niedziela, 3 stycznia 2016

35- Ustawiona, skryta, kochająca

Sebastian stał przed ołtarzem i oczekiwał wejścia swojej narzeczonej do Kościoła. Niecierpliwił się, bo zdawało mu się, że wszystko się przeciąga. W rzeczywistości jednak Asia weszła do Kościoła punktualnie o trzynastej.
Wyglądała cudownie! Sebastian nie oderwał od niej oczu dopóki nie stanęła koło niego. Uśmiechnęła się lekko zestresowana, ale szczęśliwa, że ten dzień w końcu nadszedł.
Ceremonia dłużyła się zakochanym okropnie. Chcieli w końcu usłyszeć te magiczne słowa: "Jesteście mężem i żoną" i wyjść z Kościoła. Chcieli cieszyć się resztą życia w swoim towarzystwie. Nic więcej się dla nich nie liczyło.
W końcu usłyszeli wymarzone słowa i złączyli się w namiętnym pocałunku. Wszyscy zaczęli bić brawo. Nowożeńcy wybiegli przed Kościół i zaczęli odbierać gratulacje.

Impreza minęła im szybko. Nawet się nie obejrzeli, a już wrócili do domu. Sebastian chwycił Asię za ręce, a potem podniósł ją wysoko i przeniósł przez próg. Kobieta roześmiała się.
- Puść mnie, wariacie!
Sebastian postawił ją na ziemi i pocałował.
- Nareszcie mamy spokój- powiedział z westchnieniem kładąc się na łóżku. Asia roześmiała się cicho i położyła obok.
- Zgadzam się. Ten cały harmider to nie dla mnie.
- Ale chyba nie żałujesz, że za mnie wyszłaś?
- Ależ skąd! Ale nawet gdybyśmy nie byli małżeństwem, kochałabym cię tak samo.
- Ja ciebie też. Żaden papier nie jest ważniejszy od miłości.
- Obrączka też nie.
Zakochani spojrzeli po sobie i roześmiali się. Po dniu pełnym wrażeń nie mieli żadnych wątpliwości, że świetnie do siebie pasują. Mogli w spokoju cieszyć się tym, co oboje dali sobie przez ten czas.

1 komentarz: