W nocy Asia nie mogła spać. Prześladowała ją myśl, że Sebastian leży przez nią w szpitalu. Ból głowy już zelżał więc postanowiła, że go odwiedzi. Wiedziała, że nie spodobałoby się to ani lekarzowi, ani pielęgniarkom więc cicho wyślizgnęła się z sali. Na szczęście OIOM był niedaleko jej sali więc droga zajęła jej tylko chwilę.
Na widok bladej twarzy Sebastiana coś ścisnęło ją w sercu. Usiadła obok niego i delikatnie ujęła jego dłoń. Zapatrzyła się w jego twarz i głęboko westchnęła. Czuła, że to wszystko źle się potoczyło. Wciągnęła go w niebezpieczną grę z ojcem i teraz wszystko było stracone. Nie aresztowali go, a Sebastian pewnie nie będzie chciał z nią więcej rozmawiać. Oczywiście jeżeli się obudzi...
- Przepraszam cię, Seba. Wiem, że to moja wina. Powinnam była to inaczej załatwić. Żałuję, że to wszystko właśnie ciebie spotkało. Jesteś dla mnie naprawdę ważny i nie chciałabym ciebie stracić.
Asia potrząsnęła głową, bo czuła łzy pod powiekami. Nie mogła płakać przy jego łóżku. Musi być silna. Musi mu pokazać, że z tego wyjdzie. Kiedy ponownie przeniosła wzrok na przyjaciela zdawało jej się, że poruszył ręką. Po chwili zauważyła, że zaczął mrugać oczami.
- Sebastian...?- spytała niepewna, co ma zrobić.
W końcu mężczyzna otworzył oczy. Kiedy zobaczył Asię przy swoim łóżku, uśmiechnął się. Złapał ją za rękę i powiedział:
- Cieszę się, że nic ci nie jest.
- Strasznie cię przepraszam! Nie powinnam była w ogóle tam iść.
- Daj spokój. Przecież o nic cię nie oskarżam.
- Lekarze mówią, że gdyby nie ty, to ja leżałabym tutaj. Dziękuję.
- Przecież wiesz, że nie pozwoliłbym cię skrzywdzić.
W tej samej chwili do sali wszedł zdenerwowany lekarz.
- Co pani tutaj robi? Wszędzie pani szukamy!
- Ja tylko... Sebastian się obudził- powiedziała wskazując na przyjaciela.
Lekarz zbadał go i wydawał się być zadowolony. Spojrzał na Asię i powiedział:
- Wybaczam pani dzisiejszy wybryk. Ale następnym razem proszę uprzedzić, że się pani gdzieś wybiera.
- Oczywiście- odpowiedziała potulnie Asia.
- A teraz proszę wrócić ze mną na salę.
- Trzymaj się Seba- powiedziała Asia i ścisnęła go za rękę. Zaraz potem wyszła za lekarzem i wróciła do swojej sali.
Po kilku dniach Asia wyszła ze szpitala. Sebastiana przeniesiono na zwykłą salę i kobieta codziennie go odwiedzała. Cieszyła się, że tak szybko wrócił do zdrowia, a przede wszystkim, że nie miał jej za złe tego wybuchu. Przyjaciel zapewniał ją, że jeśli kiedykolwiek taka sytuacja miałaby się powtórzyć, to postąpiłby tak samo. Pojechałby za nią, a potem uratowałby jej życie. Bo tak przecież postępują przyjaciele. Asia była wzruszona jego postawą. Już wiedziała, że cokolwiek by się nie zdarzyło, to ma przy sobie najlepszego przyjaciela na świecie.
Uff, jak dobrze, że wszystko skończyło się dobrze.
OdpowiedzUsuń