czwartek, 16 stycznia 2014

8- Połączeni przez psy

Przez następne 5 dni pracowali ostro. Jeździli, szukali śladów, wypełniali sterty raportów. Udało im się znaleźć zabójcę Dagmary. Był nim jej własny ojciec, który był wściekły, bo córka była w ciąży.
Po tych kilku dniach Asia z Sebastianem spakowali się i byli gotowi na wyjazd. Poszli pożegnać się z przyjaciółmi. Asia znalazła Anię w kuchni.
- Ten wyjazd to totalna klapa!- żaliła się przyjaciółce.- Całe pięć dni z Sebą w jednym hotelu i na jednych zajęciach! Jakby stary nie mógł wysłać kogoś innego.
- Przesadzasz. To będzie idealna okazja żebyście się pogodzili, dogadali i zaprzyjaźnili.
- Nie bądź tego taka pewna. Mam prośbę. Seba podrzucił mi psa, żebyś miała łatwiej się nimi zajmować. To co? Zrobisz to dla mnie?
- I dla Seby?- zapytała podstępnie.
- I dla Seby- zgodziła się Asia niechętnie.
- Zgoda! Wiesz przecież, że lubię Marleya. Chętnie też poznam...
- Bellę- podpowiedziała łaskawie Asia.
- Dokładnie. Swoją drogą to wasze psy chyba dobrze się dogadują.
- Chyba wiem, co chcesz powiedzieć. Że mamy wziąć z nich przykład. Seba mówi to samo.
- A tak inną drogą to nie powinnaś już iść?
- Jasne, idę. Trzymaj się!
- Ty też.
Sebastian czekał już w samochodzie. Asia wrzuciła torbę do bagażnika i usadowiła się na przednim siedzeniu. Ruszyli. Mieli przed sobą pięć godzin jazdy, a po przyjeździe pierwsze zajęcia.
- I jak? Anka zgodziła się opiekować psami?- zapytał Seba chcąc zagaić rozmowę.
- A czemu miałaby się nie zgodzić?
- Nie wiem. Tak tylko pytam.
- Jasne- mruknęła Aśka odwracając głowę w stronę okna.
- Dlaczego ty mnie tak właściwie nie lubisz?- zapytał Seba patrząc z uporem na Asię.
- Lubię. Bardzo cię lubię- powiedziała Aśka.
Sebastian spojrzał na nią zaskoczony.
- Patrz na drogę- rzuciła tylko.
Przez resztę drogi żadne z nich się nie odezwało. Kiedy zaparowali samochód od razu otrzymali klucze do swoich pokoi. Zanieśli na górę bagaże i udali się na zajęcia.
Sebastian starał się słuchać, ale w głowie wciąż miał słowa, które powiedziała Asia. Asia natomiast strasznie się nudziła. Znała te wykłady na pamięć. Przyjeżdżając tutaj wcale nie miała zamiaru słuchać ich po raz kolejny. Kiedy zobaczyła, że Seba jej się przygląda spojrzała na niego.
- Słuchaj, co mówią, bo potem będzie z ciebie słaby gliniarz- pokręciła głową.
Sebastian zaczął więc słuchać wykładu, a kiedy się skończył poderwał się z krzesła i ruszył za Aśką.
- To, co powiedziałaś wtedy w aucie to prawda?
- Dasz mi spokój? Musiałam słuchać tego nudnego wykładu, a następnym razem to mnie jeszcze będą pytać o zdanie. Mogę się najpierw rozpakować? Potem pogadamy. Cześć.
- Cześć- powiedział zadowolony Seba i sam udał się do swojego pokoju.
Aśka zastanawiała się jak ma rozwiązać problem, który sama zaczęła. Zdecydowała, że powie mu całą prawdę.
"- No, może prawie całą"- dodała w myślach.
Sebastian zniecierpliwiony czekał aż Asia z nim porozmawia. Kiedy zobaczył ją wychodzącą z pokoju od razu się poderwał. Otworzył drzwi i wciągnął ją do środka.
- Co ty robisz?!- spytała wściekła Aśka.
- Czy to co powiedziałaś w samochodzie, to prawda?- dopytywał.
- A co powiedziałam?- droczyła się z nim Asia.
- Powiedziałaś, cytuję "Lubię. Bardzo cię lubię"- powiedział naśladując jej głos.
- Ja tak wcale nie mówię!- zawołała śmiejąc się Asia.
- To jak?
- Lubię cię, Seba. Bardzo cię lubię.
- To skąd to twoje uprzedzenie do mnie?- spytał nie mogąc wyjść z radości.
- Uprzedzenie? Sam o to zadbałeś. A poza tym to cię lubię. Jest z ciebie bardzo dobry przyjaciel.
- Z ciebie też, Aśka.
Uśmiechnęli się do siebie...

1 komentarz: