środa, 10 września 2014

7 - Przyjaźń przetrwa wszystko

Rozbiegane oczy napastnika błądziły po twarzy Asi. Przerażenie w jej oczach było świetnie widoczne. Mężczyzna uśmiechał się z kpiną i powoli zaczął zbliżać się do Asi. Stanęła nieruchoma niezdolna do jakiegokolwiek ruchu. Cichym głosem pełnym napięcia zawołała Sebastiana. Mężczyzna rzucił się na nią i Asia nie miała szans się uwolnić.
Sebastian zjawił się tam chwilę potem i od razu przygarnął ją do siebie. Asia wpatrywała się w leżącego na ziemi mężczyznę.
- Nie ruszaj się Machocki! Zrobisz krok i pożałujesz.
Mężczyzna był jednak zaślepiony. Wciąż zbliżał się do Asi z nienawiścią w oczach. Sebastian złapał go za ramię i powalił na ziemię. Asia podała mu kajdanki i zrobiła mu przejście. Partner podniósł Machockiego z ziemi i zaprowadził go do swojego auta.
- W porządku, Asia? - zapytał zmartwiony.
Uśmiechnęła się i przytaknęła. Nie była pewna czy złapali odpowiednią osobę, ale wszystko na to wskazywało.
Na komendzie mężczyzna nie przyznał się. Wciąż tylko wpatrywał się w szybę, za którą stała Asia. Ania stojąca za szybą razem z Asią kręciła głową z niezadowoleniem i spoglądała na przyjaciółkę. Machocki, nawet jeśli nie był adresatem tych pogróżek, miał odpowiadać za atak na policjantkę.
- Myślisz, że to on? - zapytała w końcu Asia.
Ania spojrzała na nią z zaniepokojeniem. Dla niej sprawa była jasna. Nie wiedziała, czego przyjaciółka jeszcze potrzebuje.
- A ty myślisz, że nie?
- Nie mamy na niego żadnych dowodów.
- Ale cię zaatakował!
- Nienawidzi mnie. Skąd wiesz, że właśnie z tego powodu się na mnie nie rzucił?
- Aśka spójrz na to logicznie: tylko jego sprawę prowadziłaś sama. A Sebastian nie dostaje pogróżek. Więc kto inny mógłby to zrobić?
- Może masz rację? Sama już nie wiem. Chyba powinnam odpocząć. Powiedz Sebastianowi, że poszłam do domu. Skoro Machocki siedzi, to nic mi już nie zagraża.
- Jasne, przekażę mu. Trzymaj się.

Asia opuściła komendę i ruszyła w stronę swojego mieszkania. Przechodząc przez park wciąż miała wrażenie, że ktoś ją śledzi.
- To niemożliwe - myślała. - Aśka, weź się w garść. Ta sprawa jest już zakończona.
Jednak podejrzenia Asi okazały się słuszne. To nie Machocki był sprawcą wszystkich pogróżek...

2 komentarze:

  1. super:) cały czas czytam twoje scenki ale nie za każdym razem dodaje komentarz bo nie mam czasu ale świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno mnie tu nie było, scenek świetny, tylko, żeby Asia wyszła z tego cało. Czyżbt za pogróżkami stał "tajemniczy wielbiciel".

    OdpowiedzUsuń