wtorek, 14 kwietnia 2015

48 - Przyjaźń przetrwa wszystko

Mijały tygodnie, a mały Karol rósł jak na drożdżach. Rozwijał się prawidłowo i sprawiał mnóstwo radości swoim rodzicom. Przyjaciele z komendy również się nim zachwycali. Uznali, że to najsłodsze maleństwo jakie kiedykolwiek widzieli.
Asia czuła się dobrze w roli matki. Brakowało jej pracy, ponieważ zawsze lubiła adrenalinę i emocje, które tam występowały. Jednak teraz ważniejsze było dla niej dobro dziecka. Cieszyła się, że mogła spędzać z Karolem każdą wolną chwilę. Początki były trudne. Mimo, że chłopiec był bardzo spokojny to Asia i tak musiała wstawać aby go nakarmić. Z czasem jednak przyzwyczaiła się, a bezsenne noce minęły. Sebastian bardzo jej pomagał. Zawsze przed pracą i kiedy z niej wracał, bawił się z synkiem i zajmował się nim. Mimo, że spędzał w pracy długie godziny i wracał bardzo zmęczony nigdy nie zaniedbał syna.

Asia przewijała Karola kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Zastanawiając się kto może do niej przychodzić o tej godzinie wzięła syna na ręce i zeszła na dół. Za drzwiami stała Ania Pałkowska.
- Cześć Asiu.
- Cześć. Co cię do mnie sprowadza?
- Skończyłam pracę więc pomyślałam, że wpadnę i zobaczę, co u ciebie słychać.
- To miło z twojej strony. Potrzymasz Karolka?- Asia oddała koleżance syna i poszła do kuchni zrobić kawy. Kiedy wróciła chłopiec spał w najlepsze w ramionach policjantki. Asia uśmiechnęła się i powiedziała:
- Działasz na niego uspokajająco.
- On i tak jest bardzo spokojny.
Kobiety odłożyły małego Wileckiego do łóżeczka i usiadły w salonie.
- Jak sobie radzisz jako matka? - spytała Ania.
- Chyba dobrze. Cieszę się, że jestem blisko małego. Ale tęsknie trochę za komendą. W ogóle co u was słychać? Jak wasza sprawa?
- A, wszystko poszło gładko. Zamknęliśmy sprawę dzisiaj i stary puścił nas wcześniej do domu. Okazało się, że te całe ukryte bomby to sprawka dwóch młodych piromanów. Chcieli się po prostu zabawić.
- Mogli wymyślić jakiś mniej szkodliwy sposób - mruknęła Asia.
- Wiesz jaka jest młodzież. Z każdym rokiem jest coraz gorzej.
- Mam nadzieję, że mój syn nigdy nie wpadnie na taki pomysł.
- Ma dobre wzorce. Na pewno weźmie z nich przykład.
Asia uśmiechnęła się. Jeszcze przez długi czas rozmawiała z Anią, a potem przyjaciółka wróciła do domu. Z pracy wrócił też zmęczony Sebastian. Od razu wziął Karola na ręce.
- I jak tam minął wam dzień?
- Spokojnie. A tobie?
- Też.
Uśmiechnęli się do siebie i spojrzeli na swojego synka, który był potwierdzeniem ich wielkiej miłości. Oboje wierzyli, że wychowają go na mądrego, porządnego człowieka.

2 komentarze: