Był ciepły, słoneczny dzień. Asia raźnym krokiem szła w stronę komendy. Uśmiech sam pojawił się na jej twarzy, gdy zobaczyła te dobrze sobie znane drzwi. Kochała swoją pracę i nie wyobrażała sobie, że mogłaby zajmować się czymś innym. Większość ludzi nie rozumiała tego. Bo właściwie dlaczego miała harować jak wół i nie mieć z tego nic, poza satysfakcją i bardzo niską pensją? Blondynka uśmiechnęła się. Ona wiedziała dlaczego.
Nim otworzyła drzwi pojawił się obok niej Sebastian. Jak zawsze uśmiechnięty i z dowcipem na ustach. Był najlepszym partnerem, jakiego mogła sobie wymarzyć. Nigdy się nie wymądrzał, nie pouczał jej i był gotów narazić dla niej swoje życie. I mimo, że to on miał więcej doświadczenia - zawsze słuchał jej uwag i traktował ją jak równego sobie. Rozwiązali razem wiele spraw i z czasem nauczyli się myśleć identycznie. Stanowili naprawdę zgrany zespół.
- Mam nadzieję, że dostaniemy dzisiaj jakąś skomplikowaną, fascynującą sprawę i nie będę musiała wcześniej wracać do domu - rzekła blondynka, siadając przy biurku.
- A nie chcesz spędzić czasu z siostrą? - spytał Sebastian, marszcząc brwi.
- Od wczoraj jest na służbowym wyjeździe. Jakaś konferencja z chorób serca, czy coś. Nie wnikałam w szczegóły.
- Więc nie chcesz siedzieć sama. To może wpadłabyś do mnie? Przyjeżdża Sandra. Z pewnością ucieszy ją twoje towarzystwo.
Sandra była dziewiętnastoletnią siostrzenicą Sebastiana. Asię poznała kilka lat wcześniej i bardzo ją polubiła. Radziła się jej w sprawach sercowych i wszystkich innych, z którymi głupio było jej podejść do wujka. Od tego roku zamierzała iść na studia, ale wciąż nie mogła zdecydować się na kierunek. Blondynka podejrzewała, że właśnie ten temat zostanie poruszony przy kolacji. Nie mniej jednak zgodziła się, bo wiedziała, że miło spędzi czas i odgoni poczucie osamotnienia.
- Nie wiesz gdzie są akta sprawy Piekarskiego? - spytała Asia usiłując ściągnąć teczkę z najwyższej półki.
- Po co ci to? - spytał Sebastian, podchodząc i pomagając jej. - Przecież ta sprawa jest już zakończona.
- Wiem, ale wciąż mi się coś nie zgadza. Skąd Piekarski mógł wiedzieć, że akurat tego dnia zrobimy nalot na jego fabrykę? Musiał mieć jakiegoś informatora, a to by oznaczało, że jest wśród nas kret.
- Aśka, nie przesadzaj. Sam powiedział, że po prostu chciał wyjechać. Gdyby nie to, że zaczęliśmy akcję wcześniej, zdążyłby uciec.
- I nie wydaje ci się to podejrzane?
- Nie - odparł ze stanowczym uśmiechem, zamykając dokumenty, które położyła na biurku. - Nie szukaj nam na siłę roboty. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, a teraz idziemy na kolację. Jasne?
Blondynka skinęła głową, choć nie wydawała się przekonana. Zamierzała później jeszcze raz sprawdzić wszystkie informacje i wypytać swoich informatorów. Na razie jednak ruszyła za przyjacielem i postanowiła, że przez kilka godzin zapomni o pracy i swoich podejrzeniach.
Sandra gadała jak najęta i co chwila wybuchała krótkim, zaraźliwym śmiechem. Asi, która nigdy nie miała większej rodziny, podobało się jak nastolatka traktuje Sebastiana. Widać było między nimi wyraźną, mocną więź. Brunet był dla niej autorytetem i dobrym przyjacielem. Czuli się swobodnie w swoim towarzystwie. Blondynka bardzo lubiła poznawać krewnych przyjaciela, ponieważ byli bardzo miłymi i wesołymi ludźmi. Wytwarzali wokół siebie przyjazną atmosferę i potrafili zrozumieć każdego. Policjantka świetnie czuła się w ich towarzystwie i cieszyła się ogromną sympatią.
Właśnie zabierała się za jedzenie, gdy zadzwonił jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz i uśmiechnęła się. Sebastian posłał jej znaczące spojrzenie, czym rozbawił siostrzenicę. Asia wstała od stołu i odebrała telefon od siostry.
- No cześć, Kasia. Jak sobie radzisz?
- Jest w porządku. Wiele się można nauczyć.
Blondynka zmarszczyła brwi. Coś w głosie kobiety zaniepokoiło ją. Podejrzewała, co to mogło być.
- Znowu do ciebie dzwonili?
- Tak. Co mam zrobić?
- Nic. Nie odbieraj więcej. Możesz nawet zablokować ich numery.
- Ale wtedy zadzwonią do ciebie!
- No i dobrze. Już ja sobie z nimi porozmawiam! Musisz teraz skupić się na wykładach i na pracy. Nie przejmuj się nimi. Ja się wszystkim zajmę.
- Dzięki. A ty, jak sobie radzisz?
- Bez ciebie? Fatalnie - obydwie roześmiały się.- Jest okej. Baw się dobrze i przestań się martwić.
- Jasne. Do zobaczenia za kilka dni.
Asia wróciła do stołu z niezadowoloną miną. Sebastian i Sandra spojrzeli na nią z zaskoczeniem. Oboje wiedzieli, że rozmowy z siostrą zawsze wprawiały ją w dobry nastrój.
- Co się stało? - spytał brunet.
- Rodzice - odparła tylko kobieta.
Tajemnica utrzymana, dobrze, budujesz napięcie. Rodzice Asi i Kasi musieli nieźle coś przeskrobać, skoro Joasia jest tak bojowo nastawiona w stosunku do nich. I czego teraz oczekują? Pytań zapewne będzie więcej - czekam na nie i na odpowiedzi ;)
OdpowiedzUsuń