piątek, 13 września 2013

84- Razem do końca

Zatrzymała się zaraz po pchnięciu furtki. Psy biegały po ogrodzie, najwyraźniej czymś zadowolone. Podeszła do nich. Z radością obskoczyły ją. Asia się roześmiała i kucnęła, żeby je przytulić. Bawiła się z nimi w najlepsze.
S:Przepraszam, a pani kogoś szuka?- spytał pojawiając się w drzwiach.
Asia podniosła na niego swoją bladą twarz. Na widok jego twarzy uśmiechnęła się. On patrzył na nią jak zahipnotyzowany.
S:Aśka?
Podbiegł do niej i mocno przytulił. Wreszcie mogła z radością stwierdzić, że jest z siebie dumna. Roześmiała się serdecznie i pocałowała Sebę.
S:Ale jak? Skąd się wzięłaś?
Wtedy w drzwiach pojawił się Kamil.
Kl:O Aśka. Jak dobrze, że wróciłaś. Bardzo cię wymęczyli?- roześmiał się.
A:Wszystko wam zaraz opowiem, ale o niczym innym nie marzę jak o prysznicu.
S:Jasne.
Weszli do domu, a za nimi uradowane psy. Asia czym prędzej czmychnęła do łazienki. Sebastian z Kamilem w tym czasie przygotowali jej kolację. Zeszła na dół już przebrana i uśmiechnięta, chodź wciąż blada.
A:Tak właściwie Kamil, to co tu robisz?
Kl:Pilnuję Sebę- wyszczerzył zęby- Tak mu cię brakowało, że biedaczek nic nie jadł i siedział całymi dniami na komendzie. Więc dostał nadzór.
A:Nieładnie Seba. Ja się trudzę, żeby się uwolnić, a ty próbujesz się zagłodzić.
Kl:Słusznie powiedziane.
S:Oj dobra, dobra. Przygotowaliśmy ci jedzenie.
A:Chyba muszę częściej znikać.
Seba zgromił ją wzrokiem, ale ona i Kamil się roześmiali. Kiedy zjedli Aśka uparła się, że opowie im wszystko na komendzie i musieli się zbierać. Psy jednak nie dały im tak łatwo wyjść, przez co trochę się spóźnili. Kiedy weszli na komendę wszyscy już byli.
A:Cześć- powiedziała wchodząc do biura.
Na jej widok wszyscy zamarli.
A:Wyglądacie jakbyście ducha zobaczyli- roześmiała się.
Ka:Bo jesteś trochę blada. Już dobrze się czujesz?
A:Jasne, ale wiesz co z tymi dziewczynami?
Ka:Zostały tylko te dwie, zgwałcone. Przez kilka dni będą na obserwacji.
A:Jasne.
Wtedy wszyscy obskoczyli Aśkę i ją przytulali. W końcu wpadła w ramiona brata.
K:Dobrze, że jesteś.
A:Też się cieszę.
Usiadła na obok Kuby i Seby i zaczęła swoją opowieść, celowo unikając tematów pobić i gwałtów. Kiedy skończyła spojrzała na Anię.
A:Widzę, że znaleźliście Maję?
AP:Jakoś nam się udało.
A:I czyja to wina?
Wszyscy się roześmiali. Jednego byli pewni: nic nie zmieni ich Aśki. Zatopili się więc w opowiadaniu o życiu na komendzie i sprawach, które prowadzą. Kiedy się pożegnali Asia z Sebastianem wrócili do domu. Zadzwonili do rodziców, których bardzo ucieszyła wieść o Asi. Razem ze stęsknionymi psami położyli się spać.
S:Dobrze, że znów jesteś- szepnął.
A:Dobrze, że mam ciebie.
Z tymi słowami zapadli w sen...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz