Sebastian był wysokim brunetem o ciemnych, orzechowych oczach. Z zawodu był policjantem, ale w wolnych chwilach przychodził do stadniny aby pojeździć konno. Brat, do którego należała ta stadnina, dawał mu wolną rękę. Sebastian miał swojego ulubionego konia, gniadego Zeusa. Był to koń holsztyński ze świetnym rodowodem. Zeus był odważny, energiczny i ufny. Dokładnie jak on.
Szczotkował go właśnie po jeździe kiedy do stajni weszła drobna, onieśmielona blondynka. Rozejrzała się dookoła, a potem z ulgą podeszła do boksu, w której stał duży, ciekawski karusek. Koń oldenburski. Sebastian jeździł na nim kilka razy, ale nie przypadł mu do gustu. Był bardzo ruchliwy i trudno go było uspokoić. Mężczyzna zastanawiał się, jak taka drobna kobieta sobie z nim poradzi.
Skończył czyścić Zeusa i wyszedł na padok. Lubił obserwować jak pasą się konie. Często siadał niedaleko nich i myślał o sprawach, które właśnie prowadził. Niejednokrotnie to właśnie tu wpadał na jakiś pomysł.
Po chwili swoje spojrzenie przeniósł na ujeżdżalnię. Blondynka właśnie wsiadała na Spartana. Z początku koń zachowywał się spokojnie. Szedł energicznie rozglądając się po okolicy. Po chwili jednak zatrzymał się i stanął dęba. Sebastian zagryzł wargi, ale kobieta poradziła sobie doskonale. Uspokoiła konia i ruszyła dalej. On jednak nie zamierzał przestać. Wyrwał do przodu galopem, rzucając przy tym łbem. I znowu nic. Sebastian uśmiechnął się. Ta kobieta ma rękę do koni.
Kilka dni później szef wezwał go do gabinetu. Miał mu przedstawić jego nową partnerkę. Cieszył się, bo już od dawna pracował sam. Co prawda była u nich przez jakiś czas dziewczyna, Ala, ale nie została tu długo. Szybko przeniosła się do drogówki. Taka praca jej nie odpowiadała. Mężczyzna miał nadzieję, że tym razem jego nowa partnerka nie podda się tak szybko. Wcale nie przeszkadzało mu, że dopiero ma się uczyć. Był zadowolony, że może przekazać jej swoje metody pracy.
Drzwi otworzyły się i do gabinetu weszła blondynka o błękitnych oczach. Sebastian zamrugał oczami ze zdumienia.
"- Czy ja już jej gdzieś nie widziałem?"- zastanowił się.
- To właśnie jest pani Asia. Mam nadzieję, że się dogadacie- powiedział szef, po czym pozwolił im opuścić biuro.
- Jestem Sebastian- powiedział wyciągając do niej rękę.
- Asia- odparła z uśmiechem.
- Mam wrażenie, że już cię gdzieś widziałem.
- To chyba niemożliwe. Jestem w Krakowie od kilku dni. Prawie w ogóle nie opuszczam mieszkania.
- Muszę ci zadać jedno pytanie- powiedział kiedy pewien pomysł przyszedł mu do głowy.- Jeździsz konno?
Kobieta spojrzała na niego ze zdumieniem. Już myślał, że się wygłupił, ale ona odparła:
- Tak. Skąd wiedziałeś?
Sebastian uśmiechnął się. Więc to tak! Jego nowa partnerka ma z nim coś wspólnego! Oprócz pracy w policji, oczywiście.
- Wiedziałem, że skądś cię znam. Widziałem cię w stadninie, kilka dni temu.
- Ach- odparła kobieta z ulgą.- Masz rację, byłam w stadninie.
- Świetnie poradziłaś sobie ze Spartanem.
- Dziękuję- powiedziała uśmiechając się lekko.
Ooo, jak sympatycznie ;)
OdpowiedzUsuń