Sebastian był załamany. Przyjaciele na próżno usiłowali uświadomić mu, że jeszcze jest szansa na odnalezienie Asi całej i zdrowej. Nie. On wiedział, że po dwunastu godzinach kiedy porywacz się nie odezwał, już nic nie da się zrobić.
Siedział wpatrując się w nagrania z okolicznych monitoringów. Sprawdzał każdą sekundę, każdy drobiazg. Wszystko wydawało się być dla niego ważne. Rafał stojący w drzwiach z ciężkim sercem stał oparty o futrynę i przyglądał mu się. W końcu westchnął i przysiadł się do niego.
- Seba, ile to już razy oglądałeś to nagranie?
- Kilkanaście. Ale może coś mi umknęło.
- Bez urazy, ale już kilka osób się tym zajmowało. Musimy znaleźć jakiś trop.
- Ale jaki?! Przecież nic nie mamy, a Aśki dalej nie ma. Gdybyśmy chociaż mieli jakiś świadków.
- Na pewno wszystko się ułoży. A może ty coś pamiętasz? W końcu byłeś tam.
- Wiem, że byłem. Ale... Zaraz dostałem w głowę i nic nie widziałem.
- Dobra. Może znajdą się jeszcze jacyś świadkowie. Nie trać wiary, Seba.
Klepnął kolegę po plecach i udał się do kuchni. Spotkał tam swoją partnerkę pijącą kawę. Uśmiechnęła się na jego widok i podała mu kubek z kawą.
- I jak Seba?
- Źle. Po raz kolejny przegląda nagrania z monitoringu. Powoli dostaje szału i traci nadzieję. Nie wiem, co możemy zrobić żeby mu pomóc.
- Niech robi, co może. Lepiej żeby myślał, że coś robi, niż żeby się obwiniał.
- Tylko dlaczego ci porywacze jeszcze się nie odezwali?
- Nie wiem. Ale przecież jeszcze wszystko może się zmienić. Tylko musimy znaleźć jakiś ślad.
- Może zgłosi się jeszcze jakiś świadek.
- A wtedy my będziemy mogli coś zrobić. A póki co pomóżmy Sebastianowi. W końcu może mieć trochę racji i wtedy coś znajdziemy.
Kiedy weszli do biura Sebastian popijając kawę, rozmawiał przez telefon. Z miną, która rozbawiła Anię i Rafała odpowiadał "tak" lub "nie". Kiedy skończył rozmawiać odwrócił się do nich i powiedział:
- To rodzice Aśki. Już wiedzą.
super :)
OdpowiedzUsuń