poniedziałek, 3 listopada 2014

16 - Przyjaźń przetrwa wszystko

Asia skończyła wieczorną zmianę i szła wolno ulicą. Sebastian był umówiony z Julką więc Asia pełniła służbę sama. Myślała o interwencjach, które dzisiaj miała, kiedy zauważyła Sebastiana siedzącego w barze. Był sam. Asia weszła do środka i zdziwiła się. Jej przyjaciel był kompletnie pijany i ledwie trzymał się na nogach. Wciąż jednak zamawiał następne porcje wódki.
- Dla tego pana to już wszystko - powiedziała Aśka do barmana siadając koło Sebastiana.
- O Aśka! Napij się ze mną! - powiedział z uciechą na jej widok.
- Nie, dzięki. Co tutaj robisz? Miałeś być z Julką.
- Ale nie jestem. Jestem z tobą - wstał z miejsca i objął przyjaciółkę. Nim zdążyła zareagować pocałował ją.
- Dzisiaj przenocujesz u mnie - powiedziała odsuwając go od siebie.
- Bardzo chętnie.
Asia zadzwoniła po taksówkę i z pomocą taksówkarza wsadziła Sebę do auta. Kiedy podjechali pod jej dom taksówkarz zapytał czy na pewno sobie poradzi. Dziewczyna kiwnęła głową i zapłaciła mu. Zaraz potem objęła przyjaciela i weszła do mieszkania. Pościeliła przyjacielowi łóżko, a sama udała się do salonu.

Następnego dnia Sebastian obudził się z wielkim bólem głowy. Na stoliku stała już butelka wody i proszek na ból głowy. Uśmiechnął się dziękując w duszy, że trafił wczoraj na Asię. Gdyby nie ona nie wiadomo, co by się z nim stało.
Zszedł na dół gdzie Asia przygotowywała śniadanie. Uśmiechnęła się na jego widok i postawiła przed nim talerz.
- Wyspałeś się?
- Zawsze mogło być gorzej. Dzięki, że mnie wczoraj zabrałaś.
- Nie ma sprawy. Całe szczęście, że byłam w pobliżu.
- I przepraszam za ten cały pocałunek...
- Nie ma o czym mówić. Powiesz mi co się stało?
Sebastian westchnął i powiedział:
- Zerwałem z Julką. Powiedziała, że ma innego i że sam zniszczyłem nasz związek.
- Przykro mi...
Asia objęła Sebastiana i powiedziała:
- To nie twoja wina. Takie rzeczy się zdarzają. Damy sobie radę, nie?
- Zawsze.
Zamknął Asię w ramionach i przymknął oczy. Razem jakoś sobie poradzą.

1 komentarz:

  1. Zwrot akcji nie spodziewałem się tego. Zobaczymy, ale zmiany idą chyba ku dobremu...

    OdpowiedzUsuń