piątek, 13 grudnia 2013

90- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

W biurze zastanawiali się, co mają zrobić. Po krótkim namyśle zdecydowali się przeszukać mieszkanie chłopaka.
- Tomek! Masz nakaz przeszukania domu tego chłopaka?
- Tak. Jedziemy?
- Jasne.
Pojechali do domu chłopaka. Drzwi otworzyła im matka. Pokazali jej nakaz i weszli do środka. Zajęli się szukaniem jakichkolwiek śladów.
- Aśka! Chyba coś mam. Patrz- pokazał jej zakrwawiony nóż.
- Czyli on zabił. Musimy go znaleźć.
- Nie wie pani gdzie możemy znaleźć syna?
- Nie wiem. Ale to naprawdę jest dobry chłopak. On na pewno nie zabiłby tego chłopak- powiedziała zrozpaczona.
- Dziękujemy. Do widzenia.
- To co? Musimy pojeździć i poszukać.
- Jedźmy.
Wsiedli w samochód i zaczęli krążyć po mieście. W pewnym momencie zobaczyli poszukiwanego chłopaka.
- Ale ty jesteś pewien, że to on? Chyba nie chodziłby po mieście jeżeli kogoś zabił- powiedziała z powątpiewaniem Aśka.
- Musimy to sprawdzić.
Wyszli i zawinęli chłopaka. Przyznał się, że to on zabił Gabriela Soczyńskiego. Po wypełnieniu raportów Sebastian podrzucił Asię do domu. W ramach podziękowań zaprosiła go na kawę.
- A gdzie Kaja?
- Anka miała wolne i postanowiła, że weźmie ją do siebie. Mikołaj strasznie lubi się z nią bawić. Kawy?
- Chętnie. Jestem padnięty.
Asia zrobiła kawę i usiedli obok siebie na kanapie. Sebastian zbliżył się do Asi i objął ją.
- Sebastian...
- Asia. Ja nie mogę żyć bez ciebie! Te trzy lata były najgorszymi w moim życiu. Chcę być z tobą i wychowywać naszą córkę. Kocham Cię.
- Też cię kocham.
Sebastian pocałował Asię. Zarzuciła mu ręce na szyję i swe kroki skierowali do sypialni...

Parę miesięcy później Asia urodziła syna, który był owocem ich miłości. Nazwali go Patryk. Był wesołym i żywiołowym dzieckiem. Wyrósł na bardzo pomocnego i miłego. Dobrze dogadywał się z Kają i dziećmi ich przyjaciół.
- Jak dobrze, że wtedy nie wzięliśmy rozwodu- mówiła Aśka siedząc na huśtawce w ogrodzie.
Patrzyli na swoje dzieci z radością i czułością.
- A to nawet ciekawe. Przez 3 lata nie wzięliśmy rozwodu. Dlaczego?
- A co żałujesz?
Roześmiał się.
- Jasne, że nie. Ale to trochę zastanawiające, nie uważasz?
- A może po prostu wiedzieliśmy, że wrócimy do siebie?
- Ja na pewno wiedziałem- powiedział i przytulił żonę do siebie...

Koniec.

I tak właśnie kończę to opowiadanie. Dla tych, którzy tak lubią happy endy- macie co chcieliście :D

2 komentarze:

  1. Super ! Czekam na dalsze opowiadania . Chciałabym abyś wprowadziłam tam więcej śledztw i porwań .

    OdpowiedzUsuń