poniedziałek, 20 stycznia 2014

10- Połączeni przez psy

Następnego dnia Asia również wstała wcześnie i udała się w to samo miejsce, co wczoraj. Ku wielkiemu zdziwieniu zastała tam Sebę. Uśmiechał się promiennie na jej widok. Podeszła do niego i usiadła na murku.
- Możesz mi powiedzieć, co tu robisz tak wcześnie?
- To samo, co ty.
- Policjanci powinni być wyspani, a nie potem będą spać na biurkach. Wracaj do siebie!
- Aśka, zachowujesz się jakbym był małym dzieckiem. Przecież ty też jesteś policjantką.
- Ale ja już trochę pracuje w tej branży, a ty nie. Więc zanim się przyzwyczaisz, to pośpisz trochę dłużej.
- Mówisz jak moja mama. Co wcale nie zmienia faktu, że cię lubię- powiedział obejmując ją ramieniem i uśmiechając się.
- Lepiej nie będę powtarzać tego twojej matce- roześmiała się Asia kładąc głowę na jego ramieniu.
Siedzieli tak jeszcze chwilę, a potem poszli na śniadanie.
Po południu mieli wolny czas, a że było bardzo gorąco postanowili popływać w jeziorze. Wiele policjantów zrobiło to samo. Sebastian popchnął Aśkę do wody, a ona pociągnęła go za sobą. Wpadli do wody, a po chwili się wynurzyli.
- Seba! Chcesz zginąć tak szybko?- zapytała goniąc go.
- Z twojej ręki? Bardzo proszę! Ale najpierw muszę ci coś wyznać- popatrzył na nią poważnie. Aśka stanęła w miejscu.- Za wolno biegasz, żeby mnie dogonić.
Roześmiał się i zaczął uciekać. Wyskoczył z wody, a za nim Aśka. Gonili się po piachu aż Sebastian przewrócił się, a a niego Aśka.
- Więc mogę powiedzieć, że cię złapałam?
- Oczywiście.
- I kto biega szybciej?
- No ty, ale złaź ze mnie wreszcie!
Asia zeszła z Sebastiana i podała mu rękę. Otrzepali się z piasku, wytarli i wrócili do hotelu.

Niestety wszystko się kończy. Sebastian z Asią zapakowali walizki i wsiedli do auta, żegnając resztę uczestników szkolenia. Ruszyli w drogę do Krakowa.
- A ty się w ogóle czegoś nauczyłeś?- zapytała Asia.
- Oczywiście. Że nie należy wrzucać cię do wody, bo przygnieciesz mnie swoim ciężarem- uśmiechnął się.
Aśka wybuchnęła śmiechem i pokręciła głową.
- A tak na poważnie?
- Czegoś się nauczyłem. Reszta należy do ciebie.
- I bardzo słusznie. Będziesz całymi dniami wypełniał raporty.
Droczyli się tak aż do Krakowa, gdzie przywitali ich przyjaciele. Sebastian wszedł do domu Asi witając się z psem.
- A mówiłem Aśka, że o nas nie zapomnieli!- powiedział uśmiechając się.
- Oj przestań!- powiedziała szturchając go.
Marley skoczył na Aśkę zadowolony, że ma panią przy sobie.
- Moje stęsknione psisko! Nie sprawiali problemów?
- Nie. To grzeczne psiaki. I bardzo się lubią- dodała Ania z uśmiechem.
- I dobrze. To co, chcecie prezenty?
Wszyscy ochoczo przystali na tę prośbę...

2 komentarze:

  1. No jak dla mnie rewelacja

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobrze. Napiszę tylko, że psy to mądre zwierzęta i dobrze wiedzą co robią.

    OdpowiedzUsuń