środa, 20 listopada 2013

81- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

- Macie państwo jakąś propozycję?- zapytał szef swoich podwładnych.
- Powinniśmy sprawdzić monitoring sprzed komendy. Może zachował się jakiś fragment numeru rejestracyjnego?- podsunął Rafał.
- To nic nie da. Samochód stał w miejscu, którego nie obejmuje monitoring- powiedziała Asia.
- Ale może wcześniej obserwowali komendę?
- Dobry pomysł.
Aśka wcale nie chciała mówić, że to i tak nie ma sensu, bo przestępcy nie byliby aż tak nieostrożni, ale powstrzymała się od komentarza. W końcu i tak mieli sporo problemów.
- A co dalej?
- Może warto sporządzić portret psychologiczny? Ograniczyłoby to podejrzanych.
- Albo dodało setkę- dodał z przekąsem Maciek.
- Może- odparła Aśka krótko.
- Ale co teraz będzie z komisarzami i ich córką?- spytał stary patrząc na wszystkich zebranych.
Wszyscy wymieniali niepewne spojrzenia. Panowała cisza. Sebastian bujał córkę na rękach z niepokojem patrząc na Asię, która jako jedyna była opanowana. Patrzyła na starego i Anię.
- Jedno jest pewne: nie możecie tu zostać- powiedziała Anka.
- To to my wiemy- powiedział rozdrażniony Seba.
- Wynajdziemy wam szybko jakieś miejsca, w którym będziecie bezpieczni.
- I ty naprawdę myślisz, że znajdziecie takie miejsce?- Aśka w końcu odwróciła się od starego i spojrzała na Ankę.- Przecież oni znajdą nas wszędzie.
- Chyba dramatyzujesz- zaczął Sebastian, chcąc ją nieco uspokoić.
- A ty chyba wszystko ignorujesz. Nie rozumiesz, że oni nie są tacy głupi?! Myślisz, że tak po prostu dadzą się wywieść w pole?
- Zgadzam się- powiedział stary.- Ale niestety nic innego zrobić nie możemy. Czy ktoś zna jakieś miejsce, chwilowo bezpieczne?
Zaległa cisza. Wszyscy w skupieniu szukali w pamięci jakiś okolic, w których kiedyś byli, lub przez które przejeżdżali. W końcu stary westchnął.
- Na całe szczęście ja znam.
Wszyscy spojrzeli na niego zaskoczeni, a on tylko się uśmiechnął.

Jeszcze tego samego wieczora Aśka z Sebastianem i Kają siedzieli w samochodzie. Dostali nowe telefony i numery, żeby przestępcy tak łatwo ich nie namierzyli. Byli lekko zdenerwowani, a między nimi panowała napięta atmosfera. Siedzieli więc w ciszy co jakiś czas ukradkiem zerkając na siebie i drogę. Byli jednak pewni, że nikt ich nie śledzi.
Sebastiana zadziwiała postawa Asi. Był wstrząśnięty i rozdrażniony tym, że ona wcale się nie przejmuje. Wolałby, żeby płakała i tuliła się do niego ze strachem, niż żeby widział ją taką obojętną. On sam był bardzo zdenerwowany i przerażony. Dla niego liczyła się tylko rodzina, którą była tylko Kaja, bo Asia wcale go nie chciała. Wiedział, że musi być silny, ale ciężko było mu się pogodzić z tym, że mógłby je stracić. W ciszy zajechał pod dom wskazany im przez szefa. Wziął córkę na ręce i zamknął auto. Asia przekręciła klucz w drzwiach i weszli do środka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz