piątek, 20 grudnia 2013

1- Połączeni przez psy

Asia była niewysoką, ale nie małą, blondynką o błękitnych oczach. Z pozoru wydawała się być krucha i delikatna, ale każdy kto ją znał wiedział, że taka nie jest. Była błyskotliwą i inteligentną policjantką. Na co dzień pracowała na Pomorskiej, ale w weekend poświęcała cały dzień na zabawę ze swoim psem.
Kochała zwierzęta, a psy w szczególności. Jej pies był wesołym Labradorem o czekoladowym ubarwieniu. Uwielbiał się bawić i kąpać. Miał zabawne imię psa z filmu: Marley. Był żywiołowy i energiczny. A poza tym oddany swojej pani.
Asia, jak co Sobotę, biegała z psem po parku. Wiele właścicieli psów postanowiło tak jak ona, że wybiorą się z psem na spacer. Asia zauważyła też Jego.
Również biegał ze swoim psem. Z początku w ogóle nie zwracali na siebie uwagi. Jednak jego pies wyrwał się i podbiegł do jej psa. Przez chwilę za nim wołał, ale w końcu zrezygnowany podszedł do Asi. Na jej widok szczerze się zdziwił.
- Asia?
- Cześć Sebastian. Dawno się nie widzieliśmy- powiedziała lekko się uśmiechając.
Poznali się w liceum. Byli w jednej klasie i nigdy się nie lubili. Każde z nich żywiło o coś urazę do drugiego. Asia szczerze go nie znosiła, ale on na jej widok ucieszył się.
- Co tam u ciebie? Pewnie już mężatka, co?
- Nie. Nie mężatka. A ty pewnie wciąż samotny?- powiedziała z przekąsem.
- A ty ciągle jesteś na mnie zła?- zdziwił się.- Nawet po tylu latach?
- Nawet po tylu. Widzę, że również lubisz Labradory. Suka?
- Tak. To Bella. A twój?
- Marley.
Sebastian się roześmiał. Jego pies był biszkoptowy. Miał bardzo jasną barwę. Była urocza.
- Chyba się zaprzyjaźnili- Sebastian wyrwał ją z zamyślenia i wskazał głową na bawiące się psy.
- Na to wygląda. Co tu robisz?
- Ja? O to samo mógłbym ciebie zapytać. Chociaż ty zawsze mówiłaś, że lubisz Kraków. Nie sądziłem, że naprawdę się tu przeprowadzisz.
- A jednak. Ale ty też porzuciłeś rodzinne Katowice. Dlaczego?
- Miałem dosyć siedzenia w jednym miejscu.
- No racja. Nigdy nie potrafiłeś usiedzieć długo w jednym miejscu.
- Oj Aśka! Czy my naprawdę musimy się kłócić? Nie możemy zacząć od nowa?
- A dlaczego Kraków?
Sebastian westchnął.
- Nie wiem . Może dlatego, że zwykle ty dużo o nim mówiłaś- wzruszył ramionami.
- Aha. Ja muszę już iść. Wynająłeś coś?- spytała wołając psa.
- Tak. Do zobaczenia- powiedział oddalając się.
- Oby nie szybkiego- mruknęła Aśka pod nosem i poszła w drugą stronę...

2 komentarze: