Gilewicza został doprowadzony do aresztu. W ogniu krzyżowych pytań przyznał się do wszystkiego. Chciał odegrać się na Sebastianie za to, że mężczyzna zabił jego brata. Dowiedział się gdzie przebywa Gilewicz i postanowił rozegrać wszystko tak, by wszyscy uznali, że Wilecki zemścił się za śmierć swojego partnera. Na szczęście dla policjanta wszystko skończyło się dobrze, a chłopak miał za wszystko odpowiedzieć przed sądem. Sebastian mógł w końcu odetchnąć z ulgą i odpocząć.
Tych kilku dni w areszcie nigdy nie zapomni. Miał dużo czasu, by pomyśleć nad swoim dotychczasowych życiem i zrozumiał, że chce coś zmienić. Miał przy sobie kobietę, która była prawdziwym skarbem. Do tej pory zupełnie nie dostrzegał jej przywiązania, ale po jej wizycie w areszcie wszystko zrozumiał. Jeszcze miesiąc temu powiedziałby, że najważniejsza jest praca i nic więcej. Teraz wiedział, że się mylił. Zaprosił więc Asię do siebie i zamierzał zrobić krok na przód.
Usiedli na kanapie i po prostu przytulił ją do siebie. Nie opierała się. Czuła ulgę, że w końcu to wszystko było za nimi. Spokojne bicie jego serca uspokajało ją i napawało ogromną radością. Nie potrzebowała niczego więcej.
- Asia? - uniosła głowę i spojrzała w jego oczy. - To co mówiłaś w areszcie... Dzięki temu wszystko już rozumiem. Byłem głupi.
Uśmiechnęła się.
- Nie prawda. Po prostu cierpiałeś po śmierci Aleksa, a ja nie chciałam żebyś postępował wbrew sobie.
- Jesteś naprawdę cudowna. Teraz już wiem, że ja także zrobiłbym dla ciebie wszystko. I że nie chcę już nigdy mieć cię tak daleko od siebie.
- Teraz jesteśmy całkiem blisko siebie.
Roześmiał się.
- To prawda. A możemy być jeszcze bliżej.
Zbliżył swoją twarz i delikatnie ją pocałował. Zarzuciła mu ręce na szyję i z ochotą oddała mu pocałunek. Wiedziała jak z nim postępować. W końcu już dawno znalazła drogę do jego serca.

KONIEC

Wraz z końcem tego opowiadania, kończy się także moja działalność tutaj. Zaczęłam pisać bloga mając dwanaście lat. Teraz skończyłam osiemnaście i zupełnie inaczej na to patrzę. Przez ten czas bardzo wiele się nauczyłam i dobrze się bawiłam. Nigdy nie przestanę pisać, bo to pomaga mi radzić sobie z rzeczywistością i wyrażać siebie, ale nie chcę już pisać o tej dwójce policjantów, która tak urzekła mnie gdy byłam jeszcze w podstawówce. Blogowanie było fajną zabawą, ale trochę zaczęło mnie męczyć. Od lat piszę dłuższe lub krótsze opowiadania, których jednak nie publikuję. Ten blog był poświęcony tylko i wyłącznie opowiadaniom kryminalnym, które zawsze będą miały szczególne miejsce w moim sercu. Cieszę się, że mogłam przekazać coś innym, a teraz nadal będę pisać, ale już zupełnie inaczej. Dziękuję za wsparcie i miłe słowa, które dostawałam przez te wszystkie lata. Dużo dla mnie znaczyły i pomagały mi stać się lepszą "pisarką". Ale teraz nadszedł już czas, by się pożegnać. Trzymajcie się!

niedziela, 29 kwietnia 2018

23 - Dla Ciebie wszystko

Korytarz zdawał się nie mieć końca. Kobieta denerwowała się przed tym spotkaniem bardziej, niż by chciała. Mimo, że była policjantką, nie lubiła przebywać w areszcie ani w więzieniu. Zawsze napawało ją to jakimś nieznanym lękiem o to, że tłumione przez więźniów emocje w końcu znajdą ujście i nie zakończy się to najlepiej. Już raz przeżyła to na własnej skórze i nie wspominała tego miło. Jej ponure myśli przerwało zatrzymanie się strażnika, który prowadził ją do Sebastiana. Otworzył drzwi od pokoju widzeń i skinął głową. Blondynka niepewnie zrobiła krok w stronę pomieszczenia, w którym czekał na nią przyjaciel. Ledwie zamknęły się za nią drzwi, a brunet podniósł głowę. Z wyrazem zaskoczenia na twarzy poderwał się z krzesła i zgarnął ją w ramiona. Kobieta poczuła ulgę i mocno go objęła.
- Tak się cieszę, że cię widzę - powiedział, patrząc jej głęboko w oczy. - Myślałem, że to Darek albo szef. Zupełnie mnie zaskoczyłaś.
- Nie dali rady cię obronić, co? - spytała cicho, przejeżdżając palcem po siniakach na jego twarzy. Chwycił jej dłoń i odpowiedział:
- Daj spokój, mogło być o wiele gorzej. Ten strażnik, którego przydzielił mi stary naprawdę mnie chroni. To zupełny mruk, ale zna się na swojej robocie. No, ale nie będziemy teraz o tym mówić. Siadaj, pewnie dużo cię kosztowało przyjście tutaj. Wiem przecież, jak bardzo nie lubisz takich miejsc. Tym bardziej jestem ci wdzięczny, że przyszłaś.
- To jasne, że nie zostawiłabym ciebie i Darka samego z tym wszystkim. Nawet komendant zupełnie stracił głowę, gdy cię zamknęli! Na szczęście wreszcie pojawił się trop, który pomoże nam cię stąd wyciągnąć.
- To znaczy?
- Pani Zosia widziała cię w dniu zabójstwa. Pomagałeś jej nosić ziemię do kwiatków.
- Zupełnie o tym zapomniałem! - Sebastian ożywił się, ale zaraz zmarkotniał. - Ale to chyba nie wystarczy żeby...
- Nie, ale fakt, że ktoś kręcił się przy twoim mieszkaniu i uciekł, gdy tylko cię zobaczył działa na naszą korzyść.
- Kto?
- Darek i szef właśnie próbują się tego dowiedzieć. Ja też zaraz do nich dołączę. Chciałam tylko żebyś wiedział, że coś mamy. Lada moment przyjdą też wyniki badań, które wykluczą, że strzelałeś z tej broni, a my będziemy mogli zabrać cię z tego miejsca. Tylko poczekaj jeszcze chwilę.
- Poczekam, w końcu i tak nie mam jak się stąd wydostać. Chciałbym się na coś przydać. Nie lubię kiedy wszyscy pracują, by załatwić moje sprawy.
- Od tego ma się przyjaciół. Nikt z nas nie narzeka.
- Dziękuję za wszystko. Głupio mi, że jak zwykle obarczyłem cię moimi problemami...
- Nie mów tak. Zrobiłabym dla ciebie wszystko - ścisnęła jego rękę i szybkim krokiem opuściła pomieszczenie. W drzwiach odwróciła się jeszcze i posłała mu uśmiech. Strażnik odprowadził ją do wyjścia, podziękowała mu i spojrzała w niebo. Miała jeszcze dużo rzeczy do zrobienia, ale wiedziała, że teraz pójdzie jej to o wiele lepiej.

Darka zobaczyła już z daleka. Rozmawiał z jakimś mężczyzną, a ona od razu dostrzegła, że jest podekscytowany. Najwyraźniej udało mu się znaleźć kogoś, kto widział chłopaka kręcącego się przy mieszkaniu Sebastiana. Bardzo ją to ucieszyło. Podeszła do kolegi i wyłapała jego spojrzenie. Poklepała go po plecach i powiedziała:
- Dobra robota.
- Zadzwoniłem już do rysownika. Niebawem będziemy mieć jego portret, rozumiesz? Jesteśmy już coraz bliżej!
- Tak, wiem. Odwieźmy tego faceta na komendę i sprawdźmy, czy szef coś znalazł. Może się okazać,  że zanim dostaniemy portret, będziemy znać już naszego chuligana.
Darek skinął głową i zaprosił jednego z sąsiadów Sebastiana do auta. Jechali w ciszy i napięciu, ale mieli delikatne uśmiechy na twarzach. Obojgu bardzo zależało, by czym prędzej wyciągnąć przyjaciela z aresztu. Zostawili świadka z rysownikiem, a sami udali się do przełożonego.
Mężczyzna krążył po gabinecie, a jego postawa świadczyła o tym, że przepełniają go emocje. Gdy tylko zobaczył swoich ludzi, odetchnął z ulgą i usiadł za biurkiem.
- Udało mi się odszukać naszego podejrzanego na monitoringu miejskim. Sprawdziłem blachy, ale oczywiście były kradzione. Właściciel auta to porządny obywatel, możemy wykluczyć go z całej sprawy. Była u mnie pani Zosia, pokazałem jej nagranie i potwierdziła, że to ten chłopak kręcił się przy mieszkaniu Sebastiana. Nie widać za bardzo jego twarzy, ale po ubraniach możemy potwierdzić, że to ten sam. A wy coś macie?
- Tak, znaleźliśmy mężczyznę, który widział jego twarz. Właśnie pracuje nad portretem - powiedział Darek. Szef zatarł ręce i szeroko się uśmiechnął.
- Świetnie. A co u Sebastiana? - zwrócił się do blondynki. Kobieta przestąpiła z nogi na nogę i cicho odparła:
- Pobili go. Ale mówi, że to nic wielkiego. Strażnik szybko zareagował.
Komendant niespokojnie pogładził się po brodzie, a Darek objął Asię ramieniem.
- Nie pozwolimy żeby coś mu się stało. Będziemy szukać i w końcu znajdziemy tego człowieka, który go w to wrabia. A wtedy lepiej żeby od razu wyznał nam całą prawdę.
Policjantka uśmiechnęła się i spojrzała na kolegę.
- Nie damy mu ani chwili wytchnienia.

niedziela, 15 kwietnia 2018

22 - Dla Ciebie wszystko

Darek krążył niespokojnie po biurze, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Miał mało czasu, by udowodnić niewinność partnera, a żadnych śladów. Przytłaczała go myśl, że przez jego błąd Sebastian może przez długie lata nie wyjść z więzienia. Potrzebował kogoś, kto zdjąłby z niego ten ciężar i przejął odpowiedzialność za życie bruneta. Tym kimś była Asia, która z uniesioną głową i czujnie patrzącymi oczami weszła do jego biura.
- A ty nie powinnaś być w Niemczech? - spytał zdziwiony jej obecnością. Blondynka spojrzała na niego i odparła:
- Muszę wyciągnąć Sebastiana z tego gówna. Co mamy?
- Niewiele - odparł z ulgą, ciesząc się z jej obecności. Wiedział, że była świetną policjantką, a w dodatku brunet był jej najlepszym przyjacielem. Miał nadzieję, że z jej pomocą uda mu się wyciągnąć policjanta z kłopotów. - Nie znalazł się nikt, kto mógłby potwierdzić alibi Sebastiana, a wszystkie dowody wskazują na niego.
- A ty myślisz, że mógłby go zabić? - zapytała kobieta, przewiercając go spojrzeniem. Darek oburzył się na jej słowa.
- No co ty, zwariowałaś?! Przecież Sebastian jest uczciwym gliną i dobrym człowiekiem!
- Wiem o tym. Chciałam się tylko upewnić, że myślisz tak samo. Potrzebuję zespołu, który zrobi wszystko, by pomóc Sebastianowi, choćby nie wiem jak mocne dowody go obciążały.
- Możesz na mnie liczyć.
- W takim razie bierzmy się do roboty. Jeszcze raz poszukamy kogoś, kto potwierdzi jego alibi i przepytamy wszystkich sąsiadów. A potem... Potem spróbujemy to wszystko połączyć.

W drodze na osiedle Sebastiana Asia zastanawiała się jak jeszcze mogłaby pomóc przyjacielowi. Zaraz po jego telefonie porozmawiała z przełożonym w Niemczech i wyjaśniła mu, że niezwłocznie musi wrócić do kraju. Na szczęście wszystko zrozumiał i pomógł jej zdobyć bilet na samolot. Jeszcze nigdy kobieta nie spakowała się w tak szybkim tempie. Telefon od bruneta bardzo ją zaniepokoił. Doskonale pamiętała dzień, w którym zginął Aleks i rozgoryczenie przyjaciela, który chciał zemścić się na jego zabójcy. Wiedziała jednak, że tego nie zrobił. Sebastian był policjantem i owszem - chciał dorwać Gilewicza, wszyscy tego chcieli, ale tylko po to aby zamknąć go na długie lata w więzieniu. Nie byłby zdolny do morderstwa mężczyzny. Ona to wiedziała, wiedział to policjant siedzący obok niej i wiedział o tym także ich szef. Teraz musieli tylko przekonać wewnętrznych, że ich przyjaciel jest niewinny.
- Mieszkanie Sebastiana zostało dobrze przeszukane? - spytała Darka, odwracając głowę w jego stronę. Mężczyzna skinął głową. - I tak chcę tam zajrzeć. Może jest tam coś, co uznali za nieistotne, a tak naprawdę okaże się ważne.
- A jak chcesz się tam dostać?
- Mam klucze.
Darek już o nic nie pytał. Zaparkował pod blokiem partnera i podążył za koleżanką. Na klatce spotkali starszą kobietę, usiłującą wnieść walizkę po schodach.
- Pomogę pani - powiedziała blondynka, zabierając kobiecie bagaż.
- O, Asia, jak miło cię widzieć. Znowu zepsuła się winda, a administrator wyjechał. Idziesz do Sebastiana?
Asia wymieniła spojrzenie z Darkiem.
- Sebastian został aresztowany. Próbujemy mu pomóc.
- Aresztowany?! Jak to możliwe? Przecież to taki dobry człowiek.
- Ale ktoś usiłuje przekonać ludzi, że jest inaczej.
- To straszne. Nie było mnie tylko dwa dni, a tutaj takie rzeczy się wydarzyły. A przecież jeszcze przed moim wyjazdem Sebastian pomagał mi robić zakupy.
- A pamięta pani kiedy to było? - zapytał Darek, czując, że wreszcie mogli trafić na odpowiednią osobę.
- Pewnie, pamięć wciąż mam doskonałą. Sadziłam wtedy kwiatki i potrzebna była mi ziemia, a sama nie mogę dźwigać więc Sebastian mnie wyręczył. To było w poniedziałek, zaraz po tym jak pojawił się ten chuligan.
- Jaki chuligan? - Asia zmarszczyła brwi.
- Zbiegał z góry i potrącił mnie. Miał na głowie kaptur więc nie byłam w stanie go poznać, ale na pewno nie był to nikt z mieszkańców. Nawet myślałam, że może szukał Sebastiana, bo kręcił się po jego piętrze, ale gdy go zobaczył na dole to od razu uciekł.
- Dlaczego Sebastian nic nam o tym nie powiedział? - Darek zwrócił się do Asi, która także się nad tym zastanawiała.
- On nawet go nie zauważył. Ten chuligan wyszedł drugim wejściem. Myślicie, że miał coś wspólnego ze sprawą Sebastiana? - kobieta bystro na nich spojrzała. Asia kiwnęła głową i postawiła walizkę przed jej mieszkaniem.
- Bardzo nam pani pomogła. Dziękujemy.
- To drobiazg. Zrobię wszystko, by pomóc.
- Zajrzymy jeszcze do jego mieszkania, a potem wrócimy do pani i zabierzemy na komendę, dobrze?
- Oczywiście. Będę czekać.

Komendant wysłuchał w milczeniu ich sprawozdania, ale w jego oczach pojawiły się błyski. Wreszcie złapali jakiś trop i mogli zacząć działać. Pochwalił swoich podwładnych i nakazał im szukać kogoś, kto mógł zobaczyć tego mężczyznę. Obiecał też, że zajmie się monitoringiem z okolicy i sam spróbuje go namierzyć.
- A kiedy będą wyniki badań śladów prochu? - zapytała Asia przed opuszczeniem gabinetu.
- Lada dzień. To powinno wytrącić wewnętrznych z równowagi i dać nam solidny powód do wyciągnięcia Sebastiana.
Asia skinęła głową i zamknęła za sobą drzwi. Odwróciła się w stronę Darka i poleciła mu ponowną wizytę na osiedlu przyjaciela. Sama zamierzała wybrać się do aresztu na krótką rozmowę z brunetem i dołączyć do poszukiwań świadka. Miała nadzieję, że szybo uda im się oczyścić policjanta ze wszelkich zarzutów.

niedziela, 11 marca 2018

21 - Dla Ciebie wszystko

Kiedy Sebastian wrócił do domu nie marzył o niczym innym, jak o położeniu się spać. Z każdą mijającą godziną coraz lepiej docierało do niego to, co się wydarzyło. Jeśli początkowo miał złe przeczucia to teraz był po prostu pewien, że cała sprawa źle się dla niego zakończy. Jeśli jego partner szybko nie znajdzie czegoś, co uwolni go od podejrzeń, zostanie aresztowany.
Potarł twarz dłońmi i ciężko westchnął. Nie mógł się poddać. Przecież poza pracą nie miał niczego! Był policjantem, bo wierzył w sprawiedliwość i chciał pomagać ludziom, którzy z jakiegoś powodu wpadli w kłopoty. Kochał swoją pracę, była dla niego wszystkim. Jeśli ją straci, nic już nie będzie miało sensu.
Jego rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Powolnym krokiem ruszył w stronę przedpokoju. Spojrzał przez wizjer i cicho zaklął. Wewnętrznych poznałby nawet z odległości kilkudziesięciu metrów. Mieli w sobie coś takiego, że każdy gliniarz od razu wiedział kim są. Nie spodziewał się, że dotrą do niego tak szybko. Sądził, że ma czas przynajmniej do rana. Liczył na to, że zdąży ułożyć jakiś plan i znaleźć kogoś, kto mógłby pomóc mu w udowodnieniu niewinności. Jego plan się nie powiódł i policjant nie wiedział, co powinien zrobić. Zdecydowanym ruchem otworzył drzwi i bez cienia uśmiechu powitał urzędników.
- Sebastian Wilecki? Musimy pana przesłuchać.
Bez słowa wziął kurtkę i zamknął mieszkanie. Miał szczęście, że szef załatwił mu przesłuchanie na swojej komendzie. Nie miał ochoty na zwiedzanie pokoi Biura Spraw Wewnętrznych.

Wyjaśnianie całej sprawy zajęło mu dwie godziny. Starał się być spokojny, ale momentami nie mógł znieść arogancji przesłuchujących go policjantów. Ich zdaniem był winny i miał ponieść karę. Ponieważ nie było nic, co działało na jego korzyść, zdecydowali o umieszczeniu go w areszcie. Zanim go ze sobą zabrali, pozwolili mu jeszcze przez chwilę porozmawiać z szefem i partnerem.
- Czy udało wam się coś już ustalić? - zapytał zdenerwowany. Nie mieli oni jednak dla niego dobrych wieści.
- Cały czas szukamy kogoś, kto potwierdziłby twoje alibi, ale na razie bezskutecznie. Nikt też nie widział żeby ktoś kręcił się koło twojego mieszkania.
- Czyli nic nie macie?
- Na razie. Sebastian, obiecuję, że zrobię wszystko...
- Co mi po twojej obietnicy?! - wściekł się i odwrócił w stronę partnera. - Czy ona uchroni mnie przed tym, co czeka mnie w areszcie?! Albo przywróci mi odznakę i oczyści z zarzutów?!
- Sebastian, uspokój się - powiedział komendant spokojnym, choć stanowczym tonem. Rozumiał uczucia towarzyszące podwładnemu, ale nie mógł pozwolić, by przejęły one nad nim kontrolę. - Krzyczenie na siebie w niczym nam nie pomoże. Dostaniesz osobną celę i będziesz dobrze pilnowany. W areszcie, do którego trafisz pracuje mój przyjaciel. Będzie miał cię na oku, a my w tym czasie zrobimy wszystko, by udowodnić twoją niewinność. Zaufaj nam.
- Jestem w beznadziejnej sytuacji - odparł z goryczą. - Choćby mnie pilnował pułk strażników, osadzeni znajdą sposób żeby mnie dorwać. Wiem, że zrobicie wszystko żeby mnie z tego wyciągnąć, ale jestem wściekły, bo nie mogę nic zrobić.
- Wiemy, stary - Darek poklepał go po ramieniu. - Rozumiem cię.
- Możecie mnie zostawić na chwilę? Chciałbym do kogoś zadzwonić.
Skinęli głowami i opuścili pomieszczenie. Wiedział, że będzie obserwowany, ale nie obchodziło go to. Nie miał nic do ukrycia, a potrzebował chwili rozmowy z osobą, która podniesie go na duchu i na trzeźwo oceni jego sytuację. Wybrał numer i ze zniecierpliwieniem oczekiwał na połączenie.
- Aśka? - powiedział, gdy usłyszał znajomy głos. - Mam kłopoty...

niedziela, 18 lutego 2018

20 - Dla Ciebie wszystko

Nie można powiedzieć żeby Sebastian był zaniepokojony jadąc z szefem do swojego mieszkania. Wiedział, że jest niewinny i nie miał powodu, by się denerwować. Cały czas myślał o sprawie, którą prowadził wspólnie z Darkiem. Byli już blisko jej rozwiązania, a on nie mógł się na tym skupić. Napisał partnerowi esemesa, że niedługo wróci i poprosił go żeby sam pojechał do firmy wywożącej odpady chemiczne. Szatyn zamierzał szybko załatwić sprawę z bronią i dołączyć do kolegi.
Wpuścił szefa do swojego mieszkania i pokazał, gdzie trzyma broń. Mężczyzna sam chciał ją wyjąć, aby trzymać się procedur i jak najszybciej uwolnić swojego człowieka od podejrzeń. Broni jednak nie było.
- Szefie, to niemożliwe! - powiedział Sebastian, coraz bardziej zdenerwowany. - To musi być jakieś nieporozumienie.
- Mieszkasz sam, nie masz gosposi. Tylko ty masz klucze od mieszkania, prawda? Jak więc to wytłumaczysz?
- Aśka ma klucze - powiedział policjant odruchowo i spojrzał na przełożonego. - Nie wiem jak, ale ktoś musiał zabrać mi tę broń. Przecież nie zabiłem Gilewicza!
- Wierzę ci. Ale fakty są takie, że broni nie ma, a ty mogłeś chcieć się zemścić. Zadzwonię po techników, sprawdzą czy są jakieś ślady włamania.
Sebastian skinął głową i usiadł na kanapie. Dopiero teraz zaczęła do niego docierać powaga sytuacji. Za chwilę komendant poprosi go o broń i odznakę i odsunie go od śledztwa. Takie były procedury i mimo sympatii do niego, szef nie mógł postąpić inaczej.
- Właśnie otrzymałem wyniki analizy balistycznej. Gilewicz zginął z twojej broni. Przykro mi, ale muszę...
- Tak, wiem - przerwał mu komisarz i bez zastanowienia oddał wszystko, co wiązało się z jego zawodem. Nie wiedział, co ma teraz zrobić. Praca była dla niego wszystkim. Potrzebował jej, by normalnie funkcjonować.
- Pojedziesz teraz ze mną na komendę. Pobierzemy twoje odciski palców. Używałeś ostatnio broni?
- Pewnie. W końcu taką mam robotę.
- Czyli będziesz miał ślady prochu... Badania, które potwierdzą, że używałeś broni służbowej są drogie, ale stać nas na to. Zrobię wszystko żebyś nie został zatrzymany.
- Nie ma śladów włamania - powiedział technik, zbliżając się do nich.
- Jesteś pewny? - spytał komendant, a podwładny pokiwał głową. Sebastian przeczesał włosy palcami. Jego sytuacja była kiepska. Prawdopodobnie wewnętrzni każą go zatrzymać, a wtedy w ogóle nie będzie miał wpływu na śledztwo. Ze złością kopnął w stół, a przełożony położył mu dłoń na ramieniu.
- Chodźmy.

Szefowa pionu kryminalistyki pobrała od policjanta odciski palców i obiecała, że postarają się, by wyniki przyszły jak najszybciej. Wcale nie poprawiło mu to humoru, ale nie miał już na nic wpływu. Po chwili na komendzie pojawił się Darek i ze zdziwieniem zapytał, co tu się dzieje.
- To długa historia - powiedział Sebastian, nie chcąc włączać partnera w swoje sprawy. On jednak zażądał wyjaśnień i gdy usłyszał wszystkie szczegóły, zaproponował pomoc.
- To dobry pomysł - powiedział szef. - Wewnętrzni przeprowadzą własne śledztwo, ale my musimy mieć pewność, że będzie dobrze przeprowadzone. Darek, zajmiesz się tym razem ze mną, a ty - zwrócił się do Sebastiana. - wrócisz do domu i zaufasz nam.
- Do domu? Wewnętrzni już czekają żeby dobrać mi się do tyłka. Myślisz, że puszczą mnie wolno?
Rozgoryczenie biło od niego, ale nie zamierzał się hamować. Jego kariera i być może też życie, zależały od tego, jak potoczy się śledztwo. Na razie były same przesłanki działające na jego niekorzyść. Mógł mieć jedynie nadzieję, że wyląduje w areszcie, a wyniki badań przyjdą szybciej, niż decyzja sędziego i prokuratury.
- Zrobimy wszystko żeby cię z tego wyciągnąć, rozumiesz? - spytał Darek, kładąc mu dłoń na ramieniu. - Obiecuję.
Szatyn skinął głową i ruszył w stronę wyjścia z komendy. Miał kilka godzin, zanim przyjadą wewnętrzni i będą go przesłuchiwać. Zamierzał odwiedzić żonę Aleksa i pobawić się z Zosią. Potrzebował spokoju, a mała zawsze poprawiała mu humor.

Iza od razu zobaczyła, że jej przyjaciel jest roztrzęsiony, ale nie dała tego po sobie poznać. Zostawiła go z córką i dopiero gdy dziewczynka wyszła z domu, zapytała go o to, co się stało. Policjant powoli przedstawił jej sytuację, pamiętając że śmierć Gilewicza też dla niej jest czymś trudnym. Wspomnienie mordercy jej męża wywołało w niej jednak mniejsze emocje niż położenie jej przyjaciela.
- I co teraz z tobą będzie? Naprawdę myślisz, że cię aresztują?
- Mają takie prawo - odparł mężczyzna ze spokojem. Pogodził się z tym, co miało nastąpić. Miał jednak nadzieję, że szef i Darek szybko wyciągną go z tego bagna. Cieszył się, że jego partner tak się przejął i sam zaoferował pomoc. Nie zawsze układało im się dobrze, ale mimo wszystko byli partnerami i potrzebowali siebie nawzajem.
- Co masz zamiar zrobić?
- Ufam Darkowi i szefowi, ale mimo to mam zamiar działać na własną rękę. Nie wiem tylko, jak długo jeszcze będę wolny...
- Nie martw się. Na pewno wszystko się ułoży - kobieta uśmiechnęła się do niego krzepiąco. Chciał żeby było tak, jak mówiła. Ale miał bardzo złe przeczucia.

niedziela, 28 stycznia 2018

19 - Dla Ciebie wszystko

Komisarze niewiele dowiedzieli się w biurze gazety, w której pracowała Weronika. Przejrzeli jej dokumenty, ale nie znaleźli w nich nic, co mogłoby im pomóc w śledztwie. Byli rozczarowani, a czekała ich jeszcze rozmowa z rodziną zamordowanej dziewczyny. Musieli przekazać im wiadomość o ciąży. Sebastian był pewny, że mordercą nie był Maciek, ale Darek wciąż miał wątpliwości, mimo potwierdzonego alibi. Nie mógł jednak nic udowodnić chłopakowi, musiał więc pogodzić się z metodami partnera.
W domu zastali całą trójkę i choć nie było to łatwe, przekazali im smutną wiadomość. Przyjęli to ciężko, ale Sebastian sądził, że pomoże im to w walce o sprawiedliwość. Świadomość o tym, że mogli mieć potomka, mogła skłonić ich do większego skupienia się na sprawie.
- Maciek, czy sądzisz, że jest ktoś, kto mógłby chcieć śmierci Weroniki? - zapytał go Wilecki, gdy chłopak już trochę ochłonął.
- Nie wiem. Przecież ona była zwyczajną dziewczyną. Nie pakowała się w żadne narkotyki, alkohol, ani nic z tych rzeczy. Była spokojna, ale ambitna. Chciała zostać szefową redakcji gazety. Oczywiście dopiero wtedy, gdy skończyłaby studia i nabrała doświadczenia. Ale już pisała artykuły i poddawała nowe pomysły szefowej. Szło jej to naprawdę dobrze.
- A może pracowała ostatnio nad czymś, co niekoniecznie podobało się wszystkim?
Chłopak zmarszczył brwi.
- Rzeczywiście ostatnio podłapała jakiś temat. Była bardzo podekscytowana, ale nie wiem dokładnie, o co chodziło.
- Nie znaleźliśmy żadnych jej notatek w mieszkaniu.
- Bo źle szukaliście - odparł z lekkim uśmiechem. - Weronika bardzo dbała o to, by nikt ich nie znalazł. Miała specjalną kryjówkę na swoje dokumenty.
Darek wywrócił oczami i zapytał:
- A wiesz, gdzie była ta kryjówka?
- Oczywiście.

Maciek mówił prawdę. Pokazał policjantom archiwum ukochanej i zaoferował swoją pomoc w przeglądaniu go. Papierów było bardzo dużo, ale chłopak szybko odrzucił notatki na tematy, które były nieskomplikowane i dawno przestały już mieć znaczenie. Zostały im materiały dotyczące ostatnich kilku miesięcy. Darek i Sebastian wiedzieli, że analiza zajmie im trochę czasu, więc od razu wrócili na komendę. Na miejscu spotkali Kubę z zastępcą Asi, Karlem.
- Miło nam cię poznać - powiedział Darek po angielsku, a Niemiec machnął ręką.
- Moja mama jest Polką. Znam wasz język.
- To dobrze, bo u Kuby z językami kiepsko - odparł Sebastian, trącając kolegę. Wszyscy się roześmiali.
- Jak ci się u nas pracuje?
- W porządku. Mam nadzieję, że wasza koleżanka nie ma problemów u nas.
Sebastian uśmiechnął się.
- Skąd. Świetnie sobie radzi.
- Cieszę się.
- Wybaczcie, ale musimy już wracać do pracy - powiedział Darek, podnosząc materiały Weroniki. Kuba i Karl pokiwali głowami ze zrozumieniem i zniknęli w swoim biurze. Darek i Sebastian natomiast zajęli się przeglądaniem papierów. Mieli nadzieję, że sprawa ruszy z miejsca.

Godzinę później wytypowali świeżą sprawę, która mogła wiązać się ze śmiercią nastolatki. Dotyczyła ona wywozu odpadów chemicznych do lasu i wylewania ich do rzeki. Weronika zrobiła zdjęcia, wyszukała informacje o firmie i jej pracownikach, a nawet zaczęła pisać już artykuł. Komisarze zamierzali właśnie pojechać na miejsce, kiedy do ich biura wszedł komendant. Był zdenerwowany i poważny. Od razu było widać, że coś się stało.
- Sebastian, zapraszam do mojego biura.
Wilecki ruszył za szefem z dziwnym przeczuciem, że stało się coś złego. Szef kazał mu usiąść, ale on wolał stać. Wziął do ręki dokumenty, które mężczyzna mu podsunął i zaskoczony podniósł głowę.
- To przecież...
- Tak. To Gilewicz. Znaleźli go dzisiaj rano. Dostał kulkę w tył głowy.
- I dlatego szef mnie wezwał?
- Ekspertyza wykazała, że strzał został oddany z broni kolekcjonerskiej. Takiej, jaką masz w domu.
- Zaraz, czy szef sugeruje, że to ja go zabiłem? - uniósł głos ze zdenerwowaniem. Nie żałował Gilewicza. Według niego zasłużył na śmierć. Zabił jego partnera i uniknął kary. Sebastian wiedział, że to on odpowiada za śmierć Aleksa - mężczyzna przyznał mu się do tego wprost. Nie udało mu się jednak udowodnić winy. A teraz facet nie żyje, a Sebastian jest pierwszym podejrzanym.
- Posłuchaj, wiem, że jesteś niewinny. Ale muszę to sprawdzić. Wewnętrzni już interesują się tą sprawą. Pojedziemy teraz do ciebie i pokażesz mi broń.
- Nie mogę. Mieliśmy z Darkiem jechać do...
- Sebastian. To jest teraz chyba mniej ważne.
Spojrzał na szefa i skinął głową. Czuł, że to jakiś głupi żart. Zamierzał szybko to wyjaśnić i wrócić do swoich obowiązków.
- Dobrze, jedźmy więc.

niedziela, 14 stycznia 2018

18 - Dla Ciebie wszystko

Darek i Sebastian w ciszy przeglądali raporty, gdy w ich biurze pojawił się Tomek. Podnieśli głowy jak na zawołanie i wysłuchali wieści, które im przynosił. A były to świetne wiadomości. Udało się namierzyć chłopaka zamordowanej dziewczyny. Za kilkanaście minut miał pojawić się na komendzie. Mężczyźni podziękowali Tomkowi i ze zniecierpliwieniem czekali na pojawienie się ich głównego podejrzanego.
Spodziewali się, że będzie to jakiś duży, silny nastolatek z pewną siebie miną. To, co zobaczyli zupełnie ich zaskoczyło. Do ich biura wszedł, blady, szczupły dzieciak z rozpaczą wypisaną na twarzy. Sebastian od razu zrozumiał, że ten chłopak naprawdę kochał swoją dziewczynę i nie mógł jej zabić. Darek jednak nie był tego taki pewien. Z obojętnością wskazał Maćkowi krzesło, podczas gdy jego partner postawił przed nim szklankę z wodą. Dziewiętnastolatek drżącymi rękami uniósł ją do ust i wypił całą jej zawartość.
- Czy wiesz, dlaczego cię tu wezwaliśmy? - zapytał Sebastian.
Maciek skinął głową i cicho powiedział:
- Z powodu Weroniki. Zadzwonił do mnie jej ojciec i powiedział, co się stało. Zaraz potem skontaktował się ze mną ktoś z policji i poprosił, bym przyjechał. Od razu to zrobiłem.
- A co robiłeś wcześniej? - spytał Darek. - Od rana próbujemy się z tobą skontaktować.
- Byłem na uczelni. Miałem zajęcia z profesorem, który nie toleruje telefonów komórkowych i od razu wyrzuca z sali, jak komuś zadzwoni. Wyciszyłem więc telefon żeby mi nie przeszkadzał. Czy mogę się dowiedzieć, co się stało z Weroniką?
- Została wypchnięta z balkonu.
- Ktoś ją zamordował? - Maciek zbladł jeszcze bardziej, a Sebastian ponownie napełnił jego szklankę wodą. Ciężko było mu patrzeć na tego zagubionego chłopaka. On sam z trudem uporał się ze śmiercią Aleksa, a przecież byli tylko przyjaciółmi. Maciek był młody i już musiał pożegnać się z dziewczyną, która była dla niego wszystkim. Nie chciał dręczyć chłopaka niepotrzebnymi pytaniami. Widać było, że jeszcze nie do końca wszystko do niego dotarło.
- Ktoś z naszych policjantów odwiezie cię do domu - powiedział łagodnie. - Będziemy chcieli jeszcze z tobą porozmawiać więc nie wyjeżdżaj z miasta, dobrze?
Chłopak skinął głową i ruszył do wyjścia, gdzie czekał już mundurowy, który miał go zabrać. Ledwie opuścił korytarz, a Darek ze złością spojrzał na Sebastiana.
- Dlaczego pozwoliłeś mu odejść?! Przecież jest naszym głównym podejrzanym!
- Naprawdę myślisz, że mógłby zepchnąć dziewczynę z balkonu? To jeszcze dzieciak, który kochał ją nad życie. Jest zrozpaczony, widać, że nie może sobie z tym poradzić.
- Albo po prostu udaje! Kupujesz tę bajeczkę o wyciszonym telefonie?!
- Owszem - odparł brunet spokojnie. - Sprawdzimy jego alibi, a gdy chłopak ochłonie spytamy go wrogów Weroniki. W tym stanie nic by nam nie powiedział.
- Uważam, że... - zaczął Darek, ale przerwał mu dzwoniący telefon partnera. Sebastian spojrzał na wyświetlacz i uśmiechnął się. Ruszył do kuchni i z radością słuchał głosu Asi.
- Jak leci? Macie jakąś nową sprawę?
- Mamy - odparł. - I już nie potrafimy się dogadać. Ale lepiej mów, co u ciebie. Doleciałaś na miejsce?
- Tak. Wszyscy miło mnie przyjęli. Na razie jestem w hotelu i się rozpakowuje, ale postanowiłam, że zadzwonię.
- Cieszę się.
- To opowiedz mi o tym waszym śledztwie.
Sebastian uśmiechnął się i spełnił jej prośbę. Asia miała instynkt i zawsze rozumiała, co przyjaciel miał na myśli. Cieszył się, że może się jej poradzić i liczył na to, że oceni słuszność jego decyzji.
- Z tego, co mówisz wynika, że chłopak naprawdę to przeżył. Wątpię żeby udawał, tym bardziej, że rodzice Weroniki mają do niego zaufanie. Wiedzieliby, gdyby nie był odpowiedni dla ich córki.
Mężczyzna odetchnął z ulgą i podziękował przyjaciółce. Właśnie tego potrzebował. Życzył jej miłego dnia i z nową energią wrócił do swojego biura.
Darek wciąż był na niego zły, ale starał się tego nie okazywać. Zapytał, czy u Asi wszystko w porządku i oznajmił, że właśnie dostał raport od patologa. Wspólnie go przejrzeli i z ponurymi minami spojrzeli po sobie. Dziewczyna była w ciąży. Nawet nie zdążyła nikomu o tym powiedzieć. Sebastian martwił się jak przyjmą to jej najbliżsi, którzy już teraz nie radzili sobie najlepiej.
- Żadnych śladów. Nadal stoimy w miejscu - mruknął Darek.
- A gdyby przyjrzeć się jej pracy? Pisała artykuły w gazecie. Może natrafiła na jakąś kontrowersyjną sprawę i wpakowała się w kłopoty.
- Myślę, że warto to sprawdzić. To powinno nam pomóc, a przede wszystkim nie będziemy mieć wrażenia, że nic nie robimy.
Brunet skinął głową i zabrał swoje rzeczy. Wiedział, że będą jeszcze musieli powiadomić rodzinę Weroniki o nowych ustaleniach, ale na razie nie chciał o tym myśleć. Chciał działać i jak najszybciej odnaleźć zabójcę.