- Z kim mieli państwo problem w tej firmie?
- Kamil Zamachowski. Był naczelnikiem, ale ostatnio zawalał robotę. Więc go zwolniliśmy.
- I wtedy się nam odgrażał- dodał mąż.
- Dziękujemy. Sprawdzimy wszystko.
- Do widzenia.
- Dziwne to wszystko nie uważasz?- spytała Asia w samochodzie.
- Bardzo dziwne. Dlaczego wysłali im pogróżkę, żeby zebrali kasę, a potem już nawet nie zadzwonili?
- Chodźmy do Tomka. Musimy oddać tą kartkę do analizy.
Oddali Tomkowi kartkę i kazali technikom się pospieszyć. Otrzymali też raporty od techników i Adama.
- Chłopiec był przetrzymywany. Ma na ciele ślady sznura- tak jak mówił Adam.
- Jest coś jeszcze?
- Został uduszony, a przedtem pobity.
- A technicy?
- Rozmazane ślady opon, ta taśma z ust i żadnych śladów.
Pojechali więc do firmy, ale tam nie wiele się dowiedzieli. Poszukiwanego nie było pod wskazanym adresem.
- To co teraz robimy?
- Chyba nie mamy innego wyjścia jak puścić do mediów portret tego Kamila Zamachowskiego. Może to coś da? Jak się czujesz?- przyjrzał się żonie zaniepokojony.
- Wszystko jest w porządku- zapewniła.- Bierzmy się lepiej za raporty.
Sebastian z westchnieniem rezygnacji usiadł za biurkiem. Raporty szły mu bardzo powoli. Asia skończyła swoje, a on miał jeszcze połowę. Spojrzała na niego ze zdziwieniem i podeszła do biurka.
- Sebastian? Ty sobie żarty robisz! Kiedyś musimy skończyć te raporty. Oj co ja z tobą mam- pokręciła głową i zabrała mu większość raportów.
Kiedy skończyli wypili jeszcze kawę, pożegnali się z resztą i wrócili do domu. Wyprowadzili pełne energii psy. Bawili się z nimi w najlepsze. Sebastian martwił się o Asię, ale ona uspokajała go. W końcu wrócili padnięci do domu. Psy położyły się spać, a komisarze poszli za ich przykładem...
Super. Czekam na więcej
OdpowiedzUsuń