sobota, 10 grudnia 2016

29 - Policjantka

Dwa miesiące później wszystko jakoś się ułożyło. Asia uspokoiła swoje emocje i na nowo zaczęła cieszyć się z życia. Jej przyjaciele odetchnęli z ulgą. Martwili się, że potrzebny będzie jej psycholog, ale kobieta poradziła sobie sama.

Blondynka szła ulicą rozmyślając o nowej sprawie. Porwanie żony bogatego biznesmena. Do tej pory porywacze nie zadzwonili z żądaniem okupu, a minęły już trzy dni. Kobieta zastanawiała się czy czegoś nie przegapili i czy ta kobieta jeszcze żyje. Jej mąż odchodził od zmysłów i szczerze mu współczuła. Wydawało się, że bardzo kocha żonę i cierpi z powodu przymusowego rozdzielenia.
Skręciła w lewo i zapukała do drzwi Tomka. Mężczyzna zakochał się, a jego wybranka od razu przypadła Asi do gustu. Zaprzyjaźniły się i teraz była częstym gościem w ich mieszkaniu.
Wysoka, zielonooka brunetka o imieniu Laura nie miała z policją nic wspólnego. Tomek spotkał ją w zoo, kiedy szukał podejrzanego w sprawie o pobicie. Okazało się, że kobieta pracuje z fokami i ma do tych zwierząt świetne podejście. Pokazała mu czym się zajmuje i zapoznała go ze swoimi podopiecznymi. Właściwie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Kilka dni później Tomek odważył się zaprosić ją na randkę, a ona zgodziła się z przyjemnością. Świetnie się rozumieli, mieli wspólne zainteresowania i marzenia. Ich związek szybko przeniósł się na wyższy poziom i brunetka wprowadziła się do policjanta. Wszyscy współpracownicy zazdrościli Tomkowi takiej wybranki. Wśród policjantów cieszyła się ogromną sympatią.
- Cześć Aśka, wchodź - powiedział mężczyzna otwierając drzwi.- Ja muszę lecieć na komendę. Laura czeka w salonie.
- Miłej pracy.
- Dzięki!
Asia przestąpiła próg mieszkania i zawołała koleżankę. Ucieszyła się na jej widok i od razu pociągnęła ją za rękę. Z entuzjazmem zaczęła opowiadać o wizycie u rodziców ukochanego. Asia uśmiechała się i kiwała głową. Cieszyła się szczęściem tej pary. Miała nadzieję, że ich uczucie przetrwa wszystkie próby, które ześle na nich los.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - spytała ją zielonooka.
- Jasne. Po prostu mamy teraz trudną sprawę i zastanawiam się, co jeszcze możemy zrobić.
- Ciągle tylko myślisz o pracy. Powinnaś się rozerwać i znaleźć sobie jakieś zajęcie. Co myślisz o jodze? Planowałam się zapisać, ale potrzebuję kogoś, kto będzie mi towarzyszył.
- A Tomek nie chce?
- Jest zajęty treningami kosza. Nie znajdzie czasu na dodatkowe zajęcia.
- Wewnętrzny spokój i rozmyślanie nad sensem życia? To raczej nie dla mnie.
- Oj, zgódź się. Na pewno ci się spodoba.
Asia zastanowiła się przez chwilę. Była żywiołową osobą i potrzebowała innych zajęć niż roztrzepana, ale zorganizowana osoba.
- A nie chcesz może przyłączyć się do mnie na ringu? - spytała Asia z nadzieją.- Boks jest bardzo odprężający.
- Aśka, nie przeginaj! Chcę uspokojenia, a nie siniaków na całym ciele.
- Dobrze, już dobrze. Tylko spytałam. Zgadzam się, ale nie spodziewaj się cudów. Jeśli mi się nie spodoba, odpuszczam.
- Umowa stoi. A teraz chodź, idziemy na zakupy. W końcu musimy się jakoś prezentować na tych zajęciach.
Asia roześmiała się i podążyła za Laurą. Kto wie, może to wcale nie jest taki zły pomysł? Nie była przekonana do tego pomysłu, ale nie potrafiła odmówić koleżance. Postanowiła chociaż spróbować.

Zajęcia prowadził wysoki, dobrze zbudowany blondyn o łagodnym spojrzeniu błękitnych oczu i szerokim, olśniewającym uśmiechu. Miał na imię Dominik. Był bardzo oddany swej pracy i chętnie poznawał nowych uczniów. Asię i Laurę powitał z szerokim uśmiechem i szybko opowiedział im o tym, co będą robili. Kobiety zapoznały się z resztą zespołu i przystąpiły do pracy.

- I co, Aśka, chyba nie było aż tak źle? - spytał ją Tomek kiedy po zakończeniu zajęć przyjechał po nie.
- Aż tak to nie - odparła z uśmiechem.- Myślałam, że będzie gorzej.
- Rozumiem, że mogę na ciebie liczyć w następnym tygodniu? - spytała Laura.
Policjantka skinęła głową, co wywołało uśmiech na twarzach narzeczonych. Podwieźli ją do domu i życzyli miłego wieczoru.

Asia otworzyła drzwi i ciężko westchnęła. Za każdym razem gdy wchodziła do środka uderzała w nią wszechobecna pustka i martwa cisza. Zapaliła światło, rzuciła torbę na podłogę i ruszyła w stronę łazienki. Miała ochotę na długą, gorącą kąpiel z kieliszkiem czerwonego wina.
Nie dane jej było długo cieszyć się samotnością, bo już po dwudziestu minutach ktoś zadzwonił do drzwi. Kobieta z ciężkim westchnieniem owinęła się szlafrokiem i poszła otworzyć. Spodziewała się zobaczyć Anię, która od zniknięcia Sebastiana odwiedzała ją prawie codziennie, ale tym razem się myliła. Za drzwiami stali rodzice Karoliny. Asia uśmiechnęła się i wpuściła ich do środka. Bardzo lubiła kiedy ją odwiedzali, a oni byli na tyle taktowni, że nie wspominali o jej niedoszłym mężu. Była im za to dozgonnie wdzięczna, ponieważ chciała w końcu o tym zapomnieć.
Szybko się ubrała i zeszła do salonu. Rodzice jej zmarłej przyjaciółki stali się rodzicami dla niej samej. Mogli rozmawiać o wszystkim i nigdy nie nudzili się w swoim towarzystwie. Gdy któreś z nich było samotne, zawsze mogło liczyć na innych. Teraz temat szybko zszedł na pracę i zajęcia jogi. Asia cieszyła się, że choć na chwilę jej dom przestał być taki pusty. Od razu humor się jej poprawił i zaczęła śmiało snuć teorie na temat sprawy, która jej się trafiła.

3 komentarze:

  1. No,no, nieźle. Ciekawe tylko co z Sebastianem

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem dlaczego nie widzę komentarza swojego...nie ma go, czy jak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, już działa :) Wybacz, ale blogger zaznaczył go jako spam i nie zauważyłam.

      Usuń