sobota, 11 marca 2017

41 - Policjantka

Właścicielem auta okazał się być były żołnierz - Krzysztof Zarzecki. Przebieg jego służby był wzorowy, a teraz mieszkał samotnie w małym, murowanym domku niedaleko lasu, w którym znaleziono zwłoki dziewczyny. Miał czterdzieści osiem lat i żadnych zatargów z prawem. Czy to możliwe, że w rzeczywistości był zupełnie innym człowiekiem?
Asia pojechała do niego razem z Tomkiem. Zapukali do dębowych drzwi i już po chwili ukazała się im twarz podejrzanego.
- Słucham, w czym mogę pomóc?
Policjanci wyjęli odznaki i przedstawili się. Mężczyzna był zaskoczony ich wizytą. Wpuścił ich jednak do środka i zapytał, co ich do niego sprowadza. Blondynka z zaskoczeniem stwierdziła, że mężczyzna wygląda tak, jakby naprawdę nie wiedział, po co tu przyszli. Zachowała jednak czujność i uważnie mu się przyglądała. Nie mogła niczego wykluczyć.
- Jesteśmy tu w związku z głośną ostatnio sprawą seryjnego mordercy. Mamy świadka, który widział pana w miejscu znalezienia zwłok, wsiadającego do auta w dniu zabójstwa. Może nam pan to wyjaśnić?
Zarzecki zmarszczył brwi i zapytał, jaki to był dzień. Tomek uprzejmie odpowiedział, a wtedy twarz mężczyzny rozjaśniła się.
- To niemożliwe. Tego dnia byłem z wnuczką w zoo, a później odwiozłem ją do domu i zostałem do wieczora. Do domu wróciłem dopiero po dwudziestej pierwszej. W zoo jest monitoring, a rodzina potwierdzi, że mówię prawdę. Ten świadek musiał się pomylić.
Asia i Tomek spojrzeli po sobie. Coś im nie pasowało. Nagle blondynce wpadł do głowy pewien pomysł.
- Czy zna pan może Leszka Szymeckiego?
Podejrzany prychnął z gniewem.
- Owszem. Mieszka w okolicy i poluje na wszystko, co się rusza. Niby robi to legalnie, ale ciągle zostawia wszędzie pułapki na zwierzęta. Już wiele razy mówiłem mu żeby tego pilnował, bo inaczej ktoś może w to wpaść. A on nic! Ciągle to samo. Ale dlaczego o niego pytacie? - zainteresował się.
- Bo to właśnie on jest naszym świadkiem.
Mężczyzna zacisnął pięści.
- Kłamie. Chce się zemścić za to, że napisałem na niego skargę do leśnictwa. Zresztą, mam alibi, możecie wszystko sprawdzić.
- Tak właśnie zrobimy. Ale prosimy żeby pojechał pan z nami na komendę i złożył zeznania.
- Oczywiście, nie ma problemu.

Dwie godziny później Asia z frustracją odłożyła teczkę na biurko. Przed nią siedział skruszony Leszek Szymecki i usiłował wytłumaczyć swoje zachowanie.
- Po prostu miałem dosyć tego, że się wiecznie wtrąca w nieswoje sprawy! Gdy usłyszałem o tym mordercy pomyślałem, że mogę oskarżyć o to Zarzeckiego. Należała mu się jakaś nauczka!
- Z tego, co wiem, to raczej on miał powody żeby zrzucić na pana winę.
- Aśka! - rzucił ostrzegawczo komendant, przysłuchujący się rozmowie. Blondynka spojrzała na niego z ukosa, zacisnęła zęby i ponownie zwróciła się do Szymeckiego.
- Następnym razem proszę się dziesięć razy zastanowić, zanim zrobi pan coś takiego.
- Nie będzie następnego razu - obiecał mężczyzna. - Co teraz ze mną będzie?
- Na razie jest pan wolny, ale będzie pan odpowiadał za składanie fałszywych zeznań. Do widzenia.
Policjantka opuściła pokój przesłuchań i zaczekała na szefa. Nie był zbyt zadowolony i kazał jej wracać do domu i odpocząć. Z niechęcią i zrezygnowaniem spełniła jego polecenie.

W domu nie mogła znaleźć sobie miejsca, więc wybrała się na spacer. Wsadziła ręce do kieszeni i ruszyła wgłąb lasu. W takie dni jak ten cieszyła się, że mieszka z dala od centrum miasta. Jej dom położony był tuż przy dużym lesie, a od sąsiadów dzieliło ją kilka dobrych kilometrów. Miała czas żeby w spokoju pospacerować, odpocząć i przemyśleć wiele spraw.
Dotarła właśnie w nieznany i nieuczęszczany kawałek i już miała zawracać, gdy usłyszała jakiś hałas. Odsunęła zasłaniające ją liście i zobaczyła mężczyznę pochylającego się nad świeżo wykopanym dołem. Usiłował przenieść do niego leżące obok ciało. Nie zastanawiając się dłużej Asia skoczyła w kierunku mężczyzny i powaliła go na ziemię. Uzyskała chwilową przewagę, ale szybko przekonała się, że dużo większy od niej mężczyzna, ma też większą siłę. Uderzył ją w nos i próbował zrzucić z siebie, ale ona nie odpuszczała. Wbiła mu łokieć pod żebro i nogą przycisnęła do ziemi. Wyprowadziła ostatni cios, prosto w szczękę i błyskawicznie odwróciła go na plecy i zakuła kajdankami. Otarła krew z twarzy i zadzwoniła po radiowóz. Wytłumaczyła im jak mają dojechać i już po kilkunastu minutach zabrali mordercę na komendę. Pojawiła się też ekipa techników, która zabezpieczyła miejsce przestępstwa i zabrała zwłoki. Asia wróciła do domu po samochód i udała się na komendę w celu przesłuchania mężczyzny i zamknięcia śledztwa.

1 komentarz:

  1. Super! Czekam na kolejny i oczywiście na powrót Sebastiana :) :)

    OdpowiedzUsuń