sobota, 10 września 2016

16 - Policjantka

Asia niespokojnie przewracała się z boku na bok. Sen zdawał się być koszmarem.

Szła ciemnym korytarzem uczelni, aż doszła do sali wykładowej. Weszła do środka i zobaczyła przyjaciółkę.
- Karolina! - krzyknęła i podbiegła do niej. Przytuliła ją i na chwilę zapomniała o całym strachu, który jej towarzyszył. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i odsunęła ją od siebie.
- Musisz zapomnieć - powiedziała.- To jest już za nami. Powinnaś iść dalej. Zapomnij o swojej przeszłości. Zapomnij o mnie.
- Jak mam o tobie zapomnieć?
- Zawsze będę obok ciebie. Nie możesz się poddawać. Masz obok siebie Sebastiana. On też cię potrzebuje. Zdaj się na niego, on ci pomoże.
- Zaczekaj!
- Na mnie już pora. Poradzisz sobie. Jestem tego pewna.
I zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. A ona stała tam sama czując, że najgorsze już minęło.

Usiadła gwałtownie na łóżku i przeczesała włosy palcami. Sebastian podniósł się z łóżka i podszedł do niej. Dyrektor zgodził się żeby dzielili razem pokój po tym wszystkim, co się stało. A chłopak zdawał się mieć jakiś radar. Zawsze kiedy budziła się w środku nocy, on również się budził.
- Wszystko w porządku? - spytał zmartwiony, delikatnie ją przytulając. Nie odtrąciła go, co uznawał za dobry sygnał. Wtuliła się w niego i zamknęła oczy. Wreszcie poczuła się bezpieczna. Już wiedziała, co musi zrobić.

Trzymając Sebastiana za rękę dotarła do grobu rodziców. Wsadziła kwiaty do wazonu, zapaliła znicz i spojrzała na zdjęcie rodziców. A potem cicho wyszeptała:
- Wybaczam wam.
W następnej kolejności udała się na grób przyjaciółki. Położyła na nim białą różę - jej ulubiony kwiat. Kucnęła i zapatrzyła się na jej zdjęcie. Była na nim uśmiechnięta. Taka, jak zawsze. Asia pogładziła portret i powiedziała:
- Żegnaj.
Podniosła się i przytuliła do swojego chłopaka. A potem razem wrócili do akademika. Przebrali się i udali na rozdanie dyplomów. Ich nauka dobiegła końca.
Kiedy Asia odbierała dyplom, zerwał się wiatr. A ona miała wrażenie, jakby Karolina stała przy niej. Uśmiechnęła się i przytuliła dyrektora. W końcu tyle dla niej zrobił! Cieszyła się, że wszystko wreszcie zaczęło się układać. Przypomniała sobie tekst ulubionej piosenki i uśmiechnęła się do siebie. Wszystko jest tak, jak powinno.

O nie, gdzie te wszystkie lata odeszły?
I czy to naprawdę było warte tego wszystkiego?
Ból serca - to dostałem
Trzymanie się po prostu nie ma sensu
Ale najtrudniejszą częścią pozwalania odejść
Jest znalezienie sposobu
By ci powiedzieć

Więc płaczmy, płaczmy
Wsparci na swoich ramionach
Płaczmy, zanim to się skończy
To nie może się skończyć
I płaczmy, płaczmy
Płaczmy, zanim wszystko odejdzie
Trzymaliśmy się za długo
Czas dla nas, byśmy ruszyli dalej
Jestem zmęczony szukaniem powodu dlaczego
Więc po prostu płaczmy

Myślałem o moim życiu i
O tym, jak wiele czasu straciłem
Jestem gotowy zostawić to wszystko za sobą
Pozwolić, by stało się przeszłością
Ale najtrudniejszą częścią pozwalania odejść
Jest znalezienie sposobu
By ci powiedzieć



Nie, to jeszcze nie jest koniec opowiadania :D Mam na nie jeszcze pewien szatański pomysł i już nie mogę się doczekać żeby go wykorzystać. Ale do tego czasu wprowadzę jeszcze trochę akcji. Piosenka, która znajduje się u góry stała się ostatnio jedną z moich ulubionych. Śpiewa ją Jason Walker, a tytuł to "Cry". Bardzo mi się podoba, polecam posłuchać :)

2 komentarze:

  1. Dość tajemniczo to wszystko wygląda. Smutna jest ta strata bliskiej osoby. Ciekawe co to za "szatański" plan ;)
    Co do piosenki, fajna, wydaje się być taka nastrojowa ;)

    OdpowiedzUsuń