niedziela, 11 czerwca 2017

11 - Rodzinne więzi

Asia i Sebastian siedzieli na masce auta i ze śmiechem spożywali lunch. Mieli akurat przerwę w pracy więc postanowili dobrze ją wykorzystać. Tę miłą chwilę przerwał telefon kobiety. Zmarszczyła brwi widząc numer komendy. Dała znak przyjacielowi aby przez chwilę był cicho i odebrała.
- Cichecka, słucham.
Uniosła brwi do góry, a po chwili krew odpłynęła jej z twarzy. Sebastian chwycił ją za ramię i spojrzał na nią pytająco, ale ona pokręciła głową.
- Rozumiem. Zaraz będę.
- Co się stało? - zapytał rozgorączkowany policjant.
- Na komendę przywieziono dwie osoby, które chciały okraść sklep spożywczy i wszędzie rozpowiadają, że mają córkę w policji. Zgadnij, kto jest tą córką?
Brunet wnet pojął i od razu przytulił ją do piersi.
- Nie martw się. Jakoś to załatwimy.
- Jak? Pewnie cała komenda już o tym wie! Poczekaj - powiedziała wyplątując się z jego objęć i grobowym wzrokiem patrząc na telefon. - komendant dzwoni. Tak, panie komendancie? Oczywiście. Rozumiem. Już jedziemy.
Przez chwilę panowała cisza, podczas której kobieta tępo wpatrywała się w horyzont. Sebastian położył jej ręce na ramionach i delikatnie popchnął w stronę auta. Nie sprzeciwiała się i choć trzymała nerwy na wodzach, wiedział, że w środku cała gotuje się ze zdenerwowania. Obawiał się trochę tego, co wydarzy się na komendzie. Wiedział, że już panuje tam poruszenie, a co dopiero kiedy Asia zacznie krzyczeć na rodziców? Postanowił, że zadzwoni po Kasię, a ona jakoś uspokoi siostrę. Musiał jednak zrobić to tak, żeby blondynka się o tym nie dowiedziała. Mimo że wyznała siostrze prawdę, wciąż nie chciała by ta miała coś wspólnego z rodzicami. Po części ją rozumiał, ale uważał, że Kasia też miała prawo o sobie decydować.

Blondynka najpierw udała się do gabinetu szefa. Przyjaciel proponował jej wsparcie, ale odmówiła. Chciała poradzić sobie z tym sama. Widziała spojrzenia współpracowników, pojawiających się na korytarzu, ale starała się je ignorować. Ewentualnie posyłała im chłodne spojrzenia. Zapukała do drzwi i już po chwili stała oko w oko ze swoim przełożonym. Nie owijał w bawełnę - od razu przeszedł do właściwego tematu.
- Czy to naprawdę są twoi rodzice?
- Jeszcze ich nie widziałam, ale prawdopodobnie tak.
- Jak to możliwe?
- To dosyć długa historia, komendancie. To moi biologiczni rodzice. Nie mam z nimi najlepszych kontaktów i staram się ich omijać, ale od pewnego czasu mnie nachodzą. Wiem, że mają problem z alkoholem, więc podejrzewam, że właśnie z tego powodu chcieli okraść ten sklep.
- Rozumiem. Właściwie nie powinnaś z nimi rozmawiać, ale zdaję sobie sprawę, że na twoim miejscu każdy chciałby jakoś sam to załatwić. Chyba, że nie masz na to ochoty?
- Nie mam - przyznała się z szczerością.- Ale muszę to zrobić.
Komendant skinął głową i podniósł się z fotela.
- Dam wam dziesięć minut, ale później będę musiał sam się tym zająć. Szkodliwość czynu nie jest wielka, a Fiołkowie w końcu nic nie ukradli. Jest wielka szansa, że właściciel nie wniesie oskarżenia, ale obawiam się, że będziesz musiała z nim porozmawiać. Lub przekonać do tego tych ludzi.
Tym razem to ona skinęła głową i spojrzała mężczyźnie w oczy.
- Dziękuję, komendancie. To dla mnie naprawdę ważne.
W jego oczach widziała, że zrozumiał. Razem wyszli na korytarz, gdzie czekała już siostra Asi.
- Kasia? Co ty tutaj robisz?
Przesunęła wzrok na Sebastiana i zmrużyła oczy.
- Ty...
- Wybacz, ale uznałem, że będzie wam raźniej. Nie chcesz chyba robić przedstawienia? - spytał, znacząco patrząc na boki, gdzie czaili się inni policjanci. Blondynka przełknęła całą złość i skinęła głową. Przedstawiła siostrę szefowi i wszyscy razem ruszyli w stronę pokoju przesłuchań. Asia weszła pierwsza i od razu zgromiła małżeństwo wzrokiem. Spuścili głowy i zamilkli. Policjantka siłą woli powstrzymywała się przed wybuchem. Obecność siostry koiła jej zszargane nerwy.
- Możecie mi wytłumaczyć, co wy znowu wyprawiacie?!
- Czy to jest Kasia? - zapytała Dominika Fiołek, podnosząc głowę.
Młodsza z sióstr niepewnie spojrzała na starszą i zrobiła krok do przodu.
- Tak, to ja jestem waszą córką. Powiedzcie nam, dlaczego chcieliście okraść ten sklep?
- Mieliście przestać pić - dodała Asia złowrogo.
- Staraliśmy się, ale to było silniejsze od nas.
Asia prychnęła, ale siostra zganiła ją wzrokiem i łagodnie spojrzała na rodziców.
- Sami sobie z tym nie poradzicie. Potrzebujecie profesjonalnej pomocy. Znam dobrych specjalistów, oni się wami zajmą.
- Dziękujemy - rzekł wzruszony Artur.
- A teraz posłuchajcie - powiedziała starsza córka, opierając ręce na blacie i pochylając się w ich stronę. - Jeśli przeprosicie właściciela tego sklepu, być może nie wniesie on oskarżenia i nie staniecie przed sądem. To dla was szansa.
- Pojedziemy tam z wami - dodała Kasia, wywołując grymas na twarzy policjantki. Nikt jednak się nią nie przejmował. Była zmuszona zrobić to, co kazała jej siostra i to, co wcale jej się nie podobało. Wyjaśniła sytuację komendantowi i wytrzymała uważne spojrzenie Sebastiana. Przyjaciel rozumiał wszystko, mimo że nic mu nie powiedziała. Widział uczucia kumulujące się w jej oczach. Nie marzył o niczym innym jak tylko o tym, by być blisko niej.

Po dwóch godzinach skończył służbę i od razu pojechał do domu przyjaciółki. Otworzyła drzwi i od razu utonęła w jego ramionach. Objęci weszli do salonu, a tam kobieta opowiedziała mu o wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich godzin.
- Kaśka uparła się żeby im pomóc. Znalazła im ośrodek, zaprowadziła na terapię i obiecała, że będziemy ich odwiedzać. Nawet nie zapytała mnie o zdanie!
- A czy przynajmniej udało wam się załatwić sprawę z tym sklepem?
- Tak. Właściciel był tak dobroduszny, że zaproponował im pracę w ramach pomocy.
- To wspaniale.
- Niewątpliwie.
- Ale ty wcale nie masz ochoty się z nimi widywać - odgadł mężczyzna. - Powiedz to Kasi. Ona na pewno zrozumie.
- Wiem, że tak będzie. Ale nie chcę zostawiać jej z tym wszystkim samej. Poza tym...
- Chcesz móc kontrolować ich spotkania.
Choć nie zabrzmiało to najlepiej, Asia przytaknęła.
- Zgadza się. Po prostu nie chcę żeby Kasia przez nich cierpiała. Kocham ją i nie mogę dopuścić do tego żeby złamali jej serce.
- Tak, jak to zrobili tobie - powiedział przytulając ją do piersi. - Jesteś wspaniałą siostrą, wiesz? Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak wiele dla niej robisz.
- Ona też by to dla mnie zrobiła. Jestem o tym przekonana.
- Nie martw się tak. Na pewno wszystko się ułoży.
- Obyś miał rację...

1 komentarz:

  1. Coś mi się wydaje że Sebastian źle zrobił dzwoniąc po Kasię. Dziewczyna chce dać szansę rodzicom, ale musi uważać żeby nie dać im zbyt dużego kredytu zaufania. Czekam na cd.

    OdpowiedzUsuń