Następnego dnia Asia obudziła się zadowolona i wypoczęta. Rozciągnęła się i spojrzała na zegarek.
- Seba? Seba, wstawaj!
- Jeszcze 5 minut- mruknął chowając głowę w poduszkę.
- Seba, dzisiaj dzień ślubu. Idziemy pobiegać.
Sebastian wstał i przyciągnął Asię do siebie.
- Chyba możemy jeszcze chwilę poczekać, co?- powiedział całując ją namiętnie.
Przez chwilę oddawali się tej miłej chwili, ale w końcu wstali i zaczęli się ubierać.
Wyszli z mieszkania śmiejąc się. Cały czas byli odprężeni i w ogóle nie stresowali się swoim ślubem. Po spacerze wzięli wspólny prysznic. Potem do Asi zadzwoniła Ania.
- Aśka! Gdzie jesteś? Musimy cię przygotować.
- Do czego?
- Do ślubu!
- A, do ślubu- powiedziała śmiejąc się.- W takim razie wpadaj do mnie. Seba idzie do was.
- Zgoda. Mam nadzieję, że zdążymy.
- Zdążymy na pewno. Zaraz Ania tu będzie- powiedziała Asia odwracając się do narzeczonego.
- W takim razie trzeba się pożegnać. Lecę do Rafała- powiedział całując Asię.
- Uważaj na siebie!- krzyknęła za nim.
- Ty też!
Kilka godzin później Asia z Sebastianem stali przed ołtarzem składając przysięgę małżeństwa. Patrzyli sobie prosto w oczy powtarzając słowa kapłana. Małżeństwo zostało zawarte. Sebastian pocałował Asię, w kościele zabrzmiały brawa.
Wyszli przed kościół trzymając się za ręce. Szczęśliwi i zakochani. Zostali obrzuceni ryżem, a chwilę potem wsiedli w samochód i pojechali do domu weselnego.
Wszyscy bawili się dobrze. Asia z Sebastianem nie opuszczali parkietu, tańcząc sobie w ramionach. Wszyscy z radością przyglądali się tej parze.
Niedługo później Asia z Sebastianem zostali szczęśliwymi rodzicami uroczych bliźniąt. Dziewczynka dostała na imię Agata, a chłopiec Marek. Byli bardzo szczęśliwą rodziną, która zawsze mogła na siebie liczyć. Tak jak w każdym małżeństwie zdarzały im się kłótnie, jednak ich związek opierał się na szczerości i miłości.
Spełniło się też marzenie Kasi i Bartka, którzy niedługo potem również wzięli ślub.
Przyjaźń łącząca Anię, Asię, Sebastiana i Rafała przetrwała każdy okres. Rafał z Sebastianem chętnie grali w piłkę z Markiem, podczas gdy Ania z Asią plotły córkom warkoczyki.
- Masz szczęśliwą rodzinę, prawda?- zapytała Asię Ania.
- Tak. Najlepszą jaką mogłabym mieć- powiedziała patrząc na dzieci biegające z psami...
I tak właśnie kończymy tą historię. Jutro lub pojutrze zaczynam nową. Bardzo dziękuje za wszystkie komentarze i liczę, że choć trochę ta historia była ciekawa :)
Naprawdę kawał dobrej roboty. Bardzo mi się podobało to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z mikim i czekam na nowe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńKooniec? ;c Wielka szkoda... Przywiązałam się do tej historii... Ale wszystko tak pięknie się skończyło. :) Pozdrawiam. :*
OdpowiedzUsuń