Szefem nowej komendy został 40 letni
Kazimierz Molkowski. Był to zielonooki, wysoki i masywny blondyn. Miał
krótki zarost i pogodny uśmiech. Był bardzo miły i przystojny, ale
potrafił zachować zimną krew i stanowczość. Wszyscy od razu bardzo go
polubili.
AP:Więc Asia jak się czujesz?- spytała z troską.
A:Dobrze, naprawdę- powiedziała na widok miny przyjaciółki- I pochwalę ci się, że mamy drugiego psa- powiedziała z dumą.
AP:Co?! Seba chyba zwariował. A jak go na to namówiłaś?
A:Wcale go nie namówiłam. Szliśmy
sobie z Lusią po lesie i nagle patrzę, a tam przywiązany pies do drzewa.
Wzięliśmy ją do weterynarza i zabraliśmy do domu.
An:A co na to Lusia?
A:Och! Mówię wam świetnie się
dogadują. Są jak siostry, jakby znały się od dawna. I świetnie się
dopełniają- zatopiła się w opowiadaniu o psie.
AP:Więc niedługo będziemy szli poznać
Astrę. A tak w ogóle to my tu gadu- gadu, a ty widzę, że masz
pierścionek na palcu!- powiedziała patrząc na Asię.
A:No tak! Seba mi się oświadczył. A potem właśnie poszliśmy na ten spacer- powiedziała z dumą.
Ka:Brawo, brawo Aśka. Seba, psy i Kuba, masz niezły rekord.
Wszystkie się roześmiały, a potem
wszyscy pogratulowali młodym narzeczonym. Tak jak zwykle wieść po
komendzie rozbiegła się błyskawicznie. Asia z Sebastianem wrócili do
domu.
Tam czekały na nich już
zniecierpliwione psy. Na ich widok rzuciły się ze szczęścia do
przywitania. Asia z Sebą wypuścili psy i poszli obserwować jak biegają.
Psom to jednak nie wystarczyło i po chwili wszyscy się ganiali. Spędzili
ze sobą miłe popołudnie, a potem wieczór. Czas leciał szybko i ani się
obejrzeli, a musieli wykąpać psy, siebie i pójść spać.
Następnego dnia po porannym śniadaniu i
kąpieli wzięli psy i poszli się przejść. Stary dał wszystkim dzień
wolnego i spotkali się w parku.
AiS:Cześć!
Wsz:Cześć!
Asia puściła psy ze smyczy i po chwili już się ganiały.
AP:Jest naprawdę piękna- powiedziała patrząc na Astrę- I świetnie się dogadują.
K:Dobrana z nich parka. Siostra, siostra ty to masz rodzinkę.
A:Ty chyba też nie możesz narzekać, co?
K:No nie, ale czasami tęsknie za chwilami kiedy byliśmy sami z naszymi psami, pamiętasz?- spojrzał na siostrę.
A:A jak mam nie pamiętać? Mieliśmy w
domu sześć psów, a to tylko ze względu na to, że rodzice wyjechali, a my
z Kubą zgarnęliśmy je z ulicy. Ach, to były czasy. Ale muszę ci
powiedzieć, że tak czy siak zawsze będziemy mieli bzika na punkcie psów.
K:A szczególnie ty- roześmiał się.
An:A co się stało z psami jak wrócili wasi rodzice?
K:Kazali nam je oddać, a my z Aśką
znaleźliśmy im nowe domy. Żadnego nie mogliśmy zatrzymać, bo rodzice nie
chcieli, za to jednak chodziliśmy do schroniska bawić się z nimi i je
wyprowadzać na spacery.
A:Ta, byliśmy najczęstszymi gośćmi w
schronisku. A pamiętasz tą kobietę, która stwierdziła, że jak będziemy
tak codziennie przychodzić to nas wywalą?
K:No, a my odkryliśmy, że bije psy i je głodzi. Dzięki nas ją wywalili.
A:To były czasy...
No i reszta zaczęła opowiadać o swoich
starych czasach i tych spędzonych razem. Ani się spostrzegli, a
przesiedzieli na powietrzu cały dzień...
I tak oto kończę tego scenka. A do
grzybek : 69 kojarzy mi się z moją najlepszą przyjaciółką, to nasz
wspólny numer. Jest dla nas ważny i dlatego to upodobanie do 69 :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz