środa, 9 października 2013

55- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Kilka dni później ojciec Aśki został wypisany ze szpitala. Asia przyjechała po niego po pracy. Zawiozła go do domu, gdzie Sebastian przygotowywał obiad.
- Aśka! Trzy psy?- spytał ojciec kiedy obskoczyły go zwierzaki.- A czy ja nie słyszałem o jednym?
- Oczywiście, ale kiedy my rozmawialiśmy? Poznaj - Nero, Blake, Libro.
Tata Asi przywitał się z psami i razem usiedli do stołu. Ojciec Asi poszedł się przejść po ogrodzie, a Asia z Sebastianem sprzątali.
- Asia? Właściwie co my teraz zrobimy? Blake jest małym psem, Nero już trochę podrósł, a Libro też nie będzie mały. Jak ty to sobie wyobrażasz?
- Myślę, że nie będzie źle. Psom nie przeszkadza różnica wielkości, a my przecież mamy ogród. Mają dużo miejsca. Będzie dobrze.
- Może masz rację?
Dołączyli do ojca Asi. Siedział na huśtawce w tylnej części ogrodu. Wyglądał na zamyślonego. Jak Seba tak na niego patrzył widział bardzo dużo podobieństw Asi do niego. Na ich widok starszy pan uśmiechnął się.
- To też moja ulubiona część- powiedziała Asia siadając obok.
- Tak? Zawsze mieliśmy wiele wspólnego. A ty Sebastian? Którą część wolisz?
- Ta jest całkiem przyjemna, ale raczej bardziej pasuje do samotnego miejsca gdzie można pomyśleć.
- I takie miejsca są przyjemne- powiedziała Asia.

Parę dni później odbył się pogrzeb matki Aśki. Została pochowana w rodzinnym mieście. Tak było łatwiej ojcu Asi. Obiecał, że niedługo przyjedzie do swojej córki, ale nie chciał już dłużej być w Krakowie. Sebastian z Asią wrócili więc sami do Krakowa. Mieli jeszcze jeden dzień wolnego więc postanowili wziąć psy na długi spacer. Szli plażą niedaleko ich domu. Sebastian obejmował Asię, a psy biegały obok wody. Asia była zamyślona, ale zadowolona.
- Przykro ci z powodu ojca?
- Tak. Został tam sam. Ja wiem, że woli tam być, ale przecież nic by się nie stało jakby jeszcze został.
- Tak masz rację, ale ty zrobiłabyś to samo. Jesteście do siebie bardzo podobni, wiesz?
Asia uśmiechnęła się.
- Zawsze tak było. Byłam córeczką tatusia. Moja mama chyba nie czuła się gorsza. Wiedziała, że ją kocham, ale z ojcem miałam lepsze kontakty. Pomimo wszystko uważam, że miałam dobre dzieciństwo.
Przez chwilę panowała cisza. Usiedli na murku. Psy ułożyły się pod ich stopami.
- Ale wiesz co jest najgorsze?- spytała Asia wtulona w Sebę.
- Co?
- Że tak naprawdę wyjechałam z domu i zostawiłam rodziców samych. Mogłam ich chociaż częściej odwiedzać.
- Każdy popełnia błędy, ale ten nie był twój.
Siedzieli i patrzyli na zachodzące słońce...

2 komentarze:

  1. Scenek dobry. możre warto pomyśleć o ślubie Asi i Sebastiana?

    OdpowiedzUsuń
  2. Scenek dobry. Może warto pomyśleć o ślubie Asi i Sebastiana?

    OdpowiedzUsuń