niedziela, 29 października 2017

10 - Dla Ciebie wszystko

Następnego dnia Darek pojawił się w pracy przed Sebastianem. Wiedział, że zastanie na komendzie Asię, z którą chciał porozmawiać. Spokojnym krokiem ruszył w stronę jej biura zastanawiając się, jak rozpocząć rozmowę. Drzwi były uchylone, a Darek od razu zorientował się, że kobieta rozmawia z szefem. Chciał się wycofać i wrócić później, ale zastanowiło go to, co usłyszał.
- Czyli widzisz poprawę w ich stosunkach? - zapytał komendant. Asia skinęła głową.
- Nie rozmawiałam ostatnio z Sebastianem, ale z tego, co widzę wynika, że dogadują się coraz lepiej - odparła nie patrząc na rozmówcę.
Mężczyzna od razu zorientował się, że jego podwładna nie była w najlepszym humorze. Uważnie ją obserwował i widział, że jest przygnębiona. I chyba wiedział, co było tego przyczyną.
- Pokłóciłaś się z Sebastianem? - zapytał wprost. Blondynka skrzywiła się nieznacznie i pokręciła głową. Nie zamierzała zwierzać się szefowi ze swoich problemów. To była jej osobista sprawa. Komendant uszanował to i nie zadawał więcej pytań, ale położył jej rękę na ramieniu i uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Pamiętaj, że szczera rozmowa bardzo pomaga. Może warto sobie wszystko z nim wyjaśnić?
Policjantka uniosła głowę, spojrzała mężczyźnie prosto w oczy i wyzywająco odparła:
- Nie wiem, o czym mówisz.
Kazimierz uśmiechnął się tylko i zabrał raporty z jej biurka. Darek szybko schował się w łazience i poczekał aż komendant opuści korytarz. Potem wyszedł z ukrycia i zawrócił do swojego biura. Był oszołomiony tym, co usłyszał. Zastał swojego partnera siedzącego przy biurku i od razu zapytał:
- Wiedziałeś, że Aśka nas szpieguje, na polecenie szefa?
Brunet uśmiechnął się nie podnosząc głowy.
- Bystrzak z ciebie. Przecież to oczywiste.
- Dlaczego?
- Szef chce mieć pewność, że wszystko w jego zespole układa się dobrze.
- A nie mógł nas o to zapytać?
- A nie pytał cię? Ja już z nim rozmawiałem.
- Ja właściwie też... Więc po co nadal nas kontroluje?
- Żeby mieć pewność. A Asia ocenia nas neutralnie. Masz jeszcze jakieś pytania czy możemy zająć się pracą?
- Ty i Aśka jesteście parą?
-  Co? Zwariowałeś?! - Sebastian roześmiał się zdziwiony. - Przyjaźnimy się, to wszystko.
- Już wszystko rozumiem - mruknął Darek i zamilkł. Jego partner nie zamierzał pytać, co znaczy to "wszystko" i podsunął mu pod nos nieuzupełnione raporty.
- Lepiej się za to zabierz zanim stary sobie o nas przypomni. I co ty w ogóle robiłeś koło biura Aśki?
- Nic. Tylko przechodziłem - odparł i pogodził się z myślą, że blondynka nie jest dla niego. To przecież oczywiste, że wolała Sebastiana. Zrobiło mu się głupio, że wczoraj powiedział jej o telefonach bruneta do jakiejś dziewczyny. To z pewnością spowodowało zły humor policjantki. Darek był też zdziwiony, że przez tyle lat Sebastian nie zorientował się w uczuciach przyjaciółki. Nawet komendant o tym wiedział! Policjant pokręcił głową i zabrał się za wypełnianie papierów. Nie zamierzał się wtrącać. To nie była jego sprawa.

Kilka godzin później Darek i Sebastian dostali zgłoszenie o kolejnej ofierze. Pełni żalu i rozgoryczenia udali się na miejsce wskazane im przez szefa. Wchodząc do mieszkania już wiedzieli, czego się mogą spodziewać. Schemat był dokładnie taki sam. Mężczyzna otrzymał strzał w tył głowy, a sprawca nie zostawił żadnych śladów. Tomek od razu sprawdził, kim była ofiara i dzięki temu policjanci wiedzieli już, że morderca nie zmienił preferencji. Jerzy Sikorski był gwałcicielem, któremu jednak nic nie udowodniono. Jego nazwisko przewijało się w kilku sprawach o gwałt, ale ofiary nie potrafiły jednoznacznie stwierdzić, czy to on był sprawcą, a niektóre w ogóle nie chciały składać zeznań. Ktoś jednak miał pewność, że to Sikorski odpowiadał za te przestępstwa. I to właśnie zastanowiło policjantów.
- Kto mógł wiedzieć, że to był właśnie on? - zapytał Sebastian, kiedy już przesłuchali wszystkich świadków i wrócili na komendę.
- Nie wiem. Może się komuś zwierzył.
- No dobra, ale przecież morderca jest jeden, a tych osób nic nie łączy. Nigdy się nie spotkali.
- A może to ksiądz? - powiedział Tomek wchodząc do ich biura. Darek i Sebastian spojrzeli na niego ze zdziwieniem, a on wyjaśnił. - Przejrzałem nagrania z monitoringu i odkryłem, że za każdym razem na miejscu morderstwa pojawia się ksiądz. Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi, no bo kto podejrzewałby duchownego? Ale teraz sądzę, że to całkiem dobra hipoteza. Ci ludzie mogli spowiadać mu się ze swoich grzechów, a on postanowił wymierzyć im sprawiedliwość. W końcu na początku braliście pod uwagę fanatyka religijnego.
- Ale ksiądz? - spytał Darek niedowierzająco. - A masz jakieś jego ostre zdjęcie, wiesz kto to jest?
- Jeszcze nie, ale pracuję nad tym. Zaraz powinienem dostać spis księży pracujących w tej parafii i po prostu porównam ich ze zdjęciem, które wydrukowałem.
- W takim razie pracuj. A my idziemy podzielić się tymi nowinami z szefem.

Komendant wysłuchał ich ze spokojem i szybko rozważył ich hipotezę. To mogło być brakujące ogniwo w ich sprawie, ale nie należało zbyt pochopnie wyciągać wniosków. Podejrzewanie księdza o trzy morderstwa na podstawie jego obecności w miejscach zdarzeń nie dawało im jeszcze prawa do stawiania mu zarzutów. Ale było wystarczającym powodem do złożenia mu wizyty i spytania, co wie o sprawie. Tomek pojawił się w gabinecie kilka minut później i wręczył im wszystko, co zdołał ustalić na temat tego mężczyzny.
- Jacek Byliński, ksiądz od dwudziestu lat. Nie było na niego skarg, raczej lubiany wśród parafian. Jego przełożeni mają o nim dobre zdanie.
- Gdzie możemy go znaleźć? - spytał Sebastian.
- Prawdopodobnie w kościele. Tutaj macie adres. Zapisałem też domowy, w razie gdybyście go jednak nie zastali w domu bożym.
- Dzięki. Sprawdzimy to szefie.
- Tylko bądźcie ostrożni. Bądź, co bądź jest podejrzewany o popełnienie przestępstwa. Może mieć przy sobie broń. Załatwię wam nakaz przeszukania, ale to może trochę potrwać. Spróbujcie załatwić to delikatnie.
- Oczywiście.
Policjanci byli podekscytowani. Wreszcie coś ruszyło w ich sprawie. Mieli nadzieję, że ten trop nie okaże się fałszywy i będą wreszcie mogli zakończyć tę sprawę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz