środa, 26 lipca 2017

17 - Rodzinne więzi

Asia obudziła się z nową energią, gotowa do ciężkiej pracy. Wstała delikatnie, tak, by nie obudzić ukochanego. Zeszła do kuchni i zaczęła przygotowywać śniadanie. Chciała jakoś odwdzięczyć się Sebastianowi za to, że tak ją wspierał i nie pozwalał aby choć przez chwilę zwątpiła w odnalezienie Kasi. Z nim była w stanie stawić czoła każdemu problemowi. Wiedziała, że taki był jego obowiązek jako policjanta, ale mimo wszystko chciała mu podziękować. Ta sprawa była bardzo delikatna, a przede wszystkim osobista, a brunet nie dawał jej odczuć, że policjantka czasem traci nad sobą kontrolę. Czuła w nim ogromne oparcie.
Kiedy wszystko było już gotowe kobieta wyszła przed dom i od razu rzuciło jej się w oczy nieznajome auto. Zrobiła krok w jego stronę, a wtedy ktoś pojawił się za nią. Poczuła uderzenie w głowę, ale na szczęście nie było ono zbyt dokładne. Zawdzięczała to swojemu refleksowi. Chwyciła napastnika za ramię i zastosowała dźwignię. Po chwili mężczyzna leżał na ziemi, a auto - które jeszcze chwilę temu stało nieopodal - odjechało z piskiem opon. Asia dokładnie przyjrzała się mężczyźnie, ale nikogo jej nie przypominał. Podniosła go na nogi i pociągnęła za sobą do środka. Tam wzięła kajdanki, skuła go i zadzwoniła po wsparcie. Z góry zszedł Sebastian, który w mig zrozumiał sytuację i chwycił ją za rękę.
- Nic ci nie jest?
- Głowa - odparła krótko. - Ale to nic poważnego. Kojarzysz tę gębę?
- A sama nie potrafi się przedstawić? - zapytał, spoglądając na intruza. Mężczyzna milczał, a blondynka wzruszyła ramionami.
- Pewnie jest tylko marionetką, ale bez wątpienia mamy go w bazie.
- Też tak myślę. Dzwoniłam już po chłopaków, ktoś zaraz powinien przyjechać.
W tej samej chwili usłyszeli dzwonek do drzwi i Sebastian poszedł wpuścić kolegów. Zabrali podejrzanego, a on obejrzał głowę ukochanej. Rana nie była głęboka i nie wymagała szycia. Policjanci szybko więc pojawili się na komendzie, gdzie cała ekipa wiedziała już o najnowszych wypadkach.
- Tomek, sprawdziłeś to auto, które stało przed moim domem? - spytała Asia. Asystent skinął głową.
- Blachy fałszywe. Ale ten facet, którego złapałaś to Radosław Pilichowski, prawa ręka Kwaśnego.
Sebastian gwizdnął, a Asia zmarszczyła brwi. Kwaśny był handlarzem żywym towarem i nigdy nie miał nic wspólnego ani z nią, ani jej partnerem. Dlaczego więc nagle porwał jej siostrę i usiłował to samo zrobić z nią? Coś jej się tu nie zgadzało. Weszła do pokoju przesłuchań i srogo spojrzała na podejrzanego.
- Już wiemy, kim jesteś i dla kogo pracujesz.
Pilichowski uśmiechnął się kpiąco.
- Wątpię.
- To Kwaśny stoi za porwaniem Katarzyny Cicheckiej i Krystiana Zabłockiego, prawda?
Uśmiech mężczyzny tylko się powiększył.
- Tylko dlaczego Kwaśnemu tak bardzo zależy na tym, żeby mieć mnie i moją siostrę? - ciągnęła policjantka, nie zważając na jego zachowanie. W głębi serca była jednak zaniepokojona. - Przecież nigdy się nie spotkaliśmy. Czemu więc jestem mu potrzebna?
Radosław przechylił się w jej stronę.
- To zwykły interes.
Blondynka zdziwiła się, ale nie dała tego po sobie poznać.
- Jaki interes?
- Nic więcej nie powiem.
Ktoś chciał zarobić na niej i na Kasi, ale dlaczego? I kto to był? Jakiś inny kryminalista, któremu zalazła za skórę, a który miał dług u Kwaśnego? To przecież mógł być każdy! Jak on miała go znaleźć?
Pilichowski rzeczywiście nic już nie powiedział i nie chciał zdradzić miejsca pobytu wspólnika i siostry policjantki. Asia miała nadzieję, że szybko zmięknie i zechce im pomóc, a Kwaśny szybko zostanie namierzony. Wciąż jednak nie wiedziała, co powinna zrobić. Zaczęli z Sebastianem wypytywać informatorów o dłużników Kwaśnego, ale nikt nic nie wiedział. Tak, jakby nie istniał nikt taki.
- Co my teraz zrobimy? - spytała zdenerwowana kobieta. - Nie mamy nic innego, a Kasi nie ma już tak długo...
- Jestem pewien, że zaraz coś się wyjaśni - odparł partner, przytulając ją do siebie. - Musimy być teraz bardziej ostrożni. Komuś na pewno nie spodobał się fakt, że nie podzieliłaś jeszcze losu siostry.
- A może to właśnie jest dla nas szansa? Może powinnam dać się złapać żeby...
- To zbyt duże ryzyko - przerwał jej. - Możemy nie zdążyć przybyć na czas. Oni na pewno są już gotowi do wywiezienia was gdzieś, gdzie nikt was nie znajdzie.
- A co, jeśli Kasia i Krystian już opuścili kraj?
- Przestań tak myśleć. Na pewno czekają na ciebie. Posłuchaj, Asiu, jesteśmy już naprawdę blisko. Złapiemy ich wszystkich i z przyjemnością będziemy patrzeć, jak lądują za kratami. Ale potrzeba nam jeszcze trochę cierpliwości. Rozumiesz to, prawda?
Kobieta westchnęła ciężko i skinęła głową. Wszystko rozumiała, ale czy to dziwne, że chciała już mieć siostrę przy sobie? Poczuła wargi ukochanego na czubku głowy i pozwoliła sobie na zamknięcie oczu. Wzięła kilka głębokich oddechów i powoli wróciła do rzeczywistości. Miała jeszcze tak dużo spraw do załatwienia. Jak na przykład rozmowa z rodzicami. Co miała im powiedzieć? I jak wyjaśnić, że wciąż nie znaleźli ich córki? Wszystko to wymagało dokładnego przemyślenia, dlatego też udała się do swojego biura i prosiła, by nikt jej nie przeszkadzał. Sebastian tym czasem zebrał resztę zespołu i wyjaśnił im wszystko. Później pojechał w teren aby dowiedzieć się czegoś jeszcze od swoich informatorów.

2 komentarze:

  1. No to zrobiło się niebezpiecznie, mroczno i tajemniczo. I o to chodzi ;) Ale chyba jednak nie są tak blisko rozwiązania zagadki, jak myśli Sebastian. Czekam na cd.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko bardzo zagmatwane. Ciężko mi będzie się czegoś dowiedzieć skoro nikt nic nie wie. Chyba że coś nagle się zmieni. Dobrze że Asia jest taka czujna i nie dała się uprowadzić. ;-)

    OdpowiedzUsuń