piątek, 7 sierpnia 2015

14- Ustawiona, skryta, kochająca

Następnego dnia Asia zjawiła się na komendzie wcześnie rano i od razu weszła do gabinetu szefa. Chciała jak najszybciej załatwić sprawę swojego ojca.
- Jak ręka?- spytał ją komendant.
- W porządku. To nic takiego.
- Więc co cię do mnie sprowadza? Pewnie ten, co do ciebie strzelał, tak?
- Właśnie tak.
- Nikt więcej go nie widział. Rozpoznasz go?
- Oczywiście.
- W takim razie zadzwonię po rysownika.
- To nie będzie konieczne. Wiem kto to jest.
- Tak? Jakiś przestępca? Mamy go w bazie?
- Raczej nie. To mój... ojciec.
Asia wytłumaczyła wszystko szefowi, który słuchał uważnie i nic nie mówił. Kiedy skończyła zmarszczył brwi i na chwilę zapadła cisza.
- W takim razie może ci grozić niebezpieczeństwo.
- Wiem- powiedziała Asia, co zaskoczyło szefa.
- Nie rozumiem. Zwykle nikt nie podejrzewa ojca o to, że będzie próbował go zabić. Ani tym bardziej nie składa na niego doniesienia.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że to dziwnie wygląda. Ale pan nie zna mojego ojca. Nic mnie z nim nie łączy. I wie pan co? Wcale mnie nie dziwi, że jest gangsterem. To do niego podobne.
- Dobrze. Damy ci ochronę i bezpłatny urlop.
- Nie trzeba. Chcę pracować. A na ochronę zgodzę się, ale po pracy. W ten sposób szybciej go złapiemy.
- Skoro tak wolisz...- szef nie wydawał się być przekonany.
- Dziękuję. Wracam do pracy. Do widzenia.
Asia wróciła do biura, gdzie czekał już na nią Sebastian. Chciał wiedzieć jak poszła jej rozmowa z szefem.
- W porządku. Wszystko zrozumiał.
- Czyli wracasz do domu?
- Nie, dlaczego?
Sebastian zdziwił się. Był pewien, że szef odeśle ją do domu. Zawsze tak robił kiedy było zagrożenie życia.
- Powiedziałam mu, że zostanę. Przynajmniej nie będę tyle o tym myśleć.
- A dostałaś ochronę?
- Tak. Spokojnie. Nic mi się nie stanie. Szczerze mówiąc wątpię czy ojciec mnie zabije. Pewnie będzie chciał mnie zastraszyć. Dopiero jak nie wyjdzie to podejmie bardziej ryzykowne kroki. Wszystko będzie dobrze.
- No nie wiem...
- Nie musisz się martwić. Mam tylko nadzieję, że tobie nic się nie stanie. W końcu ty jeden, poza mną, go znasz.
- O nic się nie martw. Ja sobie poradzę.
- Dobra. Bierzmy się do roboty.
Komisarze odtrącili złe myśli i zaczęli wypełniać raporty. Oboje mieli nadzieję, że nic złego się nie wydarzy.

Jutro znowu wyjeżdżam na 2 tygodnie, na obóz. Więc dopiero po powrocie dowiecie się, co będzie dalej. Mam nadzieję, że choć trochę was to zaintryguje :)
Istnieje szansa, że będę miała WiFi więc może uda mi się napisać :D

1 komentarz:

  1. Świetna część wyszła. Oczywiście, że to intryguje. Ciekawe jak rozwiniesz akcję :)

    OdpowiedzUsuń