sobota, 19 sierpnia 2017

20 - Rodzinne więzi

- Czyli mamy drugie porwanie - powiedział Sebastian, kiedy skończyli oglądać nagranie z monitoringu. - Nie wygląda to najlepiej.
Wszyscy milczeli, zastanawiając się, o co właściwie chodzi w tej całej sprawie. Najpierw Fiołkowie zlecają porwanie córek i sprzedaż ich w zamian za umorzenie długu, a potem nagle sami zostają uprowadzeni. Czyżby porywacze zdenerwowali się nieudaną próbą schwycenia Asi? A może po prostu zamierzali zabić małżeństwo, bo wszystko zaszło za daleko? Jedno było pewne: Kasi i Krystiana wciąż nie było, a na ich głowach pojawił się kolejny problem. Jak odnaleźć miejsce przetrzymywania i czy zarówno rodzice, jak i ich córka i jej chłopak znajdują się razem?
- Według mnie Fiołkowie chcieli się wycofać - powiedziała blondynka przerywając ciszę. - Przestraszyli się tego, co zrobili, może nawet mieli wyrzuty sumienia i zaczęli pękać. Dodatkowo wizyty na komendzie i spotkania z nami na pewno ich przestraszyły. Postanowili, że przyznają się do wszystkiego, dlatego też przyszli na komendę. Ale ludzie Kwaśnego, którzy musieli ich obserwować, zorientowali się w sytuacji i po prostu ich sprzątnęli. Moim zdaniem mogą być już nawet martwi - powiedziała głosem wypranym z emocji.
- Wątpię, że ci ludzie w ogóle wiedzą, co to są wyrzuty sumienia - powiedziała zdenerwowana mama policjantki. - Jak mogli nam to wszystko zrobić?!
Asia machinalnie pogładziła kobietę po plecach.
- Nie martw się. Poniosą za to karę - później zwróciła się do szefa, Tomka i Sebastiana. - Trzeba prześledzić zapis z monitoringu miejskiego i sprawdzić, gdzie pojechali. Tym razem nie mieli dobrze przygotowanego planu i może popełnili jakiś błąd.
- Ja się tym zajmę - rzucił Tomek i od razu zniknął z biura.
- A my popytamy w okolicy, czy ktoś nie widział tego auta, jeszcze raz przyciśniemy Pilichowskiego i naszych informatorów - powiedział Sebastian. - Może ktoś dowiedział się, gdzie Kwaśny przechowuje swoich zakładników.
- Dobrze. W takim razie działajcie. Ja też postaram się jeszcze coś wskórać.
Blondynka poprosiła rodziców, by wrócili do domu i spróbowali się uspokoić. Zapewniła ich, że będzie przekazywać im każdą informację o Kasi.

- No, Pilichowski, masz poważne problemy - zaczęła Asia krążąc dookoła pokoju przesłuchań. - Teraz nie tylko odpowiesz za porwanie, ale też za zabójstwo.
- Ciekawe za jakie - odparł prychając kpiąco.
- Myślisz, że my o niczym nie wiemy? - policjantka nachyliła się nad nim. - Jesteś więc w błędzie. Wiemy dużo więcej niż ty. Fiołkowie chcieli się wycofać i twój szef to zauważył. A chyba dobrze wiesz, jak on traktuje osoby, które nie są mu już potrzebne, prawda? Wszyscy troje wiemy, że oni już mogą nie żyć. A ty doskonale wiedziałeś o planach swojego szefa i nie powstrzymałeś go. Jak myślisz, ile lat więcej przyjdzie ci siedzieć za ten wybór?
- Ja o niczym nie wiedziałem! - zaczął się bronić. - Dobrze wiecie, że siedziałem tu, kiedy to wszystko zaczęło się sypać!
- Och, ale pewnie już nieraz widziałeś, jak szef pozbywa się niechcianych ludzi, prawda? Może nawet mu w tym pomagałeś? Kto wie, za ile trupów przyjdzie ci siedzieć...
- Co chcecie wiedzieć? - zapytał Pilichowski, wytrącony z równowagi tonem policjantki. Asia i Sebastian za jego plechami wymienili się zadowolonymi spojrzeniami.
- Nic wielkiego. Powiedz nam tylko, gdzie Kwaśny zabrał Kasię i Krystiana.
- Głównym celem była taka niewielka hala przy Wiśle, ale to się mogło zmienić w tym zamieszaniu.
- W takim razie zapiszesz nam grzecznie wszystkie miejsca, do których Kwaśny mógł się udać.
- Zrobię to. Ale wspomnijcie prokuratorowi o mojej współpracy. I załatwcie mi celę z dala od Kwaśnego.
- Pisz, a my się nad tym zastanowimy.
Sebastian podał mu notes i długopis i uśmiechnął się do partnerki. Świetnie poprowadziła to przesłuchanie i nareszcie mieli prawdopodobne miejsce przetrzymywania najbliższych policjantki. Kobieta niecierpliwie przestępowała z nogi na nogę i wpatrywała się w swojego niedoszłego porywacza. Chciała jak najszybciej powiadomić o wszystkim szefa i odnaleźć siostrę. W końcu Pilichowski skończył, a policjanci opuścili pokój przesłuchań.
- Szefie, mamy adres - rzuciła Asia, gdy tylko spotkała mężczyznę.
- Na pewno was nie oszukał?
- Mowy nie ma. Był wręcz przerażony i zdolny tylko do mówienia prawdy - odparł Sebastian.
- W takim razie jedźcie. Ja zaraz powiadomię AT.
W tej chwili na korytarzu pojawił się Tomek.
- Mam to nagranie.
- Jadą w stronę Wisły? - spytała Asia.
- Tak, skąd wiesz?
- Będziesz nam potrzebny.
Cała trójka opuściła komendę, a Asia szybko wystukała esemesa do rodziców, że być może wiedzą gdzie jest Kasia. Nie chciała dawać im nadziei, ale nie mogła też zachować tego dla siebie. Na miejsce dojechali już dwadzieścia minut później i kobieta od razu poczuła, że to właśnie tu znajdzie siostrę. Dała znak wszystkim, że zaczynają akcję i jako pierwsza weszła do budynku. Chwilę później już było po wszystkim. Antyterroryści przejęli Kwaśnego i jego ludzi, a także handlarzy gotowych zabrać stąd Kasię, a Asia podbiegła do siostry. Kątem oka dostrzegła ślady krwi na ziemi, ale teraz myślała tylko o siostrze.
Rozwiązała jej ręce, odkleiła taśmę z ust i od razu przytuliła ją do siebie. Kasia zaniosła się płaczem.
- Rodzice... Oni...
- Już dobrze. Mama i tata czekają na nas na komendzie.
- Ale...
- Nic już nie mów - powiedziała podnosząc ją na nogi. Sebastian zdążył już uwolnić Krystiana, który od razu pomógł policjantce wyprowadzić jej siostrę. Specjalnie odwrócili jej uwagę od krwi i przeszli tal aby ominąć ich oprawców. Kiedy byli na zewnątrz Krystian i Kasia dostali od ratowników medycznych koce i usiedli w aucie, a Sebastian złapał ukochaną za łokieć i odciągnął na bok.
- Znaleźli ciała...
Kobieta skinęła głową i nic już więcej nie powiedziała. Nie było jej z tego powodu bardzo przykro, a jednak poczuła ukłucie żalu. A gdyby to wszystko inaczej się potoczyło? Sebastian mocno przytulił ją do siebie.
- Wracajmy na komendę.

Radości nie było końca. Cicheccy od razu wzięli obydwie córki w ramiona. Uściskali też Krystiana, Sebastiana i każdego, kto wpadł im pod rękę. Cieszyli się, że ten koszmar w końcu się skończył. Kasia wciąż była w szoku po tym, czego się dowiedziała. Nie mogła zrozumieć, jak Fiołkowie mogli im zrobić coś takiego. Wciąż miała nadzieję, że to wszystko okaże się jednym, koszmarnym snem, z którego zaraz się obudzi. Starsza siostra spojrzała na nią lekko kpiąco, gdy jej to wyznała, a potem po prostu ją przytuliła. A ona uśmiechnęła się i spojrzała na swoich prawdziwych rodziców. Oni kochali ją i naprawdę się o nią martwili. A siostra zarwała wiele nocy żeby ją odnaleźć. Miała najlepszą rodzinę na świecie. Postanowiła, że nigdy więcej już o tym nie zapomni.

KONIEC

1 komentarz:

  1. No to wszystko się wyjaśniło. Ogólnie całe opowiadanie dobre, ciekawa fabuła, były zwroty akcji. Trochę mam niedosyt odnośnie akcji, bo bardzo szybko poszło, ale rozumiem że chciałaś już zakończyć to opowiadanie i nie przeciągać go dłużej.

    OdpowiedzUsuń