środa, 27 listopada 2013

84- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia to Sebastian obudził się pierwszy. Przez chwilę przyglądał się Asi i zastanawiał się nad tym, co mu powiedziała. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę od początku, że dziewczyna nie wytrzyma długo takiej sytuacji. Zawsze trudno było jej siedzieć w domu na zwolnieniu, a co dopiero w takiej sytuacji. Asia przeciągnęła się i na niego spojrzała. Uśmiechnął się, a ona odwzajemniła uśmiech.
- Jak tam ci się spało?
- Po naszej rozmowie? Lepiej.
- To dobrze... I nie martw się. Już niedługo wszystko się skończy, obiecuję.
- Chyba nie powinieneś składać obietnic, których potem nie można spełnić- powiedziała podnosząc się.
Poszła z córką do łazienki. Sebastian jeszcze długa za nią spoglądał, aż w końcu odwrócił głowę i westchnął. Kiedy już ubrali się, zeszli na śniadanie. Sebastian pomyślał, że znowu czeka ich posiłek w ciszy, ale Asia go zaskoczyła. Swobodnie rozmawiali i śmiali się. Wszystko jakoś się układało...

Parę dni później w południe do Asi zadzwoniła Ania. Asia nawet się nie zdążyła odezwać kiedy przyjaciółka przekazała jej straszne wieści.
- Asia! Ktoś był na komendzie i widział dane z waszego logowania. Jesteście w niebezpieczeństwie!
Asia zbladła, a z jej miny Sebastian wyczytał, że stało się coś złego. Wziął córkę na ręce i podszedł do Asi.
- Jesteś tam?
- Tak jestem- Asia odzyskała głos.- Kiedy to było?
- Jakiś czas temu. Nie domyślaliśmy się, ale wiemy na pewno.
- Anka! Oni już tu są- powiedziała spoglądając w okno.- Co mamy zrobić?!
Sebastian spoglądał z niepokojem za okno.
W słuchawce panowała cisza. Po chwili Asia usłyszała spokojny głos szefa.
- Na górze jest pokój pełen książek. Jest tam takie szkło. Idźcie tam i pchnijcie tą szybę. Zaraz za nią jest przejście. Musicie się pospieszyć.
- A co jeśli już nas otoczyli?
- Wtedy nie macie szans. Pośpieszcie się!
Wciąż nie rozłączając się Asia pociągnęła Sebę na górę. Kiedy usłyszeli huk drzwi byli już w ogrodzie. Sebastian szczelnie zamknął drzwi i spojrzał na Asię.
- Asia! Co to ma znaczyć?!
- Pospiesz się!
- Aśka!
- Nie czas na wyjaśnienia. Co dalej?- zapytała szefa.
- Kierujcie się w stronę lasu. Przez gęste krzaki na pewno was nie zauważą. Potem idźcie w dół. Tam jest taki tunel przez kanał. Idźcie, tylko szybko, a dotrzecie do autostrady. Tam będzie czkał już samochód. Czarna Honda. Wsiadajcie bez słowa. To mój znajomy. Nazywa się Henryk Śliski. Przedstawi się na samym początku. Uważajcie żeby nikt was nie śledził. Jak coś nie wypali to jesteście straceni. Zrozumiałaś?
- Oczywiście szefie.
Biegli najszybciej jak się dało. Starali się uciszyć Kaję, ale dziewczynka wciąż płakała. Serca waliły im jak młot, ale nie zatrzymywali się. Wiedzieli, że jeśli się odwrócą wszystko przepadnie. Po kilku minutach biegu, które wydawały się być wiecznością, dobiegli do auta. Było tak jak mówił stary. Facet przedstawił się i ruszyli. Kiedy bezpiecznie odjechali odwrócił się i spytał:
- Kłopoty?
A oni tylko pokiwali głowami...

2 komentarze: