środa, 17 maja 2017

8 - Rodzinne więzi

Tej nocy naprawdę źle spała. Bliskie towarzystwo rodziców sprawiło, że wspomnienia wracały ze zdwojoną siłą. Blondynka przekręcała się z boku na bok i usiłowała odgonić natrętne myśli. Nie miała jednak wpływu na to, co działo się w jej głowie. Zaniepokojony hałasami Sebastian udał się do salonu i usiadł przy przyjaciółce. Położył jej rękę na ramieniu, a ona momentalnie się obudziła i spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem.
- Coś się stało? - spytała.- Uciekli?
- Skąd! Śpią jak zabici. W przeciwieństwie do ciebie.
Asia odgarnęła włosy z twarzy i podciągnęła kolana pod brodę. Brunet przypatrywał się jej uważnie. Znał całą prawdę o dzieciństwie policjantki, ale nie zdawał sobie sprawy z tego, że wciąż ma złe sny. Uchwycił jej spojrzenie i gwałtownie przyciągnął ją do siebie. Widział ból w jej oczach i nie potrafił tego zaakceptować. Chciał uczynić coś, dzięki czemu byłaby szczęśliwa. Właśnie dlatego przyjął jej rodziców pod swój dach mimo, że nie byli zbyt przyjemnymi gośćmi. Wiedział, że to pozwoli przyjaciółce łatwiej zaakceptować zaistniałą sytuację.
- Chodźmy przygotować śniadanie - rzekła kobieta wyswabadzając się z ramion bruneta.

Godzinę później rodzice Asi pojawili się w salonie. Blondynka zacisnęła zęby i postawiła przed nimi dwie butelki z wodą.
- Skąd się tu wzięliście? - spytała chłodno.
- To może ja zostawię was samych? - Sebastian niepewnie zapytał, ale przyjaciółka pokręciła głową. Nie chciał mieszać się w jej sprawy, ale wiedział, że kobieta potrzebuje wsparcia. Stanął więc obok niej i delikatnie się uśmiechnął, chcąc w ten sposób okazać jej wsparcie.
- Przyjechaliśmy, ponieważ się za wami stęskniliśmy - rzekła Dominika Fiołek. Asia prychnęła, oparła ręce na stole i przechyliła się w jej stronę.
- Przestań pieprzyć. Doskonale wiem, że macie nas gdzieś. Pewnie potrzebujecie pieniędzy.
- Nie. Naprawdę chcemy was odzyskać.
- Nie wierzę wam. Nie chcę żebyście kontaktowali się ze mną, a już tym bardziej z Kasią.
- Kasia. Gdzie ona jest? - zapytał mężczyzna, unosząc głowę.
- Nie wasz interes - warknęła blondynka.- Dam wam pieniądze, załatwię wam miejsce w ośrodku, ale macie dać nam w końcu spokój. Nie chcemy was znać. Nic dla nas nie znaczycie.
- Zmieniliśmy się!
- Właśnie widzę - prychnęła.- Jesteście dokładnie tacy sami, jak dwadzieścia lat temu.
- Pójdziemy na terapię, przestaniemy pić. Tylko daj nam szansę! - krzyczała błagalnie Dominika, ale Asia pozostawała nieugięta.
- Nie zasługujecie na nią. Dla nas umarliście już dawno temu. Zbierajcie się. Zabiorę was do ośrodka. I jeśli tylko zbliżycie się do Kasi, posądzę was o nękanie. Zrozumieliśmy się?
Małżeństwo zrezygnowane skinęło głowami.

 - Jesteś pewna, że nie chcesz dać im drugiej szansy? - spytał Sebastian gdy już jechali na komendę. Blondynka stanowczo pokręciła głową.
- Nie po tym wszystkim, co zrobili.
- Mimo wszystko myślę, że oni nie odpuszczą. I będą chcieli dotrzeć do Kasi. Dlatego powinnaś jej wszystko powiedzieć.
- Wiem, co powinnam, a czego nie - odparła i odwróciła się w stronę okna. Sebastian westchnął. Nie chciał narzucać jej swojego zdania. Wiedział, że martwiła się o siostrę, która była dla niej wszystkim, uważał jednak, że źle postępowała. To byli także rodzice drugiej z kobiet i miała ona prawo znać całą prawdę. Rozumiał przyjaciółkę i wiedział, że ciężko jej się z tym pogodzić - w końcu przez tyle lat utrzymywała wszystko w tajemnicy. Według niego lepiej jednak żeby Kasia dowiedziała się wszystkiego od siostry, a nie przez przypadek, gdy wpadnie na obcych dla niej ludzi, jakimi są ich rodzice. Ale to nie on o tym decydował. To było zadanie policjantki.
- Aśka, nie gniewaj się. Wiesz przecież, że chcę dla ciebie jak najlepiej.
Odwróciła się w jego stronę i przyjrzała mu się uważnie. Łagodne oblicze przyjaciela zawsze ją uspokajało i w głębi duszy wiedziała, że to mężczyzna ma rację. Nie mogła jednak dopuścić żeby siostra wszystkiego się dowiedziała. Musiała przemyśleć całą tę sytuację na spokojnie.
- Wiem. Nie musisz przepraszać.
- Nie zamierzałem.
Roześmiali się oboje i w lepszych humorach pokonali schody na swój wydział. Teraz musieli skupić się na pracy i niczym innym. Reszta mogła poczekać.

1 komentarz:

  1. Szkoda Joasi. Chce chronić siostrę i niby to robi, ale tak naprawdę jest bezradna. Sebastian ma rację.

    OdpowiedzUsuń