wtorek, 29 listopada 2016

27 - Policjantka

W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany dzień. Asia od rana miała niepokojące wrażenie, że coś się nie uda. Przyjaciółki jednak nie dały jej się zamartwiać. Zabrały ją z mieszkania i pomagały przy wszystkim. Z energią i radością pomagały jej się przygotować do jednego z piękniejszych dni w jej życiu. Swojego narzeczonego Asia widziała tylko przez chwilę. Rano pocałował ją uspokajająco w czoło i powiedział, że musi coś załatwić. Powiedział też, że bardzo ją kocha. A potem zniknął. Od tej pory minęły trzy godziny, a ona zastanawiała się, co też mogło go zatrzymać.

Kiedy była już prawie gotowa, w jej mieszkaniu pojawił się Rafał. Uśmiechnęła się do niego i zmarszczyła brwi. Wydawało jej się, że mężczyzna miał pomagać jej narzeczonemu, a potem czekać z nim pod kościołem. Spytała więc, co skłoniło go do zmiany planów.
- Sebastian prosił żebym ci to przekazał - powiedział wyciągając z kieszeni kopertę. Kobieta wzięła list do ręki i szybko go przeczytała. Znajdowały się tam tylko dwa zdania. Za to jak bardzo raniące.

Przepraszam, ale nie mogę się z tobą ożenić.

Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.

Asia powoli opuściła rękę i opadła na krzesło. Rumieńce na jej twarzy ustąpiły miejsca bieli.
- Kiedy ci to dał?
- Jakieś dwie godziny temu. Stało się coś? - spytał zaniepokojony.
- Aśka! Co jest? - zapytała Ania Palkowska doskakując do przyjaciółki.
- Ślubu nie będzie - odparła ona słabo.- Sebastian się wycofał.
Przyjaciele spojrzeli po sobie zaskoczeni. Asia ukryła twarz w dłoniach i zamknęła oczy. Jej świat właśnie runął. Najpiękniejszy dzień życia zamienił się w najgorszy.
- Znajdź go szybko - szepnęła Ania do Rafała, odciągając go na bok.- Może da się coś jeszcze z tym zrobić. Ja w tym czasie spróbuję jakoś uspokoić Asię.
Mężczyzna skinął głową i wziął od niej klucze. Zamierzał udać się do mieszkania przyjaciela i zapytać go, czemu stchórzył.

Pchnął drzwi i powoli wszedł do środka. Zawołał Sebastiana, ale odpowiedziała mu tylko cisza. Szybko zorientował się, że przyjaciela nie ma w środku. Nie miał niestety żadnego pomysłu gdzie mężczyzna mógł się udać. Wydawało mu się, że w mieszkaniu jest dziwnie pusto. Tknięty przeczuciem zajrzał do szafy i zamarł. W mieszkaniu nie było żadnych rzeczy należących do Sebastiana. Rafał opadł na kanapę. Dwudziestosiedmiolatek, który miał dzisiaj brać ślub, po prostu zniknął. I jak on miał to przekazać kobiecie, która miała dziś stanąć u jego boku na ołtarzu?

1 komentarz: