Asia jednak szybko przekonała się, że Sławek nie zamierza czekać z rozwinięciem ich znajomości. Nie dał Asi czasu na poznanie siebie, tylko od razu przystąpił do rzeczy. Aśka czuła się źle w tym związku, ale nie mogła go przerwać. Sławek zrobił się zaborczy i mało delikatny. Asia często zostawała w biurze aby unikać jego towarzystwa, jednak Sebastian nie wiedząc, o co właściwie chodzi często wyświadczał Asi przysługę i to on siedział po nocach.
Pewnego dnia kiedy Asia siedziała w biurze zadzwonił do niej Sebastian, mówiąc że się rozchorował i przez jakiś czas nie pojawi się w pracy. Zaraz po jego telefonie do biura wszedł Sławek mówiąc, że będą razem prowadzić sprawę.
Aśka czuła się niekomfortowo w jego towarzystwie. Wiedziała, że jej kolega wcale nie skupia się na śledztwie tylko na niej. Denerwowało ją to. W przeciwieństwie do niego, ona chciała pracować tak, jak wcześniej.
Kiedy wracali do biura zepsuł im się samochód. Stanęli więc w lesie i zadzwonili po pomoc drogową. Korzystając z okazji Sławek zaczął całować Asię. Dziewczyna nie opierała się, ale próbowała jakoś łagodnie się odsunąć. Jednak na nic były jej protesty i Sławek zaliczył z nią szybki numerek. Kiedy w końcu przyjechali na komendę Asia urwała się z pracy, aby odwiedzić chorego Sebastiana.
Najwyraźniej był w złej formie, bo otworzył jej owinięty kocem i przykryty swetrem. Asia dotknęła jego czoła i od razu wyczuła gorączkę.
- Kupiłam ci lekarstwa, bo pewnie sam nie miałeś czasu.
- Dzięki. Rozgość się.
- Jasne.
Asia weszła do przytulnie urządzonego mieszkania. Swe kroki skierowała do kuchni. Sebastian poszedł za nią.
- Pozwolisz, że sam zrobię ci herbaty - powiedział.
- Mowy nie ma! Ty masz leżeć i odpoczywać.
- Ale Aśka...
- Nie ma żadnego "ale"! Zaraz przyniosę ci herbatę. Jadłeś coś?
- Śniadanie. Kilka godzin temu.
- To się dobrze składa. Przygotuję ci rosół. Najlepszy na przeziębienie.
- Sławek to farciarz. Jak ty mu tak codziennie gotujesz to zastanowię się, czy cię jemu nie odbić - powiedział Sebastian kiedy jedli razem obiad. Momentalnie zauważył grymas na twarzy Aśki.- Asia, co jest? - zapytał zatroskany.
- Nic, nic. Chcesz dokładkę?
- Jak to nic, przecież widzę.
- Miałam ciężki dzień, okej? To jak, chcesz tą dokładkę?
- Z chęcią!
Asia uśmiechnęła się i nalała drugą porcje przyjacielowi. Zasiedzieli się tak długo, że w końcu Asia została na noc.
No, no no, chyba Seba będzie chciał "wrócić do gry". Coraz ciekawiej, jak najbardziej warto czekać na kolejny scenek.
OdpowiedzUsuńMi również wydaje się, że Sebastian wkracza do akcji... Tylko co z tego wyniknie? Mam nadzieję dowiedzieć się w następnym rozdziale. :)
OdpowiedzUsuńBuziaki. ;*
Slawek
OdpowiedzUsuńpewnie zrobi Asi awanture, a może Asia w końcu powie Sebie o swojej
tajemnicy sprzed lat i wyzna prawdę o związku ze SLawkiem. Mam nadzieję,
że wszyscy jakoś to przeżyją.
Widzę, że Sebastian powraca :D
OdpowiedzUsuńSławek mnie trochę irytuje, ciekawe jak zareaguje...
Czekam na dalszy rozwój i zapraszam
http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/
Szybki numerek w samochodzie, a jakże :D
OdpowiedzUsuńJaka Aśka się opiekuję tym Sebastianem. Chyba coś wyniknie z tego.
Czekam na następny i zapraszam do siebie na nowy rozdział: http://male-swiatelka-w-moim-sercu.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Witaj ! Pewnie się zdziwisz ,ale przeczytałam wszystkie twoje scenki od starego bloga do tego.Długo mi to zajęło ale doszłam do końca,dlatego nie komentowałam żadnego scenka tylko obserwowałam uważnie komentarze i sceny. Bardzo mi sie to podoba jak piszesz.Najbardziej scena mi sie spodobała ta na starym blogu gdzie Aska i Seba zmarli aż łzy poleciały. Kazdy scenek był ciekawy i czytałam i czytałam nie mogłam się oderwać ,aż musiałam bloga dodać do zakładki aby go nie zgubić ;) Jesteś świetna w pisaniu . szkoda ,że nie można dodawać obserwowani bo bym dodała cie z miłą chęcią.... Ciesze sie , ze znalazłam jeszcze jakiś blog w tym roku ;).... czekam na kolejny scen mam nadzieje ,że jeszcze go dodasz i nie przestaniesz pisać...pozdrawiam cie gorąco .Ps Jestem fanką w11 ; )
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.
OdpowiedzUsuń