piątek, 13 września 2013

110- Razem do końca

Już od prawie 2 tygodni wszyscy ciężko zasuwali, żeby tylko coś ruszyło się w sprawie gangu. Ogon dany Pawełkowi już dawno się rozleciał. Był zbyt sprytny, żeby go śledzić. Wszyscy z niecierpliwieniem czekali na jakąś wiadomość. Tak więc kiedy dostali wiadomość od informatora, że Pawełek razem z resztą gangu przebywa za miastem w opuszczonej hali do produkcji węgla, szybko się zebrali i ruszyli.
AP:Aśka nie powinnaś tam iść. My to załatwimy.
A:Mam już dość bawienia się w kotka i myszkę. Przez 2 tygodnie nie mogłam przez nich zmrużyć oka, idę tam.
Tak więc wszyscy weszli do budynku. Zlokalizowanie gdzie mają swoją kryjówkę zajęło im trochę czasu, ale w końcu wszyscy stali na pozycjach otaczając cały gang. Zdawało się, że ich nie zauważają, policjanci mieli więc przewagę. Powoli i cichutko podeszli bliżej nich.
Wtedy niespodziewanie przestępcy wstali i oddali dwa strzały. Dwa celne strzały. Padły one w stronę Aśki i Seby. Kuba z krzykiem do nich podbiegł.
K:Aśka... Nie zostawiaj mnie, słyszysz? Asia...
Ona tylko lekko się uśmiechnęła, złapała brata za rękę i razem z Sebastianem zamknęli oczy. Kamil sprawdził tętno- nie żyli.
Mundurowi zabrali członków gangu. Ania rozpłakała się i wtuliła w Rafała. On również miał łzy w oczach. Kasia, Bartek, Kamil, Tomek, wszyscy. Jednak to Kuba wciąż klęczał obok siostry. Właśnie runął jego świat. Umarła jego siostra, jedyna bliska mu osoba. Rafał położył mu rękę na ramieniu...

Ich pogrzeb odbył się parę dni później. Zjawili się wszyscy. Asystenci, stary, rodzice Seby. Przyszedł też ojciec Aśki. Ale Kuba nie chciał z nikim rozmawiać. Po pogrzebie jeszcze długo siedział na ławce przy grobie siostry. W końcu pojechał do domu Asi. 

AP:Jak my teraz będziemy pracować? To już nie będzie to samo- mówiła któregoś dnia po pogrzebie.
R:Musimy sobie z tym poradzić. Wiem, że to byli nasi przyjaciele, ale na pewno nie chcieliby, żebyśmy się zadręczali.
Wszyscy pokiwali głowami...

Kuba podjął decyzję. Odszedł z policji. Odszedł z pracy, którą tak bardzo kochali- on i jego siostrzyczka. Odszedł, bo sprawiała mu duży ból. Zamieszkał w domu Asi i Sebastiana. Psy tęskniły za swoim państwem. Cierpiały razem z Kubą. Często przesiadywały pod brzozami, tam gdzie ich pani. One i Kuba potrafiły siedzieć tam całymi dniami i wspominać swoje poprzednie życie, ze swoimi przyjaciółmi. Kuba już nigdy nie był wesołkiem. Stracił radość życia, ale nie odsunął się od swoich przyjaciół. Potrafili wszyscy siedzieć ze sobą i cieszyć się, że są razem.
Stary na miejsce Aśki i Seby, a także Kuby i Ani zatrudnił nowych. Ale komenda już nie była tą, co kiedyś. Uważna była za pochmurną i przygnębiającą. Nowi nigdy nie mogli zrozumieć straty tamtych policjantów, przez co nikt się z nimi nie dogadywał. Częste konflikty doprowadzały do wizyt u starego, ten jednak popierał zawsze swoją starą ekipę.
Tak mijały lata, których nikt już nie potrafił liczyć. Ostatnie lata kazały przejść przyjaciołom silny test wytrzymałości, który wymagał wielkiego poświęcenia. Maja często pytała o swoją ulubioną ciocię. Zapamiętała ją jako dobrą i szlachetną, a gdy dorosła poszła w jej ślady. Pomagała w schronisku, kochała wszystkich dookoła i wstąpiła do policji. Wciąż była oczkiem w głowie rodziców, a i Kuba ją pokochał, bo przypominała mu jego Asię...

Koniec. 

Tak właśnie kończy się nasze pierwsze opowiadanie. Mam nadzieję, że się podobało i, że nie wywołałam lawiny łez, bo różnie bywało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz