sobota, 12 października 2013

58- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

W terenie byli dłużej niż mogli się spodziewać. Pies złapał trop poszukiwanego i doprowadził ich na teren zapominanej meliny bezdomnych. Porządnie się natrudzili, żeby wejść do środka i odnaleźć poszukiwanego, Bartłomieja Kuleszę. Kiedy już go znaleźli, a mundurowi zawieźli go na Pomorską, okazało się, że Kasia z Tomkiem znaleźli ciało dziecka w lesie. Musieli więc zająć się sprawą.
- I co Adam? Jak zginął?- Sebastian spojrzał na chłopca.
- Ma ślady sznura i pobicia. Myślę, że był gdzieś przetrzymywany. Ale więcej po sekcji.
- Aż nie mogę zrozumieć, po co zabijać małe dziecko. Co macie?- spytała Asia techników.
- Jakieś dokumenty?- dodał Seba.
- Żadnych dokumentów. Poza tym ślady opon, ale rozmazane więc raczej nic nie wyciągniemy. Jest też kawałek taśmy, pewnie miał zaklejone usta.
- Dzięki.
Wrócili na komendę. Kazali Tomkowi sprawdzić bazę zaginionych. Może chłopiec był poszukiwany?
- Nawet jak Tomek znajdzie coś to w środku nocy nikt nam nie otworzy. Kaśka z Bartkiem i mundurowymi szukają świadków. A my chodźmy do domu. Musisz na siebie uważać.
Sebastian objął Asię ramieniem i pojechali do domu. Wypuścili psy do ogrodu i poszli wziąć prysznic. Zjedli kolację, nakarmili psy i położyli się spać.
Parę dni później Ania wyszła z synkiem ze szpitala. Komisarzom udało się ustalić kim był zamordowany chłopiec.
- To Kacper Cichoński. Miał 7 lat. Zaginął 2 tygodnie temu. Ojciec z matką mieszkają na Poleskiego 17.
- Dzięki Bartek!
Asia z Sebastianem pojechali do rodziców ofiary i poinformowali ich o śmierci syna.
- Czy wiedzą państwo kto to mógł zrobić?
- Mieliśmy problem w firmie, ale żeby ktoś miał go zabijać- zaszlochała matka chłopca.
- Możemy zobaczyć pokój syna?
- Proszę.
W pokoju nie znaleźli jednak nic ciekawego. Asia wzięła do ręki książkę o kosmosie.
- Interesował się planetami. Chciał w przyszłości zostać obserwatorem- powiedziała matka.
- Czy nic się nie wydarzyło podejrzanego? Nie dostawali państwo gróźb, nie było żadnych potłuczonych szyb?- pytała Asia.
- Niech państwo chwilę poczekają.
Po chwili ojciec chłopca przyniósł kartkę.
- Była tylko jedna. Na samym początku. Kazali przygotować 80 tysięcy, ale potem już nie napisali.
- I nie dzwonili?
- Nie.
Asia z Sebastianem wymienili spojrzenia...

1 komentarz: