niedziela, 30 kwietnia 2017

4 - Rodzinne więzi

Od kilku tygodni rodzice nie wydzwaniali do Asi. Nie mogła się jednak tym cieszyć, ponieważ miała nowe zmartwienie. Od jakiegoś czasu wszystkie akcje policyjne kończyły się niepowodzeniem. Nikt już nie miał wątpliwości, że na komendzie był kret. Ten ktoś jednak był tak sprytny i dyskretny, że policjanci nie mogli go namierzyć. Cała ta sytuacja powodowała wiele spięć i przyczyniała się do nerwowej sytuacji wśród kolegów. Wszyscy mieli już tego dość i błagali, aby ten ktoś popełnił błąd i by mogli znowu normalnie pracować.
Asia i Sebastian byli najbardziej poszkodowani, bo to ich interwencje najczęściej kończyły się porażką. Szef kazał im zawęzić grupę osób, która pomagała im w śledztwach i odnaleźć zdrajcę. Nie było to jednak takie proste. Do nalotów, poszukiwań i sprawdzania podejrzanych - potrzebnych było dużo ludzi, a komisarze nie mogli wszystkich obserwować. Mieli bardzo dużo pracy i chodzili w złych humorach. Starali się jednak nikogo nie oskarżać bezpodstawnie i nie denerwować się na siebie nawzajem. Gdyby jeszcze ich relacje uległy pogorszeniu - nic nie dałoby się naprawić.
- Chyba pora zrobić sobie przerwę, nie uważasz? - spytał Sebastian, przeciągając się na krześle. Blondynka spojrzała na niego znad raportów i ciężko westchnęła.
- Nie mam już siły myśleć. Wkurza mnie to wszystko.
- Wiem, mnie też. Ale nic nie możemy zrobić, poza wykonywaniem swojej pracy najlepiej, jak potrafimy.
- To za mało! - zdenerwowała się policjantka. - Ktoś z nas kpi i kala nasze dobre imię, a my nie mamy na to żadnego wpływu!
- Wiem, że jesteś zdenerwowana - powiedział podchodząc do niej i obejmując ją ramieniem. Jednocześnie delikatnie popychał ją w stronę wyjścia - Jednak z pustymi żołądkami i podkrążonymi z braku snu oczami, nic nie zdziałamy. Dlatego idziemy do mnie.
Pomógł jej założyć kurtkę i wypchnął za drzwi. Asia poddała się i przyznała mu rację. Jedyne, co mogli teraz zrobić, to zregenerować siły do dalszej walki. Wiedziała, że z pomocą przyjaciela jakoś sobie poradzi.

W mieszkaniu Sebastiana było ciepło i bardzo cicho. W tej spokojnej okolicy dwoje zmęczonych, zrezygnowanych policjantów mogło na chwilę zapomnieć o pracy i odpocząć. Blondynka nie lubiła nocować poza domem, ale wiedziała, że to najlepsze rozwiązanie. Wspólnie pomyślą jeszcze nad rozwiązaniem najnowszej sprawy, a rano odświeżą się i pojadą prosto na komendę. Kobieta zadzwoniła jeszcze do siostry i poinformowała ją o swoich planach. Kasia nie była zadowolona, że Asia znowu się przepracowuje, ale nic nie mogła na to poradzić. Życzyła jej miłej nocy i rozłączyła się. Blondynka westchnęła i ruszyła do kuchni, gdzie Sebastian już przygotował kolację. Zjedli w ciszy, oboje dręczeni przez natrętne myśli. Później ponownie zajrzeli do akt sprawy, ale nic więcej nie byli w stanie wymyślić. Postanowili więc, że położą się spać. Mężczyzna udał się do swojej sypialni i bardzo szybko zasnął. Jego przyjaciółka wciąż jednak nie mogła przestać myśleć o całej sprawie. W końcu udało jej się wyłączyć myślenie, ale nie trwało to długo. Po trzech godzinach zbudził ją koszmarny sen i policjantka, z przekleństwem na ustach, ponownie otworzyła dokumenty. Miała nadzieję, że w ten sposób zagłuszy strach, czający się gdzieś w głębi serca.

Dochodziła piąta rano, gdy Asia wpadła na nowy trop. Podekscytowana wbiegła do sypialni przyjaciela i zaczęła go szturchać. Otworzył oczy i zaspanym tonem spytał, o co chodzi. Blondynka nic mu jednak nie wytłumaczyła, tylko kazała się szybko ubrać. Sama w tym czasie zadzwoniła do szefa i przekazała mu swój plan. Nie był on bardzo zachwycony, ale dał im wolną rękę. Po kilku minutach ubrany i gotowy do pracy Sebastian zjawił się w kuchni.
- Czy teraz możesz wyjaśnić mi, o co chodzi? - spytał.
- Oczywiście. Tak długo siedziałam nad tymi papierami, aż w końcu zrozumiałam...
Przyjaciel przerwał jej.
- Czy ty przypadkiem nie miałaś się wyspać?
- Gdybym się wyspała, nie wpadłabym na ten pomysł - ucięła krótko Asia.- Wracając do sprawy - zrozumiałam, że popełniliśmy błąd zamykając Stankiewicza, bo ta druga grupa gangów musiała się zorientować, że wokół nich krążymy i uciekła!
- Ale musieliśmy go aresztować! Mieliśmy przecież dowody na jego lewe interesy!
- Owszem, ale mogliśmy to zrobić później, gdy już udałoby nam się namierzyć gang Górskiego. Poza tym - ta akcja nam wyszła, a to oznacza, że Stankiewicz nie współpracuje z kretem i nie jest mu do niczego potrzebny. W takim razie jasne jest, że to gang Górskiego ma coś wspólnego z kretem.
- To jaki masz plan?
- Stankiewicz nie powie nam, gdzie możemy znaleźć konkurencję, ale jestem pewna, że już zlecił swoim ludziom wytropienie ich. A przed jego ludźmi jeszcze nikt nie uciekł.
- Więc chcesz śledzić wszystkich członków tego gangu? Przecież do tego potrzebujemy mnóstwo ludzi, a na to szef się na pewno nie zgodzi.
- Dlatego zajmiemy się tylko dwójką, tą najważniejszą. Ty weźmiesz jednego, a ja drugiego. Tylko my i szef będziemy o tym wiedzieć, nikt więcej. Dlatego też ten zdrajca nie dowie się, że Górski nie jest już bezpieczny. Rozumiesz?
Przyjaciel skinął głową.
- I wchodzisz w to?
- Bez dwóch zdań!

1 komentarz:

  1. No cóż, zmiana wątku, jednak sprawa rodziców zapewne jeszcze wróci, a z kretem zapowiada się ciekawie. Nieco szalony plan Joasi, ale kto wie, może okaże się właśnie skuteczny.

    OdpowiedzUsuń