Przesłuchanie rodziny zajęło im trochę czasu. Oprócz małej Ani nikt nie próbował nawet udawać, że jest mu przykro. Wszystkim było na rękę, że staruszek zmarł. Jednak fakt, że są podejrzani o morderstwo dał im do myślenia. Nikt nie chciał się przyznać do popełnienia tej zbrodni, więc komisarze zaczęli po kolei sprawdzać alibi każdego z członków rodziny. Niektórzy dawali je sobie nawzajem i Asia z Sebastianem nie wiedzieli już, komu mogą wierzyć.
- A może oni wszyscy są w to zamieszani? - powiedziała Asia kiedy siedzieli w biurze i snuli domysły.
- A myślisz, że to naprawdę możliwe? Może faktycznie nie lubili tego całego Trębackiego, ale żeby od raz go zabijać?
- Ludzie pozbywali się innych nawet dla mniejszej sumy, a tu w grę wchodzą ogromne pieniądze.
- Ale oni i tak muszą się nimi podzielić. To co prawda duża suma, ale ich jest sześcioro. Trzeba jeszcze odjąć od tego podatek od wzbogacenia się...
- A jeśli zrobiło to któreś z nich i teraz chce się pozbyć reszty, żeby zgarnąć całość spadku? No, pomyśl, załóżmy, że zabił wnuk. Wiadomo, że rodzeństwo i matka coś mu przepiszą i zgarnie dużo forsy! A nawet jeśli zabiło go któreś z jego dzieci, to też na tym zyska. Rodzeństwo spisze testament i odda coś jemu i swoim dzieciom. A on zabije i rodzeństwo, i dzieci, a pieniądze będą jego!
- Aśka, nie dramatyzuj. Nie wierzę, że ktoś mógłby wybić pół rodziny dla spadku.
- Nie takie rzeczy się już działy na świecie.
- A ja myślę, że powinniśmy sprawdzić czy ktoś z nich miał jakiś konflikt z Trębackim. Uczepiliśmy się spadku, a może tu chodziło o jakąś prywatną sprawę?
- Z tego, co słyszeliśmy to wszyscy mieli z nim na pieńku. Jak mamy sprawdzić, które z nich naprawdę mogło go zamordować?
- Metodą domino. Jeśli jednemu z nich powiemy, że go podejrzewamy, zacznie robić wszystko żeby zrzucić winę na kogoś innego. I wtedy opowie nam z pewnością ciekawe fakty z życia pozostałych członków rodziny.
- To się może udać - powiedziała Asia z uznaniem patrząc na partnera.- Kiedy ty się zrobiłeś taki błyskotliwy?
- Zawsze taki byłem. Ale nie zdążyłem się pochwalić.
Asia roześmiała się i trąciła go w ramię.
- To kogo najbardziej podejrzewamy?
Spojrzeli po sobie i zgodnie wykrzyknęli:
- Syn!
I powoli zaczęli realizować swój plan...
Coś ostatnio nikt nie komentuje :'( Dlaczego?
Mój wczorajszy komentarz zginął chyba gdzieś w otchłani internetów...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozwój akcji się zapowiada.
Ja niestety ostatnio mam bardzo mało czasu na komentowanie, ale zawsze czytam i z niecierpliwością czekam na więcej.
Nie zginął, a wyświetla się pod 19 rozdziałem :)
UsuńWięc tak samo jak tam, odpowiadam, że rozumiem gdyż sama mam dużo nauki i obowiązków, ale zawsze się cieszę kiedy pojawia się nowy komentarz. To mnie motywuje do dalszej pracy :)
To ja już nie wiem co komentuję...efekt przemęczenia :(
Usuń