sobota, 14 września 2013

2- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia z rana Sebastian czekał pod blokiem Asi. Kiedy wyszła, uśmiechnął się.
- Cześć.
- Cześć- odpowiedziała.
Byli już po śniadaniu więc Sebastian mógł śmiało wprowadzić w życie swój plan.
- A co byś powiedziała na wycieczkę za miasto?- zagadnął.
- Z chęcią.
Wsiedli więc do auta Seby i pojechali. Po krótkim czasie byli na miejscu. Była to niewielka posiadłość za miastem. Było tam duże pastwisko i dwa pomieszczenia.
- Żartujesz prawda?- spytała gdy zrozumiała gdzie się znajdują.
- Ani trochę- uśmiechnął się.- No chodź.
Poprowadził ją w stronę stajni. Aśka z zachwytem wpatrywała się w konie. Sebastian wyprowadził dwa z nich i wspólnie je osiodłali. Potem poszli się przebrać. Gdy stanęli ubrani w strój do jazdy i toczki na głowie, Asia się odezwała.
- Mam nadzieję, że jeszcze choć trochę umiem jeździć.
- Spokojna głowa, pomogę ci- uśmiechnął się szatańsko.
Wsiedli więc na konie i powoli Asia wszystko sobie przypomniała. Po chwili razem kłusowali, a potem przeszli nawet do galopu. W końcu zmęczeni zeszli z powrotem na ziemię.
- A tak w ogóle to czyja to stajnia?
- Mojego kolegi. Pozwala mi tu jeździć.
- Ty to masz fajnie.
- Mogę cię czasem zabierać, jeśli chcesz.
Poszli razem na obiad, a potem chodzili jeszcze po parku. Sebastian znowu odprowadził Asię i znowu umówili się na jutrzejszy dzień...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz