piątek, 13 września 2013

74- Razem do końca

Nadeszła jesień, a wraz z nią nastrój komisarzy zmienił się. Zazwyczaj w jesień humory były raczej refleksyjne, ponure jednak tej jesieni nie mogło tak być. Ania była już w czwartym miesiącu ciąży. Widać już było delikatnie zaokrąglony brzuszek. Rafał chodził dumny jak paw, a Ania czuła się dobrze. Zmieniło się też coś w życiu Asi i Sebastiana. Asia była w drugim miesiącu ciąży. Obie z Anią bardzo się cieszyły z tego, że już niedługo będą mamami. Więc nastroje komisarzy były pozytywne.
Była już godzina 16. Asia stała w ogrodzie i grabiła liście. Pozwalało jej to się wyluzować i pomyśleć. Sebastian jeszcze siedział na komendzie. Psy latały wokół niej aż zmęczone położyły się. Nagle obok podwórza Asi minął szybko samochód. Zatrzymał się kawałek dalej i wypadł z niego chłopiec. Asia szybko pobiegła w tamtą stronę.
A:Nic ci nie jest?- spytała wyciągając telefon. Chłopiec zaprzeczył ruchem głowy.
A:Tomek? Przed chwilą pod moim domem jakiś dwóch facetów wywalili chłopca z samochodu. Czarna beemka. No, weź szybko zorganizuj blokady i pościg. Jasne, cześć- rozłączyła się i zaprowadziła chłopca do domu.
Na jego widok psy podniosły się, a on się ich przestraszył.
A:Lusia, Astra, siad- nakazała surowo psom.
Ch:Pani jest policjantką?
A:Tak. Jak się nazywasz?
Ch:Paweł Halski. Mam 10 lat.
A:Świetnie, ja jestem Asia. Powiesz mi co chcieli od ciebie ci panowie?
Ch:Chcieli znaleźć mojego kolegę, ale ja nie wiem gdzie on jest.
A:Spokojnie.
S:Aśka!- wpadł zdyszany do domu. Paweł na jego widok się cofnął.
A:Nie bój się, to jest Sebastian- pokazała na ukochanego.
Psy rozradowane poleciały się przywitać z panem. On poczochrał je i podszedł do chłopca.
S:Cześć mały. Wszystko w porządku?- spytał klękając obok.
Ch:Tak. Mieszkasz tu razem z Asią?- zaciekawiony spytał.
S:Tak, a ty gdzie mieszkasz?
Ch:Parę ulic stąd. Właśnie wracałem z zajęć do domu kiedy złapali mnie ci panowie.
A:A co to za zajęcia?
Ch:Koszykówka- odparł zadowolony.
A:A rodzice nie będą się martwić?
Ch:Pewnie się martwią- potaknął głową.
S:To my cię odwieziemy.
Ch:Super! A mogę się pobawić z psami?- spytał z błyskiem w oczach.
A:Jasne. To Lusia, a to Astra- pokazała na psy.
Po kilkunastu minutach zabawy wszyscy pojechali do domu małego. Otworzyli im jego zdenerwowani rodzice.
MP:Paweł!- wzięła syna w objęcia.
S:Jesteśmy z policji, możemy wejść?
TP:Proszę.
Usiedli i opowiedzieli wszystko rodzicom Pawła. Pożegnali się z chłopcem, zapewnili o ochronie i pojechali na komendę.
A:Wiadomo coś o tym chłopcu, którego szukali?- spytała zaraz po wejściu.
Ka:Jest synem policjanta z Wydziału Narkotykowego. Sprawdziliśmy i jest w domu z rodzicami. Dostali ochronę.
B:Więc możecie jechać do domu- podsumował.
Komisarze tylko się uśmiechnęli, pożegnali i wrócili do domu. Wzięli wspólny prysznic podczas, którego rozmawiali o chłopcu.
A:Całe szczęście, że tak to się skończyło.
S:Miał szczęście, że byłaś w domu. A jak się czują moje skarby?- zapytał z czułością.
A:A dobrze. Tylko nam cię trochę brakowało. Co jeszcze miałeś do załatwienia na komendzie?
S:Z Rafałem rozmawiałem, wcześniej czasu nie miał.
A:Rozumiem.
Wyszli z kąpieli i położyli się spać. Psy wtuliły się w nich i wszyscy ciepło otuleni kołdrą zasnęli...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz