sobota, 5 sierpnia 2017

18 - Rodzinne więzi

Cicheccy weszli do biura Asi i uważnie przyjrzeli się swojej córce. Stała tyłem do nich, zamyślona i spięta. Widać było, że od czasu porwania trudno jej powstrzymywać nerwy na wodzy. Cała jej sylwetka zdradzała nerwowość, strach i niepewność, choć starała się to maskować. W końcu wyczuła na sobie ich spojrzenia, odwróciła się i podeszła bliżej.
- Niestety nie mam dla was dobrych wiadomości - zaczęła. - Człowiek, który porwał Kasię jest bardzo niebezpieczny i bezwzględny. Nie wiemy jeszcze, na czyje zlecenie działał, ale do tego też dojdziemy.
- Co masz na myśli? - spytała ją mama. - Dlaczego ktoś miałby zlecać jej porwanie?
Asia powoli i spokojnie wytłumaczyła im wszystko, co wiedziała i dodała swoje przypuszczenia. Ciężko jej było o tym mówić, bo miała wrażenie, że gdyby nie jej praca, siostra byłaby teraz w domu i cieszyła się z przeprowadzki. Zaczęła żałować, że kiedyś podjęła decyzję o wstąpieniu do policji. Za nic nie chciała, by na Kasię spadły nieszczęścia z jej powodu. I choć zawsze zdawała sobie sprawę z zagrożeń, jakie sprowadziła na rodzinę wybierając taki zawód, dopiero teraz dostrzegła, że to naprawdę trudne i ryzykowne.
Była dobrą policjantką i nigdy nie bała się wyzwań. Miała serce dla pokrzywdzonych, ale umiała zdystansować się do każdej sprawy. Potrafiła pracować godzinami tylko po to, by odczuć satysfakcję z rozwiązanej sprawy. Łączyła w sobie cechy, które czyniły ją policjantką wręcz doskonałą. I do tej pory była pewna, że słusznie wybrała szkołę policyjną zamiast jakichkolwiek innych studiów. Teraz jednak, dręczona niepokojem o siostrę i swoją przyszłość, traciła pewność siebie. Nie wiedziała już, co ma robić. Nie rozumiała postępowania porywaczy, nie widziała w nim sensu. Dlaczego zaraz po porwaniu otrzymała film, na którym porywacze wyraźnie kazali jej czekać na dalsze instrukcje aby odzyskać siostrę, skoro i tak zamierzali ją wywieźć? Czy była to tylko zasłona, by policjanci tak szybko nie zorientowali się, że chodzi o handel żywym towarem? A jeśli nie, to gdzie była logika w ich działaniu? Co chcieli przez to osiągnąć? A może chcieli zwabić ją do siebie i wywieźć razem z Kasią? Ale dlaczego nie przesłali kolejnego filmu?
Pytania mnożył się i do tej pory nie umiała odpowiedzieć na żadne z nich. Mogła tylko domyślać się jak było, a to nie była najlepsza droga. W końcu domysłami nie odzyska siostry i jej ukochanego.
- A co z Fiołkami? - spytała nagle, przerywając ciszę trwającą od kilku minut. - Gdzie oni są?
Rodzice spojrzeli po sobie niepewnie, a potem przenieśli wzrok na córkę.
- Szczerze mówiąc myśleliśmy, że już tu są - powiedział mężczyzna. - Ale nie byliśmy pewni, bo od wczoraj się z nimi nie kontaktowaliśmy.
- Świetnie. Jeszcze tego brakuje żeby się gdzieś spili i narobili kłopotów - powiedziała blondynka z rozdrażnieniem. - Dlaczego spadają na nas same nieszczęścia?
- Aśka, daj spokój - przerwała jej mama. - Poszukamy ich. I tak nie mamy nic innego do roboty, a nie możemy siedzieć bezczynnie. A ty, proszę, jedź do domu, prześpij się i ochłoń. Jestem pewna, że poradzą sobie bez ciebie.
- Mam spać kiedy moja siostra jest nie wiadomo gdzie i z kim?!
- W nerwach nic nie zdziałasz. Poproszę Sebastiana żeby się wszystkim zajął, a my podrzucimy cię do domu. Może tak być? - zapytał ojciec, kładąc jej rękę na ramieniu. Policjantka poddała się i z ciężkim westchnieniem wstała zza biurka. Bruneta spotkali w kuchni, a rodzice od razu wszystko mu wytłumaczyli. Zostawili zakochanych na chwilę samych i obiecali, że będą czekać na dole.
- Sprawdźcie proszę jeszcze raz logowanie telefonu Kasi i Krystiana - zaczęła blondynka. - Rozpytajcie jeszcze raz sąsiadów i błagam, znajdzie te zapisy z monitoringu, dobrze? I może jeszcze...
- Skarbie, my wiemy, co mamy robić. O nic się nie martw, zajmiemy się wszystkim. Osobiście tego dopilnuję. Na pewno nie chcesz żebym pojechał z tobą? - spytał, troskliwie gładząc ją po ramionach.
- Tak, na pewno. Wiem, że będziesz dobrze wszystko tutaj nadzorował. Wrócę niedługo. Mundurowi zaraz pojadą za nami i ani przez chwilę nie będę sama.
- Tylko bądź ostrożna, okej?
- Zawsze jestem. Do zobaczenia za kilka godzin.
Pocałowała go i zniknęła na korytarzu. Mężczyzna przez chwilę spoglądał za nią, dopóki nie zniknęła za drzwiami wydziału, a potem udał się do pokoju asystentów. Zamierzał zapytać Tomka, czy udało mu się znaleźć jakiś monitoring w okolicy domu Asi i czy zdążył już go przejrzeć. Policjant twierdząco skinął głową i włączył film.
- Momentu porwania nie ma, ale na tych nagraniach ewidentnie widać, że ktoś trzyma Krystiana na muszce. Musieli więc wsiąść do auta już pod waszym domem. Twarzy niestety nie widać, ale jestem na sto procent pewny, że sam Kwaśny nie uczestniczył w tej akcji. Na Kasię napadło dwóch facetów, z czego jeden to na pewno Pilichowski, a drugi to musi być jakiś jego kumpel. Kwaśny pewnie w tym czasie przygotowywał jakieś pomieszczenie, w którym mógłby ich przetrzymywać. Tak samo pod waszym domem. Pilichowski i jego wspólnik byli sami.
- A wiesz, gdzie dalej pojechało auto?
- Raczej unikali kamer, ale na tym, co mamy widać, że jadą w stronę siedziby Kwaśnego.
- Ale ona została sprawdzona, prawda?
- Jasne, tylko nic nie znaleźliśmy. Prawdopodobnie zmienili tam auto i spokojnie pojechali tam, gdzie planowali.
- Dzięki Tomek. A co z logowaniem ich telefonów?
- Telefony Kasi i Krystiana wygasły pod waszym domem. Pewnie im je odebrali. A telefony Pilichowskiego i Kwaśnego zostały wyłączone na czas porwania i włączone ponownie, gdy już było po wszystkim, a oni mieli alibi. Podejrzewam, że mają jakieś niezarejestrowane numery na kartę i kontaktują się przez nie.
- Cholera jasna! Czyli wciąż stoimy w miejscu? A ten Pilichowski? Powiedział coś jeszcze?
- Z tego, co wiem to nie. Ale może uda nam się znaleźć na niego jakiegoś haka i wtedy coś zdziałamy. Ale to pewnie potrwa.
- Tomek, my nie mamy tyle czasu. Trzeba coś szybko wymyślić albo stracimy szansę na odnalezienie Kasi i Krystiana.
- Wszyscy się staramy, ale wiesz jak jest. Nic ci na to nie poradzę.
- Jasne, rozumiem. Spróbuję jeszcze raz porozmawiać z Pilichowskim, a potem ponownie przejrzę raporty z przeszukania dziupli Kwaśnego.
- A Asia?
- Pojechała do domu. Chociaż pewnie długo tam nie wytrzyma. Chciałbym żeby w końcu coś się ruszyło, bo nie mogę patrzeć, jak się męczy.
- Wiem, stary. Wszyscy się martwimy. Spróbuję jeszcze raz prześwietlić powiązania Kwaśnego z ludźmi, których zatrzymaliście. Może coś nam umknęło? I popytam na mieście. Może ktoś wie, kto zlecił to całe porwanie.
- Dobry pomysł. Bierzmy się do roboty.
Mężczyźni rozeszli się do swoich zajęć. Do Sebastiana dołączył Rafał i wspólnie zamierzali stawić czoło kaprysom podejrzanego.

1 komentarz:

  1. Mam nadzieję że Sebastian i Rafał coś znajdą. Życie w niepewności i strachu o siostrę musi być bardzo trudne dla Joasi. Czekam na dalszy ciąg i kolejne fakty w tej sprawie.

    OdpowiedzUsuń